Szlak Kociewski: Tczew-Czarna Woda
Krótko po wyjeździe spod dworca PKP w Tczewie o godzinie 10.30 na Alei Zwycięstwa na jadący prawidłowo peleton zaczął trąbić Deawoo Matiz z rowerem na dachu. Kierowca jadący tym samochodem krzyknął aby grupa się zatrzymała bo chce dołączyć do peletonu. Po chwili okazało się, że osoba ta goniła grupę rowerową samochodem z Sopotu, gdyż nie zdążyła na kolejkę, którą chciała dojechać z rowerem do Tczewa ;-)
Już na pierwszym odcinku była okazja do sprawdzenia swoich umiejętności i możliwości - na mocno pofałdowanym i zarośniętym odcinku za Tczewem Kasi odpadło siodełko, a Ola niestety zrezygnowała z dalszej jazdy ;-/ Przejazd 1-ego km tej trasy zajął nam blisko 20 minut, a po pokonaniu tej trasy każdy musiał poświęcić chwilę na oczyszczenie siebie i roweru z błota.
Następnie ruszyliśmy w kierunku Lubiszewa. Ku zaskoczeniu grupy droga nagle zamieniła się w górę piasku. Piasek ten najprawdopodobniej został przywieziony z pobliskiej budowy autostrady przebiegającej przez Swarożyn. 3 kilometrowa "jazda po plaży" dała ostro w kość każdemu z nas. Frans, na tym odcinku, mało co roweru nie zostawił w krzakach, ze złości. A to dopiero 10 km jazdy Szlakiem Kociewskim ;-)
O godz.12.30 mijając Jezioro Zduńskie dotarliśmy do Lasu Szpęgawskiego, w którym znajdują się 32 masowe groby 7000 zamordowanych w latach 1939-40 w przez hitlerowców Polaków i Żydów. Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy dokonali wypalenia zwłok ze znacznej części grobów. Eksporty więźniów do Lasu Szpęgawskiego odbywały się pod osłoną nocy w samochodach zakrytych plandekami bocznymi drogami tak, aby nikt nie zorientował się kto i gdzie jedzie. Wstęp do lasu był zabroniony.
Krótko przed Starogardem Gdańskim mieliśmy jeszcze jeden postój, tym razem jednak spowodowany awarią i wykrzywionym hakiem przerzutki w rowerze Wojtka. Szybki "full service" jednak w wykonaniu Świecy i Jarka sprawiły, ze po 10 minutach mogliśmy jechać dalej. Po przejechaniu 30 km, ok. godz.13 dotarliśmy do Starogardu Gdańskiego. Zaopatrzyliśmy się tutaj w niezbędne kalorie i witaminy potrzebne do dalszej wycieczki i o 13.20 wjechaliśmy z powrotem na szlak.
Nieuczęszczane i nieprzejezdne drogi za Starogardem zaowocowały tym, że trzeba było prowadzić rower pod bardzo strome i zarośnięte górki.
Gdy wdrapaliśmy się na wysoki nasyp ku naszym oczom ukazały się tory kolejowe przebiegające na trasie Tczew-Chojnice. Mimo wszystko chcąc jechać dalej, dużego wyboru nie mieliśmy. Skoro szlak poprowadzony jest właśnie tędy, to i my rowerami przejechaliśmy torami kolejowymi. "Wstrząśnięci" tym przejazdem, po przejściu mostem rzeki Wierzycy zeszliśmy z rowerami z bardzo stromej górki. Znaleźli się także dżentelmeni, którzy pomogli znieść rower Kasi. Nie minęły 2 minuty a po torach przejechał skład towarowy z wyposażeniem wojskowym oraz rezerwistami, wykrzykującymi na nasz widok.
W drodze do Wirt mieliśmy kolejny przymusowy postój, tym razem spowodowany wykrzywieniem koła w rowerze Kasi. W okolicach Miradowa przy przejeździe przez rzekę jedni wpadli z rowerami drudzy tylko umoczyli nóżki. Byli i tacy, którzy przeszli bez szwanku. Na 45 kilometrze w okolicach Jeziora Raduńskiego szlak został zaorany przez pobliskich rolników i nie nadaje się do jazdy rowerowej. Postanowiliśmy zatem ominąć ten odcinek szosą i o godzinie 15.30 dojechaliśmy do Ogrodu Dendrologicznego w Wirtach znajdującego się na 52 km naszej drogi.
Tutaj w ramach odpoczynku poprzytulaliśmy się trochę do drzewek w celu nabrania więcej tlenu. W ogrodzie miała miejsce także sesja zdjęciowa nowożeńców. Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą podróż. Kolejny etap szlaku to odcinek 8 km ścieżką edukacyjną "Leśna szkoła" w Wirtach. Tu pojechaliśmy znacznie wolniej by po drodze móc podziwiać różne eksponaty, przekroje drzew rosnących na tym terenie.
Kolejny postój mieliśmy nad Jeziorem Niedackim o godz.17 niedaleko Borzechowa. Wykorzystując ostatnie promienie słońca zamoczyliśmy nogi, a co niektórzy nawet się wykąpali. Kilka minut później dojechaliśmy do Młyńska, gdzie Szlak Kociewski krzyżuje się ze szlakiem niebieskim Izydora Gulgowskiego z Kalisk do Ocypla. Ostatnia miejscowość na naszej drodze to Huta Kalna, dziś część Czarnej Wody. Ostatnie 10km szlaku stanowiły leśne drogi zarówno piaszczyste jak i asfaltowe. Ok. godz.18.30 dotarliśmy w końcu do czarnej Wody, na zakończenie rozkoszując się pięknym czerwonym zachodem słońca. Zanim jednak wsiedliśmy do pociągu posłuchaliśmy naszych pustych żołądków i skierowaliśmy się do restauracji kociewskiej na zaspokojenie głodu. Zaś ostatnie minuty spędzone na stacji PKP w Czarnej Wodzie poświęciliśmy przeróżnym zabawom. Do Gdańska wyruszyliśmy ostatnim pociągiem z Czarnej Wody o godzinie 19.52.
Podsumowanie
Dziękujemy Uczestnikom wycieczki za udany wypad, za wspólnie spędzony dzień. Dziękujemy za zgranie, pomoc i wyrozumiałość na trasie. Słowa uznania dla Kasi, która pięknie dała sobie radę ze wszelkimi trudnościami na trasie. Do zobaczenia na kolejnych eskapadach!
Organizator, autor relacji: Wojtek Grabowski (Grupa Rowerowa Trójmiasto)
Zdjęcia: Wojtek Grabowski & Krzysztof Kochanowicz (Grupa Rowerowa Trójmiasto)
Ps. Wszystkie zdjęcia z rajdu znajdziecie w naszej galerii.
Parametry trasy
- Region woj. pomorskie
- Długość trasy 78 km
- Poziom trudności średni
Znajdź trasę rowerową
Opinie (27) 2 zablokowane
-
2006-10-20 01:19
Krótki dzień to problem?
Hmm, krótki dzień to nie znowu aż taki problem. Zakaładamy lampy i jedziemy ;) Kule to definitywnie większy kłopot.
- 0 0
-
2006-10-21 08:44
Co to za komentarze...
Języka nie macie?
- 0 0
-
2006-10-21 10:48
Miodek, dobre...
Miodek to ja mam w uszach, jak nie myję przez 3 dni
- 0 0
-
2006-10-21 21:08
Gr3miasto.org
Póki co nasza strona jest w przebudowie. Pod tym adresem znajdować się będzie tylko i wyłącznie galeria. Rezygnujemy na dobre z forum, które i tak praktycznie nie istniało. Nasza strona główna opierać sie teraz będzie o podstronę Rowerowego Trójmiasta, z którego łaczyć sie będzie można z naszą galerią, serwisem rowerowym, który nas wspiera, linkami do naszych przyjaciół. Z tej strony również można będzie do nas napisać i dowiedzieć się o organizowanych rajdach.
Ale póki co cierpliwie na zmiany trzeba czekać, bo to nie jest nasz chleb powszedni a hobby.- 0 0
-
2007-01-11 22:47
Od Piechura...
Z tego co wiem to tak znakowane szlaki jak na zdjęciach nie są tworzone dla turysty rowerowego ... jako zwolennik nóg radzę sobie b.dobrze na ww szlakach: Kociewski i Skarszewski ... a wyznakowanie w pomorskiem nalezy wg mnie do jednych z lepszych ... co do zaorania to jesienią 2005 było OK, teraz jest NO OK, PTTK trzeba dać czas na pomysł realizację zmian ... czasami to jednak trwa ... pzdr
- 0 0
-
2007-09-01 13:02
Zrobione!
Świetny pomysł na jednodniowy wypad. Jako, że jesteśmy z Tczewa postanowiliśmy zrobić szlak Z cazrnej Wody do Tczewa. 8:10 pociągiem do Czarnej i powrót szlakiem. Szło jak z nut. Drobne zagubienie przy moście kolejowym niedaloeko Starogardu nie popsuło naszych chumorów. Średnia temperatura 28st. Wynik 88 km w 6 godzin. Miód. Dzięki za propozycję.
PS: Wejherowski i Skarszewski dzięki Waszyjm opisom równiez zaliczony. Skarszewski raczej rowerowo-pieszy ze sprzętem na plecach. Ogólnie miło i miło.
Pzdr. Niezrzeszona Tczewska 3osobowa grupa rowerowa :-)
New-ak, Kubica i Bontek.- 0 0
-
2012-06-09 00:13
Engkig
Szkoda, Ĺźe nie ma takiego szetarzyswonia w naszym mieĹcie, ktf3re pilnowaĹoby San-Budu przy remontach drf3g, np. Sulechowskiej czy teĹź JÄdrzychowskiej
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.