• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mobilność Trójmiasta po starcie Roweru Metropolitalnego

Kamil Gołębiowski
28 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rowery Mevo blokują miejsca parkingowe
Rower Metropolitalny będzie ważnym ogniwem łańcucha mobilności Trójmiasta. Rower Metropolitalny będzie ważnym ogniwem łańcucha mobilności Trójmiasta.

Wygląda na to, że Rower Metropolitalny będzie ważnym ogniwem łańcucha mobilności Trójmiasta. Niedawno poznaliśmy możliwe ramy cenowe tej oferty, teraz sprawdzimy, jak plasuje się on w palecie innowacji mobilności Trójmiasta ostatnich lat. Za co zapłacimy najwięcej, a co wyjdzie nam najkorzystniej?



Jak najczęściej poruszasz się po Trójmieście?

Przez dziesięciolecia trójmiejski mix transportowy był praktycznie niezmienny. Można było poruszać się pieszo, rowerem własnościowym, komunikacją zbiorową, taksówką bądź samochodem. W 2015 roku pojawiły się przewozy na bazie aplikacji mobilnej Uber, w 2017 z kolei samochody uwspólnione firmy Traficar oraz skutery elektryczne firmy Blinkee. Niedługo do opcji trójmiejskiej mobilności dołączy jeden z najważniejszych elementów, czyli Rower Metropolitalny. Coraz bardziej popularne robią się też prywatne rowery elektryczne, które mają nie tylko większą średnią prędkość i zasięg, ale też ciut inne koszty.

Porównamy koszt dostępnych i planowanych możliwości transportowych.

Dodawanie i mnożenie są dokładne, ale założenia do kalkulacji są pewnym uproszczeniem. Jeśli te przez nas przyjęte nie odpowiadają mobilności czytelnika, niech dokona on własnych obliczeń. Nawet jeśli nie uda nam się przewidzieć dokładnie, to, jak mawia legendarny amerykański inwestor giełdowy Warren Buffett, jeden z najbogatszych ludzi świata, lepiej policzyć z grubsza prawidłowo, niż się dokładnie pomylić. Spróbujmy zatem:

Pierwszym przykładem niech będzie mieszkaniec "pełnopłatny" 7,5 km dziennie

Dojeżdża przez cały rok, czyli 300 dni, do pracy i w celach pozostałych, codziennie dwa razy po 3,75 km, w sumie 7,5 km, czyli dwa razy po 15 minut na rowerze. Zakładamy prędkość średnią roweru 15 km/h. Porównajmy koszty dzienne, roczne i przez 50 lat życia. Zakładamy 300 dni jazdy w roku.


Założenia naszych wyliczeń.

Za rok przyjmujemy 300 dni, gdyż w niektóre dni mieszkaniec może nie dojeżdżać w ogóle, na przykład z powodu dni wolnych, świąt, wakacji, choroby, urlopu. Za miesiąc przyjmujemy 30 dni, a niektóre stawki zaokrągliliśmy do pełnej złotówki.

  • Spacer, bieg - przyjmujemy realistycznie, że osoba, która chodzi długie dystansy, zużywa rocznie w stosunku do jeżdżących dowolnym transportem jedną dodatkową parę butów za 200 zł. Kto dużo chodzi, wie, że to nie żart.
  • Rower własny konwencjonalny - 2000 zł kupno, za 10 lat 500 zł sprzedaż, to 1500 zł straty wartości przez 10 lat, czyli 150 zł rocznie, dodatkowo rocznie 300 zł na przeglądy, naprawy, konserwację, mycie, dodatkowy ubiór. W sumie 450 zł na rok. Przy 15 km dziennie, dodatkowe 100 zł rocznie ze względu na koszt eksploatacji na większym dystansie.
  • Rower własny elektryczny - 4000 zł kupno, za 10 lat 500 zł sprzedaż, to 3500 zł straty wartości przez 10 lat, czyli 350 zł rocznie, dodatkowo rocznie 600 zł na przeglądy, naprawy, konserwację, mycie, raz wymiana akumulatora po 5 latach, prąd ok. 20-30 zł rocznie. W sumie wychodzi 950 zł na rok. Przy 15 km dziennie doliczyliśmy 150 zł ze względu na koszt eksploatacji na większym dystansie.
  • Rower Metropolitalny stawki (maksymalne) - 10 gr za minutę, 10 zł miesięcznie, 100 zł rocznie.
  • SKM - bilet miesięczny, odcinkowy, normalny, imienny, tam i powrót 1-6 km to 68 zł miesięcznie, czyli 816 zł rocznie. Dla 15 km bilet kosztuje więcej odpowiednio do taryfy.
  • ZTM - bilet miesięczny, normalny, linie zwykłe, na wszystkie dni tygodnia to 90 zł miesięcznie, czyli 1080 zł rocznie.
  • Skuter elektryczny na minuty - na przykładzie firmy Blinkee. Cennik to 69 gr za minutę i 9 gr za minutę postoju np. na światłach. Szacujemy, że przejechanie po mieście 7,5 km kosztuje ok. 14 zł, a 15 km 28 zł.
  • Samochód na minuty - na przykładzie Traficar, stawki szacowane na bazie doświadczeń z przejazdów.
  • Samochód własnościowy - przyjmujemy 800 zł miesięcznie na: spadek wartości, przeglądy, serwis, naprawy, ubezpieczenia, podatki, zarejestrowanie, wyrejestrowanie, mycie, paliwo, płatne parkowanie. Dla 15 km dziennie przyjęliśmy 200 zł miesięcznie dodatkowo na pokrycie kosztów zmiennych, takich jak paliwo, częstszy serwis, naprawy, mycie etc.
  • Taksówka - przy 6,80 zł opłaty startowej, 2,16 zł za minutę i 50zł/h za zatrzymanie zakładamy, że dzienny przejazd będzie kosztował 36 zł, w sumie 10 800 zł rocznie.

Przy dystansie 15 km dziennie zamiast 7,5 km koszty skutera na minuty, auta na minuty i taksówek wzrastają proporcjonalnie do dodatkowej odległości. Drugi przykład:


Rower Metropolitalny nie dość, że może wyjść taniej od własnego, to może wyjść też taniej niż pójść na piechotę i jest klarownym zwycięzcą rankingu. Kilkakrotnie większa od pieszego prędkość poruszania się po mieście, do tego za najniższą kwotę, jest mocnym argumentem przy rozległości przestrzennej Trójmiasta. Chodzenie piechotą de facto nie jest zupełnie bezpłatne. Przy dłuższych spacerach i zwłaszcza zasolonych zimą ulicach buty szybko się zużywają, a typowa dodatkowa para w zależności od rodzaju może kosztować 150-600 zł.

W przypadku osoby uprawnionej do taryfy ulgowej, bilet okresowy lub odcinkowy komunikacji miejskiej jest wciąż znakomitą cenowo i jakościowo ofertą. Bilet metropolitalny na wszystkie środki komunikacji nie jest natomiast oczywistym wyborem. 230 zł miesięcznie dla osoby bez zniżek jest już wyraźnie zauważalne w budżecie, choć i tu transport samochodowy w każdym wariancie jest jeszcze kilkakrotnie droższy.

Dlaczego pokazujemy w tabeli aż 50 lat?
Dokonując w młodym wieku wyboru środka lokomocji, dokonujemy często wyboru na długie dziesięciolecia. Łańcuchy przyzwyczajeń są zbyt lekkie, by je poczuć, aż stają się zbyt ciężkie, by je zerwać. Ta decyzja w ciągu całego dorosłego życia sumuje się do kwot, za które można kupić jedno dobre mieszkanie więcej. Albo jedno mniej. Akurat Gdańsk jest miejscem, gdzie kolekcjonowanie mieszkań jest znane, a przykład płynie z samej góry.

Trzeci przykład: turysta jednodniowy, wykonujący dwa przejazdy po 3 km

Rower Metropolitalny ok. 24 minuty = 12,40 zł
SKM: 6,40 zł, ZTM: 7,60 zł, Auto na minuty: 14 zł, Taxi: 30 zł

W tym przypadku komunikacja publiczna może wyjść taniej niż Rower Metropolitalny, gdyby rzeczywiście została wprowadzona jednorazowa opłata rejestracyjna w wysokości 10 zł. 

Czwarty przykład: turysta weekendowy na trzy dni, wykonujący osiem przejazdów po 4 km

Rower Metropolitalny na minuty to ok. 130 minut, czyli 13 + 10 zł rejestracja, w sumie 23 zł
SKM: 25,60 zł, ZTM 30,40 zł, Bilet Metropolitalny 72h MZKZG to 46 zł
Auto na minuty 72 zł, Rower z wypożyczalni 120 zł, Taxi 8x 20 zł = 160 zł

Dla turysty udany Rower Metropolitalny może być nie tylko atrakcją, ale pełnoprawną alternatywą użytkową. Szacujemy, że powyżej 3-4 dni intensywnego użytkowania może nie tylko bardziej opłacać się jeździć Rowerem Metropolitalnym, niż alternatywnie, ale może wyjść też turyście taniej od razu kupić miesięczny abonament, niż płacić za minuty. Również prywatne wypożyczalnie rowerów w okolicach nadmorskich będą miały konkurencję.

Opinie (149) 3 zablokowane

  • Dziennie będę przejeżdżać 12km x 2 =24 km. (5)

    To ile to wyjdzie ? ( Zadanie dla całego sztabu Urzędników UM w Gdańsku )

    • 3 1

    • jak będziesz to robił samochodem codziennie (4)

      to niestety nie wyjdzie ci to na zdrowie.

      Jeśli spróbujesz roweru wspomaganego elektrycznie to poszerzy ci się wyobraźnia i zaczniesz pisać posty bardziej inspirujące do odpowiedzi.

      Może okażesz się komuś sympatyczny.

      Regularna aktywność fizyczna wzmacnia szansę otrzymania dobrej pracy.

      • 1 3

      • Spociłeś się przy konstrukcji tych wypocin ?

        A już wiem reprezentujesz ten urząd.

        • 0 1

      • (2)

        Jak zejdziesz z rowerka i dorośniesz to może zuwazysz że świat wymysłił siłownie, bieganie i setki innych sportów, które pomagają utrzymać zdrowie i kondycje. A nie tylko lansik na rowerku z nocnikiem na glowie i pampersem na ...

        • 1 4

        • Ty już nie zmądrzejesz.hahaha

          • 2 0

        • jadąc rowerem nie biorę kasku

          chyba masz jakiś problem Jaco83, albo kradniesz nicki

          • 0 0

  • Kolejny, który uważa że koszt podróży to tylko cena paliwa, biletu, opłaty za usługę itp. (15)

    A gdzie koszty czasu? Wygoda? Specyfika przemieszczeń (zakupy, dowóz dzieci)? Pogoda. Ukształtowanie terenu. Mogę wymieniać godzinami.
    Te tabelki przypominają schematy słynnych bitew jakie kreślił w swoim kajeciku kadet Biegler w "Przygodach dzielnego wojaka Szwejka". Dla przypomnienia, obśmiany okrutnie przez kolegów oficerów spuścił swoje naiwne bazgroły do latryny.
    Niech Pan Gołębiowski zrobi reprezentatywne badania wśród mieszkańców, pozna preferencje transportowe, a na koniec zbuduje wieloczynnikowy model podróży miejskich. Wtedy uzyska odpowiedź o miejsce roweru w systemie transportu w metropolii.
    A w ramach efekciarstwa proponuję rower metropolitalny za darmo. Budyń sobie dorzuci do zestawu kiełbasy wyborczej. Nic tak nie sprawia przyjemności jak golenie ludzi podatkami i wydawanie publicznych pieniędzy na idiotyczne pomysły.

    • 59 8

    • (5)

      Czas, wygoda - tak naprawdę to niepoliczalne. To już jest obszar ludzkich preferencji, a nie kosztów jako takich. No i różnice czasowe nie będą zbyt duże. Należy sobie uświadomić, że jeżeli samochodem jedziesz w mieście 10 km w pół godziny to twoja średnia prędkość przejazdu wynosi 20 km/h. A to że do świateł ciśniesz 70 km/h nie ma znaczenia.

      Drugą kwestią jest to, aby policzyć wszystkie koszty ponoszone w związku z wykorzystywaniem danego środka transportu. Nie tylko paliwo, ale i ubezpieczenie, przeglądy, naprawy, części eksploatacyjne, opłaty parkingowe, opony i ich zmiany itp. I gdy zsumujesz te wydatki i podzielisz przez przejechaną liczbę kilometrów to ci wyjdzie realny koszt na kilometr.

      Następną kwestią jest to na ile osób ten koszt się dzieli. W przypadku rowerzysty będzie to standardowo tylko jedna osoba. W przypadku samochodu może być różnie, tyle że jest teraz taka moda aby każdy miał swój samochód.

      • 8 3

      • (1)

        Czas jest jak najbardziej policzalny i analizy kosztów z jego uwzględnieniem są robione.

        • 1 0

        • Ale dla pracy firmy. A jak wycenisz czas człowieka który wyjdzie 5 minut wcześniej z domu rezygnując z 5 minut dłuższego picia kawy aby dotrzeć za pomocą danego środka transportu do celu? To już jest kwestia wyboru, a każdy taki wybór można przedstawić jako jakiś koszt alternatywny. Np oglądając film przez 2 godziny rezygnuję z 2 godzin czytania książki. Ale czy to powoduje jakieś koszty finansowe?

          Krótko mówiąc najpierw należy policzyć koszty dla każdego środka transportu. Wówczas wyjdą różnice i dopiero wtedy można się zastanawiać nad tym co te różnice zawierają. A w nich będzie zarówno czas, wygoda, jakiś dowolnie rozumiany prestiż itp.

          • 0 0

      • Kolego nie pitol (2)

        Istnieje coś takiego jak ekwiwalentność cech oferty usług. Od lat analizuje się je na zasadzie coś za coś. Np. ile jesteś gotowy zapłacić więcej za podróż bez przesiadki, albo za jaką poprawę wygody gotów byłbyś się zgodzić na podróż z przesiadką.

        Ja rozumiem, że w internecie eksperci mnożą się jak króliki, ale zostawcie sobie coś na dysputy u cioci przy stole wielkanocnym (bez obrazy).

        Akurat w drugim akapicie masz rację, ale podręcznikową. W praktyce wyborów środków transportu użytkownicy samochodów osobowych uwzględniają dwie zmienne: koszt paliwa i opłat parkingowych (te ostatnie od 3-4 lat kiedy rozszerzono strefy płatnego parkowania). Owszem edukowaniem można zmienić ten sposób analizowania kosztów, ale póki co nikt sobie głowy nie zawraca kosztami przeglądów, ubezpieczeń, napraw, wymiany opon itp. Mnie nie interesuje jak ludzie powinni liczyć koszty, ale jak je liczą.

        "teraz taka moda aby każdy miał swój samochód." A co się dziwić, przy takiej ofercie przewozowej? Budyń funduje darmowe przejazdy, a ludzie w Gdańsku w szczycie jak za komuny jeżdżą jak sardynki. Polecam linię 127 i 167. Inni w swoich dzielnicach dorzucą jeszcze parę. O czym myśli 20 latek ściśnięty pomiędzy niehigienicznym facetem i paniusią zalatującą olejkiem różanym? "K...wa jak tylko zarobię pierwszą kasę kupię samochód."

        To tyle Panie i Panowie eksperci.

        • 2 2

        • (1)

          Ale ja nie podważam istnienia ekwiwalentności, tylko jej wliczanie do ponoszonych kosztów. O ekwiwalentności można myśleć gdy ma się koszt jednego i drugiego, a nie gdy dopiero te koszty liczysz.

          • 3 1

          • Ale tam...

            Znasz jakiegoś pasażera, który liczy koszty czasu i wyraża je w jednostkach pieniężnych? Bez jaj. Kto siada nad kartką papieru i kalkuluje: koszty przejazdu (cena biletu, paliwa), koszty czasu, koszty ryzyka wypadku, et cetera. To się robi na wyczucie. Ci którzy to badają muszą dopiero poskładać subiektywne odczucia w logiczną całość.

            Pan Autor zaprezentował analizę ...hm, żeby go nie obrazić, bardzo uproszczoną. W każdym podręczniku o teorii wyboru konsumenta jak jak byk napisane, że liczba zmiennych wpływająca na zero-jedynkowy wybór kupuję-nie kupuję wynosi od kilku do kilkunastu. Koszt przemieszczenia to jeden z czynników i to akurat w mieście nie najbardziej znaczący. Większe znaczenie mają zmienne związane z czasem podróży. O znaczeniu poszczególnych zmiennych dla wyboru określonej opcji można się przekonać analizując modele logitowe.

            • 1 1

    • do czasu jako kosztu jeżdżenia samochodem

      warto doliczyć czas poświęcony na zarabianie na paliwo, spłatę kosztów samochodu oraz na podatki przeznaczone na finansowanie (często przewymiarowanej) infrastruktury drogowej.

      W centrum dobrze zarządzanego miasta dochodzą jeszcze opłaty za parkowanie: czas przeznaczony na szukanie miejsca do parkowania i zarabiania na te opłaty to też koszt korzystania z samochodu.

      • 1 1

    • Pan Gołębiowski (1)

      ma ważniejsze zajęcia - o fryzurkę trzeba dbać, selfiki strzelić, a że założenia z góry przyjęte nie koniecznie mają się do rzeczywistości...

      • 6 5

      • przyjmij jakieś założenia z dołu i przedstaw swoją kalkulację

        • 0 1

    • Hehe, zawsze to samo:) (4)

      Wygoda ponad wszystko, bo Polak bogaty, Polaka stać:)
      Polak nie zrezygnuje z samochodu nawet gdyby kosztowałoby to jeszcze dwa razy tyle. Biedny Niemiec, Duńczyk, Holender, czy Anglik potrafi jednak zrezygnować z samochodu na rzecz transportu miejskiego czy roweru, ale nie Polak!!! Przecież bogatemu wolno:))

      • 3 3

      • chyba przeginasz. (3)

        Polacy, tak jak mieszkańcy innych krajów, są różni.

        Polityka transportowa to polityka miejska. Jeśli miasto dba o warunki korzystania z rowerów to mieszkańcy w większym stopniu będą brali rower poważnie pod uwagę.

        Jak ktoś spróbował, to wie o czym mówię.

        Miasto powinno być zainteresowane promocją korzystania z rowerów, ponieważ z tego korzystają nie tylko ci, którzy decydują się na rower.

        • 3 0

        • (2)

          Jasne, że miasto powinno dbać o rozwój komunikacji i infrastruktury rowerowej. Jako rowerzysta mam duże zastrzeżenia do polityki miasta w tym zakresie. Ale powiedzmy sobie szczerze - w Gdańsku mamy więcej samochodów na 1000 mieszkańców niż w Berlinie, to chyba o czymś świadczy! Inna statystyka mówi, że większość przejazdów do/z pracy nie przekracza odległości 5km!!! Naprawdę do tego nie potrzeba samochodu.
          Będę jednak obstawał przy swoim, że Polacy zachłysnęli się motoryzacją, bez względu na jej koszty społeczne i zdrowotne. Wystarczy poczytać większość komentarzy na forach, by zobaczyć w jakim punkcie utknęła nasza mentalność.

          • 1 2

          • To dajcie tym Polakom realną alternatywę

            w postaci dobrej i konkurencyjnej oferty transportu publicznego w stosunku do samochodu. Dajcie im się zachłysnąć punktualnymi tramwajami, autobusami, z akceptowalną liczbą pasażerów w czasie podróży, prostą nieskomplikowaną taryfą dla całej metropolii. Dajcie im poczucie, że są klientem o którego trzeba dbać.

            • 4 0

          • tak, ale miasto Gdańsk jednak mocno zniechęca do rowerów swoją polityka

            • 0 0

    • czas sobie wylicz sam

      Prawdopodobnie każdy przyjmie trochę inną 'stawkę', tak samo z wygodą.
      Aha, jak już wyliczysz, to nie zapomnij się pochwalić, że samochód jest bezkonkurencyjny.
      Pamiętaj również, że nikogo to nie obejdzie.

      • 12 7

  • (2)

    Jadę samochodem.
    W trakcie jazdy słucham muzyki, audiobooka, ewentualnie jest okazja "podszlifować" język obcy.
    Nie denerwuję się, że gdziekolwiek nie będę na czas. Większośc firm stosuje elastyczny czas pracy.
    Korki w Trójmieście w większości są przewidywalne. Wiadomo w jakich miejscach i o jakim czasie się pokażą. Można wyjechać chwilę wcześnie. Nie zawsze się udaje ale można to skalkulować.
    I najważniejsze. Do pracy przyjężdzam czysty i do tej pracy gotowy. Oszołomy rowerowe przyjeżdzają brudni, spoceni, z czerwonymi gębami. Albo potrzebują dodatkowych minut na prysznic, przebranie się itp, albo, jak robi zdecydowana większość, uważa, że jak ochlapie się pod pachami w umywalce i użyje taniego dezodorantu to bedzie miło. I siedzi w pracy taki obcisłogaci i śmierdzi, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że poci się całe ciało.
    A ja po południu ubieram stary, tani dres i idę pobiegać. I nie gardłuję za budową dróg rowerowych lub rowerków metropolitalnych na których koniecznie muszę się lansować..

    • 2 6

    • (1)

      stary tekst skądś skopiowany.
      Spocenie po rowerze elektrycznym :))) ???
      Bieganie w dziurawym starym dresie ?????
      chłopie ogarnij się

      • 1 1

      • A co, zabronione jest bieganie w starym dresie?
        A ty koniecznie musisz lansik na rowerku? Zdaję sobie sprawę że dla hispterka jak ty to trudne do zrozumienia ale są ludzie, którzy uprawiają sport dla zdrowia a nie dla słit foci na fejsie.

        • 1 3

  • Co za dziwne wyliczenia (3)

    Na 50 lat??? Serio?

    • 28 6

    • Założenia są błędne więc całym artykułem można sobie co najwyżej d.... podetrzeć , a nie analizować (1)

      Artykuł na zasadzie daj mi wniosek ,a ja go udowodnię czyli inaczej podprogowy tekst sponsorowany

      • 7 4

      • na czym polegają błędy w założeniach?

        kalkulacja zakłada jej zgrubny charakter.

        Twoja wypowiedź świadczy o barierach w wyobraźni i generalnie ujemne ocenianie innych ludzi. Zaproponuj coś alternatywnego kiedyś. Karma wraca.

        • 3 2

    • w co w tym takiego nadzwyczajnego?

      • 1 0

  • Rowerzyści (3)

    Bzdury

    • 16 46

    • Trzeba jeszcze uwzglednic higiene !! (1)

      Co z jazda rowerem w deszczu ? Do roweru własnego musimy zakupić dodatkowy ubiór. a do roweru miejskiego już nie ?
      Przepocone tłuste chwyty rowerowe - czysta przyjemność.
      Samochód na minuty możne być czysty albo brudny i śmierdzący - jak się trafi.

      • 7 4

      • deszcz pada w ciągu 6% ogólnej liczby dni w roku

        Wystarczy proste rowerowe poncho.

        Jak chcesz wyjść na miasto piechotą to co robisz? zostajesz w domu?

        Co robisz, jak pada deszcz, który się trafił w czasie spaceru? (ja wyciągam parasol lub płaszcz nieprzemakalny)

        • 2 1

    • Samochodziarze

      Bzdury

      • 15 4

  • Ktoś bardzo chciał, ale mu nie wyszło... (3)

    Wszyscy dobrze wiemy, że mało osób w dzisiejszych czasach ma do pracy po te 3 kilometry w jedną stronę... Osobiście robię dziesięciokrotność, czyli 30 w jedną, autem. Zostawiłam w p**** te PKM-ki, autobusy i inne środki komunikacji miejskiej, gdy tylko zdałam egzamin na prawko. Pieniądze na dojazd wydaję podobne, a ile mam czasu wolnego! Mając zmianę 8 h, nie spędzam dodatkowych czterech godzin w zatłoczonych pociągach, w mało komfortowych warunkach, nie marznę na peronie, bo ktoś nie pomyślał o "zgraniu" autobusów w Gdańsku z PKM-kami. Wsiadam w auto, wbijam się na obwodnicę i jadę. Przepisowo, bo po co szaleć? Nie jadę naokoło, a najkrótszą drogą. Codziennie 60 km. Z ulubioną muzyką w głośnikach i z jedynym współpasażerem. Czy to nie piękne?

    • 4 2

    • I słusznie niewiasto.

      Rozum u Ciebie nie byle jaki, a i język słodycz mi leje na serce.
      "bo ktoś nie pomyślał o "zgraniu" autobusów w Gdańsku z PKM-kami."
      Ha! Pomyślał. To wyglądało tak. SKM (przewoźnik na linii PKM) zmienił sobie rozkłady i zapomniał o tym poinformować ZTM-y i inne takie. No nie wzięli pod uwagę, że w takim Gdańsku jest kilkanaście linii tramwajowych i kilkadziesiąt autobusowych, które nie tylko trzeba skoordynować z SKM i PKM, ale także między sobą. Taka współpraca. Ale oczywiście w misji SKM ma zapisane: najważniejszy dla nas jest pasażer.
      No, ale za to dzielna Rada Miasta Gdańska (niech ich wybory zmiotą do śmietnika) wprowadziła darmowe przejazdy. "Gó...no za darmo oddam, gó..no oddam. Kto chętny?"

      • 0 1

    • Żeby nie było... (1)

      ...rowery miejskie to fajny pomysł! Tylko kogoś poniosło z tymi wszystkimi porównaniami.

      • 0 1

      • a co proponujesz?

        • 0 1

  • patolka co ma 3 i więcej dzieci ma komunikacje darmo, rowery też? (4)

    • 7 21

    • (3)

      Ale wiesz ośle naleśnikowy (dzięki Patryku Jaki!) że można mieć trójkę a nawet czwórkę (!) dzieci i nie być "patologią"?
      Mozna też być singlem albo DINKiem i być patologią.
      Można być też patologicznym kretynem jak ty, mam nadzieję że powziąłeś/aś decyzję o nieprzekazywaniu dalej swoich genów.

      • 13 6

      • pokaż mi taką co ma 4 dzieci i wszystkie z jednym mężczyzną:))) (2)

        dziecioroby na zasiłku.

        • 8 14

        • (1)

          Ale że co, mam tu nazwiska podać? Troluj dalej, w d.pie cię mam i tych stulejarzy co ci łapkę w górę dali.

          • 7 3

          • obawiam się

            że oni też mają na ciebie wylane...

            • 1 0

  • 3,75km (3)

    Jakiś absurd, największy problem trójmiasta polega właśnie na tym, że trasa do pracy nie ma na ogół 3-4km, wtedy z przyjemnością jeździłbym rowerem albo wręcz chodził pieszo, tylko że dojazd na ogół ma około 10, nawet 15km (np. dojazd z Ujeściska na Oliwę, o dojazdach z Gdynia do Gdańska nawet nie wspominając)

    • 9 2

    • "na Oliwę" (1)

      było wynająć bliżej, słoju.

      • 5 6

      • a ty taki gdański pan

        pełną mordą?:))

        • 1 0

    • co najmniej 80% mieszkańców Gdańska mieszka w zasięgu 10 minut dojazdu rowerem do stacji SKM

      Jeśli mieszkasz dalej, to znaczy że sam sobie ograniczasz dostępne opcje dojazdu do wielu funkcji miejskich.

      Ważne jest zrozumienie potencjału dojazdu rowerem do SKM, przejazd kolejką i pokonanie "ostatniej mili' rowerem metropolitalnym.

      Wtedy odległości rzędu 15-20 km nie mają znaczenia i na pewno są tańsze niż dojazd samochodem plus koszty parkowania i czas stracony na zarabianie na furę i paliwo.

      Tego ostatniego autor nie policzył.

      • 0 3

  • (4)

    Rower własnościowy ? :) Kolejny tekst tego co o rowerach pojęcia niema.Ciut inne koszty elektrycznego złomu.? Pisze teksty sponsorowane, zakłamane na elektryczny złom promowanie.
    Nie, ten koszmarnie drogi elektryczny złom nie jest w Polsce popularny i nie będzie! I obojętnie ile tekstów wysmaży to nic to nie zmieni.
    A już wyliczenia to można się znowu uśmiać liczą, że 50 lat ,codziennie będzie rowerem do pracy jechał cały rok :)
    Kolejna kompromitacja bo zupełnie nieznaja Polskich realiów .Takich założeń sie nie robiło nawet w europie zachodniej.
    I już wyliczenia kosztów wyraźnie widać,że celowe zmanipulowanie danymi by promować ten elektryczny , nieekologiczny i niebezpieczny złom.
    Koszt zwykłego roweru i jego eksploatacja to koszt 10 razy mniejszy niż ten elektryczny złom.
    I jeszcze kolejna sprawa najważniejsza te rowerki metropolitarne to jak holenderska damka!Są ciężkie ,mało zwrotne,z gładkimi oponami słabo sie sprawdzają w naszym terenie!!Koszt ich eksploatacji jest 10 razy większy niz typowego górala obecnie idealnego na nasze warunki całoroczne i jednocześnie do jazdy po mieście wystarczy marketowy za 600-1000zł maks.W tych cenach można też Polskiego Rometu kupić. Al Elektrycznym powinno sie doliczać 500zł opłaty dodatkowej za utylizacje akumulatora!Kolejna sprawa to jak zawsze zakłamane dane o żywotności akumulatora ,ale wszyscy producenci podaja jego maksymalne możliwości które w rzeczywistości są po 40% niższe!I Rower elektryczny to nieporozumienie ,o wiele wygodniejsze i sprawniejsze i popularniejsze na zachodzie i u nas tez coraz bardziej popularne są elektryczne hulajnogi ,deskorolki itp.

    • 9 5

    • dużo racji

      szczególnie wnosić ten elektryczny rower po schodach na 3-4 piętro. Potem dochodzisz do siebie 5 godzin:))

      • 1 1

    • (1)

      ok, twierdizsz ze on się nie zna... może masz rację...
      ale on jeździ do pracy codziennie rowerem. ty też?

      • 0 2

      • tak

        "motorowerem" elektrycznym, nawet w mrozy. Wybieram ten ŚRODEK TRANSPORTU jako alternatywa dla samochodu w zimie (zostawiam pod domem), motoru w lato i tramwaju (którym nie cierpię jeździć).

        • 0 1

    • Słoma z butów ?

      Rower elektryczny jest alternatywą nie dla roweru, tylko dla motoru / skutera czyli jako środek transportu po mieście, a nie środek (przyrząd) do uprawiania sportu i pocenia się. Nieźle jesteś ograniczony intelektualnie.
      Poza tym nagminne określenie moto(elektro) roweru złomem rozumiem bierze się z braku pieniędzy na zasadzie - jak na coś mnie nie stać to jest złomem. Ewidentnie zazdrość, żal i pot cieknący do oczu ściska Ci p..e.

      • 3 1

  • Rower (6)

    Eksploatacja rowerów własnych to 300 zł/rok? No bez przesady. Czyszczenie, naprawy i przeglądy robię sam, więc praktycznie nic to nie kosztuje. Jedynie smary i czasami jakieś drobne części, ale to kilkadziesiąt złotych max. A specjalnych ciuchów nie potrzebuję.

    • 15 7

    • (4)

      żaden osprzęt ci rok nie wytrzyma jak jeździsz dzień w dzień w każdych warunkach.
      Także te 300zł to minimum. Jak doliczyć ciuchy to raczej coś w okolicach 1tys.
      W lato w zwykłej koszulce można jeździć ale w zimę w jeansach to nie polecam....

      • 6 3

      • to ciekawe te wasze rowery za 2000PLN nie wytrzymują? a ja miałem kiedyś parę rowerów (3)

        kupionych w hipermarketach (czyli tanio) i jakoś nic mi się nie psuło

        • 2 4

        • tjaaaa, miałem kiedyś przygodę z rowerem z Auchan

          urwał się prawy pedał i pedałowałem z 10km na jednym, żeby go oddać. W dodatku był deszcz. Dojechałem upierdolony błotem i z bolesną lewą nóżką. Jak mnie zobaczyli i potem paragon, trupa zabrali i kasę oddali - bez jednego słowa:)).
          Tak, że marketowych wynalazków nie polecam

          • 2 1

        • (1)

          kluczowe pytanie, ile km robiłeś ?

          inna sprawa że jam masz 8 biegów albo mniej to wszystko jest bardziej odporne niż jak masz 9 bo łańcuch jest szerszy.

          jak jedziesz do pracy powiedzmy przez 40tyg po 10km w jedną stronę to masz 4000km, to trochę co innego niż jak się jechało za dzieciaka po 10km kilka razy w roku

          • 4 1

          • mam rower za 2 klocki

            smaruję, reguluję, wymieniam opony i klocki. jeżdżę cały rok, a w kwietniu i październiku zaliczam Harpagana. Te wasze cuda za 10k są fajne do szpanu, ale odchudzone kosztem wytrzymałości.

            • 3 0

    • Zębatek i łańcucha nie wymieniasz ? bo to już są niezłe przebiegi po kilka tyś rocznie.
      W Gdańsku gdzie na DDR jest sól z błotem dość szybko się to zużywa i rdzewieje

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Rajd AZS

1149 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum