• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie potrzebujemy kultury rowerowej. Rozmowa z Mikaelem Colville-Andersenem

Kamil Gołębiowski
8 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen. Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen.

O arogancji przestrzeni we współczesnym mieście i o tym, dlaczego miasto powinno być zbudowane jak gąbka opowiada pochodzący z Kopenhagi Mikael Colville-Andersen, jeden z gości niedawnego Kongresu Mobilności Aktywnej.



Mówią, że jesteś papieżem rowerzystów...

Mikael Colville-Andersen: - Ależ ja w ogóle nie jestem rowerzystą! Nie ubieram się w spandex i nie identyfikuję z rowerem. Jestem zwykłym człowiekiem, który po prostu używa roweru.

Podczas wykładu opowiadałeś o historii rozwoju miejskich ulic.

- Każde miasto jest miejscem, w którym ludzie mieszkają gęsto i potrzebują się przemieszczać. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły: intensywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.

Samochody mocno zmieniły nasz sposób myślenia o mieście?

- Między 1910 a 1940 r. samochody były znienawidzone, bo mnóstwo ludzi ginęło pod ich kołami. Nie mieliśmy na to rozwiązania. Przemysł miał swoje błyszczące produkty, które chciał sprzedać, więc zaczął ich marketing. I nagle wszystko się zmieniło. Zwykli, niezmotoryzowani ludzie, zaczęli być nazywani takimi określeniami jak "jay" i "jaywalker", to coś jak dzisiejszy "burak". Teraz to ludzie mieli czekać na światłach na pozwolenie na przekroczenie ulicy! Dla wygody kierowców wyrzuciliśmy z ulic pieszych i przegoniliśmy z niej dzieci. Od teraz ulice miały być już nie dla wszystkich, a dla automobilistów. Wciąż panuje przekonanie, że ulice należą do samochodów, a każdy inny jest tam intruzem.

Czy to się zmienia?

- Musi, bo nie ma już więcej miejsca na samochody w naszych miastach.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Jaki właściwie problem potrzebujemy rozwiązać?

- Zamiast pytać, jak zmieścić najwięcej aut na jednej ulicy, zastanówmy się, co zrobić, by jak najwięcej osób było w stanie nią przejechać. Ulica piesza ma 10 razy większą przepustowość osób na godzinę niż samochodowa, wymyślona w amerykańskich latach 50.! Typowa ulica może przepuścić 1300 samochodów na godzinę lub 5900 rowerów.

A może odetkamy ulice stawiając na samochody autonomiczne?

Nie sądzę, ponieważ ich zużycie przestrzeni jest wciąż takie samo, jak samochodów osobowych, czyli wyjątkowo nieefektywne.

To może rowery elektryczne?

- Nie jestem ich fanem. Powiedzmy, że do 5 - 10 proc. rowerów może być elektryczne. Poza tym nie uważam, że to dla miast dobry pomysł. Zbyt duża jest w stosunku do konwencjonalnych różnica prędkości. Zamiast średnio 16 km/h typowych dla zwykłego roweru, elektryczne poruszają się z prędkością ok. 25 km/h. Norweskie Oslo ma 500 m różnic poziomów, a rowery konwencjonalne nadal dają tam radę. Poza tym "elektryki" są zbyt drogie. Powinny jeździć bardziej po ulicy, niż po drogach dla rowerów. Inaczej trzeba byłoby budować osobne drogi dla rowerów elektrycznych, a to znów dzieli miasto i ulice na różne kategorie i nie jest najlepszym pomysłem. Natomiast priorytetowe drogi dla rowerów jako takie mają sens. W Kopenhadze budujemy teraz sieć rowerostrad, które będą dawały rowerzystom spore ułatwienia, na przykład takie, że jeśli czujnik wykryje minimum pięć rowerów, to światło zmieni się na zielone dla rowerów wcześniej, niż zwykle, by dać im pierwszeństwo.

Rower publiczny, miejski, może być na to receptą?

Myślę, że tak. Na świecie jest w tej chwili ok. 1500 takich systemów i większość z nich dobrze się sprawdza, a reszta to stosunkowo nieliczne wyjątki. Były sytuacje, gdy nowy burmistrz miał inne poglądy polityczne od poprzednika i zlikwidował rower publiczny przez niego zrobiony lub gdy wybudowano zbyt małą sieć stacji rowerowych i rowerów i ta wersja się nie sprawdziła. Również, gdy postawiono taki system bez infrastruktury rowerowej, to bywało, że okazywał się niewypałem. Bywało, że przeszkodą okazywały się przepisy nakazujące użycia kasku.

Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi. Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi.
Rower miejski pierwotnie wymyślono dla turystów. Czy istnieje coś takiego, jak nadmiar turystów? A jeśli tak, to jak to rozpoznać?

Barcelona walczy z nadmiarem odwiedzających i to jest spory problem. Również Islandia przeżywa spory boom i zastanawia się powoli nad wyhamowaniem dynamiki odwiedzin, czując, że górna granica możliwości jest już blisko. A kiedy jest zbyt wielu turystów? Wtedy, kiedy nie stać cię na mieszkanie we własnym mieście. Jeśli ceny poszybowały w górę przez popyt turystyczny, to znaczy, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko.

Często mówisz o arogancji przestrzeni. Co to jest?

W zimie widać, ile przestrzeni się marnuje, bo nikt jej nie wykorzystuje. W latach 50. autom przyporządkowano najwięcej miejsca. Gdy spadnie śnieg widać, ile naprawdę potrzebują samochody.

Czy miasto powinno być pełne znaków i sygnalizacji świetlnej?

Nie, powinno sobie poradzić z niewielką ilością znaków i świateł drogowych. Jeśli jest ich dużo, to znaczy, że coś zostało źle zaprojektowane. Robiono nawet takie eksperymenty z przestrzenią uwspólnioną (ang. "shared space"), że wyłączano całkowicie sygnalizację świetlną. Efekt był taki, że ruch odbywał się bardziej chaotycznie, ale płynnie. Ludzie byli w takiej sytuacji znacznie bardziej uważni, obserwujący otoczenie, jakby bardziej przebudzeni. Gdy natomiast mają światła, to trochę jakby przysypiają. Jednocześnie wielu ludzi twierdziło, że przez brak sygnalizacji czują się zdenerwowani.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Miewamy w Gdańsku powodzie, ostatnio praktycznie co roku. Co zrobić, by miasto było na nie odporne?

Miasta powinny być budowane  jak gąbka. Zielone dachy powinny być obowiązkowe dla większości budynków. Miasta muszą byś wodochłonne, bo przychodzi taki moment, że kanały burzowe nie są w stanie przyjąć całej wody. Trzeba budować tak, żeby woda spływała z ulic do parków i tam się gromadziła. Dobrym pomysłem jest również to, żeby każdy budynek miał swój własny system pochłaniania i magazynowania nadmiaru wody. Poza tym starożytni Rzymianie mieli dobry pomysł na ulice. Oni robili je w przekroju o kształcie litery U, czyli lekko wklęsłe w środku. Takie ulice były w stanie prowadzić nadmiar wody ze sporą przepustowością. Teraz budujemy ulice o przekroju w kształcie odwróconego"U" i taka ulica nie jest w stanie prowadzić wody po powierzchni, taka ulica musi polegać na kanalizacji.

Jak stworzyć rowerową kulturę?

A po co to robić? Rower powinien być narzędziem, a nie elementem kultury. Mobilność jest naturalną potrzebą, a rower jest po prostu efektywny. Jazda rowerem nie ma być manifestem lecz realizacją najprostszych potrzeb.

Wprowadzanie rozwiązań ograniczających łatwość poruszania się po mieście autem budzi opór. Czy trzeba bać się oporu przed zmianą?

Wbrew pozorom taki opór przed zmianami nie jest aż tak istotny. Potrzeba polityków, którzy będą mieli odwagę zrobić to, co jest potrzebne. Przykładowo: gdy chciano ograniczyć prawa osób palących papierosy, to nie pytano się ich o przyzwolenie. Po prostu powiedziano im: "To, co robicie, jest szkodliwe i narusza potrzeby innych, dlatego w tych i takich sytuacjach po prostu zabronimy wam palić." I tyle.

Mikael Colville-Andersen

Jeden z wiodących ekspertów projektowania miast przyjaznych komunikacji rowerowej - uznaje rower za najważniejszy element systemu transportowego. Założyciel i dyrektor zarządzający firmy Copenhagenize Design Company, od ponad dekady pracuje z miastami i rządami na świecie, pomagając im stać się bardziej przyjaznymi komunikacji rowerowej.

Zasłynął pionierskim podejściem upraszającymi planistykę miejską oraz miejską komunikację rowerową. Przekonuje, że miasta należy planować, a nie budować. W swojej pracy wykorzystuje podejście antropologiczne i socjologiczne, aby rozwijać miasta w ludzkiej skali. Jest sceptyczny wobec wagi, jaką powszechnie przywiązuje się do zarządzania ruchem.

Brytyjski Guardian mianował go "Richardem Dawkinsem komunikacji rowerowej", a kanadyjska La Presse - "papieżem miejskiej komunikacji rowerowej". Podróżuje po świecie, pokazując, jak kraje i miasta mogłyby stać się lepszymi, jeśli "cofną się do przyszłości", zainspirują rozwiązaniami, które sprawdzały się przez stulecia i zastosują je współcześnie. Premierę jego cyklu programów telewizyjnych zatytułowaną "The Life-Sized City" zaplanowano na 2017 rok.

Wydarzenia

Opinie (521) ponad 20 zablokowanych

  • Poza plusami są i minusy (4)

    Naprawdę nie mam nic przeciwko poruszaniu się rowerem jednak trzeba zdawać sobie sprawę, że będzie to odpowiedni środek transportu zawsze i dla wszystkich.

    1. Rower nada się jeśli mieszkamy stosunkowo blisko miejsca pracy (do 10-15km)
    2. Gdy nie obowiązuje nas drees code w pracy
    3. Gdy pada pojawia się problem
    4. Brak odpowiedniej ilości pryszniców w miejscach pracy (o ile w ogóle są)
    5. Problem z przewożeniem większej ilości rzeczy np gdy do pracy musimy za brać laptopa dokumenty plus ciuchy na przebranie po.
    6. Czas jaki musimy na to poświecić bo to nie tylko dojazd ale też przebranie sie prysznic itd.

    Trzeba zrozumieć, że największa liczbą osób pracujących w miastach to tzw pracownicy biurowi którzy musza brać te wszystkie rzeczy pod uwagę.

    • 8 5

    • Piszesz ale tak naprawdę nie wiesz o czym

      Widać, że nie używasz roweru na dojazdy do pracy.

      1. Tak naprawdę nie dystans decyduje tylko infrastruktura i ukształtowanie terenu.
      2. Można się w pracy przebrać ale szafka na ubranie bardzo się przydaje. Jak ktoś chce to da radę i bez szafki.
      3. Nie ma większego problemu z deszczem, peleryna i stuptuty załatwiają sprawę.
      4. Prysznic to luksus tak naprawdę wystarczy umywalka.
      5. Rzeczy pakujesz do plecaka albo montujesz sobie bagażnik, jest dużo różnych modeli.
      6. Poświęcasz czas na dojazd ale masz z głowy siłownie czy fitness i to za darmo.

      Czyli zyskujesz zdrowie i ładną sylwetkę a oszczędzasz czas i pieniądze na fitness.

      • 8 2

    • Przecież to nie prawda, co piszą w wywiadzie. Rower nie jest najważniejszy, ale jest jednym z istotnych środków transportu w mieście i na wsi, i w najbliższych latach jego rola będzie wzrastała. Zaż
      ś maniacy stania w korkach kompletnie nie przyjmują do wiadomości, że nie są jedyni, a już samotni kierowcy w wielkich furach są głównym źródłem kłopotów dla ruchu w mieście.

      • 4 2

    • ad1. zgadza się
      ad2. zgadza się ale nie do końca (można mieć ubranie biurowe w pracy)
      ad3. zgadza się ale nie do końca - zależy jak pada
      ad4. zgadza się ale nie do końca - można umyć się w umywalce
      ad5. nie zgadza się, kwestia sakw
      ad6. nie zgadza się.....
      Jeżdze do pracy rowerem od 20 lat.....na wszystko jest sposób....tylko trzeba szukać sposobu a nie powodu. Rower daje mi poczucie niezależności, szybkości przemieszczania się, kondycji, uśmiechu na twarzy, wiatru we włosach, dobrego samopoczucia....

      • 10 0

    • Jak to wygląda w praktyce - dla niezorientowanych

      Dojeżdżam rowerem do pracy praktycznie codziennie (2,5 km w jedną stronę, płaski teren), za wyjątkiem dni, kiedy pada deszcz albo śnieg. Grunt, że jest sucho, temperatura nie ma tu większego znaczenia.

      W pracy obowiązuje mnie pewien dress code (business casual), zdarza mi się jeżdzić do pracy w butach na obcasie lub spódnicy (spokojnie da się).

      Obalam tu wieeecznie powracający argument ludzi będących z aktywnością fizyczną na bakier (albo tymi przyspawanymi do foteli samochodowych) - nie pocę się w czasie jazdy, nie śmierdzę, nie mam potrzeby brać prysznica ani zabierać ubrań na zmianę.
      Wszystko to to pochodna pokonywanego dystansu, terenu i przyzwyczajenia do regularnej dawnki ruchu.

      Torba na laptopa (i inne) spokojnie mieści się na bagażniku - sprawdzone wielokrotnie.

      Zatem wszystko jest kwestią porzucenia wyszukiwanych na siłę wymówek i po prostu sprawdzenia się.

      • 7 3

  • Czytam te wszystkie komentarze i mam wrażenie że większość ludzi nie rozumie problemu . (1)

    Możesz mieć samochód, rower, deskorolkę i samolot nawet. Tylko musisz z nich korzystać w określonych warunkach i tylko o to chodzi.
    Jak są duże korki to korzystam z roweru lub komunikacji miejskiej lub nie jeżdżę do centrum i tyle. Można zastosować metody odstraszające np. opłaty za parkowanie czy zwężanie ulic.
    Przecież nikt nie każe zamieniać aut na rowery !

    • 12 1

    • Zawsze tak robię...jak są korki (czy i ich nie ma - rower), kiedy leje, śnieg - komunikacja miejska....do centrum jadę autobusem....samochodem to szkoda czasu na korki i szukania miejsca do parkowania.

      • 3 1

  • kultura rowerowa to może i nie ale... (1)

    Kultura rowerowa to faktycznie nie jest nikomu do niczego potrzebna ale kultura jazdy na rowerze to niestety tej u nas brakuje, nie mówiąc już o kompletnym braku znajomości przepisów ruchu drogowego. Kiedyś obowiązkowa była karta rowerowa i może nad tym warto się zastanowić i w koń. cu zacząć od rowerzystów egzekwować znajomość przepisów. Dla jasności sam sam jeżdżę na rowerze, chodzę piechotą , jeżdżę samochodem i motorem, używam więc wszelkich dostępnych środków lokomocji więc wiem o czym piszę na temat rowerzystów.

    • 9 2

    • Przehedź się samochodem i rowerem po kilku miastach Europy. Zobacz jak się traktuje pieszych i rowerzystów. Z naszego punktu widzenia to dopiero są święte krowy. Ale kierowcy są przyzwyczajeni i uważają. Wyobraź sobie co to by było, gdyby kierowcy ciężarówek traktowali osobowe, jak u nas osobowe rowerzystów. No bo oni rozwożą towar, są więksi i mocniejsi. Musiałbyś, niezależnie od przepisów i pierwszeństwa przepuszczać wszędzie tiry, bo by ci mogli wjechać w bok i jeszcze op...
      A przyez dojazdówkę dla tirów, nawet na drofze szybkiego ruchu musiałbyś jechać 10 km/h, albo pchać.

      • 3 5

  • (8)

    jeżeli rowerzysta przejeżdża przez przejście na czerwonym to ten sam rowerzysta jako pieszy przejdzie na czerwonym i to ten sam rowerzysta jadąc samochodem zobaczywszy żółte ciśnie na gaz żeby zdążyć przejechać . Jeżeli rowerzysta pędzi po chodniku lawirując pomiędzy pieszymi to ten sam rowerzysta za kierownicą samochodu wyprzedza na obwodnicy prawym pasem jadąc 150km/h siedząc innemu na zderzaku i to ten sam pieszy który chcąc sobie skrócić drogę lezie przez ulicę pomiedzy jednym a drugim samochodem. To nie jest kwestia że rowerzysta łamie przepisy, tylko dany człowiek, który myśli ze jest święta krową i wszystko mu wolno i on zawsze zdąży

    • 4 6

    • Pojechałeś gościu (7)

      Robiłeś badania socjologiczne ?
      Większość rowerzystów to ludzie młodzi i oni nie kierują samochodami.
      Z kolei wielu łamiących przepisy za kierownicą samochodu nawet jak ma rower to nim nie jeździ lub jeździ raz na rok po ścieżce nad morzem

      Problemem ogólnie są ludzie o niskim IQ, którym nikt łopatologicznie nie wbił w szkole do głowy co wolno a czego kategorycznie nie. Podstawowe pytanie dlaczego każde dziecko po szkole podstawowej nie ma karty rowerowej ? To powinien być wymóg a przepisy nie są jakieś koszmarnie trudne do opanowania. Niestety żaden geniusz w ministerstwie na to nie wpadł.

      Prosty przykład z dzisiaj rowerzysta przejeżdża na czerwonym na dużym skrzyżowaniu, ja czekam na zielone. Za chwili jadąc całkiem spokojnie rowerem doganiam go. Pytanie po co przejechał na czerwonym. Pewnie sam nie potrafiłby odpowiedzieć na to pytanie.

      • 4 1

      • (2)

        Pewnie jechał spokojnym spacerkiem z zakupów, a ty raz stałeś jak człon na weselu, patrząc na czerwone światło i pustą ulicę, a potem zapiep**ałeś 40kmh na swoim sportowym rowerku przepacając obciślaki i owszem, wyprzedzając spacerowicza, by zdążyć wziąć prysznic?

        W wielu krajach rowerzysta i pieszy ma prawo przejechać na czerwonym pod warunkami:
        1 - ustępowania wszystkim pojazdom, które mają zielone światło ( czyli w praktyce rower jedzie tylko jak pusta droga )
        2 - ponosi winę jeśli zrobi wypadek

        Dzięki temu jest promocja roweru i mniej korków, bo ludzie wolą jechać rowerem, bo nie stają się obiektem upiornych polowań głupiej psiarni, na miejsce docierają szybciej i wygodniej, a wypadków i tak jest MNIEJ niż w polandzie, gdzie nic nikomu nie wolno i jest polskie piekło, bo wszyscy łamią wszystkie prawa.

        Najmniej wypadków w ogóle jest w UK, gdzie możesz przejść czerwone niemal nadeptując policjanta. Najmniej wypadków rowerzystów jest w NL i DK gdzie do w/w angielskich zwyczajów dochodzi jeszcze lepsza separacja ruchu.

        A Mikael jest wspaniałym mówca, jego wystąpienia to show, ma maniery gwiazdy i odniósł sukcesy porównywalne z tymi Gatesa i Zuckerberga. Więc zastanówcie się, co daje wam -ciapki- prawo krytykować to co On mówi?

        • 1 2

        • (1)

          Pewnie ... W wielu krajach ...
          Kocham takie bajki
          Zabolało niskie IQ ?
          Człowieku nie pasi Ci w Polsce to nikt na siłę póki co Cię tu nie trzyma. Korzystaj
          UK nie ma monopolu na mądrość co można łatwo udowodnić.

          • 0 3

          • ale jaki jest sens stania na czerwonym o 1 w nocy kiedy nic nie jedzie?Poza tym j..ne oszczane sygnalizacje świetlne i tak nie wykrywają rowerów więc w nocy np nie wykonasz legalnie rowerem skrętu w lewo w wielu miejscach trójmiasta lub nie wyjedziesz z bocznej ulicy na główną to taka bolszewicka sztampa kolorek światła ważniejszy niż rozsądek

            • 2 0

      • karta rowerowa jest w szkole (3)

        nie wiem jak w innych szkołach ale moje dzieci mają karty rowerowe - obowiązkowo było zaliczenie na zajęciach technicznych bodajże w 4 klasie. Brak zdania karty rowerowej to ocena dopuszczająca z techniki. Nauczyciel bardzo rygorystycznie podchodzi do sprawy - za pierwszym razem na 25 osobową klasę zdały 2 osoby. Są trzy podejścia do egzaminu. Praktyczny wszyscy zdali za pierwszym razem ale z teoretycznym był duży problem, ostatecznie zdali wszyscy i tak jest co roku (na pewno od 7 lat)

        • 4 1

        • (2)

          i to jest reguła w Trójmieście, nie tylko w Gdansku, gdyńskie szkoły też chyba wszystkie organizują karty rowerowe

          a prócz kart rowerowych jest Rowerowa Szkoła, praktyczne szkolenie przez rowerzystów, a nie teoretyczne przez policjanta lub intruktora PoRD, niestety zwykle głąba ktory odbębnia te zajęcia po łebkach, dlatego Rowerowa Szkoła ma sens!

          niech żyje nasze Kuratorium Oświaty, bo to mądre gostki są!

          to wcale nie jest reguła w głębi kraju, właśnie koresponduję z Warszawiakiem, zdziwił się gdy o tym się dowiedział, jego dzieciaki nie dostały takich szans

          • 2 1

          • Bzdura (1)

            Owszem jest egzamin na kartę rowerową ale nie ma przygotowania do tego egzaminu i większość dzieciaków w klasie mojego syna nie zdała i nie dostała kart.

            • 0 3

            • serio? prawdziwy egzamin zrobili, a nie farsè? ktoś oblał? nie dopuścili powszechnego ściągania?

              może coś się jednak poprawia w Polsce?

              • 1 0

  • przez GAiT odechciewa się jeździć rowerem

    przejazd autobusem 158 przez tunel z rowerem (ruch rowerowy i pieszy jest tam zabroniony) to rosyjska ruletka - czy kierowca będzie miał dobry humor czy NIE! Kto w GAiT przydziela flotę do obsługi konkretnych kursów?! Czy są tam pracownicy kompetentni, z wyobraźnią i empatią?

    • 4 4

  • A czy ktoś wie, że (6)

    w europie zachodniej , którą tak wielbi kilku oszołomionych ped**arzy nie ma już prawie rodzin w których istnieje tylko jeden samochód ?? Najczęściej dwa , a nawet trzy, Oczywiście z wyjątkiem świeżo przybyłych którzy jeszcze ich nie nabyli , ale radzą sobie nawet nieżle kradnąc i rozjeżdżając kogo się da.

    • 5 7

    • Czyżby? (5)

      Kopenhaga 170 aut na 1000 mieszkańców
      Berlin/Paryż ok. 300 aut na 1000 mieszkańców
      Gdańsk prawie 700 aut na 1000 mieszkańców

      • 5 1

      • Ale czy cykliści wiedzą że dane cepik są z d*py? (4)

        Te magiczne pińcet samochodów na mieszkańca z lubością przytaczane przez pedalarstwo to dane cepik, które nie mają związku z rzeczywistością. Biorąc pod uwagę dane ubezpieczycieli z OC w Polsce jeździ ok 13 mln samochodów, czyli trochę ponad 300 na tysiąc mieszkańców.

        • 0 5

        • (1)

          obecnie w Polsce zarejestrowanych jest 19mln pojazdów.

          6mln jest nieubezpieczonych według ciebie?

          • 3 0

          • Zarejestrowanych, prawda

            A ile z nich de facto powinno być wyrejestrowanych?

            • 2 0

        • aut jest za dużo (1)

          to nie ulega wątpliwości. samochody są za tanie, jest pełna dowolność w imporcie, co sprawia, że kiepsko sytuowane gospodarstwa domowe mogą sobie pozwolić na dwa albo nawet trzy pojazdy.

          • 4 1

          • Nie płacz

            Skończysz szkołę, pójdziesz do pracy, może też będzie cię stać na samochód.

            • 0 5

  • Trzymajcie tych nawiedzonych papieży

    z daleka od naszego kraju.

    • 6 6

  • OC (6)

    Niech rowerowcy płacą OC. Na rajstopy ich stać. Jeszcze poddupniki sobie kupują. Jedzie taki Spacerową, wdycha spaliny i uważa, że prowadzi zdrowy tryb życia. Jak przyładuje w samochód to niby święty a sam ma trabanta pod blokiem. OC.

    • 10 8

    • Gdzie?

      Z przyjemnością. Powiedz mi tylko Żabko, gdzie konkretnie w Polandzie dostanę taką polisę? Oczywiście chcę mieć wybór jak korzystający z OC samochodowego, ze zniżkami za bezwypadkowość itd.

      • 2 1

    • (3)

      Powinno się wprowadzić powrót katy rowerowej, zwiększyć kontrole i kary dla niepoważnych rowerzystów....za brak oświetlenia.....głownie...za łamanie przepisów.....OC..również powinno być obowiązkowe....(wystarczy połaczyć z OC kierowcy lub OC mieszkania....i po problenie oczywiście zwiększając stawkę.

      • 2 3

      • (2)

        Czyli według Ciebie muszę koniecznie wyrobić prawo jazdy? Moje dzieci też? Bo tak wiążesz OC. Samochodowi nie muszą płacić więcej za produkt, wystarczy OC ze zniżkami za bezszkodowość, lata itd. Nie muszą dokupować pakietu do mieszkania.

        Ja chcę OC tylko dla roweru, bez dodatkowych pseudo-produktów bankowo-ubezpieczeniowych. Więc wracam do swojego pytania, gdzie?

        Odpowiem. Nigdzie. Nie istnieje.

        Zdecydowanie popieram powrót karty rowerowej.

        • 1 2

        • Jest oferta PZU dedykowana dla rowerzystów. (1)

          Ale korzystniej wychodzi ogólna polisa OC w życiu prywatnym (większy zakres szkód przy niższej cenie). Mam coś takiego i jest to na tyle tanie że nawet nie pamiętam ile za to płacę...
          Na pewno poniżej 100zł/rok...

          • 3 0

          • ?

            I to jest ten "szeroki wachlarz"? Jedno marne PZU w pakiecie? A niby korzystamy z dróg tak samo.

            Czy naprawdę uważasz, że mi tu chodzi o te marne 100 zł?

            • 1 2

    • Można wprowadzić tylko....po co

      Kierowcy muszą płacić OC dlatego że prawdopodobieństwo wystąpienia szkody znacznej wartości jest bardzo duże.( straty to 12mld zł rocznie 40tys poszkodowanych )

      W przypadku rowerzystów te ryzyko jest niewielkie.. co nie znaczy że nie warto się ubezpieczyć.
      Jak ktoś chce to ubezpieczanie na rower jest przeważnie w ubezpieczeniu na mieszkanie w postaci " OC w życiu prywatnym" ( z tym że sumy ubezpieczeń nie są wysokie)

      • 4 0

  • doskonale........

    Wyrzucić samochody z centrum miast, wprowadzić tańszą i lepszą komunikacje miejską.....zmusić ludzi bo ruchu....wszyscy na tam skorzystamy...pozdrawiam serdecznie w ten piekny jesienny dzień.
    PS
    Miasta europejskie już dawno doszły do takich wniosków.....miasta dla ludzi nie dla samochodów.

    • 11 2

  • Czy myślicie , że arab który ma 10 dzieci

    albo i więcej z kilkoma żonami chce jeżdzić na rowerze? U siebie dosiadał osiołka , którego przez pole minowe prowadzila za sobą najstarsza żona . Dzisiaj europejski arab chce aby jego liczne potomstwo, żony i osiołek (chyba w odwrotnej kolejności) miały swoje samochody !! A jak !! Jest wszakże europejczykiem wg. nawiedzonych wyborców PO, co zmienia POstać rzeczy ,bo struktura populacji zmienia się w zastraszającym tempie i POpyt na zdezelowane graty rośnie. Już nawet POlakowi z układami u Turków POd Berlinem ciężko coś ustrzelić . A w takiej np. Francji , 30% populacji jest wyznania islamskiego. Wnioski ?? Nie wybierajcie budynia na następną kadencję , a ilość samochodów w Trójmieście nie będzie wzrastać .

    • 0 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum