• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciesz się chwilą testując FatBike

Krzysztof Kochanowicz
31 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rowery typu PLUS

FatBike - Tłuścioch, Grubas - tak pieszczotliwie mówią o nich niemalże wszyscy. I pewnie pod kątem tych inwektyw są postrzegane jako ciężkie, niezdarne i czołgopodobne rowery. Zanim sami dosiedliśmy te monstra sądziliśmy, że poruszanie się takim rowerem przyrównać można do prowadzenia traktora. Nic jednak bardziej mylnego. Jeśli macie ochotę to sprawdzić, zawsze można umówić się na jazdę testową w gdańskim Salonie Rowerowym Wysepka



Pierwszy kontakt z nową generacją fatbike był pozytywnym zaskoczeniem. Co prawda nie jest to baletnica, ale swoją zwrotnością niewiele ustępuje rowerom turystycznym i to nie tylko pod względem zwrotności, ale i masy. Testowane egzemplarze Scott Big Ed i Specjalized Fatboy ważyły po około 14kg i nie należą do najlżejszych konstrukcji.

Skąd się wzięły i czym są rowery typu FatBike?

FatBike coraz śmielej wchodzi na nasz krajowy rynek rowerowy. Już niemalże wszyscy producenci mają w swojej ofercie tę grupę sprzętu. To rower górski z bardzo szerokimi oponami, często bez amortyzatorów. Szerokość jego ogumienia przekracza cztery cale, co daje prawie 12 cm. To najbardziej rzucający się w oczy element tej konstrukcji tego roweru. Potocznie zwane Grubasami rowery zostały stworzone do jazdy po śniegu, piasku i w ciężkim terenie. Początkowo powstawały ręcznie i budowane były przez pasjonatów. O rosnącej popularności tej kategorii może świadczyć fakt, że liczący się producenci wprowadzają do swojej oferty również modele dla dzieci i młodzieży.

Pomimo rosnącego zainteresowania, Fatbike to wciąż rzadki gość na naszych szlakach. Z pewnością wzbudza on podziw wśród mijanych przez nas na trasie rowerzystów, pieszych, czy nawet kierowców w samochodach.

Pierwsze wrażanie i ogólna charakterystyka:

Patrząc na te monstra, z pewnością odnajdujemy niesamowity, wręcz nieziemski wygląd. Ich gabaryty i kolorystyka wywierają na organizmie rowerzysty lekkie drżenie i przyspieszone bicie serca. Potężne i masywne koła z agresywnym bieżnikiem podczas toczenia wydają groźny i wzbudzający respekt szum niczym nadjeżdżająca z dużą prędkością rasowa terenówka. Rozmiar opon zastosowany w obydwu testowanych przez nas egzemplarzach umożliwia komfortową jazdę w trudnym terenie i gwarantuje bardzo dobrą amortyzację. Do Scott'a producent dodatkowo dołożył amortyzator Rockshox'a, co poprawia komfort jazdy i możliwości tego potwora w trudnym terenie i na szybkich, wyboistych zjazdach. W Specialized z kolei przednie koło zawieszone jest na karbonowym widelcu.

W testowanych FatBike'ach znaczna szerokość obręczy kół wymusiła poszerzenie ramy roweru, ale w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na szerokość rozstawu pedałów. Pedały wcale nie są za szeroko, a różnica pomiędzy tradycyjnym rowerem MTB jest w zasadzie nieodczuwalna.
Napęd w obydwu przypadkach to Sram (szczegóły obu rowerów znajdują się w specyfikacji). Dla Scott'a zastosowano konfigurację 2x10, a w Specu 1x10. I w tym przypadku, naszym zdaniem Scott wypada korzystniej. Zastosowana konfiguracja jest wydajniejsza i bardziej uniwersalna. Większa ilość przełożeń w Scott'cie pozwala żwawiej poruszać się w łagodnym terenie, zaś na mało komfortowym podłożu daje więcej możliwości ustawienia przełożeń i pozwala na lżejsze pokonywanie trudności. Kultura pracy obydwu mechanizmów napędowych - jak przystało na firmę Sram jest godna pochwały. Układ hamulcowy obydwu egzemplarzy nie przysparzał nam żadnych niespodzianek i sprawował się wyśmienicie. W Scott'cie zainstalowano Shimano M506 z tarczami 180 mm z przodu i 160 mm z tyłu, zaś Specialized oferuje Shimano Deore z tarczami o tych samych średnicach co Scott.

Kliknij na wybrane zdjęcie i zobacz parametry danego roweru:

Specialized Fatboy Comp 2016 Specialized Fatboy Comp 2016
Scott Big Ed 2016 Scott Big Ed 2016
Ważenia z jazdy w różnym terenie:

Jakie można mieć wrażenia gdy dosiada się czegoś co wszystko ma większe, grubsze, masywniejsze, ale waży tyle co standardowy rower górski bądź turystyczny? Dla kogoś kto jeździł "odchudzonym" sprzętem różnica masy będzie od razu wyczuwalna. Natomiast dla użytkownika średniej klasy roweru turystycznego lub MTB różnica będzie głównie polegała na rozmiarach.

Poruszając się asfaltem lub innymi utwardzonymi nawierzchniami bardzo szybko poczujemy znaczne opory toczenia balonów Big Ed'a i Fatboy'a. Obydwaj panowie na swych niedopompowanych, potężnych kapciach przyprawią o zmęczenie niczym po dobrym treningu nawet rowerzystę z dobrą kondycją już po kilku kilometrach żwawej jazdy miejskimi drogami rowerowymi. Tylko, kto by tym jeździł po gładkich jak stół DDR-ach? Do testów wykonaliśmy taką próbę. Lekko nie jest, a utrzymać tempo powyżej 20 km/h to już niezły wyczyn.

Za to w terenie...tam zaczyna się prawdziwa zabawa! Różnica pomiędzy jazdą leśną drogą gruntową a na przełaj jest praktycznie nieodczuwalna. Te dwa monstra wręcz kuszą do skoku w bok i zabawy w "dzikim terenie": dziurach, grząskim piachu, błocie, wodzie itp. Zjeżdżanie ze znacznych wzniesień poprzecinanych korzeniami, kamieniami i czym tylko natura dysponuje daje pewność prowadzenia i znaczną dawkę emocji i adrenaliny. Na podjazdach również daje się odczuć przewagę szerokich i agresywnych opon wgryzających się w podłoże. Balony Grubasów robią sporą robotę i ani na chwilę nie pozwalają odczuć braku kontroli nad rowerem, bez względu na to czy jedziemy utwardzoną ścieżką czy leśnym odcinkiem pozbawionym szlaku, FatBike daje sobie radę wszędzie.

Na czym polega fenomen poruszania się w grząskim lub sypkim terenie? Oczywiście na odpowiednim ciśnieniu w oponach. Teoretyczny zakres dostępnych ciśnień w ogumieniu Tłuściocha to min. 0,5 i max. 2,5 bar (zalecane 0,5-1,5 bar). Żeby sprawnie poruszać się w grząskim błocie lub sypkim piachu czy śniegu idealnym jest zastosowanie ciśnienia 0,5 bar. Wówczas FatBike pokazuje swoją wyższość ponad wszelkimi innymi pojazdami dwukołowymi poruszanymi siłą ludzkich mięśni. Podniesienie ciśnienia do 1,5 bar pozwoli na sprawne poruszanie się w utwardzonej miejskiej i leśnej dżungli.

Dlaczego tylko 0,5 bar?

To ekstremalnie niskie ciśnienie, podczas jazdy po utwardzonej nawierzchni daje wrażenie jazdy na dwóch kapciach i jest zupełnie nieprzydatne, wręcz niekomfortowe. Odczucie to całkiem ustępuje, gdy utwardzona nawierzchnia zmienia się na sypką lub grząską, a to bardzo niskie ciśnienie w oponach pozwala na unikanie zapadania nawet podczas jazdy po grubej warstwie luźnego piachu lub śniegu.

Dlaczego zakres ciśnień kończymy na 1,5 bar mimo dopuszczalnych przez producenta 2,5?

Gdyż przy tak wielkim balonie nasz rower będzie odbijał się od podłoża jak gumowa piłka. Wśród bezkresnych zasobów internetu można nawet odszukać informacje, że dzięki napompowaniu opon do górnej granicy ciśnień FatBike nie tonie w wodzie...

Czy ta propozycja producentów rowerów ma sens?

Jeżeli została wymyślona i wyprodukowana to pewnie ma. Pierwsze FatBike powstały podobno na potrzeby klimatu Alaski, gdzie riderzy musieli poruszać się w bardzo trudnym, grząskim i zaśnieżonym terenie. Na swoje potrzeby łączyli dwie standardowe obręcze i naciągali na nie szerokie opony. Ale pamiętajmy, że w naszym klimacie na próżno marzyć o takich warunkach jak na Alasce. W naszych warunkach z pewnością FatBike znajdzie pasjonatów i swoją niszę rynkową. Z naszej perspektywy to dobra oferta dla kogoś, kto ma już kilka rowerów z różnych kategorii (mtb, szosa, full) i chce sobie uzupełnić stajnię o dodatkowy model... jako 3-4 może 5 rower.

  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności
  • FatBike świetnie sprawuje się w ciężkim terenie, a jazda na nim sprawia wiele przyjemności


Podsumowanie:

Testowane modele FatBike'ów Scott Big Ed i Specjalized Fatboy to maszyny wszechstronne, dające mnóstwo przyjemności i frajdy z jazdy. To sprzęty, które sprawdzą się we wszystkich warunkach w zależności od oczekiwań. Big Ed i Fatboy dają mnóstwo przyjemności z jazdy i pozwalają na dużo więcej niż można oczekiwać od standardowego roweru górskiego. Ich żywioł to trudny i dla innych rowerów niedostępny teren na wyprawach pośród bezdroży. Jeżeli potrzebujecie roweru wielozadaniowego, który nie boi się żadnej nawierzchni, ale nie zależy Wam na szybkości poruszania się, oraz dysponujecie kondycją fizyczną powyżej średniej to FatBike z pewnością będzie dla Was interesującą propozycją.

Chcesz przetestować powyższe modele?

Umów się na jazdę testową w gdańskim Salonie Rowerowym Wysepka

Zapoznaj się także z regulaminem centrum testowego

Testy przeprowadzili:

-Krzysztof Kochanowicz / Portal Trojmiasto.pl
-Piotr Książek / Portal LubimyRowery.pl

Miejsca

Zobacz także

Opinie (111) 4 zablokowane

  • Jaki wy macie problem. (2)

    Cały świat jeździ na fatach. Jedni zmieniają opony na bardziej szosowe i jeżdżą asfaltem plus teren inni mają terenowe i jeżdżą teren plus asfalt. Dopóki sprawia to właścicielom radość nic wam do tego.Polacy sa wiecznie niezadowoleni. Mam fata. Sprzedałem inny rower. Tak ogromnej radości z jazdy nie miałem na żadnym innym rowerze. I chyba o to chodzi. A po to jest tyle różnych rodzajów żeby każdy znalazł coś dla siebie. Kocham jazdę FATEM i nikomu nic do tego.

    • 12 1

    • problemem są tacy, jak Ty

      Ale bredzisz, ale tak bredzą zwykle ci, co chcą wylansować nową beznadziejną modę i tu jest właśnie ten problem. Wpadnij do mnie, pojeździmy, po tygodniu leżysz i kwiczysz hehehe.

      • 0 1

    • w końcu jeden obrońca

      • 0 1

  • to moje zdanie (3)

    nie oszukujmy się to jest lans "ciężko utrzymać 20km/h" czyli dojechać tym wynalazkiem do plaży trzeba się przemęczyć żeby pojeździć godzinke po plaży.. nie kupię.

    • 31 8

    • ;)

      ...chyba,ze mieszkasz blisko plazy;)

      • 1 0

    • Nie masz pojęcia więc nie pisz

      • 0 0

    • Nie masz pojęcia więc nie pisz

      • 0 0

  • Przecież to coś (8)

    ma wyglądać na bulwarze albo alejkach.

    • 47 15

    • Słuszne spostrzeżenie - na bulwarze.

      To taki SUV wśród rowerów - większość użytkowników SUV-ów nigdy nie wjedzie w teren. ;-)

      • 0 0

    • (1)

      Niestety, lanserka rowerowa jest dosyć kosztowną dyscypliną.

      • 4 2

      • Nie tylko rowerowa...

        ...osobiście nie traktuje tego jako lans. Jednych po prostu na to stać, inni jedynie mogą pomarzyć i snuć takie czy inne opinie. Najwięcej jednak do powiedzenia mają Ci którzy nigdy nie mieli okazji testować tego roweru... i tak ze wszystkim w naszym kraju :-/

        • 3 0

    • Faktycznie przy ogródku z gyrosem robią wrażenie. (4)

      Tata ubrany od głowy po stopy w gadżety z sieciowego sklepu sportowego. Rękawiczki bez palców koniecznie z logiem - 220zł, skarpetki za jedyne 189zł, okulary na pochmurne dni przynajmniej Ray Bany. No i ten bidon 0,5 ltr. ultra lekki za skromne 160zł . Koniecznie GoPro (ale już to najprostsze co w biedrze było za 499zł) na kasku gdyby się wypierd... przy rybkach na bulwarze w Gdyni, co zawsze można na fejsie opublikować. A z tyłu mama i dwoje szkrabów w podobnym stylu. Wszystko z rowerami gdzieś w cenie 60 tyś. a Audi Q7 zaparkowany pod muzeum w strefie płatnego parkowania bez kwitka bo szkoda te 4 zł.

      • 42 12

      • Jak kogoś stać, to co ci do tego.

        • 12 4

      • (2)

        ...zamiast hejtować chłopie, popraw polszczyznę - te "tyś." to jakaś nowa waluta?

        • 11 22

        • (1)

          ... a co, już pogubiłeś się w takich kwotach ?

          • 16 10

          • Nieee,

            On taki spięty bo rajtuzy wpijają się mu w rowa.

            • 8 10

  • rower. (8)

    Jezdzilem.Tragedia na szosie.Rower a raczej "czolg" ciezko prowadzi sie w terenie..Trzeba byc masochista aby tym jezdzic.Jezdzi sie calkiem inaczej niz na zwyklym rowerze.Przez pierwsze chwile trzeba sie nauczyc jazdy.Wszystkie manewry sa opoznione.Calkiem inna technika jazdy.Fakt frajda z jazdy duza gdyz mozna jechav np po plazy.Na szosie jak juz sie rozpedzi to mozna jechac w miare komfortowo.Jednak po 20 km czulem sie bardzo zmeczony. Podsumowujac rower dla ekstremistow i ludzi lubiacych nowe wyzwania.Takie jest moje zdanie.Moze inni maja odmienne wrazenia.

    • 63 15

    • OLo

      pytanie ile km na nim zrobiłeś ?

      • 0 0

    • po co? (2)

      Fizyki nie oszukasz, 0,5bar w 4cm kapciu to ogromne opory toczenia, zarówno na asfalcie jak i w terenie. Każda dłuższa jazda wiąże się z ogromnym wysiłkiem. Po za tym żeby dotrzeć w teren musisz najczęściej najpierw pokonać drogi utwardzone więc niewprawieni rowerzyści padną z wycieńczenia zanim zdążą powąchać kawałek lasu... W takim razie pytanie - po co? Średniej klasy rowerem MTB można robić to samo, z porównywalną przyjemnością i zdecydowanie mniejszym wysiłkiem. Sam jeździłem rowerem po plaży czy w śniegu, po lodzie, zjazdy po korzeniach, itd., i to na oponach 1,85'. To kwestia doświadczenia i umiejętności (dostosowania odpowiednich przełożeń i techniki jazdy w danych warunkach), a nie szerokich opon... W klimacie Alaski fatbike może ma sens, ale w polskich warunkach to tylko droga zabawka dla dużych dzieci, które muszą sobie coś powiększyć, niekoniecznie opony...

      • 8 2

      • Odpowiem Ci na pytanie po co ;) (1)

        Do tematu jazdy na rowerze podchodzę nieco inaczej niż 80% trójmiejskich pedalarzy. Mam dwa rowery. Jeden typowo turystyczny, na którym jeżdżę na wycieczki z żoną, dziećmi, przyjaciółmi, ale od czasu do czasu. Drugi - full - do mocniejszych wrażeń. Chcąc uderzyć nim w mocny teren, nie pokonuję dziesiątki km by tam dojechać, tylko pakuję go do samochodu i jadę w miejsce z którego chcę uderzyć w teren. Moje wypady nie przekraczają 50 km, bo nie mam manii pokonywania ich dziesiątki czy setki. Lubię natomiast szybkie i mocne zjazdy, hopki i uskoki, kamienie, i inne. Często właśnie w tym celu wypadamy z kumplami na przedłużony weekend gdzieś w góry, czy to nasze krajowe, czy zagranicę.

        Na ostatnim wyjeździe w Górach Izerskich miałem okazję testować fatbike, firmy Trek, model Farley 8. Jego zeszłoroczna cena sięgała 13 tys. zł. Po całodziennej jeździe po kamulacach, błocie, potokach oraz "kocich łbach" rower ten zrobił na mnie ogromne wrażenie, dlatego wydanie takiej kwoty na tego typu bike, jest dla mnie sensowne i ma swój cel. Towarzystwo które wybrało się na ten wypad było na różnych fullach, z wysokiej półki nie zawsze radzili sobie z pokonaniem terenu, a przecież ich umiejętności w jeździe enduro wcale nie są niskie.

        Powiem tak, jeśli masz pieniądze i lubisz bawić się ponad standard, dobry fatbike, zapewni ci dobrą zabawę. Jeśli cię nie stać, nie zawracaj sobie głowy, szkoda nerwów.

        • 9 2

        • To co piszesz oznacza ze fat lepiej sobie radzi w terenie niz full. Sadzilem ze mimo wszystko powinno byc na odwrot.
          A jak z podjazdami? Nie odczuwales ze musisz wlozyc wiecej wysilku niz na fullu? Nie miales wrazenia ze calodzienna zabawa byla okupiona wiekszym wysilkiem niz zwykle?

          Ja tez podchodze do jazdy dwojako. W tygodniu po pracy wiadomo, zazwyczaj nie ma za duzo czasu wiec szybki wypad do TPK, Gdyni, ewentualnie za obwodnice, czesto ddr bo nie ma jak inaczej. W weekendy tak jak Ty, rower w samochod i w teren do 50km, z tym ze z braku czasu nie gory, a raczej woj. pom, kuj-pom, max. wlk. Asfaltu unikam jak ognia, ale czasami sie nie da. Dlatego doszedlem do wniosku ze lepiej miec jeden rower, ale uniwersalny. Fatbike nie jest w tym momencie dla mnie kwestia kasy tylko potrzeby. Po prostu nie wykorzystalbym go, nie mam gdzie i kiedy.

          • 0 0

    • Trzeba mieć nierówno pod sufitem by oceniać ten rower przez pryzmat jazdy po szosie:-/ (2)

      Dziwi mnie że większość polskich rowerzystów kupuje rower górski, po czym w ogóle nie wykorzystuje go w terenie. Na ścieżki rowerowe w mieście bądź nad morzem w zupełności wystarczy rower miejski ewentualnie crossowy.

      • 20 9

      • Ja mam swojego górala już 12 lat, więc kupiłem go w czasach kiedy gładkie jak stół DR (1)

        były w marzeniach. A w ogóle takie DR równe to nie są i nie wszędzie jeszcze są. Prawda taka, że w moich jazdach mam nawierzchnie mieszane - od równego asfaltu po wertepy, których mało do przejechania nie mam. A te wertepy to drogi gruntowe czy "kocie łby" na gdańskiej starówce i w okolicach, a których jeszcze przybywa w ramach konserwatorskiej manii władz. Jak już nawierzchnie mają być nie asfaltowe to niech będą chociaż z równej kostki jak na Łąkowej a nie na bocznych do niej ulicach.

        • 3 0

        • kupić górala by jeździć po bruku i "nierównych" drogach rowerowych..

          to jak kupić jeepa, by nim jeździć żwirowymi drogami. Między góralem a kolarzówką są jeszcze inne typy rowerów, bardziej przystosowane do jazdy w trybie miejsko-ścieżkowym.

          Ale co kto lubi..

          • 2 0

    • jakim masochista?

      wystarczy nie byc januszem.

      • 2 1

  • Śmieszy mnie ta cena za hardtaila. (7)

    No sorry, ale tyle za wiecej gumy i szersze obręcze? To jakiś żart.
    BTW. Ja nie mam problemu z zejściem z roweru i przeprowadzeniem go przez obszar gdzie jest grząsko.
    Nie wspomnę o tym, że te rowery poza głębokim terenem prowadzą się jak sto nieszczęść. Wiem, bo sam ujeżdżałem takowego speca. I sprzedałem go zajaranemu wierzącemu w modę chłopaczkowi. Wróciłem do mojego wcześniejszego fulla.
    Kupującym krzyżyk na drogę. Powodzenia.

    • 7 6

    • czasem łatwiej przejechać na fatku, niż przejść ;) (5)

      owszem, ten rower prowadzi się marnie po typowym, "miejskim" terenie. Ale nie do tego służy. Idealny jest na Green Velo, gdzie połowa trasy to normalna szosa, a połowa zamieniający się w błoto piach. Ale cena jest przesadzona i to sporo - widziałem całkiem ciekawe faty z lekką amortyzacją oraz podwójnym przednim hamulcem za niższą cenę. Ale Wysepka nigdy nie była tania

      • 2 1

      • Jak to jest rower na Green Velo

        to Ty chyba nigdy nie byłeś na wschodniej granicy. Polecam przejedź się takim rowerem gdziekolwiek tam z sakwami, to zobaczysz, że tubylcy na Ukrainach i Jubilatach objadą Cię prawie wszędzie.

        • 0 1

      • (2)

        Jak ktoś chce tanio to niech sobie kupi z CHin.

        • 0 1

        • sporo tych konstrukcji i tak jest klepane w Chinach (1)

          a zdarzyło się nawet, że znalazłem ramę identyczną do mojej (cała geometria w najmniejszych detalach, kolor, nawet spawy) za małe pieniądze, ale bez kalkomanii firmy na G ;) Chinolkom opłaca się ryzykować przy kontraktach "produkcję na półkę", bo nadmiary znajdą klienta. Owszem, trzeba uważać na odrzuty z produkcji - ale tu wprawne oko wyłapie większość wad. Często okazuje się, że złożenie roweru bez naklejek okazje się być tańsze, niż taki sam rower od renomowanego producenta - albo w tej samej cenie uda się zamontować osprzęt wyższej klasy. Natomiast zupełnie dla mnie niezrozuiałe jest zamiłowanie "markowych" producentów do używania nastańszych możliwych piast - po przelocie przez kierownicę z powodu rozkontrowania piasty i zmiażdżenia kulek okazało się, że rower za 5 tysięcy miał piasty za 25 złotych. Nigdy więcej kupowania gotowego roweru.

          • 2 0

          • Rower za 5 tys. i piasty za 25? :)

            Podaj firmę i model. To uwierzę.

            • 1 1

      • Cena normalna, jak na stronach producentów.

        Rowery są z kolekcji 2016, do tego znanych marek. Może do najtańszych nie należą, ale jak ktoś chce taniej to można poszukać czegoś z poprzednich kolekcji.

        • 3 0

    • Jesteś ignorant tobie krzyżyk nw drogę

      • 0 0

  • Jeżdżę Fatem po plaży po lesie po śniegu po błocie po ścieżce, asfalcie. Jest super. Nie chce innego roweru.

    • 7 2

  • opona w kształcie { (7)

    Tak sobie myślę, co stoi na przeszkodzie, żeby opona miała kształt "{" ?
    Jadąc po twardym gruncie miałoby się małe opory toczenia, a w grząskim terenie wystająca część bieżnika traciłaby znaczenie, bo grzęznąca opona pracowałaby całą szerokością.

    Wiadomo, że przyspieszać się na tym nigdy nie da, z uwagi na masę koła, ale żeby poszaleć po plaży, trzeba te parę kilometrów przejechać po twardym gruncie.\

    Zostaję przy swoim 30-letnim wagancie o rynkowej warości 90 zł :)

    • 23 4

    • Jeżdżę Fatem po plaży po lesie po śniegu po błocie po ścieżce, asfalcie. Jest super. Nie chce innego roweru.

      • 0 0

    • Są takie opony, tylko ciensze (1)

      To częsty trik w rowerach turystycznych. Środek opony jest gładki szosowy, a boki klockowe terenowe. Boki zaczynają łapać na piasku i w zakrętach. Przypuszczam jednak że przy tak grubych oponach to się nie sprawdza

      • 3 0

      • mam takie oponki, dobre na suchy asfalt itp. a w lekkim terenie musi być sucho bo jednak bardzo łatwo ugrzęznąć, lepsze jednak 1.85 z grubym klocem przez środek i drobnymi klockami po bokach

        • 0 0

    • (2)

      Ciekawe, jakbyś taki kształt utrzymał po obciążeniu...

      • 1 1

      • (1)

        to nie jest takie trudne, trzon musiałby być elementem pełnym.
        Gorzej byłoby przy szybkiej jeździe w zakręcie, kiedy się lekko położy na bok, tak, że szersza część opona zaczęłaby łapać podłoże.

        • 1 1

        • dobrze prawisz

          Przy pochyleniu, w zakręcie, na twardym gruncie, kształt "{" mógłby wytrącić rowerzystę z równowagi. Problem sprowadza się do przewagi korzyści - lżejsza prosta jazda po twardym, kosztem stabilizacji na zakrętach, czy przyczepność ponad wszystko. Może lepszy byłby patent ze zmianą kształtu zależnie od ciśnienia - kształt "

          • 0 0

    • łatwiej już byłoby stworzyć oponę trzykomorową

      problemem byłaby jednak trakcja na zakrętach, gdy nagle niższe części gumy przejmowałyby nacisk. Facior jest na bezdroża, śniegi oraz piaski. Na miasto... widziałem osobnika, który całkiem dobrze dawał sobie radę. Ale sam raczej szerokich gum nie użyję w najbliższym czasie

      • 0 0

  • Mam fat'a od trzech miesięcy (1)

    Moje uwagi po trzech miesiącach eksploatacji tego roweru.
    1. Jazda po lesie - super.
    2. Jada po plaży super.
    3. Jazda po ścieżkach rowerowych - tu już trochę mniej super.
    Dla mnie nigdy to nie będzie jedyny rower. Do szybkiego i sprawnego przemieszczania po mieście jest dużo lepszych rozwiązań. Jazda do pracy ? Tak, pod warunkiem, że jest się gajowym.Grubas daje dużo frajdy w terenie bo tylko tam są warunki żeby wykorzystać w pełni jego możliwości tzn. szerokie, 4 calowe opony. Wg nie jest to rower głównie do zabawy.
    Dużym problemem są drogie i trudno dostępne części i brak akcesoriów.
    A jeśli chodzi o cenę - to nie trzeba kupować fatbika od scotta lub speca - za trochę ponad 1/4 ich ceny można kupić całkiem przyzwoite jeździdło.
    Natomiast zachęcam wszystkich do spróbowania. Dopiero po przejażdżce można sobie wyrobić zdanie czy warto czy nie warto.

    • 17 0

    • Też mam fata dla mnie bajka

      Ale innym żal d*pe ściska

      • 0 0

  • (2)

    Parodia roweru to jest.

    • 3 11

    • Sam jesteś parodia

      • 4 0

    • Coś jak monster truck :)

      • 5 1

  • Jeżdżąc takim rowerem musiałbym: (6)

    - szybciej wstawać do pracy
    - kupować więcej jedzenia.

    Widziałem kilka takich rowerów. Ogólnie większość z prowadzących ma dużą parę w nogach. Bynajmniej takie odniosłem wrażenie. Wyprzedzają Ciebie dając Ci do zrozumienia, że są mega wytrzymali. Wiadomo, że to tylko fisiowanie. Fizyki nie oszukasz.

    • 38 14

    • Dla każdego to co lubi

      Pracuję z gościem, który właśnie TAKI sprzęt chce kupić jako dojazdówkę do pracy. Dlaczego? Bo kocha wielkie opony. Serio :) Teraz do pracy jeździ na ciężkim full'u do Freeride'u wyposażonym z opony 2,5". Chciałby większe, ale w ramę nie wchodzą :)

      • 4 0

    • miodek (1)

      wiesz co znaczy bynajmniej, analfabeto?

      • 16 9

      • Masz problemy ze słuchem,

        wyciągnij miodek z uszu.

        • 1 3

    • Ale już w weekend, jak się nigdzie człowiek nie spieszy i może wyskoczyć bez celu do lasu to czemu nie :)

      • 4 1

    • TO rowery dla spaślaków

      zwykłe już nie dają rady to wymyślili takie coś hehehe

      • 4 11

    • Poczytaj co znaczy "bynajmniej" mądra głowo :)))

      • 31 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum