Tajemnice pałacu królewskiego w Słobitach
Mroźny poranek i szron zeskrobywany z szyb samochodów z pewnością skutecznie sparaliżował nieco miasto i wyjeżdżających na drogę kierowców. Nas jednak nic nie mogło zatrzymać. Chęci aktywnego wypoczynku na łonie natury były tak wielkie, że plan zrealizowaliśmy w 100%, jak nie lepiej. Tym razem wyruszyliśmy zobaczyć ruiny królewskiego pałacu w Słobitach w woj. warmińsko-mazurskim.
Pomysłodawcą i organizatorem niedzielnej wycieczki tym razem był Marek. Zaproponował trasę pół pół asfaltowo, pół terenową do wsi Słobity. W mroźny, lecz słoneczny, poranek zebrał na starcie siedemnaście wesołych dusz.
Ruszyliśmy śmiało na Jagodnik, po drodze mijając oszronione łąki. Tu nastąpił pierwszy postój i pierwsza mała naprawa klekoczącego błotnika. Przez Jelenią Dolinę i tamtejsze Smoki przemknęliśmy bez zatrzymywania się gdyż nikt jakoś wyjątkowo nie zabrał stroju kąpielowego. Peleton jechał dalej bez przystanków przez Ogrodniki, Zajączkowo aż do Karszewa. Gdy już miałem planowo wracać samotnie do Elbląga wpadłem na mały pomysł. Wykonałem bardzo ważny telefon do małżonki i uzyskawszy odpust nadzwyczajny postanowiłem przeprowadzić audit umiejętności bractwa w zakresie pieczenia kiełbasy. Dodatkowo nie dawał mi spokoju ów klekoczący błotnik.
Z Młynarach po uzupełnieniu braków sprzętowych w zakresie gastronomicznym udaliśmy się już wprost do Słobit.
Ruiny pałacu w Słobitach
We wsi zachowały się ruiny królewskiego pałacu rodu Dohna-Schlobitten, którego wzniesiono w latach 1622-1624 i rozbudowywanego do 1723 roku. Rezydencja zawierała reprezentacyjne apartamenty królewskie i dwukondygnacyjną salę balową. W Słobitach mogli zatrzymywać się monarchowie podczas podróży. Niestety, pałac został spalony w marcu 1945 roku, a wyposażenie wnętrza znalazło się w różnych rękach - część pozostała w rodzinie Dohna, część znajduje się w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, część w Berlinie, w pałacu Charlottenburg. Nigdy obiektu tego nie odbudowano, dzisiaj pozostały jedynie mury obwodowe korpusu pałacu i masztalni oraz fragmentu murów galerii bocznych. Charakterystyczną cechą pozostałych ruin jest pozostałość kartusza herbowego i kamienny most w osi pałacu. Będąc na miejscu warto zobaczyć również leżący w odległości 1 km od kompleksu pałacowego barokowy folwark, do którego prowadzi brama folwarczna.
Współrzędne: 54°8'27"N 19°47'10"E
Bractwo chwilę deliberowało pod zamkniętą bramą terenu dawnego pałacu lecz po chwili okazało się, że dla nas nie ma "takiej rury której nie można odetkać". Pałacowy teren pilnowany przez psy obronne został w sposób pokojowy zdobyty i spenetrowany. Obejrzawszy zniszczenia dawnego pałacu grupa wystawiła ruinom ocenę na piątkę z dużym plusem. Cichaczem wydostaliśmy się z pilnie strzeżonego terenu nie pozostawiając za sobą żadnych śladów oprócz wyraźnych odgłosów klekoczącego błotnika. W planie ogólnym mieliśmy jeszcze integracyjne ognisko z pieczeniem kiełbasy. O dziwo podczas ceremonii ogniskowych nie było słychać bohatera akcji czyli klekoczącego błotnika.
Do momentu biesiadnego ogniska plan ogólny został przez grupę wykonany w 100 proc. wliczając w to klekoczący błotnik. Potem nastąpiło ogólne rozprężenie i naturalny podział grupy. Szybcy w mniejszości pomknęli do przodu mając na względzie imieniny wszelkiej maści Małgorzat (czy to żona, siostra czy kochanka). Średniacy w liczbie siedmiu dusz próbując ich gonić zastosowali nikczemny skrót podczas którego cały czas słychać było klekoczący błotnik. Zaś organizator Marek doglądający bardzo ważnej części peletonu wypełnił prawidłowy wariant wcześniej zaplanowanej trasy jadąc z Borzymowa do Elbląga przez Weklice.
Nasza trasa: (zobacz mapkę)
Elbląg - Jagodnik - Jelenia Dolina - Ogrodniki - Zajączkowo - Karszewo - Stare Monasterzysko - Młynary - Słobity - Sąpy - Borzynowo - (Zalesie - Pomorska Wieś - Dębica) - Elbląg.
Relacja pochodzi z Elbląskiej Strony Rowerowej
opracował:
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Parametry trasy
- Region Polska
- Długość trasy 74 km
- Poziom trudności średni
Znajdź trasę rowerową
Opinie (13) 3 zablokowane
-
2010-10-21 10:33
wycieczka fajna, ale jakiś pantoflarz z tego typa jest. (3)
dzwonic do żony i pytać się czy może zjeść kiełbachę z ogniska.
- 30 5
-
2010-10-21 12:50
może (1)
niekoszerna była...
- 8 0
-
2010-10-21 19:59
Moja po takim pytaniu to by pomyślała że jestem naćpany lub jeszcze co gorszego ze mną ...(oczywście po długim i szyderczym śmiechu z jej strony)
Ale jeśli w waszym małżeństwie jedynymi problemami jest to czy możesz sobie kiełbache z piwskiem opitolić to musicie prowadzić szczęśliwe życie .- 7 0
-
2010-10-22 07:09
jak sie szanuje Zone
to sie dzwoni. a moze robila pyszny obiadek i gosc potemy by nie zjadl? i co wtedy?
- 6 6
-
2010-10-21 15:55
"skutecznie sparaliżował nieco miasto" (1)
Czyli jednak paraliż był nieskuteczny, skoro zaistniał tylko nieco:-)
Bardzo ciekawa relacja, choć wydaje się że clou programu był tu błotnik, a nie cel wycieczki:-)- 5 1
-
2010-10-22 14:57
bo to nie był byle błotnik....
- 0 0
-
2010-10-22 09:42
I znów giną
posty nie chwalace zanadto autora. Grunt to dobre samopoczucie.
- 4 1
-
2010-10-22 14:57
Uwaga na głowy!
Dobrze że nikomu cegła na głowę nie spadła. Te ruiny do najbezpieczniejszych nie należą i co jakiś czas spada na dół cegła itp. No ale fajna to miejscówka. Niedaleko są łączki z grzybami psilocybe semilanceata więc wyprawa w te strony jest naprawdę dobrą zabawą.
- 6 0
-
2010-10-22 22:37
Pantofarz :-)
(maniek) jak się ma mózgownicę jak "yarek" lub inny jakiś około bliski, to ciężko jest zrozumieć opcjonalnie nawet prosty tekst.
(Klekot), ów błotnik był tu parafrazą intymnej namiętności rowerowej, tudzież kwintesencją ewentualnego percepcyjnego zrozumienia przychylnej części tyczącej ochrony ogólnej ogumienia :-)- 1 0
-
2010-10-22 23:59
jak czytam, to cała wyprawa była na komendę - z głównym tajemniczym bohaterem - Błotnik (tak go zwą) - zerwał się>. Pieczenie kiełbaski zapewne była ograniczona odgórnie do nalezytego podgrzania i jazdy;-) Tyle czuję z opisu...
Ps. I tak pewnie wytną mnie, bo nie mówie "tak" zawsze- 1 3
-
2010-10-23 22:47
Tyle zabytków się marnuje w naszym kraju...nikt nie dba o dziedzictwo kulturowe o to co pozostawili po sobie nasi poprzednicy...ehh
- 4 0
-
2010-10-24 01:23
Chłopaki, wrzućcie tracka z GPSa a nie jakieś badziewne jpegi mapkowe dzielone na dwie części (1)
ktoś z wycieczki na pewno ma komórkę z GPSem, to już standard w komórkach klasy średniej, więc co za problem?
- 1 1
-
2010-10-24 20:21
Zamiast GPSu lepiej byś popracował mózgownica...
Mapa uczy i rozwija, a przez tw GPSy to wyrastają pózniej takie bezmozgowce, którzy gubia sie na wlasmym osiedlu. ...i po co Ci ten ślad, i tak nigdy tam nie pojedziesz;)
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.