• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wzmagania trójmiejskich bikerów na Mistrzostwach Polski MTB 2009

Piotr Leczycki; opr. Krzysztof Kochanowicz
5 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 

W ostatnią niedzielę września odbyły się Mistrzostwa Polski w Maratonie MTB. Impreza kolejny raz odbyła się w Wałbrzychu, a biuro zawodów, start i meta tradycyjnie już zlokalizowano na zamku w Książu. Jak poszło zawodnikom z trójmiasta? Dowiecie się czytając poniższą relację.



Trasa, jej przygotowanie i organizacja zawodów:
W tym roku, po krytyce, którą Organizator zebrał za ułożenie zbyt łatwej trasy jak na tego typu imprezę w roku ubiegłym, zapowiedziano trasę bardzo wymagającą, nawiązującą poziomem do kultowych maratonów typu Danielki. Pomimo zapowiedzi i mało mówiącej mapki uczestnicy nie doczekali się ani profilu trasy, ani sumy przewyższeń na dystansach, ani dokładnej informacji na których kilometrach znajdują się bufety. Chyba standardowo już długość trasy również różniła się od zapowiadanej. Zamiast 94 km było niecałe 90.
Trzeba było przed startem finalnie zdecydować na którą trasę się decydujemy - Mistrzostwa Wałbrzycha o długości 53 kilometrów albo Mistrzostwa Polski ze wspomnianym dystansem 94 kilometrów bez możliwości zjechania na krótszą trasę, jeśli nie będziemy się czuć na siłach. Zjazd na "mały" po deklaracji podjęcia się "dużego" zatem był równoznaczny z rezygnacją z klasyfikacji.

W przeddzień startu kobiety otrzymały informację, że ze względu na trudność trasy będą mogły jechać tylko na dystans 53 km, zaś wieczorem część z nich dostała już informację, że jednak będą jechać na długim dystansie, co potwierdziło się na linii startu. Oprócz informacji o tym, że trasa jest trudna nie można było pozyskać żadnej więcej informacji. Sędzia główny również tuż przed startem nie znał lub nie chciał ujawnić sumy przewyższeń. Ciekawe wydaje się to ze względu na to, że podobno co najmniej jeden z pilotów quadów dysponował urządzeniem, z którego wystarczyłoby zrzucić dane do komputera i udostępnić. Wydaje się również, że zawodnicy JBG używają sprzętu, z którego również powinno wynikać jaka jest suma przewyższeń na ułożonej przez nich trasie, choćby orientacyjna.

Do numerków do przymocowania na kierownicy nie było nawet głupich zip-ów! a w opłacie startowej nie było ani posiłku regeneracyjnego (do czego przyzwyczaja większość organizatorów maratonów o niższej randze!) ani żadnego dodatku / pamiątki dla uczestników (które zazwyczaj są gadgetami od sponsorów).

Suma przewyższeń MP wyniosła 2300 metrów na 89 kilometrach. Trasa była wymagająca, ale niespecjalnie trudna technicznie. Warunki były dobre, bo było sucho i impreza odbywała się przy temperaturze około 18 stopni i bezchmurnej pogodzie. Mam wrażenie, że na długi dystans zdecydowali się tylko najmocniejsi - wspomniana deklaracja odseparowała tych, którzy w innych okolicznościach być może myśleliby o próbie sił z dłuższą trasą. Sytuacja, w przypadku opadów zmieniłaby się drastycznie i wówczas być może trasa ta stałaby się trochę bardziej zbliżona do kultowych imprez MTB.

Jednym z największych braków tej imprezy był brak napojów izotonicznych na bufetach. Bufetów również było jak na tę trasę za mało, co skończyło się odwodnieniem niejednego zawodnika. Była woda, trochę wysuszonego ciasta i banany. Ktoś, kto startował bez wsparcia znajomych lub klubu, którzy podawaliby bidony z izotonikami tam gdzie było to potrzebne miał naprawdę ciężką przeprawę. Na kilku zjazdach dość niebezpiecznych (jak choćby te z koleinami) nie było nikogo, kto w razie wypadku mógłby pomóc. Rozumiem, że startować mieli najlepsi z najlepszych, ale zapewnienie ewentualnej pomocy lekarskiej czy choćby osoby, która byłaby tam, żeby wezwać pomoc wydaje mi się czymś co powinno być oczywiste i jej brak uważam za uchybienie.

Organizacyjnie, delikatnie mówiąc, było słabo. Bardzo słabo!



Wrażenia; relacjonuje Piotr Leczycki z SopotKillers:
Pierwsze kilometry tradycyjnie były jazdą na 150% możliwości wielu osób, które wystartowały jak charty i pognały do przodu. Frekwencja około 400 osób, mimo niewielkiej ilości zawodników w porównaniu do innych maratonów oznaczała dość niebezpieczny start, a brak ostrego podjazdu na początku trasy nie dawał wielkich możliwości selekcji. Dopiero podjazd na Chełmiec dawał możliwość tejże. Oczywiście sam czub, w którym znajdowali się najmocniejsi zawodnicy mógł spokojnie odjechać, lecz start ze środka oznaczał duże zagrożenie. Cóż, standard - szczególnie, że nie puszczono zawodników jadących Giga i Mega osobno w jakimś kilkuminutowym odstępie, co moim zdaniem byłoby lepszym pomysłem.

Trasa dość ciężka pod względem wielu "wymuszonych" podjazdów, które dla znacznej większości zawodników okazały się po prostu podejściami. Próba podjazdu i tak była w tłumie osób podchodzących skazana na niepowodzenie. Wysoka temperatura jak na te porę roku, zbyt mała ilość bufetów oraz brak izotoników ograniczała możliwości niejednej osoby, również autora relacji. Swoją drogą w moim przypadku to również brak odpowiedniego treningu, przygotowania i rozjeżdżenia w sezonie (łącznie 2200 km w tym roku) złożył się na słaby wynik, ale sukcesem jest dla mnie ukończenie tego maratonu na długim dystansie. Było ciężko głównie z powodu odwodnienia, ponieważ 3 bufety na tej trasie to zdecydowanie nieporozumienie.

Zwycięskim zespołem okazał się ten, który ułożył trasę, czyli JBG-2 Professional MTB Team, którego zawodnicy zajęli całe podium: Marek Galiński oraz bracia Brzózkowie.
Anna Szafraniec z tejże ekipy przyjechała ze sporą przewagą nad kolejną zawodniczką. Poniżej wyniki czołówki mężczyzn oraz kobiet na Giga. Pogrubione numery oznaczają zwycięskich amatorów, czyli osoby bez licencji, którzy jak widać uplasowali się na bardzo wysokich pozycjach w open.

Wyniki mężczyzn:
1. Marek Galiński, JBG-2 Professional MTB Team, 3:46:16
2. Piotr Brzózka, JBG-2 Professional MTB Team, 3:46:28
3. Adrian Brzózka, JBG-2 Professional MTB Team, 3:46:40
4. Wojciech Halejak, DHL-Author, 3:53:54
5. Andrzej Kaiser, DHL-Author, 3:57:47
6. Bogdan Czarnota, Kross Racing Team, 4:01:01
7. Kornel Osicki, JBG-2 Professional MTB Team, 4:01:10
8. Rafał Hebisz, MTB-Silesie Rybnik, 4:05:42
9. Bartosz Jankowski, 4:06:37
10. Tomasz Pierwocha, JBG-2 Professional MTB Team, 4:08:46
11. Paweł Urbańczyk, Twomark Cannondale Antyradio Team, 4:09:41
12. Lukasz Kubis, Team Haibike / Formicki-Bike, 4:09:47
13. Tomasz Jajonek, Twomark Cannondale Antyradio Team, 4:14:32


Wyniki kobiet:
1. Anna Szafraniec, JBG-2 Professional MTB Team, 4:21:16
2. Paula Gorycka, DEK-Meble Cyclo-Korona Kielce, 4:42:57
3. Magdalena Hałajczak, Northtec Bike Athletic Body, 5:00:51
4. Ewelina Ortyl, Twomark Cannondale Antyradio Team, 5:09:14
5. Justyna Frączek, KTM bikeWorld WRT, 5:26:19
6. Małgorzata Zellner, Corratec Team, 05:34:22
7. Katarzyna Galewicz, Kellys Team, 05:42:17
8. Ania Świerkowicz, Subaru Trek Gdynia, 05:43:54
9. Monika Lange, Subaru Trek Gdynia, 06:03:27

Na dystansie Mega (53 km) o mistrzostwo Wałbrzycha zwyciężył Bartłomiej Wawak z... JBG-2. Najlepsza z kobiet była Iga Birecka z Opola.



Podsumowanie:
Trasa na słabą czwórkę, głównie za zjazdy. Zjazdy całkiem fajne; jedynie tutaj miałem okazję trochę powyprzedzać ;) Zbyt dużo podchodzenia, a finałowa pętla przez zamek i jego "tunele" jakoś okazała się mniej interesująca niż to co można było sobie wyobrazić. Moja średnia prędkość to 14,74 km/h a prędkość maksymalna 53,54 km/h.

W pewnym momencie na trasie spotkałem Łukasza B., z którym zamieniłem kilka zdań. Pędził po defekcie i nadrabiał straty. Później na liście wyników widziałem, że dołożył mi ponad gdzinę. Szacunek! Z Anią Świrkowicz i Moniką Lange z Subaru Trek Gdynia na trasie mijałem się kilkukrotnie, lecz obydwie finalnie zostawiły mnie z tyłu. Twarde dziewczyny.

Mimo wielu przykrych słów z moich ust na temat imprezy, to gdyby nie brak wody, to trasa sama w sobie nie była taka zła - z pewnością zaś wyciskała w okolicy dużo. Pech jednak chciał, że w 2004 jechałem trasą ułożoną na Mistrzostwa Europy w Maratonie, które tam się wówczas odbyły i tamta trasa była dużo ciekawsza - zaś zdecydowanie do przejechania, czego o tej już nie mogę powiedzieć. Wówczas dwie pętelki i możliwość zjazdu były lepszym rozwiązaniem - ponadto limit wjazdu na drugie okrążenie eliminował osoby, które nie dałyby rady na dużym w rozsądnych granicach czasowych.

Wiem, że mój wynik, czyli 122 miejsce open oraz 27 w M3 jest słaby, szczególnie gdy do zwycięzcy (również mojej kat. wiekowej) mam stratę dwóch i pół godziny, objechały mnie wszystkie kobiety oraz ten wynik daje mi miejsce 5 od końca w open i 3 od końca w M3. Faktem jest jednak brak treningu, odpowiedniego przygotowania a regularnego jeżdżenia na długich dystansach w zasadzie brak (to moje pierwsze 90 km w terenie w tym roku). Mimo tego oraz przybrania w ostatnich latach na wadze około 8 kg oraz odwodnienia na trasie to wiem, że gdyby nie to ostatnie to mogłem przyjechać mniej więcej pół godziny wcześniej, a tak czy inaczej jestem tylko jedno miejsce za najsłabszym zawodnikiem Subaru Gary Fischer Gdynia z mojej kategorii wiekowej.

Najważniejsza jest jednak wiara w swoje możliwości - i choć wiem, że odchoruje ten wysiłek i zryw, to nie żałuję mojego startu w tej imprezie. Udowodniłem przede wszystkim sobie, że chcieć znaczy móc, czego życzę wszystkim czytelnikom.

EDIT: Ponieważ wiem, o której byłem na rozjeździe Giga / Mega to gdybym pojechał Mega przyjechałbym w okolicach 60/169 pozycji open i koło 12/38 w M3 :)

Wyniki zawodników z Trójmiasta:

Dystans Giga:

Open / Kat / Imię i Nazwisko / Team / Czas
22 / 15 / M2 / Sławomir Wojciechowski / Subaru Trek Gdynia / 04:23:50
26 / 19 / M2 / Maciej Zielonka / www.MTBnews.pl / 04:26:52
46 / 29 / M2 / Andrzej Wróbel / www.MTBnews.pl / 04:44:28
52 / 3 / M4 / Mariusz Goliński / www.MTBnews.pl / 04:48:06
57 / 1 / M1 / Adam Kozłowski / Subaru Trek Gdynia / 04:52:12
63 / 43 / M2 / Maciej Siedlecki / Subaru Trek Gdynia / 04:56:08
72 / 49 / M2 / Łukasz Bolius / Grupa Rowerowa Trójmiasto / 05:03:24
112 / 10 / M4 / Leszek Gąsiorowski / www.MTBnews.pl / 05:43:07
113 / 4 / K2 / Ania Świrkowicz / Subaru Trek Gdynia / 05:42:54
114 / 26 / M3 / Michał Felon / Subaru Gary Fisher Gdynia / 05:46:50
118 / 5 / K2 Monika Lange / Subaru Trek Gdynia / 06:03:27
122 / 27 / M3 / Piotr Leczycki / Sopot Killers / 06:12:16

Dystans Mega:

Open / Kat / Imię i Nazwisko / Team / Czas
12 / 5 / M2 / Michał Dargacz / Subaru Trek Gdynia / 02:53:22
31 / 10 / M1 / Wojciech Gruk / Subaru Trek Gdynia / 03:10:45
38 / 14 / M2 / Robert Jarzynka / www.MTBnews.pl / 03:15:25
140 / 8 / K1 / Joanna Stefanowska / Subaru Trek Gdynia / 04:19:02



Pełne wyniki można znaleźć na stronie Organizatora

Relacja pochodzi ze strony Teamu Sopot Killers

Więcej zdjęć znajdziecie zaś w galerii zawodnika Łukasza Boliusa
Piotr Leczycki; opr. Krzysztof Kochanowicz

Opinie (6) 5 zablokowanych

  • No i nasi trójmiejscy wyrzynacy dostali w "cztery litery" ... (3)

    ...no tak bo przyszło im walczyć na prawdziwych zawodach, gdzie większość rywalizujących to zawodowcy a nie tak jak na naszym trójmiejskim podwórku większość to amatorzy lub przypadkowe osoby próbujące własne siły. Tego sie spodziewałem, że jak przyjdzie wystartować wśród równych to nawet najsilniejszy team trójmiasta, Trek Gdynia, nagrody będzie mógł jedynie powąchać. I wcale się już nie dziwię, że tak prężnie startują teamy zawodowców na zawodach dla amatorów, stając później prężnie na pudle obwieszeni świecidełkami. Byście się wstydzili!

    • 0 4

    • (1)

      Trek w Trójmieście nie jest najsilniejszy. Poza tym impreza była dostępna dla amatorów więc nie wiem po co ten komentarz. Trzeba było zabrać swoje 4 litery i wystartować. A jak Ci się nie podoba, że w zawodach okręgowych startują koledzy z klubów, to w nich nie startuj. Kto wg Ciebie ma kształtować poziom na tych imprezach?

      • 2 0

      • Trek, to jedyny klub na Wybrzeżu, który ma choć trochę ambicji. Są zwykłymi amatorami, którzy chodzą do pracy, na studia, niektórzy mają dzieci i różne problemy na głowie. Ale wyrabiają sobie co roku licencje zawodnicze, by się skonfrontować z najlepszymi w kraju. Są słabi, to fakt, ale zawsze podejmują walkę na najważniejszych imprezach MTB (MP XC w Kielcach i MP w maratonie w Wałbrzychu). Jakiś dziwnym trafem na te dwie imprezy nie dojechali zawodowcy z Bikeworldu. W tym czasie byli na podwórkowych imprezach lejąc niedzielnych bikerów. Przy okazji gratulacje dla Wojciechowskiego, nie jeden by chciał być w dwudziestce MP w XC i maratonie.

        • 2 0

    • Borys, wymien nazwisko chociaz jednego zawodowca, ktory jezdzi w Treku. I zarabia jazda na rowerze na zycie, bo to jest definicja zawodowego kolarza.

      • 2 0

  • Borys, Ty grubasie ;)

    Nie żryj tyle, to może w końcu dojedziesz do końca :)

    • 1 0

  • Zawodowcy :D

    Zawodowców na tych MP było może 10ciu a z 3miasta żadnego, więc zastanów się nad tym to piszesz, a jeśli nie masz pojęcia o czymś to nie pisz wcale...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum