• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wycieczka do ujścia królowej polskich rzek

opr. Krzysztof Kochanowicz
27 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Wspólne wycieczki to dobra okazja by poznac kogoś nowego, pogawędzić i miło spędzić czas wolny Wspólne wycieczki to dobra okazja by poznac kogoś nowego, pogawędzić i miło spędzić czas wolny

Marek Kamm, jeden z głównych organizatorów wycieczek turystycznych w Elblągu zorganizował wypad do ujścia królowej polskich rzek. Wycieczka przez Żuławy miała na celu poznanie tego ciekawego zakątka naszego kraju, jak również spędzenie aktywnie wolnego czasu. Cała trasa wiodła bocznymi drogami asfaltowymi o niewielkim ruchu drogowym, a jej całkowity dystans wyniósł prawie 140 km.



Wycieczki organizowane przez elbląskich rowerzystów są darmowe i otwarte dla wszystkich. Jedynym warunkiem udziału jest skończone 18 lat oraz świadomość, że każdy uczestnik jedzie na własną odpowiedzialność. Przed każdym wyjazdem należy dokładnie zapoznać się z informacją, którą znajdziecie na: Elbląskiej Stronie Rowerowej

Relacja z wycieczki:
Na wycieczkę turystyczną do ujścia Wisły z Elbląga wybrało się 14 osób. Obecnie królowa polskich rzek wpada do Zatoki Gdańskiej przekopem, który sztucznie utworzył Wyspę Sobieszewską, znajdującą się w granicach administracyjnych Gdańska. Trasa wycieczki wiodła przez bardzo wietrzne o tej porze roku Żuławy Wiślane. Pomimo jednak niesprzyjających wiatrów po drodze nasza 14-osobowa grupa cały czas się powiększała: w Marzęcinie dołączył do nas kolega Bartek z Nowego Dworu Gdańskiego, a w Tujsku oczekiwała Grupa Rowerowa Rama z Malborka.

Przepłynięcie Wisły promem w Mikoszewie zajęło nieco czasu, bo prom pływa z nieco mniejszą częstotliwością niż w sezonie turystycznym. Mieliśmy zatem czas na przyjrzenie się Wiśle, której wysoki poziom i szybki nurt wspierany dodatkowo przez wiatr sprawiał złowrogie wrażenie. Z pewnością nikt nie chciałby tam się znaleźć. Zajrzeliśmy też do łodzi rybaków wiślanych, którzy właśnie wrócili z połowu przywożąc liny i łososie, na które czekali już amatorzy świeżej rybki.

Po przepłynięciu Wisły stery nawigacji przejął Krzysiek, znawca rowerowej strony Wyspy Sobieszewskiej. Wjechaliśmy na niebieski szlak rowerowy im. Wincentego Pola, którym pojechaliśmy na północ wyspy w kierunku rezerwatu Mewia Łacha obejmującego sztuczne ujście Wisły powstałe w wyniku jej przekopu w 1895r.

Po drodze jeden z naszych kolegów przebił dętkę, a że zrobił to we właściwym miejscu, to grupa postanowiła w tym miejscu zrobić ognisko. Zakupy były zrobione wcześniej, w Mikoszewie, także wszystko poszło sprawnie. Po ognisku kilka osób zawróciło już do Elbląga gnanych niecierpiącymi zwłoki obowiązkami, a reszta pojechała do rezerwatu.

Ostatni odcinek drogi prowadził po piaskach wydmowych, tak więc pokonaliśmy go "z buta". Zauważyliśmy powstającą ścieżkę edukacyjną z eleganckim olinowaniem na palikach i platformą widokową.

Droga powrotna wiodła wzdłuż Wisły po dużych kamieniach połączonych na szczęście zaprawą, także dało się jakoś jechać. Większe kłopoty mieli tylko koledzy jadący na wąskich, szosowych oponach. Potem nastąpiła jazda w poprzek wyspy, eleganckimi drogami leśnymi, tylko w niektórych miejscach zamieniających się w piaskownicę. Tak dotarliśmy do Górek Wschodnich, czyli drugiego ujścia Wisły, a w przeszłości - gdy nie było jeszcze przekopu - głównego ujścia królowej polskich rzek do morza.

Bezludna plaża Wyspy Sobieszewskiej; takie widoki tylko po sezonie Bezludna plaża Wyspy Sobieszewskiej; takie widoki tylko po sezonie


Przeprawa przez plażę wywarła niezapomniane wrażenie na mnie i Krzyśku, bo postanowiliśmy jechać rowerami. Trochę się dało, ale przez przeważający odcinek rowery po prostu pchaliśmy. Sami, bo reszta grupy dała sobie spokój z walką z zapadającym się piaskiem i czekała przy wejściu na plażę. Tak nam się przynajmniej wydawało.

Falochron chroniący ujście Wisły wydawał się być blisko, jak wszystko co na plaży, ale był to dystans 2 km. Gdy w końcu tam dotarliśmy byliśmy nieco padnięci i jakby nieżywi. Kilka pamiątkowych fotek, walka z 12 sekundowym samowyzwalaczem aparatu i już wracaliśmy z powrotem. Wtedy zza krzaków dzikiej róży wyłoniła się Agnieszka, która spokojnie sobie za nami szła bez roweru. Zdziwienie nasze było duże, prawie szok. Chwilę poczekaliśmy, aby i ona mogła zobaczyć ujście Wisły i w trójkę wróciliśmy do wyjścia z plaży.
Po drodze zapadła decyzja (nie moja ;-), aby nie spieszyć się na PKP do Gdańska (grupa z Malborka niestety pojechała w tym czasie na pociąg) i spokojnie zajrzeć na dwie wieże widokowe w rezerwacie Ptasi Raj. Jedna z nich jest nad Jeziorem Karaś, a druga nad Jeziorem Ptasi Raj. Zwłaszcza ta druga sprawia bardzo profesjonalne wrażenie - jest pokryta wikliną maskującą, ma otwierane okna na aparaty fotograficzne i jest wysoka.

Potem pojechaliśmy do Sobieszewa na bardziej kaloryczny popas. Po uczcie nadszedł czas na powrót do Elbląga, co spowodowało, że dystans wycieczki zwiększył się o 50, dość dynamicznych, km. W Elblągu byliśmy o 20.30. W Nowym Dworze Gdańskim odłączyli się od nas Radek i Fish i udali się w sobie wiadomym kierunku. Ja obstawiam zamek krzyżacki w Malborku, bo to ich ulubiona miejscówka.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólne pedałowanie i wspaniałe wrażenia. Szczególne gratulacje dla Agnieszki, która ustanowiła swój dzienny rekord przejazdu.

Autor relacji: Marek Mamm
opr. Krzysztof Kochanowicz

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 137 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (5)

  • Grupa wygląda na sympatyczną. Gratulacje organizatora. Za chęci też. (1)

    Widać, że uczestnicy mieli czym świecić po zmroku zarówno z przodu jak i z tyłu.
    Za to duży plus. Jeżdzę samochodem i rowerem po zmroku.
    Spotykam niestety wielu ludzi na rowerach, którzy gnają po ciemku bez jakiegokolwiek oświetlenia. Nie stać ich czy jak?

    • 4 0

    • "dla" organizatora oczywiście.

      • 0 0

  • i mandatami sypnąć, niech się uczą jeździć jak rowerzyści, potem się dziwi jeden z drugim, jak którego coś rozjedzie!

    • 1 3

  • nie do końca tak

    ... "Tak dotarliśmy do Górek Wschodnich, czyli drugiego ujścia Wisły, a w przeszłości - gdy nie było jeszcze przekopu - głównego ujścia królowej polskich rzek do morza." ...
    Nie do końca tak.
    Niegdyś Wisła miała swoje ujście do Bałtyku w okolicach ;-) twierdzy Wisłoujście. W XIX w. pewna sroga zima spowodowała utorowanie sobie przez Wisłę drogi do Bałtyku "na skróty" pomiędzy wydmami - dzisiejsze Górki Wschodnie i Zachodnie. Obecne ujście Wisły do morza to tzw przekop Wisły z końca XIX w.

    • 0 0

  • Imiennik ma całkowita rację :-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum