• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śladem Mennonitów przez Żuławy Elbląskie

Krzysztof Kochanowicz
25 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Nasz główny cel: zapoznanie się z zabytkami pomennonickimi na Żuławach Elbląskich. Nasz główny cel: zapoznanie się z zabytkami pomennonickimi na Żuławach Elbląskich.

Jeszcze do niedawna na niektórych mapach okolic Elbląga widniał rowerowy Szlak Mennonicki zataczający pętlę w okolicach Elbląga. Niestety szlak ten powstał jedynie w teorii, podobnie jak inne szlaki na zlecenie dyrekcji Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej. W terenie nikt takiego szlaku nigdy nie widział, nie mniej jednak warto wybrać się tym czy podobnym śladem i zapoznać się z ciekawą historią Mennonitów.



Mennonici, kto to taki?
Mennonici to jeden z odłamów anabaptyzmu, który w wyniku prześladowań zmuszony był opuścić Niderlandy i szukać swego miejsca gdzieś indziej w Europie. Dla sporej części tego społeczeństwa drugą ojczyzną stała się właśnie Polska, a szczególnie Żuławy Wiślane. Mennonici zarysowali specyficzne piętno na tej krainie, pozostawiając po sobie niezwykle atrakcyjny krajobraz kulturowy, nie znający właściwie analogii. Jego główną cechą są domy mieszkalne, zespoły zagrodowe, urządzenia techniczne - szczególnie wodne, wyjątkowe wręcz w swej specyfice i oryginalności cmentarze, kościoły, kaplice i szkoły, które można było spotkać niemalże w większości wiosek w rejonie Dolnej Wisły. Jednym z najciekawszych i największych zespołów budownictwa holenderskiego jest wieś Drewnica, którą mieliśmy okazję podziwiać podczas naszej letniej wycieczki rowerowym szlakiem Mennonickim przez Żuławy Wiślane.

Mówiąc o Holendrach nie można zapomnieć o ich wiatrakach. Zachowały się one w : Dwernicy, PalczewieTczewie. Niegdyś jeden z największych młynów wiatrowych stał również w Wikrowie, którędy mieliśmy okazję z resztą przejeżdżać tym razem. Po wiatraku nie pozostało jednak wiele. Dziś, to jedynie rozsypujące się ruiny ceglanej jego podstawy.

Po drodze zajeżdżamy również do kaczego grodu. Po drodze zajeżdżamy również do kaczego grodu.


Tym razem naszym celem jednak były przede wszystkim mennonickie cmentarze. Ich największą wartością, oprócz założeń przestrzennych, są nagrobki w formie stel, cippusa, krzyży, tablic i ściętych drzew. Najczęściej mennonici stosowali formę stel, na których umieszczono różnorodne ornamenty, często bardzo dekoracyjne, oraz motywy ikonograficzne, związane z symboliką życia i śmierci. Najwięcej tych motywów występuje na tympanonach. Najczęściej spotyka się symetrycznie rozłożony ornament roślinny, albo wić roślinną dębu bądź lauru, żołędzie dębowe a także akant. Inne spotykane na nagrobkach motywy to motyle, tulipany, pajęczyna, kiście róż, różne litery, a nad nimi korona. Słońce, skrzyżowane gałązki palmowe, które symbolizują często moc wytrwania w wierze, błogosławieństwo dobrej śmierci i zwycięstwo nad nią. Zachodzące słońce to śmierć człowieka a zarazem jego budzenie się do nowego życia. Symbolem zmartwychwstania jest motyl, natomiast korona to moc władzy i triumfu. W tej bogatej symbolice swoje odbicie znajdowały kanony mennonitów, a więc moralność życia jednostki, podnoszenie takich cnót jak bogobojność, pokora , samotność, miłość bliźniego i miłosierdzie.

Cmentarze ze stelami są najbardziej pod względem historyczno-zabytkowym, a także ze względu na swoją odmienność i wyjątkowy widok stojących stel, sprawiających wrażenie "lasu kamiennych strażników". Największym cmentarzem na Żuławach Wiślanych, który posiada wszystkie cechy, właściwe dla miejsc pochówku mennonitów jest cmentarz w Stogach Malborskich, który mieliśmy okazję zwiedzać latem. Teraz zimą udaliśmy się zobaczyć mniejsze cmentarze będące odbiciem tego nieopodal Malborka, choć każdy z nich ma oczywiście swoje cechy oryginalne. Na terenie Żuław Elbląskich najciekawsze cmentarze mennonickie można zobaczyć w  Stalewie, Szaleńcu, Rozgarcie, Kępniewie, Węglach - Żukowie, Jeziorze, Wikrowie, Tropach czy Jasionowie.

W żuławskim krajobrazie królują piękne wierzby o różnych kształtach. W żuławskim krajobrazie królują piękne wierzby o różnych kształtach.


Wrażenia z naszej zimowej wycieczki "śladem Menonitów przez Żuławy Elbląskie":
Zimą, żuławskie drogi pustoszeją, a szlaki turystyczne obumierają. Miejscami śniegu jest po kolana, a srogi mróz nie jednego zniechęca do wystawienia nos zza kołdry. Na szczęście oprócz mnie jest jeszcze kilku śmiałków, którym takie warunki nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie to wspaniała okazja na sprawdzenie się i przezwyciężenie własnych słabości. By osiągnąć cel wystarczy odpowiednio się nastawić i oczywiście przygotować.

Tego dnia prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne. Temperatura odczuwalna sięgała do kilkunastu kresek poniżej zera, a ze wschodu zapowiadał się dość silny wiatr. Stąd też jeszcze w pociągu zmieniliśmy nieco naszą strategię i zaplanowaną trasę podjęliśmy zrealizować na odwrót, by najcięższe odcinki trasy przejechać z hulającym wichrem w plecy. Nasza trasa w większości opierała się o wyznakowany na mapie szlak, jednak w niektórych przypadkach pozwoliliśmy sobie na drobne poprawki, chcąc zobaczyć znacznie więcej (zobacz mapę).

Trasa w skrócie:
Stare Pole - Kaczynos - Ząbrowo - okolice śluzy Michałowo - Nogatowo - Jegłownik - Wiktorowo - Wikrowo - Władysławowo - Elbląg - Raczki Elbląskie - Tropy Elbląskie - Jezioro - Markusy - Zwierzno - Rozgart - Szaleniec - Kławki - Stare Pole

Do Starego Pola, czyli punktu wypadowego dostaliśmy się pociągiem, a na peronie zastała nas miła niespodzianka w postaci kilku śmiałków z EB'owa. Marek Kamm dowodzący grupą elblążan od razu przedstawił plan poprawkowy, gdyż niektóre drogi, które ustaliłem wcześniej o tej porze roku zgubiły się gdzieś pod białym puchem, zaś droga prowadząca do pierwszej miejscowości o bardzo humorystycznej nazwie - Kaczynos przywitała nas "niezłą ślizgawką", na której szybko nauczyliśmy się pokory. Pokonanie pierwszych kilometrów zatem nie było zbyt łatwe, ale z kolejnym i następnym radziliśmy sobie znacznie lepiej.

Jeden z najstarszych mostów zwodzonych w Polsce łączy brzegi rzeki Tyny nieopodal wsi Jezioro. Jeden z najstarszych mostów zwodzonych w Polsce łączy brzegi rzeki Tyny nieopodal wsi Jezioro.


Pierwszy postój zrobiliśmy w miejscowości Jegłownik , w której najokazalszy budynek to kościół o bardzo ciekawej, szkieletowej konstrukcji. Niestety, tym razem nie było nam dane zobaczyć jego wnętrza, a to pewnie za sprawą siekiery, z którą Weronika porwała się na głównego prowadzącego ;)

Jako, że mróz był dość srogi, a nikomu specjalnie nie chciało się marznąć ruszyliśmy dalej. Kolejnym punktem naszego programu były maleńkie cmentarze mennonickie w WikrowieWładysławowie. Pierwszego z nich niestety nie udało nam się znaleźć, zaś ten we Władysławowie wprawdzie maleńki, ale zrobił na nas niesamowite wrażenie. Po drodze zobaczyliśmy również ruiny jednego z najbardziej okazałych niegdyś wiatraków na Żuławach. Niestety po pożarze zostało jedynie gruzowisko.

Na odcinku do Elbląga wiatr rozszalał się na dobre i nieźle dostaliśmy w kość. Na rogatkach miasta pożegnaliśmy się z przyjaciółmi zza miedzy, a sami skierowaliśmy się do najbliższej knajpy by nieco odtajać. Jak "puściły lody" pożegnał nas Marek Kamm, a w tym samym czasie zjawił się Darek Korsak, który po nocnej zmianie w pracy zapragnął nieco się rozruszać. Razem we czwórkę udaliśmy się w kierunku jeziora Drużno i wsi Raczki Elbląskie. tradycyjnie zatrzymując się przy tablicy informującej o najniższym punkcie w Polsce - depresji liczącej 1,8 metra poniżej poziomu morza.

W Tropach Elbląskich odbiliśmy w malowniczą drogę gruntową wysadzoną bujnymi starymi wierzbami. Są tak piękne i różnorodne, że najchętniej sfotografowałbym je wszystkie. Pogoda jednak zaczyna się psuć, a szkoda byłoby nie zrealizować do końca naszego programu. Drogą tą docieramy nad rzekę Tynę, którą brzegi łączy jeden z najstarszych mostów zwodzonych w Polsce. Moim zdaniem, to jeden z najpiękniejszych mostów jakie do tej pory widziałem na Żuławach. Za mostem żegnamy się z Darkiem Korsakiem i Weroniką Hoffman, którzy zawracają w kierunku Elbląga. Dalszą drogę pokonujemy już tylko we dwójkę.

Jeden z ostatnich mennonickich domów modlitwy znajduje sięm we wsi Jezioro. Jeden z ostatnich mennonickich domów modlitwy znajduje sięm we wsi Jezioro.


Po kilkuset metrach docieramy do wsi Jezioro, którą w XVI wieku założyli mennonici. Tereny, na których leży dziś wspomniana wieś były w średniowieczu zalane przez wody jeziora Drużno, jednak dzięki osadnikom przybyłym z Niderlandów tereny te osuszono i założono osadę. Dzisiejszy krajobraz kulturowy Jeziora jednak ulega powolnej degradacji. Znikają typowe zagrody holenderskie, zastępowane są często nowymi budynkami. Ocalało jednak kilka drewnianych domów, pamiątki po założycielach, dawny dom modlitwy i cmentarz, niestety już w opłakanym stanie.

Z Jeziora udajemy się do wsi Markusy. Tu zbaczamy nieco ze szlaku, gdyż nieco dalej wśród zasypanych śniegiem pól znajduje się maleńki, ale bardzo urokliwy cmentarz mennonicki, którego nie możemy pominąć, choćbyśmy musieli przedzierać się przez głębokie zaspy. Warto było!

Wracamy z powrotem na trasę i udajemy się do Zwierzna. Tu również zagłębiamy się nieco we wsi, by za chwilę znowu wrócić na zaplanowaną trasę. To, co warto zobaczyć, to z pewnością dwa domy podcieniowe: jeden z połowy XIX w. z interesującym przyozdobieniem podcienia i domu, drugi z 1773r. zaliczony do III grupy zabytków, jak również kościół. W jego wnętrzach znajduje się cenny relikwiarz z ok.1730 r., wykonany przez gdańskiego złotnika Chrystiana Schuberta oraz kilka obrazów namalowane z około 1714r. Inwentarz zabytków kościoła zamyka barakowa rzeźba - Michał Archanioł w walce ze smokiem.

Od lewej: szkoła w Zwierznie; po prawej dom podcieniowy we wsi Szaleniec, Od lewej: szkoła w Zwierznie; po prawej dom podcieniowy we wsi Szaleniec,


Z Zwierzna kierując się na północ, znowu przyszło nam jechać kilka kilometrów pod wiatr. Odcinek ten znowu dał nam porządnie w kość. Okrutnie przemarzłem, szczególnie w stopy, dlatego zatrzymaliśmy się by wypić gorącą jeszcze herbatę z termosu, a następnie ruszyliśmy "z buta" by rozgrzać nieco stopy. Marsz ten naprawdę bardzo korzystnie wpłyną na dalszą drogę, która była znacznie przyjemniejsza i pozwoliła na realizację naszego planu w 100%.


Po drodze zatrzymaliśmy się również w Rozgarcie, gdzie obejrzeliśmy kościół z dzwonnicą oraz kilka niszczejących nagrobków mennonickich. Najciekawsze jednak zostawiliśmy sobie na "deser" naszej wycieczki. Na dłuższą, a zarazem ostatnią przerwę zatrzymaliśmy się we wsi Szaleniec, w której znajduje się jeden z najciekawszych cmentarzy mennonickich na terenach Żuław Elbląskich. Cmentarz ten został założony prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX wieku i użytkowany był do okresu międzywojennego. Dziś prócz 26 obramień grobów zobaczyć można 13 pięknych steli wykonanych z piaskowca. We wsi prócz cmentarza warto zatrzymać się choć na chwilę przy okazałym domu podcieniowym.
Naszą przygodę zakończyliśmy w tym samym miejscu, skąd startowaliśmy, czyli w Starym Polu, gdzie wsiedliśmy w "żelazną strzałę północy" by dotrzeć do Trójmiasta.

Zobacz mapę Zobacz mapę
Podsumowanie:
Tak jak już wspomniałem wcześniej, szlak Mennonicki w tych rejonach nie istnieje. Szkoda, że dawny projekt dyrekcji Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej, po raz kolejny nie ujrzał światła dziennego. Nie mniej jednak to bardzo ciekawy temat i pomysł na pociągnięcie szlaku rowerowego w tamtych okolicach, tym bardziej iż większość dróg, to drogi asfaltowe o bardzo niewielkim ruchu samochodów. Być może któraś z organizacji niedługo podchwyci niebawem temat? Szkoda byłoby zapomnieć o tak pięknych zabytkach, pozostawiając je "na pastwę losu".

Trasę zrealizowali w pełni:
1) Krzysztof Kochanowicz GR3miasto
2) Darek Linowski Team Navigatoria.

Parametry trasy

  • Region Polska
  • Długość trasy 68 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (26) 6 zablokowanych

  • Bzdura

    Zdjęcie domu podcieniowego umieszczone w reportażu jest źle opisane! Ten dom mieści się w miejscowości Rozgart a nie Szaleniec!!!!!! Wiem, bo tam moja babcia mieszka :P

    • 2 0

  • (1)

    Mieszkałam ponad 20 lat w Rozgarcie. w tym kościele ślub brali moi rodzice a ja byłam ochrzczona. W domach mieszkancy mają piekne piece kaflowe.
    Prosze o sprostowanie podpisu pod domem podcieniowym bo wydaje mi sie ze jest to dom własnie z Rozgartu a nie z Szaleńca.

    • 1 0

    • byłam widziałam

      Właśnie wróciłam z urlopu w tamtych okolicach, szlak rowerowy nie jest tak źle utrzymany, trudno dojechać do niektórych miejsc - pozarastało chwastami i samosiejkami, szczególnie miejsca, gdzie są cmentarze, a te które oczyszczono robią smutne wrażenie, poprzewracane płyty nagrobne, mapy, które są dostępne nie są bardzo szczegółowe i jest wiele błędów kartograficznych, mimo to poznałam część historii o której nie miałam zielonego pojęcia. Warto pojechać zwłaszcza wiosną kiedy zieleń jest soczysta a w szerszych kanałach rośnie masa rożlin wodnych-teraz kwitną. Dech zapierają sarny biegające pomiedzy kanałami i ogromna ilość ptaków wodnych, które mają tam raj. Smutne jest to że miejscowi mieszkańcy nic nie wiedzą o historii ziemi którą zamieszkują

      • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024

220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum