Zimowe drifty w okolicach Trójmiasta, ed.1
Frans
No, no! Bez przesady! Dwadzieścia gleb? Miałem może ze dwie ;-)))
Wojtek
Jak tylko zaczął się szlak, tuż za Jeziorem Otomańskim, zaczęło być wesoło ;-) Od Otomina pojechaliśmy prosto, po drodze było kilka zakrętów w lewo, w prawo potem znów w lewo, jakaś jezdnia, aż w końcu dotarliśmy nad Jezioro Goszyńskie. Ale zanim wszyscy zdążyliśmy zjechać na sam dół, usłyszeliśmy wpierw głównego naszego prowadzącego. Krzysiek nie wyrabia się na zakręcie i ląduje na "glebie" tłukąc się boleśnie! Jego krzyk rozpaczy słychać z daleka. Ale nie ma lekko, więc masując potłuczone biodro dzielnie rusza na dalszą trasę! Po drodze jeszcze mała przerwa na mostku przed zaporą i jazda dalej.
Do Goszyna, jedziemy bez ociągania się, ale po opuszczeniu zacisznego lasu zauważyliśmy, że wiatr przybrał na sile i pokonanie stosunkowo krótkiego odcinka przez pola zajął nam sporo czasu. Na liczniku dopiero 22 km, a już czuć lekkie zmęczenie. Dojeżdżamy więc do Goszyna i tam po pokrzepieniu się gorącą herbatą, którą Maciek wszystkich nas obdzielił w zacisznej wiacie autobusowej odbyliśmy naradę wojenną i zdecydowaliśmy zmodyfikować nasze wcześniejsze plany.
Frans
No niestety, dalsza droga była wręcz nierealna, tym bardziej, iż prędkość jazdy oscylowała pomiędzy 5 a 10 km/h, a wcześniej założyliśmy, że pojedziemy minimum 15 km/h. Drogi gruntowe były praktycznie niewidoczne, z kolei asfaltowe zbyt niebezpieczne. Poza tym czasu coraz mniej, no i pogoda niezbyt ładna jak na zwiedzanie Żuław ;-( Dlatego też wspólnie postanowiliśmy zmienić trasę i wrócić do Gdańska jadąc przez Kolbudy, Łapino i Otomin. Co się rzekło to się stało.
Bolo
Po debacie w wiacie autobusowej ruszyliśmy w stronę Bielkówka, a następnie do Pręgowa Dolnego. O losie! Warunki na drodze były fatalne. Trudno było skręcać, ponieważ co chwilę wpadało się w poślizg. Przez hulający wiatr zaczęło nam doskwierać zimno, ale gdy za Bielkówkiem skręciliśmy w las na zielony szlak do Kolbud, zrobiło się całkiem przyjemnie. Miejscami można było nawet poszaleć, lecz dla niektórych kończyło się to oczywiście spotkaniem ze śniegiem :-) Dalej ruszyliśmy w kierunku Widlina. Po drodze zatrzymaliśmy się jednak nad Jeziorem Łapino aby zrobić kilka pamiątkowych fotek na tle wyjątkowo pięknego krajobrazu zimowego. Wojtek chciał zrobić zdjęcie zadymy, lecz nawet z moją małą próbą zrobienia sztucznej, nic z tego nie wyszło. Z Widlina jechaliśmy już wcześniej nam znaną trasą z "urodzinek GRT". Jednak po drodze mieliśmy nieprzyjemność spotkać jakiś "buraków". No ale cóż nawet tacy chodzą po tym świecie...
Ale wracajmy do trasy, która na "Totalnym Ligh'cie" nie stwarzała nam żadnych problemów, a teraz była wprost rzeźnicka. Sam się o tym boleśnie przekonałem gdy próbowałem przejść przez kładkę na Raduni ;-(. No cóż tak też nieraz bywa:-)
Wojtek
Oj, tą przeprawę przez kładkę to Boluś zapamięta chyba długo ;-)
Czarny szlak, jak wszyscy wiemy, nie należy do najłatwiejszych nawet dla piechurów, a co dopiero dla rowerzystów i to jeszcze w zimie! Przekonaliśmy się o tym już na samym początku gdyż powitał nas całkiem spory podjazd praktycznie nie do pokonania na rowerze. Co było robić, trzeba było zejść z roweru i go prowadzić :( a klejący się śnieg nie ułatwiał tego zadania. Notabene podjazd ten jest całkiem niezły do pokonania w drugą stronę czyli jako zjazd ;-) I tak właśnie umęczeni dotarliśmy do Otomina gwarnego od niedzielnych spacerowiczów i motorowych "kuligowów" ;-)
Bolo
Wojtek zapomniałeś chyba wspomnieć, że w drodze do Sulmina przez las, chcieliśmy zrobić ognisko, ale jak przystało na sportowców nikt z nas nie pali więc nie było zapalniczki, a z kolei krzemień w śniegu ciężko znaleźć ;-)
Na zakończenie nad Jeziorem Otomińskim postanowiliśmy zrobić chwilę przerwy i.... ulepić bałwana, no bo jak może odbyć się zimowy rajd bez bałwana. Oczywiście trzeba było też strzelić pamiątkowe zdjęcia. To zadanie naszego foto-dokumentalisty Wojtka i jego asystenta Fransa. Lecz długo tu nie zabawiliśmy, z powodu zimna. Ruszyliśmy w stronę Kiełpina by następnie odbić na zielony szlak w kierunku Jasienia. Niby rowerowa ścieżka, niby gdyż trasa nadawała się dla biegaczy na nartach, którzy na nasz widok tylko robili różne dziwne miny:). Przez zasypane leśne ścieżki szło nam mozolnie lecz, gdy w końcu wyjechaliśmy z lasu, zatęskniliśmy za nim. Breja na drodze niezbyt nam się podobała dlatego też skręciliśmy na poligon na Morenie. Znowu czekało nas trochę zabawy z przeprawami przez kałuże i zasypane koleiny. Gdy wyjechaliśmy znowu na asfalt chciałem grupę poprowadzić po lasach, tak żeby dojechać do Wrzeszcza. Lecz jakoś reszta nie zaakceptowała tego pomysłu, na dodatek nazywając mnie rzeźnikiem (ciekawe czemu?). I tak zakończył się nasz rajd. Ciekawe jaki będzie następny...
Frans
...No i wypuścić młodego z domu! Bolo, czy Ty chciałeś na tym ostatnim odcinku trasy do grobu mnie zawieść? Niby tylko 58 kilometrów zrobiliśmy, ale powiem szczerze, że już dawno tak w te "cztery litery" nie dostałem!
PS. A następny rajd? Następny to będzie: "Turystyczny wypad", dużo postojów i ogólna sielanka, bo ja już mam dość tej zimy i breji na drogach!
Podziękowania:
-Dziękujemy przede wszystkim Łukaszowi (Bolusiowi), który ostatnio zbieraz same u nas plusy ;-) oraz wszystkim dzielnym i odważnym, którzy w taką pogodę wybrali się z nami na zimowe "pedałowanie" ;-)
Organizatorzy: Grupa Rowerowa Trójmiasto ( gr3miasto@gmail.com )
Przeczytaj o nas na podstronie Grupy Rowerowej Trójmiasto
Organizatorzy główni:
Krzysztof Kochanowicz & Wojtek Nagaj oraz nasz asystent ;-) Łukasz Bolius
P.S. Jeżeli chcecie poznać fajne towarzystwo, a przy tym aktywnie spędzać wolny czas - dołączcie się do nas. Piszcie na adres e-mailowy powyżej a gwarantujemy, że odpowiemy na każdy Wasz mail.
O tej porze roku skupimy się głównie na wyprawach typowo technicznych, czyli dość trudnych, ale niebawem już weźmiemy się za porządną turystykę. Do zobaczenia na trasie!
Parametry trasy
- Region Trójmiasto i okolice
- Długość trasy 58 km
- Poziom trudności trudny
Znajdź trasę rowerową
Opinie (55)
-
2005-02-24 14:27
FRANS NIELAM SIE
CIERZCIE SIE Z TEGO CO MACIE NIEKTORZY NIEMAJA JAK POSMIGAC NA BAJKU FRANS NIELAM SIE MNIE TEZ AZ NOSI KIEDY BEDZIE TO CHOLERNE SLONCE I TE RAJDY
- 0 0
-
2005-02-24 14:35
POMYSL
ABY CIE JESZCZE POKOSIC TO COBYS POWIEDZIAL NA TEMAT RAJDOW W OTOLICY WEJCHEROWA LUB INNYCH OKOLIC TYPU SPLYW ROWEROWY CZARNYM SZLAKIEM FRANS WIECEJEXTREMY W TYM ROKU A TE 300 JEST BARDZO KUUUUUUUSZACE
- 0 0
-
2005-02-24 14:52
Ja się nie łamię ....
Jeszcze tego by mi brakowało ;-) Jak na razie tylko trochę się poobijałem. Wczoraj po raz pierwszy musiałem się wrócić, do domu, by pojechać do pracy kolejką ... taka była szklanka, że czułem się jak baletnica na lodzie! Kurde, mam już dość tego... wszyscy jak nie zasmarkani to z gorączką leżą w łóżku, ja codziennie wpiepszam jak nie aspirynę to witaminki, na szczęście jeszcze trzymam się na nogach! Ale jak tylko drogi odtajają rozpoczniemy porządnie sezon wiosenny! Proponuję zrobić jakąś lightową imprezę z ogniskiem ;-) i drobnymi % ;-)
- 0 0
-
2005-02-26 16:47
To jest to
Zima naprawde jest tylko dla twardzieli dobra na rower ale jak wszyscy wiedza maszyny nie w kazdych warunkach takze dzialaja wiec czekajmy do wiosny do pozadnej pogody a wtedy i dziewczyny sie zabiora
- 0 0
-
2005-02-26 17:02
Ja sobie żartowałem z tą wiosną ;-)
Widzę, że tu już kazdy podłapał temat... Nie mam zamaru siedzieć w chacie i czekać na lepsze czasy. Dziś fajna zmieć była, pomimo iż na odległość 2 metrów Bożego Świata nie było widać, musiałem zrobić te dzienne 15 km, w innym wypadku, nie usiedziałbym spokojnie w domu na dupie ;-) ... Nie wiem jak to jest: Wszyscy marudzą, jednym pogoda się nie podoba, drugim hardcoru brakuje, a dziś jadąc w tej "przepięknej burzy śnieżnej" jakoś nikogo nie minąłem, kto by odważył się na rower wyjść !!! Pozdrowienia dla prawdziwych twardzieli ;-)))
- 0 0
-
2005-02-26 21:34
Bolek
NIKO ??Frans czy napewno nikogo nie bylo??Przepraszam cie bardzo!Trzeba bylo przyjechac na przelaj to bys zobaczyl ile hardcorowców szalalo w zamieci:)
Jak chcesz to wejdz polukac na www.bolek.ir.pl- 0 0
-
2005-02-26 21:46
ja tez dzis zadnego rowerzysty nie spotkalem... w lesie tez nie bylo zadnych sladow rowerowych poza moimi. ale no zadyma byla konkretna pozdr.
- 0 0
-
2005-02-27 08:37
Bylem
tez jezdzilem :), bylem z dwoma kumplami w oliwskich, bylo calkiem fajnie dopoki nie zjechalismy z drogi. Snieg byl w lesie do polowy kola !! Momentami mozna bylo jechac, ale wiekszosc to ruszalismy, 10-15 metrow do przodu i stop lub gleba. Z gorki sie bardziej zmeczylismy niz pod gorke :) Ogolnie bylo super (jak zawsze zreszta)
- 0 0
-
2005-02-27 09:55
Jak się chce to się potrafi ...
A ja dziś pomimo, iz z chłopakami nie pojechałem na rajd, to wstałem wcześnie, by chociaż pojechać się z nimi spotkać i życzyć udanego rajdu ;-( Jazda z Zaspy do Gdańska Głównego zajęła mi prawie pół godziny, bo śniegu nawaliło prawie do pół koła. A o godzinie ósmej chodniki nie były jeszcze odśnieżone (...o ścieżkach rowerowych nie będę wspominał) bo ci durnie którzy się zajmują odśnieżaniem, zwalają wszystko właśnie tam gdzie się jeździ! Mogę tylko pochwalić sopocki zarząd dróg, gdyż tam faktycznie dbają o kolarzy, i ścieżki są w miarę w dobrym stanie nawet zimą ;-)
W drodze powrotnej, z Gdańska do domu, chciałem zaczepić jeszcze o plażę, niestety nie dojechałem do niej ... wygiąłem po drodze hak !!! A tylko dlatego, że w Gdańsku niestety mają w dupie kolarzy, którzy jeżdżą ścieżkami zimą !!!
Ps. Do kogo można się zwrócić z prośbą o lepszą nawierzchnię ścieżek rowerowych, jeśli wiecie dajcie znać, mam ochotę narobić szumu !!!- 0 0
-
2005-02-27 20:39
Do Krzycha
Szkoda ze nie byles ale przynajmniej przyjechales sie przywitac.
A co do sciezek rowerowych to takze sie dolacze.No wkoncu trzeba sobie pomagac co nie:)- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.