Szlakiem polskich latarni morskich
Pierwsza część podróży - ze Świnoujścia do Dźwirzyna - przebiegała na dystansie 120 kilometrów. Zakończyła się późnym wieczorem 21 maja. W jej trakcie nie obyło się bez przygód - pomyłka na trasie zmusiła kolarzy do dwugodzinnego biegu przełajowego przez plażę, z rowerami obok siebie, a najczęściej - na sobie!
Kolejny dzień nie zapowiadał się wcale lepiej, drugi etap rajdu rozpoczął się w strugach deszczu. Na szczęście po kilku godzinach przestało padać i kaliscy energetycy spokojnie dojechali do bazy w Darłowie. Do końca tygodnia aura ukazywała coraz to inne oblicze - potężne burze, ulewy na przemian z upałami nie pozwoliły kolarzom nudzić się podczas podróży.
Przez kilka dni spędzili na trasie ponad 70 godzin, ale jak sami podkreślają - nie był to czas stracony. Po pierwsze, odwiedzane (oraz zwiedzane!) latarnie morskie wyglądają wspaniale i sprawiają dużo radości przybyszom z centralnej Polski. Po drugie, zachwyciła ich Ziemia Pomorska - wspaniałe krajobrazy, majestatyczne morze i ogromna ilość atrakcji krajoznawczo-turystycznych, na czele z przepięknymi kościółkami, perłami architektury sprzed setek lat.
Dzięki temu doskonale udało się im połączyć dwa główne cele wyprawy: urlop promujący aktywny tryb życia oraz wyprawę turystyczno-krajoznawczą.
Rajd rowerowy "Szlakiem polskich latarni morskich" odbywał się od 21 do 27 maja. Wiódł od Świnoujścia do Krynicy Morskiej. Wzięło w nim udział 17 zawodników tworzących amatorską drużynę kolarską. Wszyscy związani są z kaliskim oddziałem Koncernu Energetycznego ENERGA SA i posiadają już doświadczenie w długodystansowych rajdach sportowo-turystycznych. W ubiegłym roku w niemal identycznym składzie pokonali dystans 550 kilometrów na trasie Kalisz-Karpacz-Kalisz. Punktem kulminacyjnym wyprawy był wówczas grupowy wjazd na Śnieżkę (1602 m n.p.m.).
Warto przypomnieć, że prowadzi ich zapał oraz satysfakcja z pokonywania własnych słabości - bo żaden z nich nie ma i nie miał nigdy nic wspólnego z zawodowym kolarstwem. Średnia wieku zawodników wynosi ok. 40 lat, a więc są to mężczyźni w sile wieku, którzy porwali się na niezwykłą wyprawę, wierząc bardziej w siłę swojego ducha niż w siłę mięśni. Sponsorami wyprawy energetyków z Kalisza były dwie firmy, które z natury zajmują się "dodawaniem energii" - Koncern Energetyczny ENERGA SA, dystrybutor energii elektrycznej, a także Dr.Marcus International, producent napojów energetyzujących dla sportowców i ludzi prowadzących aktywny tryb życia.
Spisał: Tomasz Mażuchowski
Fot: Organizator
Parametry trasy
- Region Polska
- Długość trasy 550 km
- Poziom trudności średni
Znajdź trasę rowerową
Opinie (14) 1 zablokowana
-
2005-06-12 22:55
Wojtek
Wiedziałem Wojtek, że się w końcu odezwiesz i napiszesz 2 zdania na temat ... ( zakładu "Energa" ). Pewnie z kadry GRT wiesz na ten temat najwięcej :) Przyznasz jednak że sam pomysł zorganizowania wycieczki był sympatyczny ?? Pozdrawiam
- 0 0
-
2005-06-12 23:46
to i owo
z tego co wyczytałem na plakacie, który został mi udostępniony (m.in. z mapką) na ten przejazd mógł się wybrać KAŻDY CHĘTNY. Tak więc nie piszcie że tylko ważniejsi pojechali. Liczy się to, że byli rowerzystami aktywnymi. Koniec kropka.
A co do sponsorów... uważam, że takie właśnie są prawa rynku, ktoś daje kasę na coś i chciałby mieć po części zwrot... przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu Energa miała inne logo, które zostało zmienione. Czy to dziwne że się promuje nowe? IMo - nie. Gdybyście planowali własną wyprawę zagraniczną czy krajową, i mieli szansę uzyskać sponsora w zamian za wzmianki w mediach - odrzucilibyście propozycję? NA PEWNO NIE. W dzisiejszych czasach narzekamy raczej na brak $ niż nadmiar. Więc bez sensu kręcić nosem. Po prostu - chwała sponsorom, że dofinansowali i zorganizowali taki pomysł!- 0 0
-
2005-06-13 08:48
m.in. do Kacpra
po co się wkurzać ,lepiej zaplanuj trasę ,zmontuj grupę i w drogę!!!!
Jestem babka i wkurza mnie jak facet zawiści facetowi zamiast samemu spróbować !!!!!!!!!!!!- 0 0
-
2005-06-13 14:59
zrobiliśmy w zeszłym roku ale z bagażami
Taką samą trasę ale odwrotnie, tzn z Gdańska do Krynicy, potem statkiem do Fromborka i powrót do Gdańska a potem dalej aż do Swinoujscia (w sumie 750km) pokonaliśmy w zeszłe wkacje w składzie Ja + 2 synów. W przeciwieństwie do Energetyków cały sprzęt noclegowy, bagaże, ubiory części zamienne, jedzenie wieźliśmy w sakwach a nie w samochodzie towarzyszącym.
Przy jeździe w małym składzie ludzie traktują Cię bardziej przyjaźnie i gościnnie. I wyprawa ma charakter bardziej przygodowy bo jedzie się "w ciemno" nie ma żadnych zaplanowanych baz. Wszystko podyktowane jest naszymi chęciami, sytuacją pogodową i spotkaniami z tubylcami.- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.