• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wzdłuż Kosy Północy, czyli z Helu do Gdańska nocą

11 września 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Na godzinę przed odpłynięciem "morskiego tramwaju", na Skwer Kościuszki w Gdyni, gdzie postanowiliśmy się spotkać, stawiło się łącznie 9 chętnych. Jedynie Darek przybył nie z zamiarami takimi jak większość, a pomachać nam chusteczką na pożegnanie ;-) Tuż przed zakupem biletów okazało się, że wszyscy mniej czy więcej już się znamy, dlatego rajd ten uznać można niemalże za wypad "rodzinny". Pomimo, iż słońce było już dość nisko i nie było tak upalnie jak za dnia, wszyscy zajęliśmy miejsca na najwyżej położonym pokładzie by móc rozkoszować się pięknymi morskimi widokami. Podczas rejsu, pomimo, iż łajbą nieco kołysało, świetny humor nas nie opuszczał, dlatego też podróż przeminęła nam w "mgnieniu oka".



Po godzinie dopłynęliśmy do Helu, gdzie zamierzaliśmy po pierwsze zwiedzić szlak militarii, po drugie przy ostatnich promieniach słońca powylegiwać się na plaży, wykąpać się w morzu i na zakończenie wizyty, zjeść jakąś pyszną bałtycką rybkę, by do domu nie wracać z "echem" w żołądku. Zanim zjechaliśmy do wsi rybackiej, słońce zmierzało już ku zachodowi, dlatego dużo czasu na zwiedzanie nie mieliśmy. Kościółek i jego bramy były już zamknięte, na zwiedzanie latarni też już trochę było późno, dlatego skierowaliśmy się od razu ku szlaku militarii, bohaterskiej obrony Helu. Wg znawców to wyspa skarbów historii polskiej, nas jednak specjalnie to nie zachwyciło. Zobaczyliśmy kilka fortyfikacji, po czym udaliśmy się na plażę. Zaś po pięknym zachodzie słońca pojechaliśmy wszyscy do knajpki zwanej smażalnią ryb, gdzie skosztowaliśmy wyśmienitych morskich przysmaków. Taką oto ucztą zakończyliśmy wizytę na Helu i wraz z zapadnięciem zupełnego zmroku ruszyliśmy w ciemną dal...



Początkowo tuż za wsią skierowaliśmy się ku nowej ścieżce rowerowej, jednak jak tylko zagłębiliśmy się w lesie Wojtek złapał gumę. Pech... szkło z rozbitej butelki na środku szlaku rowerowego? To chyba nie przypadek, a ludzka złośliwość. Ale tą kwestię pominę, gdyż zarówno ta usterka jak i dwa kolejne małe incydenty ani nie zepsuły mam humoru, ani miłej atmosfery rajdu. Jako, że naprawa trwała nieco dłużej niż byśmy przypuszczali, postanowiliśmy ten ciemny odcinek z Helu do Juraty przejechać szosą.



W Juracie pomimo, iż czas nieco nas gonił i mieliśmy już małe opóźnienie zatrzymaliśmy się na pamiątkowe zdjęcie na tutejszym molo. Później staraliśmy się zbytnio nie tracić czasu aż do samego Władysławowa, choć po drodze kilka razy zmuszeni byliśmy zmniejszyć tempo ze wzglądu na turystów, którzy niczym święte krowy szli po całej szerokości ścieżki. Na to już nie będę się skarżył, bo i tak nic nie wskóram, nie ma co się łudzić, pomimo pięknych deptaków i ścieżek rowerowych Polacy szybko nie zmienią swej postawy...
Podsumowując jazdę nowo wybudowaną ścieżką rowerową wzdłuż Półwyspu Helskiego muszę powiedzieć, iż byłbym pod miłym wrażeniem, gdyby nie niemalże 90 stopniowy zakręt na ostatnim odcinku przed Władkiem. Dobrze, że nie jechaliśmy szybko i że w porę zorientowaliśmy się o co chodzi, bo mogłoby to skończyć się o wiele gorzej.



Ze względu na dość porywisty wiatr we Władysławowie również odpuściliśmy sobie jakiekolwiek zwiedzanie. Zamiast do portu, dobiliśmy do stacji paliw i całodobowego sklepu, gdzie uzupełniliśmy płyny na dalszą drogę. Jako, że podczas jazdy półwyspem nieco dmuchało i nie było tak ciepło jak byśmy przypuszczali, woleliśmy nie robić tu dłuższych postoi, by po pierwsze nie zmarznąć, po drugie trzymać się czasu, by Wojtek zdążył do pracy.



Odbijając za Władysławowem w kierunku Pucka cały czas staraliśmy się jechać wzdłuż brzegu. Z wcześniejszych doświadczeń wiedzieliśmy, iż do samego Swarzewa można swobodnie dojechać ścieżką rowerową, niegdyś szlakiem turystycznym o nazwie wywodzącej się od miejscowości, o której mowa. Jednak nikt z nas by nie przypuszczał, że "konstruktorzy" owej nadmorskiej promenady dla upiększenia swego dzieła wymyślą coś w rodzaju betonowych "kwietników", które w żaden sposób nie zostały zabezpieczone, przed posadzeniem tam jakiejkolwiek roślinności. Z tego co się dowiedzieliśmy, szkoda, że już po fakcie, stały takie "gołe", niczym studnie i stwarzały zagrożenie nie tylko dla turystów pieszych czy rowerzystów poruszających się w nocy ale i za dnia. Szkoda, że promenadę oddano do użytku bez jej zakończenia, szkoda że zabrakło tych kilkunastu złotówek na wsadzenie tam kilku kolorowych kwiatków, czy krzewów. Szkoda.... bo do tragedii niewiele brakowało! Jadąc przy pięknym blasku księżyca, który odbijał się od tafli Zatoki Puckiej, "pięknie przygotowaną" promenadą nadmorską nigdy bym nie przypuszczał, że mógłbym wpaść w tak głęboki wykop, niemalże jak kamień w studnię, waląc głową prosto w chodnik. Ułamki sekund, początkowo wielki nur, a następnie lot przez kierownicę... później już tylko bezwład, jakieś poruszające się nade mną postacie, jakieś głosy... Po kilku kolejnych sekundach zaczynam kojarzyć, dochodzić do siebie. Czuję ogromny ból w klatce piersiowej i innych częściach ciała. Gdyby nie kask, nie wiem jakby to się skończyło...



Szczęście w nieszczęściu. Dobrze, że nic poważniejszego mi się nie stało, a drobne stłuczenia jak to się żartobliwie mówi: "do wesela się zagoją". Dobrze również, że nie jechaliśmy koło w koło i nikt inny nie musiał tego doświadczać co ja. W końcu po takich przygodach, mieliśmy tak serdecznie dosyć owej "nowo wybudowanej ścieżki rowerowej", że postanowiliśmy dalszą drogę kontynuować ruchliwą, obecnie poszerzaną drogą wojewódzką nr 216.



Do Pucka dojechaliśmy bez żadnych incydentów. Tu zamierzaliśmy zrobić większy odpoczynek, niemniej jednak fakt o braku oświetlenia zarówno na deptaku nadmorskim jak i samym molo z charakterystycznym "spodkiem" na jego końcu nieco nas zmartwił. Dlatego też nie zagościliśmy tu zbyt długo. Jako, że Puck nocą specjalnie nas nie uroczył, uznaliśmy że z pewnością bardziej atrakcyjnym miejscem będzie nocna wizyta pięknego zamku w Rzucewie. Lecz i tu mocno się przeliczyliśmy! Pomimo tak atrakcyjnego miejsca za dnia, w nocy nic zza jego bram nie dostrzegliśmy. Słychać było jedynie ujadające psy, dlatego też nie mieliśmy zamiaru nadwerężać zbyt długo ich cierpliwości.



Z Rzucewa, początkowo planowaliśmy pojechać przez Rezerwat Beka do Rewy, lecz szybko z tego planu zrezygnowaliśmy. Po części przeze mnie i bóle, jakie odczuwałem w okolicy żeber, nie czułem się na siłach by poprowadzić tak wyboistą drogą. Z drugiej strony obiecałem Wojtkowi, że zdąży jeszcze przed pracą się wypluskać i umyć ząbki ;-) Dlatego, chcąc nie chcąc daliśmy sobie spokój z przedzieraniem się przez tatarakowy busz i idąc nieco na łatwiznę pojechaliśmy nieco spokojniejszą drogą przez Marzęcino, Mostowe Błoto, Kazimierz, Kosakowo, aż do Pogórza Górnego. Tu jeszcze na chwilę, dosłownie przez zjazdem tzw. serpentyną zatrzymaliśmy się na jednym z tarasów widokowych w celu podziwiania pięknej panoramy na kolorowo oświetloną Stocznię Gdynia. Dalej przedzierając się przez przemysłowe dzielnice Gdyni dotarliśmy do centrum oraz do Skweru Kosciuszki, skąd dzień wcześniej rozpoczynaliśmy rajd. Tu zrobiliśmy sobie ostatnie pamiątkowe wspólne zdjęcie, jak również pożegnaliśmy Agnieszkę. W drodze do Sopotu powoli wstawał nowy dzień, a na wysokości sopockiego molo ujrzeliśmy piękny wschód słońca. Rajd zakończyliśmy przy gdańskim molo robiąc łącznie 112 km.



Podsumowanie

Z pewnością, gdyby tak wymazać z pamięci wszystkie pułapki, które czyhały na nas na nowo przygotowanej ścieżce rowerowej, mógłbym powiedzieć, że był to świetny rajd. I nie powiem inaczej, gdyż rajd, naprawdę mile wspominam, poza oczywiście incydentem, który mnie spotkał. To, że miałem niemałe "bam", nie zmienia faktu, że atmosfera była przednia! Pomimo natłoku turystów, Półwysep Helski w sezonie letnim ma swój klimat.

Analizując natomiast kolejne, nie pierwsze i nie ostatnie przykłady bezmyślnie zaprojektowanych ścieżek rowerowych w naszym kraju, dochodzę do wniosku, iż lepiej jednak, a nawet bezpieczniej byłoby nam poruszać się drogami asfaltowymi wśród samochodów. I jak tu rozkoszować się przyrodą, cieszyć się pięknymi widokami, jak nagle, bez wcześniejszego oznakowania na 2/3 metry przed kołem "wyrasta" 90-stopnipwy zakręt bądź studnia na pół metra głęboka? Nie warto ryzykować życiem przez głupotę nieodpowiedzialnych ludzi! Znając nasze polskie realia pewnie nadal tak tam stoją stwarzając zagrożenie nie od dziś. Może kiedyś jak nasi wspaniali "konstruktorzy" zaczną myśleć głową, powrócimy na ścieżki rowerowe, może kiedyś będą one bezpieczniejsze...

Za rok spróbujemy zarówno za dnia, jak i w nocy pokonać po raz kolejny ten sam odcinek. Mamy nadzieję, że owe niebezpiecznie miejsca będą bardziej widoczne i nikomu nie zdarzy się już tam krzywda.

Rajd zorganizowali:
Krzysztof Kochanowicz & Cezary Buchholz (Grupa Rowerowa Trójmiasto)
Autor relacji i zdjęć: Krzysztof Kochanowicz

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 112 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (28)

  • przedni wypad ;)

    relacje trzeba szczegolnie przeslac do konstruktorow sciezki rowerowej ;) poza tym rajd byl udany i pamietny moze nie dla wszystkich bezbolesny i z cala pewnoscia lepsze pamiatki bylyby zakupione niz te doswiadczone na wlasnym ciele ;) wyscig z czasem i presja ze nie zdaze do pracy dodawaly dodatkowego smaczku;) do nastepnego rajdu;P

    • 0 0

  • Gdańkie Molo

    Juz wieki temu zostało oficjalnie wyjaśnione, że molo nie nalezy ani do Brzeźna, ani do Zaspy.

    Ciekawy pomysł na rajd, gratuluje realizacji.

    • 0 0

  • SUPER !!!

    Rajd cos dla ciala, cos dla ducha. Popieram!

    Natomiast korzystajac z "okazji" musze poddac krytyce wspomniane w tym miejscu "tramwaje wodne" I znowu zarobili na tym cwaniacy, Zegluga Baltycka i jesze na pewno kilka osob zwiazanych z organizacja. To skandal by w okresie letnim nie moc odybyc rejsu na Hel - tramwajem bo bilety WYPRZEDANE NA 3 DNI Z GORY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A jako, ze flota byla zaangazowana w "afere tramwajow wodnych" to rejs statkiem np. z Gdyni do Sopotu czy Gdanska rowniez byl niemozliwy !!!! Calkowity paraliz wycieczkowy! Probowalem z rodzina prze dwa dni zdobyc bilet na "ten" tramwaj. Bezskutecznie! Czy musze sie ciagle oplacac cwaniakom, ktorych i tak w sezonie nie brakuje, czy moze koczowac w spiwoze pod budka biletowa aby wesjc na poklad - notabene przepelniony! by zrealizowac marzenie o podrozy tramwajem wodnym. KTO SLYSZAL BY BILETY NA PRZEJAZD TROLEJBUSEM LUB KOLEJKA NABYWAC T R Z Y D N I N A P R Z O D ???

    Gratuluje przedsiebiorczosci spekulantom biletowym i oczekuje nastepnego pomyslu na miare mozliwosci od wladz lokalnych.

    Pozdrawiam.

    • 1 0

  • hel by night

    gratuluję super wycieczki, w zasadzie identyczną popełniłem w zeszlym tygodniu - nie da się ukryć, że największą atrakcją ma ścieżce półwyspowej są nieoświetleni batmani w czarnych strojach ,pojawiający się nagle się w świetle halogena i znikający w ciemności jak duchy :)
    Co do konstrukcji śmieszki - 2 ostre zakręty przed Kuźnicą (czy Chałupami, już nie pomnę) to jeszcze nic (są idoczne z daleka)- najlepszy jest fragment za Swarzewem (w stronę Wła), gdy tuż po stromym zjeździe ścieżka skręca 90st w lewo, a prosto wpadamy w krzaki :) Wspomniane kwietniki na środku ścieżki (ps. - rosną tam male drzewka) to rzeczywiście szczyt debilizmu architekta, który rower zna tylko z widzenia...nnno chyba że ktoś będzie te drzewa za parę lat regularnie przycinał

    • 0 0

  • frans

    Od urodzenia mieszkam na Zaspie i rozumiem Twoj tok rozumowania jednak na oficjalnej stronie Gdańska, w jednym artykule naprzemiennie pisze się o "molo na zaspie" oraz "molo w brzeźnie". Jest to zwykły brak konsekfencji... ale wystarczy wspomniec o tym, że cały koszt budowy molo pokrył budżet miasta Gdanska. Niestety nie moge znalesc wyjasnienień władz miasta, nie mniej w informacjach na trojmiasto.pl, o rozudowie mola, jest juz bardzo poprawnie politycznie "Gdańskie molo".

    Nie ma się co gorąckować, nie to chyba jest ważne - nie ma żadnego znaczenia.

    • 0 0

  • Robliśmy tą samą trasę ale w ciągu dnia. Gdyby nie tysiące turystów wchodzących prosto pod koła na Półwyspie byłoby ok.

    • 0 0

  • Nareszcie

    Nareszcie umieszczono mapkę z wyprawy. Ostatnimi razy coś cienko było

    • 0 0

  • No to kilka rzeczy się wyjaśniło, jak miło!

    Kij z tym molem, nie bedę się kłócił, bo dla mnie to nie istotne. Już kiedyś na tym własnie forum była podobna dyskusja. A mowa tu przede wszystkim o rajdzie z Helu i letnia atrakcją "tramwaju wodnego". Fakt, z tymi biletami to na początku było istne piekło. Z Gdańska np: nie moglismy płynąć, gdyż w ofercie dla rowerzystów nie było tylu miejsc ile bysmy chcieli ;-/

    Co do scieżki rowerowej, cieszy mnie fakt, że juz owe kwietniki zostały czyms wysadzone i żaden rowerzysta nie będzie do nich wpadał "jak sliwka w kompot" ;-)

    • 0 0

  • Ach te mola

    W sprawie gdańskich mól.
    Gdańsk w swej historii miał trzy mola. Jedno w małe w Jelitkowie. Drugie w Brzeżnie które znajdowało się na wysokości przystanku końcowego linii tramwajowej nr 13. Zostało zniszczone w 1945. No i powstałe niedawno molo na Zaspie. Gdy było budowane mówiło się o "Molo na Zaspie". Nie można było mówić o molu z Brzeźnie ponieważ ciągle były plany odbudowy starego mola. W ten sposób w Brzeźnie były by dwa mola.
    Nie ma tu znaczenia w jakiej dzielnicy ono leży. Tylko nazwa jaka została nadana podczas budowy. Brama Oliwska nie znajdowała się w Oliwie.

    • 0 0

  • Mój pierwszy raz..., czyli nocny rajd na rowerze:)

    Bardzo fajna relacja, extra mapka, super zdjęcia no i przede wszystkim świetny rajd ! Jako, że wiele razy przejeżdżałam tę trasę na rowerze, co prawda nigdy w nocy, udało mi się uniknąć wielu kolizji i pułapek, z których czasem trudno wyjść cało... A rozbawione towarzystwo na alejkach, nierzadko rozbujane procentami, zdecydowanie utrudniało rajd, zwłaszcza przy słabej widoczności. Fajne wspomnienia, nowe kontakty i przede wszystkim duża satysfakcja z ukończenia rajdu. Pozdrawiam!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum