• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mazury - kilku dniowa wycieczka krajoznawcza

17 grudnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Bardzo lubię wyjeżdżać rano, ponieważ wtedy w miastach nie ma wielkiego ruchu i bez problemu można przez nie przejechać. Przez pierwsze 60km wiatr mi sprzyjał i pomimo robót na moście kiedzmarskim, po około 2 godzinach byłem w Elblągu. Kawałek za Elblągiem spotkała mnie znowu miła niespodzianka: kolejne prace drogowe. Teraz dziękowałem sobie, że to ja jadę rowerem. Szybko przedostałem się przez długie korki. Po około godzinie za Bogaczewem skręciłem w lewo na Pasłęk.Nareszcie skończyła się ruchliwa trasa. Teraz tylko do Ornety, a tam zaplanowane śniadanko i krótki odpoczynek. Dalej do Lidzbarka Warmińskiego - tam podziwiam wspaniały zamek krzyżacki ale nie zwiedzam go, nie ma na to czasu.



Jadę na Bisztynek, Reszel. Pomimo płaskiego terenu powoli zaczynam odczuwać jazdę. Plecak coraz więcej waży, a nogi pieką(chyba zapominam że mam 46 lat) muszę się zatrzymać, uzupełnić mikroelementy i węglowodany. Około godziny 17 docieram do sw.Lipki, mijam okazały klasztor i o godz. 17.40 docieram do Kętrzyna.



Dzień drugi rano: gospodarz zawozi mnie samochodem do Wilczego Szańca i zostawia mnie tam. Dołączam się do wycieczki i z ciekawością wysłuchuje opowieści o kwaterze Hitlera podziwiając ruiny bunkrów. Po dwóch godzinach zwiedzania decyduje się na mały spacerek do Kętrzyna około 10 km.



W Kętrzynie łapie autobus do św. Lipki i zwiedzam klasztor, a jest tu co oglądać: okazały ołtarz zdobiony rzeźbami. Szkoda tyko, że nie mogę zostać na koncert organowy, bo już późno. Jem obiad i wieczorkiem wracam do Kętrzyna.



Dzień trzeci: 120km. Wyjazd: godzina 8. W Mrągowie jestem około godziny 10. Jade spacerkiem. Podziwiam Mazury. Oglądam estradę nad jeziorem "Czos" gdzie odbywają sie festiwale. Dalej do Mikołajek mijam hotel "Gołębiewski" a w dali widzę helikopter. Docieram do mostu przez jezioro Mikołajskie i w pobliskiej knajpce jem sielawę i przez Ryn po południu wracam do Kętrzyna.



Dzień czwarty: 200 km,
Kętrzyn-Nowy Staw. Wyjazd: godzina 5 tą samą drogą do Elbląga. Za Elblągiem skręcam w lewo na Nowy Staw i po 10 godzinach docieram na miejsce.



Dzień piaty: 120km, Nowy Staw - Krynica Morska-Gdańsk. Wyjazd: godzina 9. Czuję lekkie przemęczenie, strasznie wieje na tych Żuławach. Wlokę się. Ciężko jest utrzymać nawet 30km/h przy takim wietrze. Mijam Stegnę i po dwóch godzinach docieram do Krynicy Morskiej. Zwiedzam przystań, jem gofry i banany bo muszę znowu
uzupełnić węglowodany. Dalej do Kątów Rybackich, gdzie jem świeżego halibuta. Mam straszny apetyt, bo po tej wycieczce schudłem 4kg.



Teraz Stutthof. Zwiedzam obóz i wieczorem jestem w domu w Gdańsku. Jutro do pracy... I znów zostały wspomnienia których mi nikt nie odbierze. Po takiej przygodzie w ogóle nie czuje się zmęczenia i niech mi nikt nie mówi, że jest za stary na rower, bo ja dzięki temu że jeżdżę, czuję się młodszy.

Tekst & foto: Leszek (lesiunio@interia.pl)

Parametry trasy

  • Region Polska
  • Długość trasy 700 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (19) 2 zablokowane

  • "Dalej do Lidzbarka Warmińskiego - tam podziwiam wspaniały zamek krzyżacki" - zamek wspaniały ale nie krzyżacki. Na Warmii nie ma zamków krzyżackich.

    • 0 0

  • Dobra rada

    Pić napoje bezalkoholowe=szczyt głupoty.
    Ja wohl,ja wohl-ich liebe alkohol.

    • 0 0

  • bohater

    Tam bohaterzy wszyscy wygineli, tylko tu jeden sie zawieruszyl!!!

    • 0 0

  • a gdzie Giżycko?

    dlaczego w trasie nie zostalo uwzglednione Giżycko? odwiedzilem je w ostatnie wakacje- po prostu rewelacja!!!

    • 0 0

  • Oby tak dalej

    Moje gratulacje!!!
    Szkoda, że tak mało ludzi w wieku średnim korzysta z życia w sposób naturalny. Dość często spotykam ludzi, którzy na widok rowerzysty jadącego po śniegu patrzą jak na człowieka z księżyca. Czasami również słyszę przykre uwagi pod moim adresem.
    Nie zwracam uwagi na ludzi, którzy notabene nie są jeszcze starzy a już ledwo się poruszająi. Poprostu brak ruchu na świerzym powietrzu.
    Na koniec moich uwag jeszcze raz gratuluję Leszkowi!!!

    • 0 0

  • Nigdy nie jest się za starym na rower

    Budujące jest to, że są ludzie dla których rower nie jest urządzeniem do skakania, ale służy do uprawiania turystyki w szerokim tego słowa znaczeniu.
    Ale jazda z ciężkim plecakiem - nie! zdecydowanie do takich rajdów preferuję bagażnik i sakwy.
    Gratuluję Panie Leszku!

    • 0 0

  • Czytając kolejny raz relację Leszka ...

    "Po takiej przygodzie w ogóle nie czuje się zmęczenia i niech mi nikt nie mówi, że jest za stary na rower, bo ja dzięki temu że jeżdżę, czuję się młodszy" - Ja również po takiej przygodzie nie czułbym zmęczenia, bo byłbym zbyt zmęczony aby cokolwiek czuć, albo byłbym już całkiem zimnym nieboszczykiem. Podziwiam W Y C Z Y N SPORTOWY Leszka. Podzielam jego opinię, że nikt nie jest za stary. Jestem Jego rówieśnikiem, a jeżdżenie na rowerze utrzymuje mnie przy i zdrowiu mimo, iż moje wyniki są ułamkiem wyników Leszka. Dzięki Ci Leszku za opis tej wycieczki.

    • 0 0

  • Przyjemna trasa

    Nie na moje lata- tylko ten" BARAN" BOHATER ZWIĄZKOWY tego nie rozumie

    • 0 0

  • Jestem pod wrażeniem....

    nie tylko świetnego opisu wyprawy, ale również tego, że są na tym świecie jeszcze prawdziwi mężczyźni, dla których tego typu wyzwania, to przysłowiowa bułka z masłem:). Tak trzymaj Leszku!!

    • 0 0

  • podziwiam!

    Mam rodzinę w Kętrzynie i jeżdżę tam samochodem ( 4 godziny jazdy - bez wariactwa) czyli bez wysiłku fizycznego. Podziwiam Pana za taki wyczyn, bo dla mnie to jest wyczyn. Też jeździmy rowerami ale tylko po okolicy tak rekreacyjnie - w ramach czynnego wypoczynku, żeby nie gnuśnieć w fotelu. Tak trzymać Panie Leszku!

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum