• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wycieczka po niemieckiej wyspie Rugii

Krzysztof Kochanowicz
7 listopada 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
molo w Sellin molo w Sellin

Rugia jest największą wyspą naszych zachodnich sasiadów. Składa się z około 30 półwyspów i wysepek tworząc przepiekny archipelag u wybrzeży Meklemburgii, czyli Pomorza Przedniego. Ta niemicka wyspa to istny raj dla rowerzystów: setki kilometrów przepieknych tras rowerowych rozciągniętych wzdłuż cesarskich kąpielisk, na których nadal czuć powiew elegancji z czasów Belle Époque. Skromne wioski rybackie, stuletnie latarnie morskie, mroczne lasy bukowe i okazałe kredowe wybrzeża klifowe stanowią o różnorodności i oryginalności wyspy.



Dlaczego Rugia? Powodów jest kilka:
Jako, że czasu urlopowego nie pozostało nam wiele, postanowiliśmy wybrać się w miarę blisko. Wcześniej zwiedziliśmy już Borholm, tym razem padło na niemieckie wyspy Uznam i Rugia, na które z łatwością dostać się można ze Świnoujścia.

Pomysł na tą wycieczkę wyszedł od kolegi Przemka. Szybko go podchwyciliśmy i na 3 miesiące przed wyjazdem rozpoczęliśmy przygotowania. Miała to być moja pierwsza kilkudniowa wyprawa rowerowa pod namiot. Przed wyjazdem zakupiłem jedynie sakwę na kierownicę. Resztę już mieliśmy, czyli: 4-os namiot i extrawheel na spółkę z kolegą (trzecia osoba miała swoje rzeczy w sakwach).

Nasza wyprawa na wyspy Uznam i Rugia zakończyła się prawie pełnym sukcesem. Zabrakło nam jednego dnia aby zwiedzić drugą część Rugii i skalisty przylądek Kap Arkona.

Spowodowane to było 3 godzinnym opóźnieniem przy podróży pociągiem z Gdyni do Stargardu Szczecińskiego a następnie niewielkimi komplikacjami przy połączeniu pomiędzy Stargardem a Świnoujściem.



Zacznijmy jednak od początku...

Pierwszy dzień standardowo zaczął się od zbiórki na peronie w Gdyni Głównej (przynajmniej tak planowaliśmy). Po przybyciu na miejsce okazało się, że brakuje kolegi wraz z extrawheel a jego telefon milczy. Co gorsze nie mieliśmy tym samym namiotu (który był zapakowany na przyczepkę) zaś ja nie miałem gdzie schować swoich rzeczy. Krótko mówiąc, cały wyjazd legł w gruzach zanim jeszcze się na dobre zaczął. Pociąg oczywiście odjechał bez nas. Nie trzeba tu chyba dodawać jak byliśmy wściekli. Wiedzieliśmy jednak że za trzy godziny jest kolejny, a ten wypad nie może się tak zakończyć! Poszliśmy więc przebukować bilety i czekaliśmy. Jak się potem okazało, koledze w budziku baterie padły a sen miał tak twardy że nawet dzwoniącego telefonu nie usłyszał. Na szczęście na drugi pociąg zdążył i tak zaczęła się nasza wyprawa. A to był dopiero jej początek.

Pomimo opóźnienia przy starcie pierwszego dnia udaje nam się przekroczyć polską granicę w Świnoujściu i dojachać do pierwszego planowanego postoju na polu namiotowym w  Kalrshagen. Mijane po drodze miasteczka Ahlbeck i Banin ze swoimi starymi rezydencjami / willami i molem do bólu przypominają Sopot i robią na nas duże wrażenie, ale nie tak bardzo jak pole namiotowe. Można było na nim obejrzeć film w kinie albo zjeść posiłek w jednej z wielu knajpek. Nie mieliśmy także obaw przy zostawieniu rowerów przed namiotem (widać było, że otaczają nas ludzie dość zamożni) . Cena noclegu od osoby + namiot wahała się od 8-13 Euro za dobę.

Widok na kredowe wybrzeże i najwyższy klif Königsstuhl Widok na kredowe wybrzeże i najwyższy klif Königsstuhl


Drugiego dnia dojeżdżamy do Peenemünde. Zgodnie z tym co podaje wikipedia w Peenemünde w czasie II wojny światowej mieścił się niemiecki ośrodek badań nad nowymi broniami III Rzeczy m.in. nad broniami V-1 i V-2. Obecnie jest tam muzeum, które można zwiedzić (tu muszę uprzedzić że jego zwiedzanie zajmuje ok. 2 godz.). My nie mieliśmy na to tyle czasu więc zrobiliśmy sobie tylko kilka fotek przed starym okrętem podwodnym (Ciekawostką jest radziecka gwiazda na kiosku) i ruszyliśmy dalej. Po przeprawieniu się promem do Feest ruszyliśmy drogą na Rugię. Tu mieliśmy nie lada problemy kiedy kilka razy próbowaliśmy ominąć szlaki rowerowe w celu maksymalnego skrócenia drogi (nie róbcie tego bez GPS albo dobrej mapy) Niestety mocno zabłądziliśmy, a wielokrotne próby pytania się o drogę kończyły się niepowodzeniem (wynikało to głównie z naszej słabej znajomości niemieckiego). Nie mając wyjścia musieliśmy jechać drogami głównymi, pomimo zakazu ruchu rowerem po drodze mijając m.in. wieś Wieck z starym zwodzonym mostem. W końcu około godz. 20.00 dotarliśmy bezpiecznie do Stahlbrode i przeprawiliśmy się na Rugię. Wiedzieliśmy że od tego punktu trzeba szukać jak najszybciej pola namiotowego. Najbliższe było w Zicker i tam się zatrzymaliśmy. Noc spędzona na polu różniła się mocno od tej w Karlshagen. Wylądowaliśmy z namiotem w środku konfliktu pomiędzy głośno imprezującą młodzieżą a jakąś wrzeszczącą na nich kobietą przez co pół nocy "mieliśmy w plecy".
Ranek kolejnego dnia wynagrodził moje cierpienia jak przypadkowo trafiłem na plażę nudystów. Pole namiotowe było 50 metrów od plaży więc z samego rana poszedłem się wykąpać. Jakie było moje zdziwienie kiedy po dotarciu na miejsce stwierdziłem że kapią się tam same gołe kobiety. Ja nie miałem tyle odwagi i wszedłem do wody w kąpielówkach.

wieś Wieck i zwodzony most wieś Wieck i zwodzony most


Po spakowaniu się i odebraniu kaucji z recepcji ruszyliśmy dalej przez Garz i Pitbus w kierunku na Sellin. Daje się tu odczuć niesamowitą kulturę na drogach. Nikt na nas nie trąbi. W Sellin dzielimy się na dwie grupy. Kolega podejmuje wyzwanie i postanawia jechać rowerem do Sassnitz wzdłuż wybrzeża zaś nasza dwójka wsiada na prom. Prom odbija z przepięknego starego mola z uroczym pawilonem. Naprawdę robi to wrażenie, tym bardziej jak się stoi na szczycie schodów prowadzących na molo. Do Sassnitz docieramy na 5 min przed przyjazdem kolegi, wiec nie przyszło nam długo na niego czekać. Tutaj decydujemy się jechać bezpośrednio na pole namiotowe w Hagen zostawiając wszystkie okoliczne atrakcje na kolejny dzień. Decyzja okazała się o tyle trafna, że na 5 min po rozstawieniu namiotu przychodzi oberwanie chmury.

Po nocnych opadach, poranek wygląda dość obiecująco. Świeci słońce a pojedyncze chmury dość szybko uciekają. Zostawiamy więc rozstawiony namiot wraz z bagażami i ruszamy na zwiedzanie kolejnej wielkiej atrakcji na tej wyspie, czyli Parku Jasmund. Tam za cenę 8 euro można wejść na najwyższy klif - Königsstuhl i podziwiać okazałe kredowe wybrzeże klifowe. Znajduje się tu także najwyższe wzniesienie Rugii - Piekberg (161 m n.p.m.), które przyszło nam zdobywać w drodze do Hagen. A potem to już był tylko powrót.

Podsumawanie:
Wyprawa była udana a samą trasę można uznać za bardzo dobrą dla rowerzystów. Oczywiście nie udało nam się zwiedzić wszystkiego. Może to i dobrze? Wciąż mam powód, żeby tam wrócić. Na pochwałę na pewno zasługują dobrze przygotowane trasy rowerowe. Są one świetnie oznaczone. Wielokrotnie są to wydzielone trasy asfaltowe, które wiją się wzdłuż normalnych dróg. Na samej wyspie można spotkać autobusy z wydzielonymi przyczepkami na rowery (coś czego nie uraczymy w Polsce)

Mapka wyspy Mapka wyspy
Pokonany dystans: ok. 300 km

Trasa: Świnoujście - Karlshagen - Peenemunde - Freest - Loissin - Greifswald - Stahlbrode - Glewitz - Zicker - Garz - Pitbus - Sellin - Sassnitz - Hagen - Sagard - Lietzow - Bergen - Garz - Gustow - Stralsund

Grupa: Trzy osoby
Nasz sprzęt: Przyczepka Extrawheel + sakwy. Na przyczepce wieźliśmy 4 os. namiot oraz wyposażenie moje i kolegi Janusza . Reszta była w sakwach.

Autor: Krzysztof Ratajczak

Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej Gdynia Rippers





Opracował:

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Parametry trasy

  • Region Świat
  • Długość trasy 300 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (10)

  • Dojazd... (4)

    Napisaliscie, że do Świnoujścia dostaliście się pociągiem, a dalej rozumiem na kołach? Mozecie bardziej precyzyjnie opisać jak dostaliscie się na wyspę. Podobno mostem drogowym ruch dla rowerów jest zakazany, zatem jeździ tam jakis autobus, czy jak?
    Będę wdzięczny za kilka wskazówek
    pozdrawiam

    • 7 2

    • No właśnie, to w końcu jak na tą Rugię się dostaliście?

      Autobusem, promem? Czy może przejeżdżając przez most łamiąc zakaz ruchu rowerów?

      • 0 0

    • odp (2)

      Na Rugię dostaliśmy się promem. Połączenie Stahlbrode-Glewitz. Prom pływa mniej więcej co pół godziny i ostatni odpływa okolo 22.00. Można także wjechać mostem z Stralsund. W Stralsund obok mostu drogowego biegnie stary most, który jest zamknięty dla ruchu kołowego(samochodów) i nim się przeprawiliśmy w drodze powrotnej. Można nim bez trudu przejechać na rowerach.

      • 2 0

      • Jeszcze jedno pytanko... (1)

        ... na Rugii z pewnością nie ma takiego prawa jak Skandynawii by można było nocować na dziko, ale może coś by się znalazło? Czy zabudowa nad mozem jest tak gęsta, że nie ma takich dzikich pól? Czy inne pola namiotowe, na których spaliście też cenowo oscylowały w granicach 10 euro za osobę? W Porównaniu do Skandynawii to trochę drogo.

        • 0 0

        • odp

          Cena pól namiotowych waha się na wyspie od 8-12 euro. Można tam też spróbować rozstawić namiot na prywatnym terenie. W Maltzien udało nam się załatwić darmowy nocleg na prywatnej posesji z dostępem do ciepłej wody, ale i tak pojechaliśmy dalej i wynajęliśmy miejsce na polu namiotowym. Zabudowa na samej wyspie nie jest gęsta. Są tam lasy i łaki, więc można się tam rozbić na dziko.

          • 2 0

  • Rugia to przepiekna wyspa

    i prawdziwy raj dla rowerzystów
    Szkode jednak że nie ma tam takiego prawa jak w Skandynawii, by móc spać "na dziko", ale jak sie chce można, np: przy plażach.

    • 3 4

  • Prora (1)

    Będąc na Rugii nie byliście w niesamowitym miejscu. Ja tam byłem. Warto to odwiedzieć.
    W miejscowości Prora, można zobaczyć 4,5-kilometrowy kompleks wypoczynkowy. Straszy nie tylko swym wyglądem w większości jest opuszczony, ale także historią. Jest on bowiem pamiątką po czasach hitlerowskich zbudowano go w latach 30. w celach propagandowych. Urlop mieli tu spędzać obywatele III Rzeszy.
    Proszę wyszukać to w google. Ale najlepiej zobaczyć yo "na żywo". To jedyne takie miejsce na świecie. A artykuł o wycieczce rowerowej na Rugię bardzo mi się podobał. To na prawdę raj dla rowerzystów. Pozdrawiam.

    • 1 0

    • safasf

      To nie jest na Rugii (?)

      • 0 0

  • (1)

    Blad w nazwie miejscowosci, nie ma starogardu szczecinskiego jest stargard szczecinski.

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 1 0

    • Dzięki

      dzięki mam plakat z Niemieckiego i opisuje właśnie tą wyspę... pomogliście mi bardzo..

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum