• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miasto przyjazne rowerom - ciąg dalszy

Kamil Gołębiowski
13 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Priorytet dla mobilności aktywnej, w tym dróg rowerowych, można rozumieć różnie. Ten przykład nie jest z Gdańska, jak można się domyślić. Nietypowe rozwiązanie pochodzi z holenderskiego Meerssen. Priorytet dla mobilności aktywnej, w tym dróg rowerowych, można rozumieć różnie. Ten przykład nie jest z Gdańska, jak można się domyślić. Nietypowe rozwiązanie pochodzi z holenderskiego Meerssen.

Miasto zdrowej mobilności to miasto oparte na poruszaniu się pieszo, rowerem oraz komunikacją publiczną. By mieszkańcy chcieli jednak w ten sposób się poruszać, trzeba im stworzyć dobre warunki. Jak pod tym względem prezentuje się Gdańsk? Zaczęliśmy od przeglądu głównych tras, dziś prowadzimy dalej przegląd infrastruktury tras rowerowych, a już we wtorek, kontynuując cykl, omówimy uspokojenie ruchu samochodów.



Jak czujesz się używając rowerowej infrastruktury Gdańska?

Rower jest wygodnym i szybkim środkiem komunikacji na odległość 2-5 km, a elektryczny nawet do 10 km. Dlaczego więc w jednym mieście jest on wykorzystywany chętnie, a w innym rowerzyści mają łatkę dziwaków? W rowerowym rankingu dużych miast Gdańsk wylądował na ostatnim miejscu. Choć ta ocena jest krzywdząca, to trzeba przyznać, że w tym mieście jest wciąż wiele do zrobienia, by więcej osób zostawiło auto i zaczęło korzystać z dwóch kółek.

Zobacz także: skąd wziął się rowerowy sukces Kopenhagi

Trzy najważniejsze sposoby na miasto, w którym komunikacja rowerowa może odnieść sukces:

  1. Infrastruktura rowerowa
  2. Uspokojenie ruchu samochodów
  3. Rower publiczny


Dziś dokończymy analizę pierwszego punktu. Infrastruktura, czyli trwałe, budowlane ukształtowanie miasta, najbardziej przekłada się na to, jak często i jak poruszamy się po mieście. Jakie są główne wyzwania z nią związane? Poprzednio skupiliśmy się na sieci połączeń w różnych osiach komunikacyjnych. Dziś spojrzymy na pomysły na rozszerzenie sieci, na dzielnice i osiedla, bieżące utrzymanie tras, stojaki rowerowe, infrastrukturę tymczasową i połączenia w poprzek głównych dróg komunikacyjnych.

Cyklostrady - odważny pomysł na rozwój sieci połączeń



Biegnąca wzdłuż trasy średnicowej linia SKM jest słabo zrośnięta z komunikacją rowerową. Brakuje podjazdów, wind, prowadnic na perony, przejazdów rowerowych przez tory na stacjach. Nie zawsze komfortowo przewozi się nią rower. Dodatkowo linię SKM trudno przeciąć, brakuje nowych tuneli rowerowych i przyjaznej rowerowym mieszkańcom reorganizacji ruchu pod dotychczasowymi. Jednocześnie wzdłuż linii kolejowej istnieje niewykorzystana rezerwa tzw. Drogi Czerwonej. Daje ona szansę na utworzenie przyspieszonej, bezkolizyjnej, spinającej całe Trójmiasto cyklostrady wzdłuż linii kolejowej.

Atrakcyjna, połączona z zielenią i dowiązana do szeregu kluczowych punktów zainteresowania leżących na trasie spełniałaby istotną rolę komunikacyjną. Została ona wymieniona już w programie STeR w 2013 r. W Gdańsku na razie nie ma planów jej stworzenia, jednak Gdynia rozpoczęła już budowę analogicznego projektu.

"Ości" łączące średnicowy kręgosłup miasta z jego pozostałym obszarem to jednocześnie ważne ulice o charakterze lokalnym, dzielnicowym. "Ości" łączące średnicowy kręgosłup miasta z jego pozostałym obszarem to jednocześnie ważne ulice o charakterze lokalnym, dzielnicowym.
Podobne możliwości ma korytarz PKM. Wzdłuż torów powinna biec rowerostrada wyprowadzająca ruch rowerowy na górny taras po "kolejowych" pochyleniach - mówi Marcin Hyła. Kolej nie może pokonywać dużych stromizn, więc przy konstrukcji linii przeprowadza się niwelację terenu, by jak najłagodniej pokonać różnice wysokości. Do tego dochodzi dobre dowiązanie już istniejących stacji PKM do infrastruktury rowerowej. Jednocześnie sam przewóz rowerów w PKM wciąż napotyka na duże przeszkody. To zatem naturalny kandydat do wykonania wzdłuż linii kolejowej przyspieszonej drogi dla rowerów. Czy któryś z kandydatów na prezydenta wiarygodnie podchwyci ten pomysł?

Infrastruktura lokalna - dzielnice



Nawet gęsto zamieszkane i dynamicznie rozwijające się dzielnice pozostają rowerowymi inwalidami. Przykładem może być rowerowo stosunkowo łatwe do zagospodarowania Przymorze, dzielnica o płaskim terenie i szerokich ulicach. Tu wiele najważniejszych tras jest rowerowo nieprzejezdnych: Gospody, Piastowska, Jagiellońska, Bora-Komorowskiego, Obrońców Wybrzeża, Olsztyńska. Niedźwiedzią przysługę wyświadcza dzielnicy nawet - całkiem potrzebny - program remontu chodników, ignorujący rowerowy kontekst komunikacyjny.

Stare osiedla - spółdzielnie

Żabianka, Zaspa i socjalistyczna część Przymorza są rowerową pustynią. Brakuje podstawowych udogodnień takich jak stojaki rowerowe, obniżone krawężniki, drogi rowerowe pomiędzy blokami, oznakowanie dopuszczające jazdę rowerem na ciągach komunikacyjnych i przyjaznej jednośladom nawierzchni. Lata temu osiedla zaprojektowano dookoła samochodu i tak pozostało. Za rozwój terenów spółdzielni (lub jego brak) odpowiadają one same, to ich teren. Rolą miasta jest zaś podjąć dialog ze spółdzielniami i radami dzielnic, przekonać je do przyjaznego podejścia i sprawić, by mieszkańcom łatwiej było wybrać rower.

Nowe osiedla - deweloperzy

Niewiele lepiej ma się sprawa na nowych osiedlach. Tłuczony bruk i brak stojaków na modnym Garnizonie prezentują standard nie lepszy niż "za komuny" i nie zachęcają do jazdy. Podobnie Stary Browar. Na deweloperów przymus działa skuteczniej od perswazji. Tam, gdzie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP) określa standard rowerowy - tam jest lepiej. Niestety wciąż obowiązuje wiele starych MPZP, które nie zawierają odnośnych zapisów.

Nie tylko ukształtowanie tras, ale ich bieżące utrzymanie pozostawiają wiele do życzenia. Na wielu trasach nisko wiszące gałęzie tygodniami (lub tak, jak tu - miesiącami) nie są właściwie przycinane, a tu muszą zmieścić się piesi i rowerzyści poruszający się w górę i w dół. Wąsko jest tu wszędzie, a co dopiero, gdy połowę szerokości zabierają gałęzie. Nie tylko ukształtowanie tras, ale ich bieżące utrzymanie pozostawiają wiele do życzenia. Na wielu trasach nisko wiszące gałęzie tygodniami (lub tak, jak tu - miesiącami) nie są właściwie przycinane, a tu muszą zmieścić się piesi i rowerzyści poruszający się w górę i w dół. Wąsko jest tu wszędzie, a co dopiero, gdy połowę szerokości zabierają gałęzie.

Infrastruktura tymczasowa



W Gdańsku niemal całkowicie brak rowerowych rozwiązań tymczasowych, na przykład oznakowań objazdu na czas robót budowlanych. Podobnie z infrastrukturą niedokończoną. Częsty jest brak dowiązania nowo powstałej infrastruktury do istniejącej, jak choćby skrzyżowanie ul. Popiełuszki - Rybaki Górne - Dokowa, gdzie droga rowerowa omija skrzyżowanie.

Bieżące utrzymanie



Problemy z bieżącym utrzymaniem występują często nawet na trasach głównych Zdarzają się też na trasach lokalnych i zbiorczych. Oba powyższe przypadki zostały dość sprawnie naprawione po zgłoszeniu, choć przejazd pod Operą pozostaje wyboisty. Również nisko wiszące gałęzie lub wrastające w drogę rowerową żywopłoty utrudniają jazdę. Sporadycznie zdarza się zalegający piach, jak na przykład na rowerowych kryptopasach na ul. Jana Kilińskiego zobacz na mapie Gdańska wzdłuż Galerii Metropolia, gdzie leży on praktycznie przez cały rok. ZDiZ też nie zawsze reaguje na zgłoszenia, Stojaki na Łąkowej dalej stoją pod ścianą, zamiast na ulicy, gdzie mogą posłużyć zamierzonym użytkownikom, choćby w innym miejscu.

Zachlapywanie i odśnieżanie dróg rowerowych

Nasza infrastruktura rowerowa wciąż nie nadaje się na porę deszczową. Koleiny na zużytych przez auta ulicach powodują zachlapywanie chodników i dróg rowerowych przy każdym większym deszczu. Przykładem jest przejście pod wiaduktem na ul. Kołobrzeskiej zobacz na mapie Gdańska czy ul. Wyspiańskiego na wysokości ul. Saperów. zobacz na mapie Gdańska Rozbryzgi oznaczają przemoknięcie i zziębnięcie plus uszkodzenie ubrania, zniechęcając do chodzenia. Skoro problem stwarzają auta, to może na zagrożonych odcinkach należałoby do czasu remontu ograniczyć ich prędkość? Zimą odśnieżanie dróg rowerowych i chodników również nie zadowala, choć poprawiło się nieco.

Imprezy - Jarmark św. Dominika i nie tylko

Atrakcyjny cel dla wielu z nas jednocześnie co roku na prawie miesiąc niemal całkowicie blokuje - i tak kiepski - przejazd rowerowy przez Śródmieście. Brak możliwości objazdu dopełnia corocznego stanu zawałowego. Podobnie sytuacja wygląda podczas imprez masowych i manifestacji. Zorganizowany, oznaczony i zakomunikowany mieszkańcom objazd rowerowy - to zjawisko, które w Gdańsku nie występuje.

Czasem najgłośniej krzyczy na zdjęciu to, czego na nim nie ma. Tu nie ma przejścia dla pieszych i przejazdu rowerowego. Jest zaś ciemny i zaniedbany tunel. Przymorze, ul. Bolesława Krzywoustego. Czasem najgłośniej krzyczy na zdjęciu to, czego na nim nie ma. Tu nie ma przejścia dla pieszych i przejazdu rowerowego. Jest zaś ciemny i zaniedbany tunel. Przymorze, ul. Bolesława Krzywoustego.
Ulica ma łączyć też w poprzek

W Gdańsku brakuje od lat dziesiątek przejść dla pieszych i jednocześnie przejazdów dla osób na rowerach w poprzek głównych arterii. Wiele z nich już od lat ma "wkrótce" powstać. Mamy wciąż dobrobyt zapowiedzi, tłumaczeń, obietnic i uspokojeń, a przejść brak. Można odnieść wrażenie, że ostatnią kadencję Adamowicza charakteryzowała magiczna wręcz niemoc w tym zakresie. Lista przykładów jest długa: Zlikwidowane i nieodtworzone przejście pod Teatrem Miniatura. To samo dotyczy przejścia i przejazdu rowerowego pod dworcem PKP/SKM Gdańsk Główny, przejścia pod Bramą Wyżynną, przejścia pod Olivia Business Center, przejścia pod Błędnikiem, a ucywilizowanie pieszo-rowerowe Podwala Przedmiejskiego potrwa lata.

Kładki i tunele stanowią barierę i powinny być - z nielicznymi wyjątkami - zlikwidowane. Zamiast normalnej dostępności, na otarcie łez serwuje się nam raz do roku akcje promocyjne, aby darmową grochówką uciszyć głos niezgody. Również długość i kolejność faz świateł na skrzyżowaniach dyskryminuje pieszych, rowerzystów i komunikację miejską.

Stojaki rowerowe

Brakuje tysięcy stojaków rowerowych w przestrzeniach publicznych, przy sklepach, instytucjach państwowych czy kultury. Dzięki kampanii "Rowerowy Maj" lepsza w tym względzie jest natomiast sytuacja pod szkołami, co nas cieszy. Niestety w wielu częściach miasta najlepszym przyjacielem parkującego rowerzysty jest wciąż znak drogowy. Sytuacja poprawi się po zainstalowaniu stacji Mevo, których stojaki będą dostępne dla wszystkich.

Opinie (310) 5 zablokowanych

  • Te rozwlekle wypociny robią więcej złego dla ruchu rowerowego niż DRMG. (1)

    • 6 4

    • a co konkretnie proponujesz?

      Może sam coś napiszesz?

      • 0 0

  • zboczeni hobbysci rowerowi - jestescie w miejszosci ! I o tym doskonale wiecie. (1)

    • 7 6

    • wystarczy 12 ludzi by uratować świat przed zagładą

      Promotorzy zrównoważonej komunikacji miejskiej (w tym promotorzy przekształcania miast w przyjazne dla rowerów i innych mieszkańców) to pionierzy sensownych przekształceń współczesnych miast w krajach OECD.

      • 0 0

  • Ogolnie to czemu przepisy są tak bezsensu? (1)

    dlaczego dziecko kilkunastoletnie jadace 10kmh nie moze jechac chodnikiem tylko musi jezdnią

    a kolarz szosowy ktory smiga 40kmh ma obowiązek jechac po chodniku dla pieszych(cpr) jak jest? Nawet jak obok jest szeroka jezdnia z dopuszczalna predkoscia 30kmh??

    kto takie durne przepisy wymyslil?

    • 5 2

    • problemem jest interpretacja przepisów

      przez osoby egzekwujące ich przestrzeganie.

      W dobrze zarządzanych miastach nie każe się rowerzystów jeżdżących po chodnikach, ale każe się kierowców lekceważących limity prędkości.

      Rowerzystów na jezdniach ulic traktuje się jako naturalnych sprzymierzeńców osób dbających o przestrzeganie limitów prędkości i i nie odmawia się im prawa do korzystania z jezdni po wybudowaniu drogi dla rowerów obok.

      • 0 0

  • Tak przeczytałem artykuł po raz drugi (2)

    i myślę, że pan redaktor ma jakieś problemy którymi próbuje się z nami podzielić. A generalnie to unikam fanatyków.

    • 5 5

    • a co konkretnie proponujesz?

      być może sam nie jesteś świadom bycia fanatykiem samochodu - nie zauważasz jego wad w środowisku miejskim.

      • 0 0

    • Źle dobrane kalesony

      Mogą odciąć dopływ krwi do mózgu.

      • 4 4

  • W Holandii to akurat im odwala (1)

    na mieście jest tak: 1. Rower się liczy i pierwsze miejsce. 4. Miejsce ma auto. Człowiek gdzieś tam na 8 miejscu w wadze na drodze/ulicy/chodniku.

    • 4 5

    • Człowiek w Holandii jest na pierwszym miejscu

      Najlepsze wskaźniki bezpieczeństwa ruchu drogowego na świecie.

      Szacunek i wyobraźnia, a nie tylko lub głównie separowana infrastruktura dla wszystkich.

      • 0 0

  • Mieszkałem 6 lat w Amsterdamie (10)

    Mieszkałem w "rowerowej stolicy Europy", miałem tam rower którym wygodnie poruszałem się po mieście.
    Wyjaśnię więc podstawowe różnice dlaczego Gdańsk nigdy nie będzie Amsterdamem.

    Po pierwsze Amsterdam jest płaski jak stół. Nie ma tam ani jednej górki, rowerem jedzie się więc lekko, jadąc spokojnym tempem nie trzeba się spocić. Gdańsk niestety to góry i doły, nawet tam gdzie wydaje się że jest dośc płasko (np. ciąg Grunwaldzkiej), w rzeczywistości pokonuje się kilkanaście-kilkadziesiąt metrów różnicy poziomu (sprawdzane na mapach topograficznych).

    Po drugie pogoda - klimat. Na pierwszy rzut oka całkiem podobny, ale jednak tam łagodniejszy.
    Nie tak gorące letnie dni w Amsterdamie pozwalają dojechać do pracy nie będąc spoconym.
    Z kolei zimą dużo krócej niż u nas leży śnieg. No i tam jest dość sucha i przyjemna jesień (choć chłodna), podczas gdy u nas jesień to silne wiatry i ciągle deszcz.

    Ogólnie - klimat tam jest znacznie bardziej sprzyjający żeby dojechać rowerem do pracy bez ryzyka zgrzania się czy przemoczenia.

    Bo infrastruktura już w Gdańsku jest i to całkiem niezła. Wszędzie można dojechać ścieżkami rowerowymi, narobiono jakiś pasów i różnych cudów.

    A jednak ludzie nie jeżdżą i nie będą jeździć.
    Model zamieszkania w Gdańsku to mieszkanie na Chełmie, Matarni, Morenie i praca w Centrum. Dobre 100m różnicy poziomów w pagórkowatym terenie, co oznacza że rower ani nie daje prędkości, za to daje konieczność brania prysznica i w pracy i po powrocie.

    I nawet mimo to że pracuję w firmie gdzie mamy prysznic i gdzie trzymać rowery, że do pracy mam 18km, że mam dobrą kondycję - to do pracy nie jeżdżę.
    Droga w jedną stronę (z przebieraniem i prysznicem) to nieco ponad godzina, samochodem 20min.
    Wolę pojechać szybko samochodem, a zaoszczędzone 1.5h przeznaczyć na przejażdżkę rowerem wieczorem po lesie - zdrowo i miło. A nie wąchając spaliny.

    • 17 5

    • wszystko co piszesz nie podważa prostej prawdy (2)

      im więcej ludzi będzie jeździło w Gdańsku rowerem a nie samochodem, tym bardziej poprawi się jakość życia innych mieszkańców Gdańska.

      Dlatego warto realizować program rozwoju miasta stawiający na zwiększanie roli rowerów w zaspokajaniu codziennych potrzeb mobilności jego mieszkańców: wydawać pieniądze na tworzenie widzialnej i niewidzialnej infrastruktury rowerowej oraz na promocję takiego sposobu dojeżdżania do pracy oraz do innych celów podróży.

      Jaki jest sens podwożenia samochodem dzieci do szkoły położonej w odległości mniejszej niż 3-5 km od domu? No jaki?

      Samochody rodziców wożących dzieci do szkół to ok. 40% pojazdów w porannym szczycie. To nie ma sensu.

      • 4 1

      • szkola (1)

        Dla malych dzieci 3-5km do szkoly to jest kawal drogi. Nie kazdy rodzic pusci samego 8- latka autobusem, zakladajac ze w ogole jest takowy. Czesto nie ma, wiec odwoza dzieciaki autami.

        • 2 1

        • 3-5 km to kawał drogi?

          dla 10 letniego rowerzysty to 10-15 minut.

          Tak jak spacer do szkoły z odległości kilometra.
          Korona z głowy nie spadnie.

          Warto zadbać o bezpieczeństwo wokół szkół redukując liczbę miejsc do parkowania samochodów i poziom dopuszczalnej prędkości.

          • 0 0

    • (2)

      Świetny komentarz. Dlatego nie mam nic przeciwko, aby zapaleńcy - osoby, które są wstanie sprostać tym przeciwnościom, o których wspomniałeś - sobie jeździli rowerami i oczekiwali poprawy infrastruktury, ale wciskanie tego do gardła wszystkim, którzy jeżdżą samochodem, sugerowanie ekstremów w stylu wydzielenia pasa z Al. Grunwaldzkiej na DDR, staje się męczące i właśnie to powoduje narastanie konfliktów i agresji pomiędzy tymi grupami.

      • 2 2

      • Grunwaldzka akurat jest płaska, nawet we Wrzeszczu niepotrzebne są tam przerzutki
        więc dlaczego by o nią nie zadbać i nie zrobić porządnego szlaku rowerowego?
        Jak kto woli furą, niech se jeździ furą, a ci co mogą i chcą rowerem, zasłużyli
        na premię za nie wytaczanie fury i nie zapychanie, nie zasmradzanie Grunwaldzkiej.

        Pas dałby lepszą widoczność rowerzystów. Niestety, tylko estakada, jak w Londynie albo jak w Xiamen dała by jazdę bez świateł, zatrzymań się, jednostajną. Tymczasem nawet nad morzem, gdzie nie ma skrzyżowań, durnie narobili przeszkadzajek.

        • 1 0

      • agresja powstaje głównie wewnątrz grupy jeżdżących samochodami

        to oni konkurują o przestrzeń w mieście głównie między sobą.

        Przesuwanie granicy kompromisu na rzecz niezmotoryzowanych to jedyny sensowny kierunek przekształcania przestrzeni miejskiej.

        • 3 2

    • Też mieszkałem w Niderlandach i to w różnych regionach ale wnioski mam inne

      Cały kraj generalnie jest płaski ale i aut mają masę jeżdżących.Mimo to smrodu spalin się nie boją i dojeżdżają nawet dyrektorzy firm rowerami bo ruch to zdrowie i to wszędzie.Infrastruktura jest ale bez stojaków i niekompletna.Brak spójnej ciągłości tras w każdym kierunku.A już 18 km w 20min to jakiś sen

      • 1 0

    • z Amsterdamem - wszystko prawda, dodał bym jeszcze nie ma takich spalin!

      w Gdańsku masz za daleko, ja jadę 10-12km (100-200m różnicy wysokości w zależności od wariantu trasy) i zajmuje mi to 1,5-2h razem. Komfort w stosunku do auta nieporównywalny.

      Nie zgodzę się natomiasto co do infrastruktury, zaraz zacznie się jesień i moja droga zmieni się w błotny trakt. Do tego po drodze mam pełno nierówności, potem muszę jechać jezdnią z samochodami jadącymi 60km/h...

      • 3 0

    • Ty mieszkałes w Holandi co najwyzej pod kozią wulką.Blachosmrodem te 20 km to jedziesz 20minut i 2 razy dłuzej stoisz w korku (1)

      Bladego pojęcia nie masz o tym kraju jak i nawet o swoim . Polska nigdy nie będzie Holandia ale może być i będzie takim krajem zachodnim jak wszystkie inne.

      • 3 3

      • A z tekstu to wywróżyłeś o której dojeżdża do pracy? Typowe. Też jestem blachosmrodem jak to określasz i mój czas dojazdu jest bardzo podobny, bo wybrałem sobie takie godziny pracy aby jeździć, zanim zaczną się największe korki.

        • 2 2

  • Kontrapasy tochory i niebezpieczny pomysl (1)

    Ostatnio jechalem i mialem 2 potencjalnie groxne sytuacje. Eksperymentom na ludziach mowie dosc i nie dkozystam

    • 0 2

    • to znaczy że masz problem

      jeżdżę kontrapasami od wielu lat i nie miałem ani jednej sytuacji problemowej. Kontakt wzrokowy z prowadzącym pojazd to podstawa bezpieczeństwa.

      • 0 0

  • Problemem pierwszoplanowym nie jest brak ściezek rowerowych tylko mentalność uczestników ruchu drogowego, (26)

    zarówno kierowców samochodów jak i rowerzystów, żyjących w odwiecznej dychotomii.

    • 68 20

    • Nie przesadzajmy z tą dychotomią. (9)

      Roweru używam głównie jako środka transportu po mieście, ale wiem też jak trudno go czasem zauważyć z pozycji kierowcy. Jako rowerzystę najbardziej mnie irytują piesi łażący po drogach dla rowerów jak barany po pastwisku, a w relacjach z kierowcami mam jednak zdecydowanie więcej pozytywnych doświadczeń niż negatywnych.

      • 7 4

      • dałbym ci plusa, ale za ten tekst na temat pieszych na DDR zdecydowałem wybrać przeciwną opcję (5)

        jak ci inni ludzie przeszkadzają, to znaczy że jesteś rowerzystą napieraczem (być może MAMIL-em) , a nie mieszkańcem po prostu korzystającym z roweru.

        • 6 14

        • Tak, przeszkadzają mi ludzie stwarzający zagrożenie na ulicy, bez różnicy czy piesi, rowerzyści czy kierowcy. (4)

          A te twoje hipsterskie i głupawe definicje (napieracz? mamil? wtf?) sobie schowaj, razem z opinią :)

          • 17 2

          • jeśli uważasz, że dziecko jadące na rowerze po drodze dla rowerów (3)

            stwarza dla ciebie zagrożenie, to się nie dziw, że stawiam hipotezy na temat sposobu jeżdżenia który uprawiasz.

            Dziecko mające mniej niż 10 lat nie ma wg, naszych przepisów prawa korzystać z drogi dla rowerów: ma poruszać się chodnikiem. Jeśli towarzyszący mu rodzic porusza się obok (na rowerze lub w inny sposób, ale nie samochodem) to wg mnie nie stwarza zagrożenia.

            To twój styl jazdy może stwarzać zagrożenie. Jeśli denerwują cię te wywody, spróbuj positivum. To podobno pomaga.

            • 3 4

            • predkość na DDR, w związku z oddzieleniem od innych dróg (2)

              to 50km/h. Twierdzisz, że dziecko na rowerku nie stanowi zagrożenia dla rowerzysty jadącego taką drogą?

              • 0 0

              • dokładnie tak uważam

                to rowerzysta (kolarz?) pędzący na DDR z prędkością nawet tylko 30 km/h stwarza zagrożenie dla dziecka jadącego na rowerku.

                Dziecko jadące na rowerku na DDR, na chodniku czy jezdni nie stwarza zagrożenia dla kogokolwiek: tylko naraża się na bycie ofiarą wypadku.

                Odpowiedzialni rodzice powinni pozwalać mu jeździć pod swoim nadzorem do osiągnięcia wieku 8 lat.

                Jak podrośnie, powinno mieć prawo czuć się bezpiecznie w całej przestrzeni miasta, samemu decydując o sposobie i miejscu poruszania się z uwzględnieniem obecności innych uczestników ruchu.

                • 1 0

              • Mieszkam na osiedlu gdzie nie ma dojazdu do ścieżki rowerowej a ulica jest zapchana autami wszelkiej maści w tym olbrzymimi. Ot muszę przejechać Kołobrzeska która łączy Chłopska i Grunwaldzką. Poruszam sie więc chodnikiem jak masa innych rowerzystów mimo ze powinienem jezdnią. Ustępuję więc pieszym ani na nich nie dzwonię, mogę poczekać. O ścieżce rowerowej na Kołobrzeskiej mówi sie od dawna ale problemem jest wąski wiadukt. Stwierdzam więc że kultura w wzajemnych relacjach miedzy kierowcami, rowerzystami, pieszymi sie poprawiła. Nie jest różowo ale to wyjątki. po co więc te wzajemne pretensje. Zawsze mam na uwadze jak nieraz sam sie zachowałem. A dzieci zawsze maja pierwszeństwo wszędzie i zawsze maja rację. Ot jak muszę to nawet zatrzymuje się i zsiadam a potem znowu wsiadam i tyle. Mogę także omijać łukiem o ile jest akurat miejsce. Zrozumcie wszyscy że wzajemna życzliwość jest cenna. Zauważyłem jednak na mieście parę czarnych punktów gdzie jakoś zawsze sa problemy. czy to znaczy że mam na kogoś przez kilka minut wrzeszczeć i sie z nim kłócić aby potem przezywać to przez kilka godzin i sie denerwować? Kto na tym bardziej straci winny czy ja? Jeśli więc matka z dzieckiem idzie i dzieciak sie wyrwie lub ta nie dopilnuje to wystarczy być uśmiechniętym i głośno westchnąć i jechać dalej. Kiedyś z przejściami był problem bo auta sie zatrzymywały rzadko. Teraz mam problem bo nieraz podjeżdżam i chce sie zastanowić a tu od razu samochody przede mną sie zatrzymują. Za żadne skarby nie zastanawiam sie więc przy przejściu. ludzie... naprawdę jest teraz dużo lepiej niż kiedyś. Dla wszystkich. Ścieżki rowerowe jeśli sa to wyciągają rowery z jezdni dając oddech kierowcom. Sporo problemów jednak jest z uwagi na brak potrzebnej infrastruktury a tego żadna kultura nie zastąpi. więcej wzajemnej życzliwości.

                • 4 0

      • A mnie denerwują rowerzyści (2)

        jeżdżący jak barany po chodnikach i przejściach dla pieszych, natomiast w relacjach z kierowcami mam j zdecydowanie pozytywne doświadczenia.

        • 6 7

        • A mnie denerwują kierowcy zakładający, że ktoś będzie jeździł pieszorowerówkami

          gdy może nimi nie jechać

          • 2 2

        • Pokaż mi jednego kierowcę jadącego przepisowo na zielonej strzałce

          O takich cudach, jak niewjeżdżanie na skrzyżowanie, kiedy nie ma jak go opuścić nie wspomnę...

          • 11 6

    • ta opinia dotyczy tylko niektórych uczestników ruchu (5)

      rowerzyści są częściej przedmiotem stygmatyzacji, ale realne zagrożenie stwarzają w rzeczywistości w dużo większym stopniu nieodpowiedzialnie zachowujący się kierowcy, który nigdy nie bywają rowerzystami, a którzy na tym portalu stroją się niekiedy w piórka obrońców pieszych przed rowerzystami.

      • 17 8

      • warto zauważyć, że 80% rowerzystów ma prawo jazdy (4)

        a większość z nich ma samochód, ale nie korzysta z niego codziennie w celu dojazdu do pracy.

        • 20 5

        • 90% podatników ma samochód (3)

          I korzysta z niego w różnych sytuacjach. Płacą podatki a dostają w nos od tych którzy wydają ich pieniądze ze stwierdzeniem "na rower się chamie przerzuc!" Podatnicy jak te barany potulnie ogon w dół i kark nisko na kolejne uderzenie od komuchów. Na rower, to jest jedyna szansa, dróg nie będziemy budować, wszyscy na rowery. Oczywiście urzędnicy nie, oni mają szoferów i bezpłatny parking.
          Ps. Lubię rower ale szału dostaje jak ktoś mnie zmusza do jazdy na nim

          • 13 13

          • niecałe 50% podatników ma samochód (1)

            A zrzutkę robi 100% :)

            • 13 4

            • Ale o co ci chodzi? Problemem nie jest nadmiar ułatwień dla rowerzystów ale ich brak. Pokonywanie przejść na ulicy to nie tylko sprawa rowerzystów ale i pomyślenie także o inwalidach, wszelkich wózkach. Wiele osób w różnym wieku potrzebuje różnego transportu. Priorytety się zmieniają bo taka jest cywilizacja i jej dyktando. Systematyczne budowanie infrastruktury pomaga na później. Na forum w tym portalu nieraz pisano nie tylko o brakach ale także o złym zaplanowaniu, wydatkowaniu pieniędzy a w konsekwencji braku satysfakcji. Obecnie chciałbym jakiegoś większego wyzwania jak choćby ta dzielnica przyszłości Jakiego w Warszawie. W Gdańsku wprawdzie nas to nie dotyczy to jednak wzór i przykład podziałaby ożywczo wszędzie. Nie wiadomo czy Jaki będzie wybrany ale w przeszłości choć wielu przegrywało to ich pomysły przejmowali inni. Musi po prostu ktoś zacząć mówić na ten temat. Siłownie na powietrzu i urządzenia ogólnie dostępne także nie wzięły sie z niczego. Najpierw w jednym miejscu a potem jak zaraza to zjawisko przeszło przez Polskę. Jest dużo braków w tej dziedzinie ale wszyscy wiedzą i widzieli takie siłownie a sporo korzystało. Mysle że tak samo należy podejść do rowerów. Z początku w miastach tak dla zasady budowano ścieżki rowerowe bo... tak było na zachodzie a kopiowanie jest drugą natura człowieka. Tyle tylko ze obecnie okazuje sie że nie było od samego początku spójnej koncepcji miasta z ruchem rowerowym. I do tej pory nie ma. Ot... jak na forum wielokrotnie zaznaczano buduje sie coś tam gdzie można a nie tam gdzie należałoby i jest potrzeba lecz jest to skomplikowane. Zawsze idzie sie na skróty bo łatwiej.

              • 3 0

          • proponuję zażyć positivum

            używanie obraźliwych określeń wyklucza z grona osób godnych uczestniczenia w cywilizowanej debacie.

            • 2 1

    • (5)

      Ja się czuje w Gdańsku bezpiecznie, jako rowerzysta który posiada samochód.
      Wiem kiedy zwolnić aby mnie nikt nie zabił bo kierowcy prawa strona jest gorzej widoczna, więc umożliwiam mu wjazd albo przynajmniej ułatwiam zobaczenia mnie (nie jadę 25km/h przez pasy na drodze rowerowej). Z pieszym i rzadko mam problemy.
      W każdej kategorii znajdują się dzbany ale ignoruje ten fakt, tak jak wszędzie, w każdym miejscu i o każdym czasie w tym zacofanym mentalnie państwie.
      Pozdrawiam, więcej dystansu

      • 11 3

      • państwo nasze jest na razie (do czasu) w rękach zacofanej mentalnie opcji (3)

        ale uogólnianie tej opinii na wszystkich jego mieszkańców to przegięcie.
        Dlatego dałem minusa, chociaż na początku dobrze prawisz.

        • 3 7

        • POprzednia opcja utrąciła przepisy o pieszych i rowerzystach wkraczających na przejścia i przejazdy (2)

          To zacofanie jest wszechobecne!

          • 3 3

          • Życzę szczęścia we wprowadzaniu tego w tym kraju (1)

            Mijają 3 lata, odkąd musisz ustąpić pierwszeństwa rowerom na DDR, kiedy wjeżdżasz z podporządkowanej.

            Ilu kierowców o tym w ogóle wie?

            • 2 3

            • Nie ma niestety takiego przepisu by ustępować na przejeździe

              Jedyne ustąpienie pierwszeństwa do kierowca został zobligowany wynika z art. 27 i to o którym piszesz.
              Pozostałe przepisy (rozporządzenie) mówią o zachowaniu ostrożności, by nie narazić i są tożsame z przepisami wobec pieszych.
              Jednak te "przepisy" nie wynikają z ustawy. Rozporządzeniem nie można tworzyć nowych przepisów i praw drogowych.

              • 2 0

      • Polecam zostać w domu dla jeszcze większego bezpieczeństwa. ;)

        • 2 10

    • Ta pierwsza focia pewno będzie winna pandemii PTSD wśród kierowców aut.

      • 1 1

    • Gdańsk jest systemowo nieprzyjazny rowerzystom (2)

      Moim zdaniem.

      • 5 5

      • A Sopot nie?

        Dziś jakiś idiota z Clio trąbił na kolarza jadącego przepisowe 40/40 przez AK.
        On może ciąć 60/40, a rowerzysta ma się tłuc z pieszymi.

        • 5 1

      • I pieszym

        • 4 0

  • Kolejna bardzo dobry artykuł (10)

    Dziękuję, Panie Kamilu.
    dobrze się to czyta.
    Niestety smutno się robi po przeczytaniu...

    • 45 31

    • Calkowity brak sciezek na Przumorzu Malym, przy glownych trasach ( Piastowska, krzywoustego, komorowskiego, kolobrzeska) - rowrzysci jezdza chodnikiem lub ulicami, tworza sie niebezpieczne sytuacje. Tylu deweloperow tu budowalo i buduje. Nie mozna bylo ich do czegokolwiek zmusic? A sorry. Zapomnialem. Gdansk to miasto wolnosci deweloperskiej....

      • 1 0

    • Smutno mi się robi jak widzę zdjęcie p. Kamila (1)

      Sorry ale wąs, broda i kitek mówią wiele o dżentelmenie ;-)

      • 4 4

      • jak się stosuje takie kryteria oceny ludzi, to można tylko współczuć

        Jakieś kompleksy???

        Gdzie propozycje?

        • 0 0

    • (3)

      a mi nie, smutno mi jak jadę przez Gdańsk. Natomiast dobrze że ktoś w końcu pisze prawdę. Nie da się do niczego dość jeśli się udaje że nie ma problemu.

      • 9 6

      • problemy są po to by je rozwiązywać a nie po to by narzekać (2)

        Artykuł prowokujący, ale w wielu miejscach tendencyjny (zawierający półprawdy czyli nieprawdę).

        • 4 5

        • Nie można rozwiązywać problemów nie znając ich (1)

          Więc niestety pierwszy krok to zawsze będzie narzekanie...

          • 2 1

          • narzekanie dyskredytujące wysiłki sensownie działających ludzi

            nie jest dobrym punktem wyjścia do szukania rozwiązań faktycznie występujących problemów.

            • 0 0

    • A ile osób mieszka w tym miasteczku? Niecałe 6 tysięcy to tyle co w Kolbudach i jak teraz to ma się do Gdańska z prawie 500 tysiącami mieszkańców?

      • 1 2

    • Być może ten tekst przyczyni się do tego, by z biegiem lat robiło się na rowerze weselej

      Taką mamy nadzieję.

      • 6 1

    • Kolejna artykuła, jak już ;-))

      • 2 2

  • A pan redaktor

    Nie zauważył na ulicy Kilińskiego, że to wciąż nie jest ścieżka rowerowa? A gdzie znak informujący o tym? W dodatku przy wiadukcie SKM zrobiono zatoczkę dla inwalidów, która blokuje przejazd rowerom. Te wszystkie działania są pozorne jak wszystko w Gdańsku

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024

220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum