• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niedzielni rowerzyści wyjechali na miasto. I na chodniki

Michał Sielski
11 kwietnia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 

- Ledwo wyszło słońce, już się pojawili. Na damkach, rowerach górskich i szosowych. Łączy ich jedno: jeżdżą tylko po chodnikach, nawet gdy po jezdni można poruszać się szybciej, wygodniej i przede wszystkim - co nie mieści im się w głowach - znacznie bezpieczniej.



Jeździsz rowerem po chodniku?

Na wstępie trzeba przypomnieć: zdecydowaną większość wypadków w Polsce powodują trzeźwi kierowcy samochodów osobowych. Mimo to, co kilka tygodni wybucha medialna burza, że największym zagrożeniem są (niewłaściwe skreślić) pijani, kierowcy ciężarówek, piesi i rowerzyści.

O tym, że walkę z wciąż rosnącą liczbą kolizji i wypadków należy zacząć od kierowców, pisaliśmy już wielokrotnie. M.in. w artykule Kto najczęściej powoduje wypadki?

Nie oznacza to jednak, że pozostałe grupy użytkowników dróg w Trójmieście nie mają sobie nic do zarzucenia. Oczywiście, że mają.

Jest wśród nich grupa, która w ostatnich tygodniach znacznie się powiększyła. To rowerzyści. Dla uściślenia: niedzielni rowerzyści. Czyli tacy, którzy jeżdżą na rowerze tylko gdy jest ciepło, nie pada, nie wieje itd. I choć podróż na rowerze jest zdrowsza, często szybsza, wygodniejsza i zmniejsza korki, to jednak mam wrażenie, że w ten sposób robią więcej złego niż dobrego.

Już tłumaczę dlaczego.

Po pierwsze: jazda rowerem po chodniku jest niebezpieczna.

Podkreślmy: gdy nie ma drogi rowerowej, rowerzysta jest zobowiązany jechać jezdnią. W skrócie: po chodniku może jechać tylko wtedy, gdy:

- ma mniej niż 10 lat lub jedzie z dzieckiem w tym wieku,
- na jezdni dozwolona prędkość wynosi powyżej 50 km/h, a chodnik ma min. 2 metry szerokości,
- warunki atmosferyczne zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty (np. jest śnieżyca - ale wtedy, paradoksalnie, znacznie bezpieczniej jest jechać odśnieżoną jezdnią, niż pełnym pośniegowego błota chodnikiem).

Na rowerze można legalnie i bezpiecznie przejechać przez całe Trójmiasto.



Doświadczeni rowerzyści unikają jazdy chodnikiem, właśnie z powodu bezpieczeństwa. Statystyki są bowiem bezdyskusyjne:

  • 83 proc. wypadków zdarza się podczas dobrych warunków, w dzień,
  • 70 proc. z nich powodują kierowcy,
  • najczęstsza przyczyna (46 proc.) to nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu.


I to jest właśnie najciekawsze: ponad 66 proc. to zderzenia boczne, do których dochodzi na przejazdach rowerowych lub przejściach dla pieszych. Przejazdach, na których rowerzysta ma albo zielone światło, albo pierwszeństwo (bo jedzie wzdłuż głównej drogi), ale z doświadczenia wiadomo, że kierowcy samochodów niewiele sobie z tego robią, a policjanci nie zwracają uwagi na brak zatrzymania się przed zieloną strzałką, który często jest powodem tragicznych zdarzeń na przejazdach rowerowych.

Czytaj także: Rowerzyści o jeździe w słuchawkach

Nie ma się co oszukiwać: niedzielny rowerzysta chodnikowy nie przeprowadza roweru przez przejścia dla pieszych. I jeszcze pół biedy, gdy przejeżdża powoli i się rozgląda (choć nadal jest to wykroczenie), ale na porządku dziennym są przejazdy bez żadnego zwalniania, co w oczywisty sposób może zaskoczyć kierowców samochodów.

Niebezpieczne jest też lawirowanie pomiędzy pieszymi na chodniku, co skończyło się już niejednym wypadkiem, choćby przy ul. Świętojańskiej w Gdyni.

Jadąc drogą rowerową też nie zawsze jesteśmy widziani przez kierowców.



Po drugie: jazda po chodniku jak przeciąganie struny

Gdybym jechał na każdym zielonym i wtedy, gdy mam pierwszeństwo, to siedem żyć wystarczyłoby mi może na tydzień.
Choćbyśmy nie wiem jak się starali, to podczas każdego przejazdu rowerem, frustracja może narastać. Znam to z autopsji, gdy pokonuję rowerem 16 km do redakcji i danego dnia po raz piąty ktoś wymusza na mnie pierwszeństwo (gdybym jechał na każdym "zielonym" i wtedy, gdy mam pierwszeństwo, to siedem żyć wystarczyłoby mi może na tydzień), to naprawdę muszę się powstrzymywać żeby szósty nie zebrał wiązanki za wszystkich poprzednich.

I z drugiej strony jest podobnie - kierowcy reagują tak samo, gdy kolejny rowerzysta wjeżdża na chodnik, żeby ominąć czerwone światło, albo ostentacyjnie przejeżdża, mimo że doskonale widzi sygnalizator. To właśnie na podstawie takich obserwacji kierowcy wyrabiają sobie opinie o wszystkich rowerzystach.

Dlatego za grzechy niedzielnych rowerzystów pokutują także jeżdżący zgodnie z przepisami rowerzyści, których na szczęście jest coraz więcej. Ale właśnie przez "chodnikowców" pojawia się niechęć, ocenianie z góry i powszechne przekonanie, że rowerzyści mają w nosie przepisy. I struna się przeciąga.

Po trzecie: jazda rowerem po chodniku jest niewygodna i powolna

Wybieram rower, by dojechać do pracy, bo jest szybszy od samochodu i komunikacji publicznej, bo się nie spóźnia, nie stoi w korkach, odjeżdża, kiedy chcę. Jest też wygodniejszy - miejsce siedzące zawsze zagwarantowane. Ale gdybym musiał telepać się po chodniku (pamiętajmy: nawet na ciągu pieszo-rowerowym to pieszy ma pierwszeństwo) z prędkością niewiele większą niż idący ludzie, to poważnie bym się zastanowił, czy ma to czasowy sens, o wygodzie na nierównych i połamanych płytach nawet nie wspominając.

Dlaczego więc ludzie wciąż jeżdżą rowerami po chodnikach?

Odpowiedź jest prosta: obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Tyle że mamy tu klasyczny paradoks, polegający na tym, że poczucie bezpieczeństwa jest czym innym niż faktyczne bezpieczeństwo. Ludzie boją się wyprzedzających zbyt blisko i pędzących samochodów, a nie zdają sobie sprawy, że - wbrew pozorom - jezdnia jest zdecydowanie najbezpieczniejszym miejscem dla rowerzysty. Wynika to nie tylko z przytoczonych powyżej statystyk, ale też z doświadczenia wszystkich znanych mi osób, które od lat pokonują na rowerach po kilka-kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie.

Stąd mój apel: "Chodnikowcy", wyjedźcie na jezdnie, a szybko przekonacie się, że tam jest bezpieczniej. Gdy nie ma drogi rowerowej, jedźcie jezdnią, a zobaczycie, że dla zdecydowanej większości kierowców nie będziecie zawalidrogą, przeszkodą czy rywalem. Dobre oświetlenie, jazda zgodnie z przepisami i zdrowy rozsądek - tylko tyle wystarczy, by zrobiło się bezpieczniej, przyjemniej i szybciej. Po kilku przejazdach jezdnią, oddemonizowaniu "TIR-ów" (zdziwicie się jak bardzo ostrożni i profesjonalni są kierowcy ciężarówek) i wygraniu z własnymi przesądami, o chodnikowej przeszłości będziecie chcieli jak najszybciej zapomnieć.

Opinie (860) ponad 10 zablokowanych

  • Bezpiecznie???!!! (48)

    Bezpieczniej? Proszę się przejechać chociażby Małomiejską w Gdańsku. Jedziesz prawidłowo ulicą, to co drugi kierowca samochodu trąbi i wyzywa, bo nie ma jak wyprzedzić. A autobusy wyprzedzają na odległość centymetra. Jak dostałam lusterkiem po ramieniu, to niestety wjechałam na chodnik. Ze strachu.

    • 680 43

    • (1)

      Ja akurat codziennie chodzę Małomiejską.
      Rowerzyści jeżdżą za szybko po chodniku, wiecznie się śpieszą. Masakra

      • 9 5

      • Małomiejską pod górkę trudno się śpieszyć rowerem :) Z górki zjeżdża się prawie bez pedałowania i może to wygląda na śpieszenie się. Pieszych przepraszam, ale jazda rowerem po ulicy na tym odcinku jest niebezpieczna.

        • 3 1

    • Dokładnie! To jest odcinek, na którym nie jest się mile widzianym na jezdni. Na chodniku z resztą też - znam zakaz, ale na serio bezpieczniej chodnikiem niż wąską jezdnią, pod górkę, przy silnym wietrze.

      • 0 0

    • (14)

      Kiedy jade z dzieciakami i widze jak auta wyprzedzaja na trzeciego na styk to nikt nie zmusi mnie do jazdy po ulicy. Wole zaplacic mandat ale miec zywe dzieci. Kolega zginal pod kolami wyprzedzajacego go na trzeciego tira. Chore przepisy. Preferuja zderzenie rowerzysty z autem.

      • 168 4

      • Z dziećmi masz prawo jechać chodnikiem. (10)

        • 35 14

        • (8)

          Niestety tylko jeśli dziecko samo jedzie swoim rowerem. Jeśli wieziesz je w foteliku ,to już nie.

          • 14 8

          • (2)

            jadac z dzieckiem na rowerze w foteliku do 10 roku zycia jestes traktowany jako pieszy i w takim wypadku mozesz nawet przez przejscie dla pieszych przeechac:)

            • 2 10

            • i taki jest poziom znajomości prwa drogowego u przeciętnego wolskiego kierowcy

              aż się żyć odwchciewa

              • 2 0

            • jak jest w foteliku to jest to zwykły rowerzysta i po chodniku nie może jechać.

              • 10 2

          • dlatego jazda chodnikiem zawsze powinna być dopuszczalna (4)

            nie obowiązkowa, ale dopuszczalna. Tak samo istnieje obowiązek zachowania ostrożności, jak wtedy kiedy wolno jechać chodnikiem. Więc to jest jakiś naprawdę idiotyczny konstrukt prawny.
            Tak samo przejazd przez przejście powinien być taki, że rower na zwykłym przejściu ma zwolnić, a rowerzysta przed wjazdem się zatrzymać, tak jak kierowca na stopie i zielonej strzałce i przejechać.

            • 76 8

            • Jazda chodnikiem jest przecież dopuszczalna

              Jesli warunki na drodze są nieodpowiednie lub rowerzysta na drodze nie czuje sie bezpiecznie - ale musi to uzasadnić!

              • 2 3

            • co do przejazdu przez przejście (1)

              to z perspektywy kierowcy przepuszczającego rowerzystę na pasach wolałbym, żeby mi ten rowerzysta szybko i sprawnie przejechał przez przejście (oczywiście nie pchając się prosto pod maskę, jeśli nie mam już możliwości wyhamować) niż zsiadał z roweru i człapał powoli przez jezdnię.

              • 9 7

              • czlowieki rowery = przeszkody?

                jasne... i wtedy bedziesz się tylko wkurzał na pieszych..... weź się obudź, zmień podejście do mających pierwszeństwo na drodze...też czasami korzystasz z przejścia dla pieszych. Nie można traktować innych na drodze jak potencjalnych przeszkód do mniej czy bardziej wygodnego omijania.

                • 2 2

            • popieram

              niestety takie rozwiązanie wymaga dojrzałości i odpowiedzialności wszystkich użytkowników ruchu drogowego. W naszym postsowieckim społeczeństwie działają tylko odgórne regulacje i trzymanie obywateli za ryje. Polak musi wiedzieć, czy ma pierwszeństwo na chodniku albo na szosie, bo wtedy może gnać na złamanie karku i nie patrzeć na innych. Szwecja jest krajem super rozwiniętym rowerowo; mimo tego nie ma tam zakazu jazdy po chodniku. Ale rowerzyści poruszają się tam po chodniku w zupełnie inny sposób niż u nas - powoli, prawie że zerową prędkością, zsiadają z roweru przy mijaniu pieszych. A u nas królowie pedałów w obcisłych gaciach w razie braku dogodnej jezdni robią sobie z chodnika tor crossowy z przeszkodami. Wczoraj taki jeden debil ostentacyjnie zahamował mi z piskiem opon przed nosem na pełnej prędkości, pomimo że stałem nieruchomo przy przystanku oczekując na autobus. Mamy debili na drogach i debili na chodnikach i niestety żadne, nawet najmądrzejsze prawo tego nie zmieni, bo cebulactwo i cwaniactwo są przekazywane w genach z pokolenia na pokolenie.

              • 17 0

        • jezeli maja powyzej 10lat to juz nie

          • 46 5

      • Podobnie, jeśli na ulicy jest duży ruch szybko jadących samochodów to wybieram chodnik. (1)

        Jeśli nie mam do wyboru drogi rowerowej. Inna sprawa, że jeśli już jadę chodnikiem to nie zasuwam i zwracam uwagę na pieszych zawsze ustępując im pierwszeństwa i omijając ich możliwie w największej odległości.

        Jeśli z powodu obecności pieszych muszę się zatrzymać to to robię.

        Wszystko z umiarem i wzajemnym poszanowaniem innych.

        Ale jeśli ktoś jedzie szybko wręcz rozpędzając pieszych to mandat powinien dostać. Nie wspominając już, że jadąc w taki sposób ryzyko wypadku jest podobne jak na ruchliwej drodze.

        • 59 0

        • Też tak do tego podchodzę. Staram się nie jeździć po chodnikach, ale gdy czasami mi się zdarza to ja tam jestem gościem i to ja dostosowuję się do pieszych a nie odwrotnie

          • 11 0

      • Czyli świadomie łamiesz przepisy i tego samego uczysz dzieci - w imię własnego "widzimisię" stwarzasz zagrożenie dla pieszych (w tym dzieci) prawidłowo poruszających się po chodniku. Życzę rychłego spotkania z latarnią...

        • 9 71

    • Mój tata został inwalidą. (11)

      Bo jechał prawidłowo ulicą ale kierowca ciężarówki zmieniając pas go nie zauważył. Wina kierowcy ciężarówki była bezsprzeczna. Kierowca był trzeźwy i był to letni słoneczny dzień. Kierowca ciężarówki przyznał się do winy, było mu bardzo przykro i miał wyrzuty sumienia. Mój tata miał rację i jechał zgodnie z prawem. I co z tego? Zdrowia mu to nie wróci, dobrze że wyszedł z tego żywy. Tak więc jestem stronniczy, moja opinia jest subiektywna i nacechowana tymi traumatycznymi doświadczeniami ale jakoś ciężko jest mi przekonać się do tezy, że jazda ulicą zawsze jest bezpieczniejsza. Tak samo uważam, że przejazd rowerem np. z ulicy Morskiej w Gdyni pod dworzec główny PKP, zgodnie z przepisami nie jest bezpieczny dla rowerzystów.

      • 189 1

      • (3)

        Nigdy nie zrozumiem, jak może być bezpieczniej na jezdni. Osoba na rowerze, nawet w kasku nie ma szans w starciu z samochodami, autobusami itp. Znam osobę, która też w wyniku jazdy na rowerze zgodnie z prawem miała wypadek. Na szczęście skończyło się tylko połamaną kończyną. A moje własne odczucia (mimo braku wypadku) są takie, że albo będę jeździć chodnikiem i drogami rowerowymi, albo w ogóle. I nie wiem, jak trzeba jeździć chodnikiem, żeby zderzać się z pieszymi, albo wjeżdżać pod samochody. Chyba bezmyślnie.

        • 12 2

        • wystarczy normalnie jechać (2)

          Mam do pokonania 50km szosą ok. 2h. Dotąd jeździłem jezdnią, ale pojawia coraz więcej udogodnień dla rowerów i w związku z tym jadę kostką fazowaną, po krawężnikach, kluczę raz na lewą, raz na prawą, między ludźmi i zajmuje mi to 4h, a zmęczony jestem jakbym 150 zrobił.
          To jest oczywiście lepsze dla mnie i w żaden sposób nie dyskryminuje!

          • 5 0

          • większość rowerzystów traktuje rower reakeacyjnie (1)

            i nie jeździ 50 km za jednym zamachem
            Ci co jeżdżą po chodnikach to w większości spokojna rodzinna jazda bez dalekosiężnych celów, po pustych chodnikach. Sam tak jeżdżę aby dostać się do ścieżki rowerowej, np przy zajezdni na Hallera ( ul.Chrobrego) chodnik szeroki na 4 metry, a pieszy jeden na godzinę. Za to na jezdni studzienki i dziury takie, że trzeba omijać z daleka. Jazda po chodnikach powinna być dozwolona, gdy nie ma ścieżki, ale z głową, nie pchać się w tłok gdzie jest dożo pieszych ( starówka, Wrzeszcz itp. ) Nerwią mnie rowerzyści na dużych imprezach ( koncerty, Jarmark), ścisk jak cholera, a tu jeden z drugim jeździ mi po piętach rowerem - można przypiąć gdzieś w okolicy i nie wkurzać innych, albo zaplanować inaczej drogę by ominąć newralgiczne miejsca

            • 3 1

            • rower

              Dla mnie komunikacyjnie super są takie e indiany - czyli z napędem elektrycznym. Łatwo ruszyć choćby ze świateł i dzięki temu jest bezpieczniej

              • 0 0

      • i nadal nie buduje się drogi z pasem pobocza dla rowerów (6)

        tak że politycy i urzędnicy mają gdzieś ofiary!

        • 47 1

        • Pasy też są dobre, szczególnie na Rajskiej. Janusz zaparkuje, Janusz będzie jechał i pasem, bo szersza ulica

          • 0 0

        • (2)

          No chyba że są to ofiary smoleńskie

          • 43 15

          • liczą się tylko ich cierpienia, cierpienia elit!

            ludzkie niedogodności, codzienne ofiary na drogach i udręki dnia codziennego, są niczym na tle życia gwiazd!

            • 2 0

          • Kultury...

            • 5 15

        • albo buduje sie takie dziwologi jak na puckiej w gdyni (1)

          raz jedna strona drogi, raz druga,przy przejezdzie w ogole ginie, brak polaczenia ze sciezka na unruga, gdzie tu bezpieczenstwo zarowno rowerzystow i kierowcow?!

          • 15 0

          • No właśnie to jest zaprzeczenie wszelkim ustaleniom i porozumieniom.

            Jakim środkiem transportu ma być rower, skoro twórcy tych dziwolągów zakładają, że rower należy spowolnić. To rower ma czekać, kluczyć, przejeżdżać utrudnionym terenem (krawężniki, wjazdy do posesji itd.), żeby samochody po gładkim asfalciku mknęły sobie, a spocony kierowca nie musiał się stresować wyprzedzeniem roweru!

            • 3 0

    • Codziennie chodzę Małomiejską i czasami jeżdżę tam rowerem. Niestety, zrobili bardzo wąski chodnik i rowerzyści rzeczywiście przeszkadzają pieszym, ale rowerem po jezdni praktycznie NIE DA SIE TAM JECHAĆ - jezdnia tak wąska, że samochód żeby wyprzedzić rowerzystę musi zjechać na przeciwny pas, a nie może bo ciągle ktoś nim jedzie. Ciągle są korki i wtedy rowerzysta już na jezdni się nie mieści.

      • 0 0

    • A kto ci kaze jechac malomiejska? (1)

      • 0 2

      • Dasz mi inna droge??

        Z ul.Ptasiej do Gdańska to jak

        • 0 0

    • (4)

      podobnie jest kiedy kursuje się przy wylotówkach z miasta albo przy obwodnicy - weźmy na przykład ul. Przywidzką między Szadółkami a Kowalami. Oczywiście w południowych częściach Gdańska drogowcy zapomnieli o ścieżkach rowerowych więc muszę jechać jezdnią, skrzyżowanie z Jabłoniową to horror wolę przy przystanku u góry wjechać na chodnik i dojechać do przejścia przez skrzyżowaniem z Przywidzką, bo rozglądanie się, sygnalizowanie ręką manewrów, czy skręcanie kończy się otrąbieniem, zwyzywaniem albo potrąceniem, bo ludziom w blaszakach śpieszno na obwódkę. Dalej na Przywidzkiej wzdłuż Feshina jest ścieżka później się kończy i zaczyna się kolejny horror z firmami kurierskimi, które mają w nosie tak pieszych jak i rowerzystów, i jak robi się zator to najpierw trąbią a później puszczają się pędem albo po chodniku albo pod prąd byle szybciej. Im bliżej Kowal tym ciśnienie wrasta, bo oczywiście kierowcy muszą się przytulić do krawężnika (wiem że ta droga jest wąska, ale spora część kierowców specjalnie staje tak żeby żaden ped**arz nie dał rady się jezdnią przecisnąć). Wiadukt nad obwodnica, tam to trzeba mieć oczy, uszy i wszystkie inne receptory nastawione na 110% procent, bo każdy chce się dostać na obwodnicę albo z niej zjechać i mają absolutnie w nosie inne auta a tym bardziej pieszych czy rowerzystów - po ich zachowaniu wynika że dla aut oni w tym miejscu po prostu nie istnieją.

      • 60 1

      • unikam jazdy na rowerze po jezdni. (3)

        niebezpieczne i spaliny.

        jak tylko wyprzedzę rowerzystę to zawsze dociskam do krawężnika na światłach - właśnie po to było mu trudniej było mnie wyprzedzić. Nie jest to jednak spowodowane żadną niechęcią do rowerzysty - nie chce po prostu znowu go wyprzedzać na ciasnej ulicy.

        • 43 12

        • (2)

          kretyn

          • 10 32

          • dlaczego? (1)

            czemu uważasz, że jestem kretynem?

            • 0 0

            • robie dokladnie to samo autem.

              niechce sie meczyc po raz kolejny i narazac jego zdrowia bo nawet powiew wiatru przsy wyprzedzaniu zrzuci go na moja strone i co?
              Rowerem rowniez jezdze ale nie po zatloczonych jezdniach! Wole chodnik. z kultura sie zatrzymuje lub zwalniam przy ludziach... ale przynajmniej nic nie nie uderzy przy nieumiejetnym wyprzedzaniu,

              • 3 0

    • (4)

      W miarę rozgarnięty osobnik - jeśli boi się jeździć rowerem - chodzi pieszo lub korzysta z komunikacji, itepe-itede... Zgodnie z Twoim (i ponad 200-łłapkowym entuzjastom opinii) rozumowaniem, strachliwy kierowca TIR-a również wjedzie na chodnik i to będzie w porządku?

      • 2 37

      • Czyli pieszy powinien też chodzić ulicą

        gdy się nie boi

        • 1 0

      • \Ja chodze i jeżdze autem . (1)

        Małomiejską . Super kierowcą nie jestem , ale to co rowerzyści nieraz wyprawiają to się w głowie nie mieści. Stoję na przystanku uciekam bo rozjadą. Jakos w lutym , jadę nie więcej niż 40 widzę rowerzystę jadącego chodnikiem nagle tam gdzie mógł zjechać fru na jezdnie przed maskę jedzie i w ostatniej chwili jak już ja wlaczylam kierunek żeby go wyminąć ...zdecydował się skręcić w lewo w ostatniej chwili komunikując ręka ze skręca na lewo na ukos przez jezdnie ...oczywiście na przeciwległy chodnik:) Szlak trafia ...Skoro kierowcy muszą się napocić,żeby zdać prawko to może wprowadzić przymusowy kurs prawa jazdy dla rowerzystów ,skuterów itp....Oni też są użytkownikami ulic wiec niech uczą się przepisów..

        • 12 1

        • Kiedyś był obowiązek posiadania karty rowerowej - ja takową mam :) normalnie był kurs - potem egzamin teoretyczny ustny ! i jazda po miasteczku

          • 5 1

      • "Strachliwy" kierowca TIR-a jest chroniony przez swój pojazd - rowerzysta przy spotkaniu z samochodem na ogół nie ma szans.
        Ponadto na wąskich ulicach (np. Jana III Sobieskiego) i przy dużym ruchu prawidłowe wyprzedzenie rowerzysty często jest trudne, kierowcy w końcu się irytują i bywa, że robią to "na styk". A wyprzedzenie przez autobus czy samochód ciężarowy też nie jest łatwe i stwarza spore ryzyko.
        Na ulicy, przy której mieszkam, na poboczu zalega pełno piachu - jadę rowerem prawie środkiem i gdy jedzie za mną samochód, to czasem zjeżdżam na pusty chodnik. Łamię przepisy - zarazem ułatwiając kierowcy przejazd i dbając o własne bezpieczeństwo, bo mam rower miejski, a nie "terenowy". I co robię tu źle? Dla kogo stwarzam zagrożenie?

        • 6 1

    • (1)

      Dokładnie! Są takie ulice, po których po prostu strach jechać. Wąskie, z zakrętami, kierowcy zasuwają, wyprzedzają rowerzystów na trzeciego albo po prostu na nich trąbią, bo się irytują. A chodnik pusty. Ja na takich trudnych odcinkach też wjeżdżam na chodnik, jak pieszych mało i mam pewność, że na nikogo nie wpadnę, jadę wtedy powolutku i zjeżdżam każdemu idącemu, bo wiem, że niekoniecznie powinnam tam być, no ale kurcze... Jak jest szeroka ulica albo ścieżka rowerowa to wiadomo, że to wybiorę. Z resztą jako pieszy nigdy nie widziałam sytuacji zagrożenia komuś idącemu chodnikiem przez rowerzystę. Jak już jadą chodnikiem to zachowują się kulturalnie i mnie jako pieszego to nie burzy. Bądźmy ludźmi kurde. Trochę empatii.

      • 83 0

      • W takich miejscach zamiast chodnika powinni zrobić ciąg pieszo -rowerowy. Byłoby bezpieczniej i zgodnie z przepisami.

        • 2 1

    • Trzeba było jechać prawie środkiem, nie byłoby możliwe wyprzedzanie na trzeciego.

      • 4 2

    • Zgadza się.
      Szkoda że oficer rowerowy nie widzi problemu Małomiejskiej... choć wypłatę dostaje między innymi z moich podatków.

      • 9 1

    • I dobrze. Zostań na chodniku.

      • 0 3

  • Przewróćmy wszystko na głowę

    Jestem za tym,żeby piesi i rowerzyści poruszali się po jezdni!!!
    "Selekcja naturalna" piękny widok z rana na Trakcie św Wojtka, gdzie od samego Pruszcza piękna ścieżka za gruby hajs , po jezdni wlecze się rower.... kolejna sytuacja pod galeria Madison gdzie piesi masowo wchodzą na jezdnie nie patrząc czy coś nadjeżdża.... wiecznie w weekendy zamykane drogi bo to biegacze, wyścigi rowerowe, wrotkarze, rolkarze.... wydaje mi się, że jeszcze ci co chcą popełzać na brzuchu po jezdni też powiń mieć swój dzień, czemu nie??
    może w weekend my samochodami pojeździmy po chodnikach a wy wszyscy wskoczcie na jezdnie. będzie fajnie.

    • 0 0

  • To ile nóg ma ten pies?...tak statystycznie (1)

    Według Pana Sielskiego jazda pod wpływem alkoholu zmniejsza ryzyko wypadku! Z drugiej strony skoro większość wypadków powodują trzeźwi kierowcy to skąd to przekonanie o bezpieczeństwie rowerzystów na drogach?! Proponuję łyk zimnej wody...

    • 0 0

    • Statystyczny pies ma 3,99 nogi. Nigdy zaś ponad 4,00

      • 0 0

  • Powiem wam jedno...

    Kiedyś jadąc ulica się przewrocilam, dziękuję Bogu, ze nic nie jechalo, nie miałby szans kierowca jadący 50 km/h zahamować. Jechalam poboczem, a wyladowalam na środku pasa. Od tamtej pory nigdy nie jezdze i nie bede jeździć po ulicy. Ulica dla samochodów. Słabszy powinien sam dbać o siebie, a wtedy zawsze będzie bezpieczny.

    • 0 0

  • też rowerem, ale też samochodem

    hej.
    uważam ze artykuł dość neutralnie oddaje realia jazdy rowerem po Gdańsku i okolicach.
    trzeba tylko umieć spojrzeć z boku.
    patrze na to z dwóch stron i rozumiem obydwie strony.
    pozdrawiam

    • 0 0

  • idiotyczny filmik (14)

    na chodniku jest zawsze bezpieczniej niz na drodze, do tego szybciej

    • 288 54

    • Bo artykuł pisał niedzielny redaktorek (2)

      Co rowerem chyba nigdy nie jechał... Jest pusty chodnik, gdzieś poza centrum, droga z dużym natężeniem ruchu to chyba lepiej po chodniku jechać i nikomu nie przeszkadzać? O bezpieczeństwie już nie wspomnę. Przejedź się niedzielny redaktorze taką ulicą na rowerze i zobacz jakie to bezpieczne i jaka będzie reakcja co nie których debili w samochodach (tak - debili, nie kierowców - dosyć już tego uogólniania i wrzucania wszystkich do jednego worka, jak to ma często w komentarzach sfrustrowanych nieudaczników). Trzeba umieć myśleć samodzielnie i nie być takim Januszem co to wszystko mu przeszkadza.

      • 7 3

      • (1)

        Bardzo dobry artykuł w końcu ktoś poruszył tak ważny temat. Proszę się nie przejmować takimi wpisami. To przecież takie polskie, żeby wszystko krytykować.

        • 1 4

        • Nie krytykuje tylko stwierdza fakty. Ale to trzeba myśleć żeby zrozumieć.

          • 2 0

    • Może i szybciej (1)

      Skoro taki król chodników zapitala rowerem jak na rajdzie w ogóle nie zważając na pieszych. Wiele razy prawie oberwałam kierownicą roweru w bok albo śmignął mi ktoś przy samej twarzy. Nie wezmą pod uwagę, że pieszy może wykonać gwałtowny ruch albo nagle skręcić i tragedia gotowa.

      • 11 2

      • skąd wiesz, że nie biorą pod uwagę, skoro póki co nie dostałaś kierownicą, tylko wydaje Ci się, że "prawie oberwałam". Myślisz, że rowerzystę nie obchodzi, czy na kogoś wjedzie, czy nie, i dla niego to nie będzie bolesne + uszkodzony rower?

        • 2 0

    • Samochodem po chodniku... (1)

      ...zacznę jeździć, bo jest bezpieczniej. Drogi są takie niebezpieczne. Będę jechać wolno, żeby nikomu krzywdy nie zrobić.

      • 4 5

      • Głupie porównanie

        Jeśli nie widzisz różnicy w zderzeniu- samochód vs. rower i samochód vs. samochód. to naprawdę masz problem z logicznym myśleniem.

        • 5 1

    • Skoro tak zacznę jeżdzić autem po chodniku.

      • 5 5

    • Prawda. Szybciej dla rewerzysty i kierowcy auta

      • 3 1

    • Bzdura

      Odcinek z Gdyni Cisowej do Rumii o wiele szybciej i wygodniej pokona się jezdnią niż chodnikiem.

      • 9 1

    • nie jest szybciej. (1)

      kierowcy jednak nie zwracają uwagi na jednoślady, bo nadal nie ponoszą konsekwencji niestosowania się do przepisów.

      • 8 11

      • problem ze znajomością przepisów

        Nie każdy rowerzysta zna przepisy drogowe dla tego jazda po jezdni jest bardziej niebezpieczna od chodnika, nie raz widziałem jak rowerzysta jadący po DDR będącej na jezdni przejeżdża na czerwonym świetle choć ma dodatkową sygnalizację świetlną dla rowerzystów. Prawdą jest to że niektórzy kierowcy nie zatrzymują się na zielonej strzałce ale są też miejsca gdzie samochód się nie zmieści za przejściem i tyłem stoi na przejściu. Rowerzyści często nie patrzą wokół przejścia tylko jadą na ślepo po DDR i nie pomyślą że kierowca mógł ich nie zauważyć. Dla tego i kierowcy i rowerzyści powinni myśleć co niestety staje się chyba rzadkością

        • 9 2

    • (1)

      Taaa, zwłaszcza na skrzyżowaniach i w tłumie ludzi

      • 13 14

      • No pewnie, bo wszyscy jeżdżą odcinkiem od Batorego do świętojańskiej. Ja specjalnie z Gdańska z Oliwy do Portu jadę przez Gdynię żeby tamtędy się przejechać w tłumie ludzi.
        Weź ty się poddaj eutanazji

        • 14 4

  • To po co infrastruktura? (5)

    Patrzę na komentarze i pozostaje się zastanowić, po co w ogóle buduje się infrastrukturę rowerową, skoro i tak jest ignorowana? Najlepszy przykład - Jana Pawła w Gdańsku. W zeszłym roku poszerzanie ulicy i budowa pasów rowerowych. Efekt? Połowa jedzie pasem, druga połowa po chodniku, a ścieżki rowerowej już dawno tam nie ma przecież. Kierowcy wyjeżdżający np. ze stacji benzynowej muszą najpierw się upewnić, czy żaden mistrz roweru nie pędzi po chodniku, a potem jeszcze na pasie. Zagrożenie jest podwójne.

    Pomijam już fakt, że część rowerzystów nie ma zielonego pojęcia jak z tych pasów korzystać - ostatnio widziałem coś takiego: samochodom zapala się zielone światło i ruszają, w tym momencie z pasa wpada na śluzę rozpędzony rowerzysta, praktycznie pod maskę samochodu. Potem by było an kierowcę jak zwykle.

    Przestańmy budować ścieżki i pasy. Rowerzyści widać i tak nie zamierzają z nich korzystać. Kultury rowerowej w Polsce nie ma i jeszcze długo nie będzie.

    • 12 11

    • Na znakach się kierowca zna? (2)

      akurat w tym miejscu rowerzysta ma dwie opcje do wyboru.
      Może jechać chodnikiem ( jest znak dopuszczający taki ruch)
      Może też i jezdnią (po pasie rowerowym).

      • 5 1

      • (1)

        a taki bezsens uzasadniony jest tym że...?

        • 0 0

        • to nie jest bezsens

          to wynika z faktu różnego poziomu doświadczenia rowerzystów i sensowności rozwoju tego rodzaju transportu indywidualnego.

          Miasto powinno być bezpieczne i wygodne zarówno dla dzieci w wieku lat 8 jak i osób w wieku powyżej 80 lat.

          • 0 0

    • nie buduje się

      • 1 0

    • Po co?

      Aby w majestacie prawa usunąć rowerzystów z jezdni.

      • 1 1

  • ciekawe że nie ma artykułów o pieszych na rowerostradach

    Ciekawe że nikt nie wspomina o pieszych, matkach z wózkami i rodzinach z dziećmi biegającymi po rowerostradzie w przypadkowych kierunkach albo biegaczach który nie wiedzieć czemu upodobali sobie rowerostrady i biegają ze słuchawkami w uszach.
    BTW, widać, że autor nie jeździ na rowerze.
    Jeżdżę szosówką i po szosie, moja zasada to bycie przewidywalnym, czytelnym dla kierowców i nie robienie głupich ruchów. Zajmuję minimalną potrzebną szerokość nawierzchni. Autor by się zdziwił jak rzadko kierowcy sprawdzają lusterka (np w korku do Żukowa) albo wyprzedzają na styk. Chciałbym potrenować z synem ale strach go wyciągać na drogę.

    • 2 0

  • rowery na chodniki

    rowery na chodniki, na chodnikach jest bezpieczniej niż na drodze gdzie rozpędzony tir może wciągnąć pod naczepę, kumpel kiedyś stał rowerem na światłach obok tira, tir skręcał zaczepił go i wciągnął pod naczepę. Mniejsze konsekwencje są kiedy zdęży sie rowerzysta z pieszym/rowerzystą niż z samochodem.

    • 1 2

  • ?

    Wszyscy, którzy jeździli po jezdni wiedzą, jakie zagrożenia tam czychają na rowerzystę. Natomiast na chodniku? Skoro autor pisze, ze jest niebezpieczniejszy, to mógłby poprzeć swoją tezę konkretami. Tak to mnie nie pzrekonuje.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum