• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jadą na rowerach dookoła świata, by promować braterstwo

Krzysztof Kochanowicz
3 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Etap 8 przez Mongolię Etap 8 przez Mongolię

Do pokonania 35 tysięcy kilometrów przez 21 krajów, w deszczu, mrozie i upale. To właśnie Bike Jamboree - pierwsza w historii rowerowa sztafeta dookoła świata, w którą zaangażowanych jest ponad 200 uczestników. Pół roku temu wystartowała z Gdańska, właśnie przejechała przez Mongolię, a teraz rusza w kierunku zamarzniętego jeziora Bajkał. Latem 2019 r. ma dotrzeć na gromadzącą skautów z całego świata imprezę w Stanach Zjednoczonych, a potem wrócić do Polski.



Na pytanie, czy są twardzi jak Chuck Norris, organizatorzy odpowiadają skromnie, że żeby to sprawdzić, musieliby go zaprosić na jeden z 34 etapów podróży. A jest to wyprawa tylko dla najbardziej wytrwałych zapaleńców. Pomysł wydaje się równie ambitny, co szalony - 35 tysięcy kilometrów do przejechania w dwa i pół roku najpiękniejszymi terenami półkuli północnej oraz wyzwanie, przez które przewinie się ponad 200 osób. Wszyscy podróżują na tych samych rowerach, byle dalej zmierzać na wschód.

Cała trasa podzielona została na 34 etapy. W każdym bierze udział inna ekipa, która musi przejechać od kilkuset do nawet 1800 km. Skład drużyn jest różny - od wieloosobowych i rodzinnych, przez grupy przyjaciół oraz ambitne duety aż po wytrwałych samotnych rowerzystów. Na końcu swojego odcinka konkretna grupa spotyka się z następną, przekazując jej rowery, sprzęt biwakowy i sztafetową pałeczkę w postaci wielkiej mapy świata z wytyczoną trasą. Ta rusza dalej, często nie zważając na warunki atmosferyczne. Nie ma zmiłuj.

Dopracować najdrobniejsze szczegóły

- Pierwsi uczestnicy Bike Jamboree wystartowali pod koniec maja 2017 r. z Gdańska. - Cel jest jeden, dotrzeć na przełomie lipca i sierpnia 2019 roku na imprezę World Scout Jamboree w Wirginii Zachodniej w Stanach Zjednoczonych, a potem wrócić do ojczyzny. Wszystko po to, by przeżyć niezapomnianą przygodę, promować Polskę i wartości ważne ponad wszelkimi granicami geograficznymi oraz udowodnić, że skauting jest ciągle żywy - mówi Anna Śledzińska, jedna z organizatorek Bike Jamboree.
Na pomysł rowerowej sztafety dookoła świata jej inicjatorzy wpadli zaraz po zakończeniu poprzedniej edycji, czyli siedmiomiesięcznej wyprawy z Polski do Japonii. Tym razem jest o wiele trudniej. Poszczególne etapy są zróżnicowane i wiodą przez Europę Wschodnią, Azję Centralną oraz surowe syberyjskie bezdroża Rosji, aż po położone na "krańcu świata" Jakucję i Czukotkę. W okolicach cieśniny Beringa uczestnicy będą musieli przeprawić się przez Pacyfik i kontynuować wyprawę trasami Alaski, północnej Kanady oraz zachodniej, a także centralnej części Stanów Zjednoczonych. Wreszcie ze Wschodniego Wybrzeża dotrą do Zachodniej Europy, by zakończyć podróż na gdańskiej Wyspie Sobieszewskiej.

Jest jeszcze szansa, by dołączyć do tej niezwykłego przedsięwzięcia.

- Zbieranie ekipy powinno przebiegać jak najszybciej, aby mieć parę miesięcy na przygotowania, zapoznanie się z uczestnikami, "upolowanie" tanich biletów lotniczych oraz załatwienie wszelkich papierów. Mamy szczegółowo wyznaczoną trasę, ale każda grupa ją weryfikuje, sprawdza źródła i wypytuje podróżujących po świecie rowerzystów lub mieszkańców danych miast. Jeśli trzeba, nanosi poprawki i ustala nową drogę.
- Ekwipunek kompletujemy razem i urządzamy burzę mózgów na temat tego, jaki sprzęt się przyda - tłumaczy Anna Śledzińska. - A jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne, to Bike Jamboree tworzą zarówno rowerowi maniacy i osoby biegające w maratonach jak i ci, którzy na co dzień nie uprawiają żadnego sportu. Wystarczą mocny charakter i prawdziwa motywacja - dodaje ze śmiechem.
Szczególnie motywujące może być zaangażowanie osób znanych w polskim środowisku podróżniczym. Na drodze prowadzącej przez zimowy Ałtaj nieocenione okazało się doświadczenie Urszuli Ziober, inicjatorki projektu Rowerowy Dom Kultury. Przez Jakucję z Bike Jamboree będzie jechać Krzysztof Suchowierski, który tę trasę poznał podczas srogiej zimy i napisał książkę pt. "Rowerem przez mrozy Jakucji". Zaś do Stanów Zjednoczonych sztafeta przeprawi się z Kamilą Kielar, która niedawno zakończyła półroczną wędrówkę amerykańskim szlakiem Pacific Crest Trail.

Nieważne niewygody, liczą się emocje

Jeśli pogoda pozwala, uczestnicy śpią w namiotach. Jeśli nie, trzeba sobie radzić. Tak jak w rosyjskiej Nikołajewce, gdzie kierownik gospody chętnie zaoferował załodze nocleg, gdyż w swojej wiosce nie widział nikogo na rowerze od... 35 lat. Można też zawsze liczyć na wsparcie lokalnej Polonii. Ta szczególnie pomogła drużynom przemierzającym Syberię, a Dom Polski w Barnaul w podzięce za pomoc został mianowany honorowo "etapem 7a".

- Miejsc noclegowych jest pod dostatkiem, więc zdarzało nam się do tej pory rozkładać ze spaniem nad jeziorem czy rzeką, na stepie, polu, pustyni czy w górach. Dajemy sobie jednak przyzwolenie na to, by nocować w hostelach czy przydrożnych zajazdach. Czasami po prostu potrzebujemy się umyć, zrobić pranie czy odpocząć w ciepłej pościeli - przyznaje Adela Uchmańska, jedna z uczestniczek.

Na widok gromady rowerzystów, wiozących namioty i śpiwory, mieszkańcy mijanych miast oraz wiosek pukają się z niedowierzaniem w czoło, ale po chwili zapraszają nas na poczęstunek oraz opowieści o swoim regionie. Najczęściej dominuje ciekawość, co najlepiej widać u dzieci, które często ścigają się z nami, wskakują na siodełka naszych rowerów lub z wielkim "wooow!" oglądają mapę trasy - mówi Uchmańska. - Czasem przejeżdżamy przez tereny, do których rzadko albo w ogóle nie trafiają turyści. Zdajemy sobie więc sprawę z dużych emocji, które budzimy. Przeważają te pozytywne, napotkani ludzie są chętni do pomocy. Gdzie miejscowi byli dotychczas najbardziej gościnni? To temat do gorącej dyskusji, ale ogólnie najlepiej pod tym względem wspominamy Azję - zaznacza.

Chata pasterska za Sjemeńskim Pierewałem Chata pasterska za Sjemeńskim Pierewałem


Zmęczenie, mróz, żelazna wola

Od ponad trzech miesięcy niezmordowanym rowerzystom z różnych ekip towarzyszy zima, muszą więc walczyć z mrozem i niekiedy dwudziestocentymetrową warstwą śniegu. Święta Bożego Narodzenia zastały uczestników w Taszancie na granicy rosyjsko-mongolskiej, gdzie urządzono wigilię. W Mongolii sztafetową pałeczkę przejął samotny rowerzysta Artur Wysocki. Na końcu swojej wyprawy przekazał bezdomnym dzieciom z salezjańskiej szkoły w Ułan Bator zebrane dla nich fundusze. Potem dalszą część misji podjęli Łowcy Wiatru, jak sami o sobie mówią. Pięcioosobowa grupa Leszka Fidelusa wraca teraz do Rosji i tam przejedzie przez fragment zamarzniętego jeziora Bajkał.

Wszyscy uczestnicy Bike Jamboree jadą na rowerach górskich Kross Level B1.

- Co naturalne, czasami trzeba wymienić wszystkie elementy, które się w czasie takiej ekspedycji zużywają: opony, szprychy, hamulce tarczowe, łańcuchy, obręcze czy przerzutki. Zimowe warunki ostro potraktowały sprzęt, ale na szczęście nie udało się zatrzymać sztafety, która dzielnie jedzie dalej. Jak na tak trudną wyprawę rowery sprawują się bardzo dobrze - wyjaśnia Zbigniew Popowski, koordynator projektu.
- Podróżnicy podkreślają, że - niezależnie od technicznych czy logistycznych problemów - jadą dalej przede wszystkim dzięki ludziom. - Nie tylko uczestnikom, ale także, a może w pierwszej kolejności, dzięki osobom spotkanym po drodze. Tym, którzy udostępniają nam sale, żebyśmy mogli przygotować rowery do kolejnego etapu. Tym, którzy służą za tłumaczy i poświęcają swój czas w garażach mechaników. Tym, którzy wykonują setki telefonów i załatwiają dla nas miliony spraw, żebyśmy mogli bezpiecznie pokonać kolejne kilometry. Pamiętamy o wszystkich, którzy zapewniają nam nocleg, obdarowują, a nawet się za nas modlą. Gdy wymieniam w myślach ludzi, dzięki którym nasza część wyprawy mogła dojść do skutku, stwierdzam, że jechaliśmy w kilkadziesiąt osób. I to jest piękne - wspomina etap rosyjsko-mongolski Iśka Marchwica.
  • Etap 8 przez Mongolię
  • Mongolskie spotkania
  • Ałtajski lunch Rosja
  • Mongolskie bezdroża
  • Etap 8 przez Mongolię


Więcej informacji o rowerowej eskapadzie dookoła świata na stronie Bike Jamboree.

Opinie (102) 5 zablokowanych

  • Młody (2)

    Rowerami po śniegu......

    • 21 11

    • ćwiartką głowy po internecie. (1)

      • 11 3

      • ćwiartką głowy

        To i tak lepiej niż twoja jedyna szara komórka.

        • 2 5

  • Piękna akcja (4)

    I super zdjęcia.
    Pozdrawiam!
    (mogłaby być u nas w końcu taka zima)

    • 31 12

    • (2)

      Jakby u nas była "taka"zima to by była klęską żywiołowa

      • 4 7

      • Klęska

        • 3 2

      • a skąd ty wiesz co by było marudo?

        idź słuchaj radio ma buzię.

        • 3 4

    • Bałwan

      Toć u nas zima cały rok!

      • 0 0

  • większy pożytek gdyby poszli do pracy a wypłaty przekazali dla azjatyckich sierot. (9)

    • 25 63

    • Większy pożytek jakbys nie napisał tego komentarza

      • 23 5

    • czy w przyszłości będzie (2)

      mniej idiotów wypisujących głupie komentarze. Ile ty ze swojej pracy przekazujesz pieniędzy dla sierot?

      • 16 3

      • Ile ty ze swojej pracy przekazujesz pieniędzy dla sierot? (1)

        100 mln. zł.

        • 0 8

        • Chyba przed denominacjom.

          • 0 0

    • (2)

      "nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie włączyłem internetu"

      Stanisław Lem

      • 13 4

      • Akurat te słowa Lema doskonale się odnoszą do twego wpisu i pozostałych miłośników oszołomstwa (1)

        Najlepiej rowerem na Mont Ewrest a potem skomlić o pomoc na cały świat.

        • 2 11

        • Kretyn

          Ale oni nie jadą na Nanga Parbat żeby później skomleć o pomoc. Najlepiej siedzieć w domu i skomleć w necie. Jak ty i tobie podobne oszołomy z prostymi zwojami mózgowymi. I polskiego się naucz patriotyczny analfabeto.

          • 0 0

    • ile przekazałeś sierotom dobry zakonniku z torunia?

      maybachy ?

      • 8 1

    • To zadanie dla Ciebie.

      • 3 1

  • Super

    Super akcja, powodzenia! Zwiedzanie na rowerze jest najlepsze.

    • 40 9

  • I nie podłączyli do tego żadnej akcji charytatywnej? Czyli juz wraca normalność :)

    • 28 12

  • Ale wyczyn, normalnie mistrzostwa (3)

    • 27 12

    • no nie to co wyczyny w podnoszeniu pilota ze stołu. (2)

      • 9 3

      • Ja podnoszę pilota ze stołu małym palcem u lewej nogi, potrafisz to miernoto? (1)

        • 0 7

        • nie. tylko ty to potrafisz.

          • 6 1

  • Bzdura jakich mało (10)

    Oto durnota współczesnego świata..zabawa i w to spięte jakąś nadęta superświęta idea.żenada i tyle.

    • 26 55

    • (3)

      Lepiej siedzieć przed komputerem i narzekać

      • 13 7

      • Jak nie potrafisz odróżnić krytyki od narzekania to świadczy o tym, że jesteś skończonym abderytom (2)

        i najlepsze co jeszcze mógłbyś zrobić to milczenie.

        • 2 8

        • ech, ales się wysilił. (1)

          pewnie jesteś "filozofem" z torunia.

          • 5 1

          • Taki z Torunia /nazwę własną pisze się z wielkiej litery, tłuku/ to mi może buty czyścić.

            • 0 6

    • A mnie się podoba. (1)

      Wzywanie, wysiłek, ale i wielka frajda, i wspomnienia/doświadczenia, których nikt im nie odbierze. Podziwiam i kciukam.

      • 19 5

      • popieram. fajny pomysł mają.

        • 0 0

    • masz rację, jesteś durny nadęty beiziddeowy, żenujący dziad (2)

      idź klęczeć w kościele

      • 9 4

      • A co ma tutaj do tego kośćiół? oni też organizują takie owcze pędy, vide pielgrzymki. (1)

        • 1 5

        • hehe. pielgrzymki to raczej kiboli na niejasną górę≥

          • 6 1

    • Bzdura jakich mało???

      Drogi Panie/Pani,

      To nie jest nadęta idea, to prawdziłe i uczciwe mówienie ludziom, których spotykamy w tej wyprawie, że jesteśmy z Polski, że skauting (nie wiem ile Pan/Pani wie o skautingu) to zacna sprawa, to pozbywanie się uprzedzeń do innych ludzi bez względu na rasę, pochodzenie itp. Uważamy, że nie ma nic w tym złego, że swoją akcją promujemy zrozunienie i przjaźń między ludźmi skoro tak wiele jes kaszany na świecie. Akcja nie jest nadęta bo te treści i hasła przekazujemy spotykanym po drodze ludziom. Ludziom, którzy nam pomagają przebyć tą, cieżką, jak czasami widać drogę. I dzięki temu dowiadują sie o idei naszego projektu. Generalnie - zero jakiegoś nadęcia. Pozdrawiam! Zbyszek

      • 4 0

  • kogo to interesuje... (8)

    • 19 38

    • mnie zainteresowało. (3)

      • 13 7

      • (2)

        Tylko ciebie. Jednego na miliony.

        • 4 13

        • a ty składasz się z milionów? (1)

          chyba z milionów klocków./

          • 3 1

          • klocków :)

            tych brązowych pewnie

            • 0 0

    • to nie jest dział dla ciebie ty sobie polamentuj w dziale kroniki wypadków buraków zakierownicą (2)

      ponarzekaj ze cie drzewa przy ulicy atakują i trzeba je wyciac,albo ze asfalt slizgasz sie na asfalcie czy chcesz 5 pasów w jednym kierunku :)

      • 11 6

      • I że trzeba Długą otworzyć dla tirów z żukowa. (1)

        • 5 3

        • Właściciel tira wydobył z otworu gębowego odgłos i już ci nie pasuje ex pegeer i marzy ci się Długa.

          • 1 4

    • Ciebie, skoro otworzyłeś artykuł i tu komentujesz :P

      • 1 0

  • Tak mnie zastanawia.... (10)

    Z czego Ci ludzie żyją?

    • 44 21

    • (1)

      Z oszczędności. Jak ktoś nie leje wódy co tydzień to ma pieniędze

      • 29 17

      • poirytowany

        słyszałeś o czymś takim jak sponsoring ;-) pewnie nie bo za głupi jesteś

        • 0 0

    • Z ciężkiej pracy (4)

      To Tobie odpowiem ciężko pracują na etatach, w swoich firmach. Często łączą jedno i drugie pracując wiele godzin dziennie. Po co? By móc wyruszyć na takie wyprawy. Po to żeby nie zgnić przed komputerem czy TV.

      • 31 10

      • Szkoda, że tym gnijesz przed kompem.

        • 3 15

      • Milionerzy ciężko pracujący! (2)

        Ciężko pracują (?) ale zarabiają kokosy z pracy wyzyskiwanych jeszcze ciężej pracujących, których nie stać nawet na porządne wakacje!!!

        • 5 16

        • Wiesz, dla każdego ciężko znaczy co innego (1)

          Dla obecnych niedouczonych ślamazarnych c*ot ciężko jest nawet powiedzieć do klienta dzień dobry albo ruszyć D**e w firmie żeby zrobić coś z własnej inicjatywy, byle jak najmniej zrobić i poczuć się dobrze: "heh cały dzień się opieprzałem, kolejny dzień bliżej do wypłaty, ale ich robię"
          Dla innych, ta właśnie inicjatywa, branie na siebie odpowiedzialności i ryzyka, ciągłe doskonalenie się jest chlebem powszednim i to ta właśnie inicjatywa powoduje, że zarabiają oni kokosy, a ci pierwsi orzeszki ziemne, kumasz miernoto?
          Oczywiście że nie kumasz i to jest słodkie, bo można takiej miernocie podać przepis na sukces, a ona go i tak wyśmieje, skrytykuje i w niego nie uwierzy i pozostanie miernotą zakiszoną we własnym poczuciu krzywdy wyrządzonej przez "cfaniaków wyzyskiwaczy"

          • 15 5

          • Takie refleksje cię naszły po konsumpcji berbeluchy za 500+ i marzeniu wygrania w lotto.

            Właściciel skrzynki kokosów.

            • 2 12

    • nie każdy zarabia za handel jajkami na rynku

      • 10 4

    • Z czego Ci ludzie żyją?

      Z żebrania a potem skomlenia jak mają prpblemy.

      • 4 9

    • Pieniądze to nie wszystko

      Ale dwa i pół roku wakacje .

      • 3 1

  • Super (2)

    jedźta i nie wracajta.

    • 17 43

    • super. nie pisz więcej i wracaj do mamy na obaid (1)

      • 13 6

      • obaid- obatel- to twój krewniak, czy ty sam.

        • 0 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Szemud

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum