• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rowery elektryczne - hit czy kit?

Mariusz Mostek
3 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Rower elektryczny to już nie tylko pojazd dla osób starszych. Rower elektryczny to już nie tylko pojazd dla osób starszych.

Kiedy na rynku zaczęły pojawiać się pierwsze rowery elektryczne, powstało przeświadczenie, że to rowery dla osób starszych. Aktualnie oferta rowerów elektrycznych sięga od rowerów miejskich po górskie, zjazdowe czy nawet rowery szosowe. Dla kogo właściwie to sprzęt?

Czy jesteś zainteresowany jazdą na rowerach elektrycznych?


Nie ma wątpliwości, że najpopularniejszym rowerem elektrycznym na Pomorzu jest Mevo. Jednak czy Mevo w ogóle można porównać do rowerów elektrycznych dostępnych w sklepach rowerowych? I tak, i nie. Jak się okazuje, najlepiej sprzedającymi się elektrykami są rowery sportowe z wyższej półki cenowej - zjazdowe oraz górskie. Dzięki dodatkowemu wspomaganiu osoby do tej pory uprawiające kolarstwo zjazdowe nie muszą stać w kolejkach na wyciąg, który wciąga je z powrotem do góry na szlak. Osoby te zyskują nową zabawę, jaką są podjazdy. Mitem jest, że na podjeździe elektrykiem nie można się zmęczyć. Można, i to nawet bardziej, chociażby przez to, że często celowo wybieramy dłuższą trasę podjazdu i wydłużamy czas również pracy własnych mięśni.
Specialized Turbo Levo Specialized Turbo Levo

- Od teraz możesz z dowolną osobą, czy to bez formy, czy trenującą mniej, iść na rower - mówi Łukasz Derheld właściciel sklepu rowerowego Dre Rowery. - Ktoś, kto nie dałby sobie rady z jazdą po górach, zyskuje taką możliwość. E-bike otwiera również furtkę na wyprawy. Wyjeżdżając na weekend, jesteś w stanie dotrzeć do miejsc, które normalnie byłyby dla ciebie niedostępne bądź przerastałyby cię kondycyjnie. Nie traktujmy użytkowników elektryków jako oszustów, leniwców, którym się nie chce kręcić. Cieszmy się, że kolejne osoby, które być może do tej pory nie zdecydowałyby się na wyjście z domu, teraz to robią. Nie wszystko musi rozbijać się o trening, rywalizację i bicie rekordów - niech się ludzie ruszają!
- Na rynek wchodzą również elektryczne rowery szosowe z zasięgiem do 120 km przy masie własnej roweru 12,2 kg, dając nam możliwość ostrego pokonywania podjazdów z prędkością do 25 km/h. Załóżmy, że mamy bliską osobę, która nie jest tak wydolna jak my i chciałaby nam ona towarzyszyć w wycieczce. Wówczas to cudowne rozwiązanie - dodaje Michał Bonarowski ze sklepu rowerowego Wysepka S.C.  
Trek Domane+ Trek Domane+

Silniki, baterie, ceny, ograniczenia...


Najnowsze silniki elektryczne dostępne w rowerach są bezoporowe, tzn. nie sprawiają wrażenia, że musimy używać więcej mocy, aby kręcić korbami przy wyłączonym silniku bądź z wyładowanym akumulatorem. Ograniczeniem prawnym, które reguluje Unia Europejska, jest zainstalowanie silnika w rowerze do mocy 250 W. Jest to moc, jaką generuje wytrenowany kolarz przez godzinę dość mocnej jazdy ciągłej. Jeśli do mocy tego kolarza dodamy moc silnika, wychodzi nam moc 500 W, a tyle zawodnik wysokiej klasy jest w stanie wytrzymać przez około trzy minuty... Wyobraźmy sobie, że teraz dzięki silnikowi może jechać z taką mocą przez godzinę. To coś niesamowitego, szczególnie w momencie, kiedy czekają na nas większe podjazdy. Prędkość maksymalna, jaką może generować taki rower, to 25 km/h, a producenci sprzętu zobligowani są do zachowania ograniczenia i ochrony dostępu do potencjalnych chęci modyfikacji silnika przez użytkowników. Baterie w tych rowerach są bardzo trwałe - niektóre potrafią wytrzymać nawet 500 cykli ładowania, zanim ich objętość ładowania spadnie do około 80 proc. Jeśli na jednym cyklu przejedziemy 100 km, to daje nam dystans 50 tys. km, zanim bateria zmniejszy swój potencjał. Jednorazowa jazda w zależności od modelu i silnika w zupełności powinna wystarczyć dla wyjadaczy rowerowych. Dla przykładu, jeśli wybierzemy się na trening górski do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, to możemy w dwie godziny wykonać trening z jazdą pod pionowe ściany, moc chwilowa może sięgać na podjazdach nawet do 900 W, a moment obrotowy dostępny w elektrycznych rowerach górskich, sięgający nawet powyżej 75 Nm, da niesamowitą frajdę na podjazdach. Ceny porządnych rowerów na sprawdzonych w terenie komponentach nie są niskie, ale to chyba nikogo nie dziwi. Miejskie elektryki możemy znaleźć już w przedziale 5-6 tys. zł, natomiast górskie od 10 - 12 tys. zł.

Rower elektryczny - ceny, zalety, modele. Ile kosztuje rower elektryczny? Rower elektryczny - ceny, zalety, modele. Ile kosztuje rower elektryczny?

- Do baterii dostępne są dwa typy ładowarek. Te o natężeniu 4A działają sprawniej i mogą naładować 80% rozładowanej baterii w dwie godziny. Kolejne dwie godziny będzie trwało dobicie baterii do 100 proc. sprawności, jednak baterie mają to do siebie, że pracują najwydajniej w zakresie ładowania 60-80 proc. i nie zawsze musimy ładować je do pełna. Ładowarce 2A ładowanie może zająć około sześciu godzin - informuje nas Michał Bonarowski ze sklepu Wysepka S.C., dodając: - Bardzo fajnym rozwiązaniem dla osób chcących po prostu dojeżdżać wszędzie wygodnie jest rower Unibike Energy, z automatycznym systemem zmiany biegów w piaście, grafitowym paskiem zamiast łańcucha - dzięki czemu napęd się nie brudzi, nie trzeba go smarować, a jego praca jest bardzo cicha. Bateria 500 Wh pozwala przejechać 140 km na jednym ładowaniu, jadąc ze średnią prędkością 23 km/h.
Unibike Energy Unibike Energy

Spróbuj, zanim ocenisz


My jako ludzie, a zarazem rowerzyści, mamy to do siebie, że lubimy dość szybko wystawiać sądy. Rowery elektryczne są nadal kontrowersyjne w świecie rowerowym, również poprzez ich wyższą cenę. Coś za coś, musimy się z tym liczyć. Należy zastanowić się nad tym, czy warto byłoby traktować e-bike w innych, nowych kategoriach, to znaczy jako nową dyscyplinę sportową, i nie jest to bynajmniej zabijaniem kolarstwa. Nawet na popularnym serwisie Strava znajdziemy typ aktywności e-bike, a po przejechaniu trasy aplikacja sama odczytuje, na jakim rodzaju roweru odbywała się przejażdżka. Przede wszystkim rowery te przeznaczone są dla kogoś, kto nie ma czasu na mocne trenowanie, a w weekend chciałby np. pojeździć trochę więcej turystycznie po górach lub dla kogoś kto chciałby aktywizować znajomego.

-Problem, jaki zaczynają dostarczać górskie elektryki, to przede wszystkim wysoka objeżdżalność tras, a co za tym idzie - ich eksploatacja. Wysoki moment obrotowy sprawia, że na szerokich oponach rower wręcz wgryza się w ziemię, rozrzucając ją dookoła. Niektóre lokalizacje szlaków zjazdowych w Europie dorobiły się już zakazów wjazdów dla rowerów elektrycznych - informuje nas Łukasz Derheld. - Niemniej warto samemu przejechać się na takim rowerze i przekonać się, o czym mówimy. W naszym sklepie Dre Rowery mamy do dyspozycji wysokiej klasy rower testowy, można się nim przejechać na miejscu, jak i wypożyczyć go za opłatą na weekend. Jeśli po okresie testów zapadnie decyzja o zakupie, wówczas odliczamy koszt wypożyczenia od kwoty roweru.

Miejsca

Opinie (87) 2 zablokowane

  • Spoko, ale ja jeżdżę na rowerze zeby sie zmęczyć (3)

    I zrzucić sadło. No ale kazdemu wg potrzeb

    • 18 14

    • To samo zrobisz na elektryku (1)

      Tylko dłuższy dystans możesz również zmniejszyć wspomaganie on sam nie jedzie uwierz mi ze się zmeczysz

      • 4 0

      • Jak ja jeżdżę 30km/h i więcej

        To jak się mam zmęczyć jadąc 25 ze wspomaganiem? 10 godzin pedałować? Rozumiem argument dojazdu do pracy bez pocenia się, rozumiem argument wycieczki krajoznawczej bez formy, rozumiem jeszcze downhill bez konieczności korzystania z wyciągu, ale argument treningowo-sportowy do mnie nie przemawia. Może gdyby e-bajki wspomagały do 50 km/h można by łączyć aktywność sportową z krajoznawczą - ten sam czas treningu i więcej widoków. Ale rowerowe oglądanie świata jest dlatego tak wspaniałe, że się jedzie 20-40, nie tak statycznie jak przy pieszych wędrówkach i widoki nie migają, jak przy oglądaniu z samochodu. Taki e-baj z 50 trochę by ten walor turystyczny psuł, a godzina treningu jest taka sama przy trenażerze, jak i na e-bajku - po prostu godzina.

        • 0 1

    • To poszukaj na YouTube filmu "Can a Pro Hit Max Heart Rate On An E-MTB?" z kanału Bike Radar. Ja to i na zwykłym się nie zmęczę jadąc kilkadziesiąt kilometrów, jeśli nie będę się chciał zmęczyć.

      • 3 0

  • (1)

    Na szlakach w Czechach e-bike są dozwolone dopiero po 60 roku życia lub jest całkowity zakaz.
    Niestety obserwując zachowanie wielu użytkowaników e-bike-ów dostrzega się taką mentalność przeniesioną wprost z motocykli crossowych. Wiadomo nie wszyscy, dotoczy to głownie ludzie jęzdzących na ulepach w stylu silnik na bagażniku na pasku od pralki, v-brak-i i jazda na samym silniku cały czas. Czasem ciekawe są niskobudżetowe konstrukcje z głową zrobione ale po zachowaniu na drodze w lesie od razu można odróżnić pasjonata o wieśniaka którego na motocykl nie stać.

    • 2 0

    • W tym problem , że jak coś robi się masowe to robi się syf.

      • 1 0

  • myślałem o przeróbce swojego roweru na elektryka ale zrezygnowałem (7)

    gdyż to nie ma dla mnie sensu. (to samo dotyczy kupna elektryka) To tylko i wyłącznie w moim przypadku. Sens byłby gdybym chciał dojechać do pracy codziennie, bez korków i bez pocenia się wtedy TAK i to taki rower że ma tryb jazdy wcale bez pedałowania.

    Ale w moim osobistym przypadku nie potrzebuję jechać do pracy (mam ją kilka kroków dalej). Rower używam do wzmacniania kondycji, zrzucania kilogramów i spalania kalorii.
    Dlatego też ja nie potrzebuję.

    Co do rowerów górskich/zjazdowych to też trochę się to mija z sensem bo tam ważny jest też własny wysiłek i wyczyn a nie wjechanie na prądzie. Do zjazdu ostrego też nie za bardzo, bo jednak to dodatkowy ciężar, do skoków tym bardziej bo wyważenie i ciężar mogły by skończyć się źle dla rowerzysty i roweru.

    Naprawdę widzę sens jak tu polecają kupić taki rower o dużym zasięgu i dojeżdżać nim do pracy bez korków ale jako rekreację do niby zwiększenia zasięgu wycieczek rowerowych to tak sobie to też widzę. W moim przypadku nie jest problemem zasięg a brak dróg rowerowych poza miastem bo po wąskiej szosie z rozpędzonymi autami nie zamierzam jeźdźić rowerem jaki by nie był.

    • 12 5

    • Ja z kolei myslalem o zakupie (6)

      Pod kątem dojazdów do pracy.. Ale 16 km w jedną stronę i czas wg wyliczeń lepszy o Ok. 10 minut. Do zwrot roweru (porównując do paliwa) to jakieś 4 sezony jeżdżenia .. trochę długo. Poza tym nie każdego dnia pojadę, bo czasem zakupy po drodze, albo jakieś sprawy na końcu miasta.

      • 2 1

      • Przede wszystkim zupełnie inaczej się pracuje jak jesteś po takiej dawce ruchu. (2)

        • 1 0

        • (1)

          jak w pracy ferdujesz wungiel to pewnie tak
          ale jak dodajesz słupki, to bez szału

          • 0 0

          • jak fedrujesz to wysiłku masz dość w robocie

            Właśnie przy "słupkach" poranny dojazd do ptracy dotlenia głowę i daje intelektualnego kopa. Po pracy zaś masz klasyczny trening i powrót w jednym. Elektryk u mnie zabiłby przyjemność, za to zaoszczędziłbum sporo czasu na prysznicach i pod górkę.

            • 1 0

      • (2)

        Przy 24 km trasie zaoszczędziłem średnio 20 minut na dojeździe, a więc przy 16km może ci się udać zejść z czasem o 15 minut (ale to zależy od ilości świateł po drodze). Co do opłacalności - patrząc tylko na kasę to rzeczywiście potrzeba 2-3 sezonów na zwrot inwestycji. Jednak dojeżdżając rowerem siłą rzeczy trochę się poruszasz (na ebike też można się spocić) i przy okazji dojazdów do roboty zaliczysz potrzebną dawkę ruchu (zaoszczędzisz czas i pieniądze na fitnesach, siłkach itp.).

        • 3 0

        • (1)

          Elektrycznego rowerzysty światła na skrzyżowaniu nie obowiązują?

          • 0 2

          • idaho stop
            doczytaj
            skoro nigdzie nie wyjeżdżasz
            zanim dotrze do bolandy

            • 0 1

  • Rower elektryczny to po prostu pojazd, który ma realizować określony cel (1)

    Jeśli ktoś używa go np. na dojazdy do pracy, to jest to świetna sprawa. Ja bardzo lubię jeździć na rowerze, ale traktuję to jako wysiłek, więc do tego rower eleketryczny mi niepotrzebny, ale gdybym taki miał, to pewnie bym jeździł częściej do pracy (mam kilkanaście km w jedną stronę i strata 1,5h dziennie to trochę za dużo, uwzględniam prysznic itp.). Szkoda tylko że oficjalnie wspomaganie działa tylko do 25km/h, bo tyle to średnio można praktycznie jechać na zwykłym rowerze po lesie (górki itp). Gdyby to tak działało do 40km/h...

    • 5 1

    • To sobie odblokuj

      I będzie jechał nawet 50

      • 0 0

  • Mam elektryka

    Mam elektryka haibike full zawieszenie silnik yamaha 250 w bateria 500 oraz odblokowany bez ograniczenia prędkości koła 27,5 o szerokości 2,8 cena 17 tyś bardzo lubię rowery różne z tego jestem bardzo zadowolony to coś innego niż zwykły rower ktoś kto neguje je albo nigdy nie jeździł na tym albo go nie stać, Wielka frajdę daje elektryk a buraczki niech dalej hejtuja

    • 6 4

  • I gdzie w tym wszystkim ekologia?

    • 1 0

  • ja mam kijalnogę na prund 230W

    Sven

    • 0 0

  • Może faktycznie, to byłoby niezłe rozwiązanie, kupiłabym taki rower mężowi i moglibyśmy w końcu razem jeździć.

    • 4 2

  • Jeżdze elektrykami od dawna... (4)

    Kiedyś 250 Watt, teraz 18 tys.watt!...
    Polecam! Oszczędność czasu, pieniędzy i nerwów w korkach.

    • 17 11

    • 18 tys to co to jest skm-ka? (3)

      • 9 1

      • Kv, jak już (1)

        • 0 1

        • A co to jest?

          • 2 0

      • Kariwa

        albo Falcon albo inny monster

        • 2 0

  • i tyle

    po prostu trzeba planować na elektryku 2 razy dłuższe trasy... powiedzmy, że masz formę i w jeden dzień jesteś w stanie przejechać 80 - 100 km... na elektryku możesz spokojnie zaplanować 150 - 200 km... i tyle

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum