• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Propozycje dla rowerzystów w centrum Gdyni

Patryk Szczerba
17 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Rowerzyści w Gdyni w centrum mają do wyboru głównie jazdę zatłoczonymi wciąż ulicami lub chodnikami pomiędzy pieszymi. Rowerzyści w Gdyni w centrum mają do wyboru głównie jazdę zatłoczonymi wciąż ulicami lub chodnikami pomiędzy pieszymi.

Dodatkowe pasy wzdłuż jezdni, kontrapasy, dopuszczenie jazdy rowerem pod prąd to podstawowe pomysły na organizację ruchu rowerowego w centrum Gdyni. Zostały po raz pierwszy zaprezentowane głównie cyklistom, którzy pojawili się w magistracie. Uwag nie brakowało, ale urzędnicy zapewniają, że to dopiero wstępna koncepcja zmian.



Czy centrum Gdyni w najbliższych latach ma szansę zmienić się w zaproponowanej formie?

Dokumenty przygotowane przez biuro projektowe Stadtraum z Poznania po raz pierwszy ujrzały światło dzienne. O koncepcji mówiło się od dawna, jednak mogła się zmaterializować dopiero po audycie Bypad, w ramach którego miasto zobowiązało się przygotować stosowny dokument. Ma być wykorzystany przy projektowaniu konkretnych rozwiązań w centrum Gdyni. W jakim stopniu? Tego na razie nie wiadomo, bo zaproponowane zmiany idą w stosunku do obecnej organizacji, której dotyczyło opracowanie, gdzie cykliści mają do dyspozycji pięć przeznaczonych dla nich rozwiązań drogowych, bardzo daleko.

- Nie wszystko da się wprowadzić od razu i to jest pewne. To tylko propozycje, jak mógłby w przyszłości wyglądać ruch rowerowy w Gdyni. Staraliśmy się zaproponować różne oprócz dróg rowerowych warianty, takie jak pasy rowerowe, kontrapasy, dopuszczając ruch pod prąd. Istotną częścią opracowania jest również propozycja lokalizacji Strefy Tempo 30 - tłumaczy Aleksander Sagan z firmy Stadtraum.

Wśród zaproponowanych zmian jest m.in. stworzenie kontrapasa na całej długości ul. Starowiejskiej zobacz na mapie Gdyni z pasem dla rowerów po drugiej stronie, podobnie jak w przypadku Skweru Kościuszki i al. Jana Pawła II zobacz na mapie Gdyni. Na ul. Świętojańskiej zobacz na mapie Gdyni mogłyby pojawić się elementy nazwane sierżantami rowerowymi, czyli znaki poziome, stosowane tam, gdzie nie da się wytyczyć pasa rowerowego o określonej prawem szerokości. Na 10 lutego zobacz na mapie Gdyni z kolei droga rowerowa miałaby być poprowadzona kosztem chodnika i dać możliwość jazdy rowerzystom z obydwu stron w obydwu kierunkach.

W planach jest m.in. także wykorzystanie alei 17 grudnia zobacz na mapie Gdyni, oraz miejsca na istniejących ciągach pieszych, takich jak Aleja Topolowa zobacz na mapie Gdyni czy ciąg spacerowy na Alei Jana Pawła II zobacz na mapie Gdyni w przypadku wariantu związanego z budową drogi rowerowej.

Koncepcja ruchu w centrum Gdyni wraz z opisem

Uczestnicy momentami gorącej dyskusji decyzję o konsultacjach przyjęli z zadowoleniem. Niektórzy w trakcie ponad trzygodzinnego spotkania apelowali przy okazji o jak najszybszą i fundamentalną zmianę nastawienia do rowerzystów przez władze miasta, zamiast używania półśrodków.

- Musimy doprowadzić do pokojowego współżycia rowerzystów i kierowców samochodów w mieście. Nie można zakładać, że samochody mają w centrum dominować, natomiast rowerzyści i piesi są jedynie dodatkiem. Powinno być odwrotnie i tego oczekiwałbym od władz Gdyni - wyjaśniał dr Piotr Kuropatwiński, z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego

Przy okazji nie omieszkano wytknąć braków przygotowanej koncepcji. Autorzy nie wzięli bowiem pod uwagę prędkości samochodów, natężenia ruchu pojazdów i pieszych. W opracowaniu nie ma też mowy o likwidacji miejsc parkingowych. Zdaniem rowerzystów zabrakło też konsultacji z ich środowiskiem.

- Analiza z zadaniami ruchu kosztowałaby nas nawet dwukrotnie więcej. Nie czuliśmy, że na tym etapie jest potrzebna. Sam Bypad miał formę konsultacji, których wynikiem jest stworzenie tego dokumentu. Wszystkie głosy przyjmujemy, teraz jest czas, by kierować je bezpośrednio do nas. Niewykluczone są zmiany w koncepcji - mówi Rafał Studziński, z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni.

Ostateczna wersja zostanie zaaprobowana w drugiej połowie listopada. Będzie szczegółowo badana przez urzędników w ramach zespołu stworzonego w Zarządzie Dróg i Zieleni. Wtedy okaże się, które z rozwiązań mają szansę realnie stać się obowiązującymi.

Na razie, przez dwa tygodnie, autorzy czekają na uwagi mieszkańców - nie tylko rowerzystów.

- Te zmiany wpłyną, czy chcemy tego, czy nie, na wszystkich mieszkańców, w tym także zmotoryzowanych. Nie słyszeliśmy żadnego głosu kierowcy podczas konsultacji tym bardziej prosimy o sensowne uwagi teraz. Jeżeli ich nie będzie, to dziwnie będzie słyszeć później zastrzeżenia zmotoryzowanych na temat wdrażanych zmian - dodaje Studziński.

Pomóc w rozwiązaniu wątpliwości ma też kolejne spotkanie z mieszkańcami na temat proponowanych zmian. Plansze mają pojawić się w Infoboksie, gdzie prawdopodobnie będzie można o zmianach raz jeszcze podyskutować i dopytać o szczegóły.

Efekty zmian mają być widoczne do połowy 2016 roku, ale już teraz wiadomo, że wiele z propozycji będzie musiało poczekać dłużej.

- Tworząc ten dokument, chcemy niejako "włożyć nogę w drzwi" i dać impuls do zmian. Oczywiście, przydałby się dodatkowy szczegółowy dokument, ale jego powstanie trwałoby dłuższy czas, a my chcieliśmy rozpocząć dyskusję. Nie da się wszystkiego natychmiast zrealizować. Metoda małych kroków tak trudnej materii, jak organizacja ruchu rowerowego jest konieczna - uzupełnia Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. polityki rowerowej.

Uwagi do koncepcji można wysyłać do 29 października na adres koncepcja.rowerowa@stadtraum.pl. Więcej o koncepcji na stronie Mobilnej Gdyni

Miejsca

Opinie (229) 9 zablokowanych

  • (7)

    A o Morskiej ,najdłuższej ulicy z największą ilością rowerzystów ciągle cisza....grunt że w Centrum coś robią żeby turyści widzieli ,a dla mieszkańców tego miasta figa z makiem

    • 32 7

    • (2)

      weź nie pi...l Romi.
      od granic Rumunii niemal po samo Centrum masz ścieżkę... raz z lewej strony raz z prawej i znów z lewej i znów z prawej... :)
      i ta nawierzchnia

      • 8 2

      • Ale jest :-)

        • 0 0

      • DO JJ

        To weż sobie cym..le pojedz do Gdyni ,czekaj na kazdych światłach żeby przechodzić z jednej ścieżki na drugą ,do Gdyni dojedziesz po godzinie,odechce ci się takiej jazdy.Droga dla rowerów powinna być po jednej stronie i tyle ,po drugiej stronie do powrotu

        • 5 2

    • (1)

      jeżeli ktoś jeździ Morską tzn.że bardzo lubi smród, spaliny i hałas

      • 1 3

      • wzdłuż Morskiej jest pas pieszo rowerowy błędnie nazywany ścieżką rowerową

        ludzie tam jeżdżą bo to dla wielu relacji najkrótsza droga. Jadący samochodami też wdychają niezłe spaliny, chodzi właśnie o to, by mieli wygodną alternatywę.

        • 1 0

    • (1)

      przecież przez całą Morską biegnie ścieżka rowerowa

      • 6 4

      • ścieżka rowerowa na Morskiej

        Jaka ścieżka - kreska namalowana białą farbą?!

        • 8 5

  • rowerem po chodniku jeździć nie wolno (artykuł 26 Prawa o Ruchu Drogowym). (16)

    Od tej zasady istnieją jednak trzy wyjątki. Rowerzysta może jechać po chodniku gdy:
    1.jedzie z dzieckiem do lat dziesięciu lub
    2.podczas złej pogody (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) lub
    3.są spełnione jednocześnie trzy warunki:
    chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości,
    ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h (w terenie zabudowanym),
    brakuje oddzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla nich przeznaczonego

    to jest wszystko w temacie straz miejska moze zacznie zwracac uwage na rowerzystow ktorzy notorycznie lamia przepisy w centrum Gdyni.

    • 69 22

    • Prawo a rzeczywistość (7)

      Ok, prawo prawem ale czy na jakiejś ulicy w mieście gdzie jest ograniczenie prędkości do 50km/h kierowcy właśnie z taką jeżdżą? NIE, większość dogina od 80 wzwyż, ja codziennie jeżdżę rowerem i gdy tylko mogę jeżdżę asfaltem, mam rower szosowy więc po chodniku nie wygodnie, a gdy jest ścieżka to się jej trzymam, chyba że jest w opłakanym stanie, bądź urywa się co chwila, wtedy również cisnę asfaltem, tyle że ja jadę po prostej te 40/45 km/h, a wyobrażasz sobie osobę na rowerze miejskim toczącą się 18km/h po ulicy np. Morskiej, czy al.Niepodległości,
      1. prawie na pewno w końcu coś by jej się stało
      2. koszmarne korki
      3. zarówno ta osoba jak i kierowcy jadący za nią, gotowali by się ze złości.

      Jadąc chodnikiem taka osoba nie stwarza zagrożenia, ma dzwonek i w razie czego może dzwonić, pieszy ją usłyszy i zejdzie z drogi po problemie.

      • 13 11

      • pieszy na chodniku jest dla ciebie problemem? (1)

        • 5 2

        • Nie, nie pieszy jest dla mnie problemem, problemem jest wzajemna nietolerancja, jak ktoś nie potrafi, nie chce, lub nie może jechać rowerem w miarę szybszym tempem to powinien jechać chodnikiem, no chyba że jest ścieżka rowerowa, naprawdę dużo roweruję i dochodzę do wniosku że problem jest mocno nadmuchany, jadąc rowerem po chodniku, jeszcze nigdy nie spotkałem się z dezaprobatą pieszego, może dlatego że staram się im nie przeszkadzać i nie zajeżdżać drogi, a gdy jest tłoczno zwalniam do ich prędkości i się toczę, w końcu to chodnik a nie szosa, a gdy jadę kolarzówką, nie wjeżdżam na chodnik, tylko cisnę ulicą, na której można zostać obtrąbionym, ja akurat nie miałem większych przygód z kierowcami samochodów, ale mam znajomych którzy musieli się bronić, bo ktoś zajechał drogę, obrzucił mięsem, itd. prawdą jest że również rowerzyści przeginają, przejeżdżanie na czerwonym, czy przez skrzyżowanie ukosem, masakra.

          • 1 0

      • koszmarne korki są z nadmiaru samochodów

        a nie z powodu niedorozwoju sieci ulicznej ani też nie z powodu obecności rowerzystów na jezdni. Jeśli w mieście jest dużo rowerzystów, korki są duuużo mniejsze.

        • 3 1

      • dzwonić to możesz sobie w swój pusty łeb. (3)

        Chodnik - jak nazwa wskazuje - służy do chodzenia, a dzwonić to możesz po starą, żeby obiad na stół stawiała

        • 13 16

        • (1)

          I po co mnie obrażasz? dzwonić po starą? to takie relacje panują u Ciebie w domu? współczuję, myślę że nie warto z tobą dyskutować.

          • 12 8

          • no wlasnie

            Takich mamy kierowców. Z nimi nie warto dyskutować.

            • 3 2

        • oczywiście, lepiej nie dzwonić tylko przestraszyć pieszego wyjeżdżając bezszelestnie z za jego pleców

          Nie popieram jazdy po chodniku ale w ostateczności nic nikomu się nie stanie gdy rowerzysta będzie jechał rozsądnie, niezbyt szybko i w odpowiedniej odległości mijał pieszych a w razie potrzeby użyje dzwonka.

          Tak dzwonka, ale nie po to by rozganiać ludzi a jedynie by ich ostrzec i ewentualnie poprosić by zrobili nieco miejsca.

          • 8 4

    • kierowcy w Polsce to wiekszosci piraci drogowi hipokryto!!Ty co dziennie łamiesz przepisy drogowea innych pouczasz buraku (2)

      wymuszanie pierwszeństwa to co dziennosc u 90% kierowców wymijaja na przejsciach dla pieszych !!Ci wszyscy tutaj co zakazdym razem sie tak pluja sami sa piratami drogowymi!!Codziennie łamią przepisy kilkadziesiat razy!!

      • 12 11

      • jasne, także większośc to zabójcy i gwałciciele (1)

        puknij się w czoło i przestań oglądać TV bo świat wygląda inaczej !!!

        • 9 9

        • może znikoma mniejszość

          ale wystarczająco duża by podważyć poczucie bezpieczeństwa wszystkim

          • 0 0

    • Zgoda. (2)

      Nie wolno również w mieście jeździć ponad 50 km/godz. Spójrz na Morską i policz auta jadące z tą prędkością. Mnie nie dziwi, ze rowerzyści jeżdżą po chodnikach i przejściach, skoro na ulach są tory wyścigowe.
      To jest wszystko w temacie straz miejska moze zacznie zwracac uwage na kierowców, którzy notorycznie lamia przepisy w centrum- i nie tylko- Gdyni.

      • 29 20

      • (1)

        Klasyczny rowerzysta - a u was murzynow bija.

        • 11 14

        • nie murzynow, tylko mnie

          wyraznie napisal, dlaczego rowerzysci BOJĄ sie jezdzic Morska - nie wrotkarze, motocyklisci, czy paralotniarze - wlasnie rowerzysci o ktorych jest tu mowa

          • 2 2

    • Jak kierowcy zaczną jeździeć 50 km/h to ja przestaną jeździć chodnikiem. (1)

      Póki co jest to najzwyczajniej w świecie niebezpieczne. Tylko od rowerzystów się wymaga przestrzegania prawa i pluje na nich na każdym kroku. I robią to głównie święte krowy co to nigdy nie łażą po ścieżce rowerowej.

      • 26 14

      • Nie dziwię się, że się boją po ulicy

        Ja jeżdżę po ulicy i raczej nie lubię po chodniku. W dawnych czasach, gdy rowerów było mało, a ścieżek wcale, to rower miał tę zaletę, że poruszał się i po ulicy, i po chodniku. Można było ominąć jakieś światła, czy jednokierunkową jadąc kawałek chodnikiem i nikt się nie czepiał - ani piesi, ani kierowcy, ani milicja.
        Po chodniku oczywiście tak, żeby nie sprawiać kłopotów pieszym. Pierwsze gonienie rowerzystów z chodników było na Długiej, bo tam rzeczywiście , żeby nikomu nie przeszkadzać, trzeba było jechać 5 km/h, a to niektórym się nie udawało i uruchamiali dzwonki. Drugie gonienie (z ulic) nastąpiło około 1975, gdy zamknięto Grunwaldzką dla rowerów, a wtedy nie było takiej ścieżki jak dziś, tylko marna alejka parkowa, a przez Wrzeszcz nic.

        • 15 4

  • BRAK ŚCIEZEK (1)

    szkoda ze nie ma sciezek rowerowych , aby można było dejschac do centrum Gdyni, np. z Oksywia, czy Obłuza. Nie ma tez sciezek z Obłuża na Oksywie .!!!!!!!!!

    • 4 0

    • dla połączenia Oksywia i Obłuża z centrum Gdyni

      potrzebna jest otwierana kładka pieszo-rowerowa od ulicy adm. Romualda Wagi do skweru Gombrowicza przy Muzeum Emigracji.

      • 1 0

  • Co za kretyńskie pytania (1)

    To nie opór kierowców tylko zdrowy rozsądek i kompromis, nie może być tak, ze rowerzyści mają nieporównywalnie większe przywileje niż reszta uzytkowników dróg.

    • 2 5

    • przywileje mają kierowcy, oni też nagminnie uzurpują sobie prawa do bezkarnej jazdy

      powyżej limitów prędkości, o parkowaniu w niedozwolony sposób na chodnikach zmilczę.

      • 2 0

  • A czy w zwiazku z wyborami (1)

    samochodem też będę mógł jeździć pod prąd?

    • 1 3

    • już takie próby były na Monciaku w Sopocie

      też chcesz do czubków? lepiej zażyj tabletki, ale przedtem sprawdź, czy potrafisz jeździć rowerem, to leczy.

      • 1 0

  • dobre oznakowanie (2)

    skrzyzowanie morska kcynska jadac samochodem od obwodnicy skrecajac w prawo w kcynska przy zielonym brakuje dla kierowcy dobrej widocznosci w postaci lustra po przeciwnej stronie .kierowca na skrzyzowaniu ma zachowac szczegolna ostroznosc a rowezysci jak maja zielone pedzi jak bezmuzg. drugie bardzo niebezpieczne miejsce to zjazd z obwodnicy na Slowackiego w kierunku gdanska sciezka rowerowa jest po lewej stronie jezdni kierowca nie ma mozliwosci zauwazenia rowezysty bo sa barjerki od etakady a musi obserwowac samochody zlewej str zeby mogl wjechac .Tam ROWEZYSTA powinien miec znak STOP.Nastepna sprawa to DABROWA jezdza rowerami po chodniku ,rowery bez swiatel rowerzysta bez kamizelki na skrzyzowaniu Nowowiczlinskiej z Anyzowa wjezdzaja pod samochod co moze doprowadzic do wypadku.ZASADA JEST TAKA SLABSZY POWINIEN USTAPIC SILNIEJSZEMU I NIE BEDZIE WYPADKOW.

    • 1 7

    • takiej zasady nie ma w krajach uważających się za cywilizowane

      prawo silniejszego to forma bezprawia.

      • 1 0

    • Bardzo zla zasada. Taka zasada juz panuje i dlatego samochody jada po ludziach na przejsciach, chodnikach, przystankach. TIR spycha osobowe z drogi itd. Powinno byc dokladnie odwrotnie. Silniejszy powinien chronic slabszego, czyli pieszych.

      • 3 0

  • (13)

    Impotencja u rowerzystów występuje dwa razy częściej niż u pływaków i cztery razy częściej niż u biegaczy. Badania opublikowane na łamach Journal of Sexual Medicine donoszą, że już sama jazda powyżej 3 godzin tygodniowo zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń erekcji.
    W przeciągu 5 lat opublikowano 21 prac poruszających ten temat. Wyniki są jednoznaczne. Jazda rowerem jest czynnikiem ryzyka rozwoju impotencji u mężczyzn. Problem ten dotyczy głownie osób, które na siodełku spędzają więcej niż 3 godziny tygodniowo. To właśnie ta grupa osób jest najbardziej narażona na wystąpienie zmian, które potencjalnie mogą być przyczyną zaburzeń erekcji.
    Przyczyny tych zmian upatruje się w oddziaływaniach pomiędzy powierzchnią siodełka rowerowego, a kroczem cyklisty. Poprzez te oddziaływania rozumie się ucisk wywierany przez siodełko na okolice krocza. Powoduje to upośledzenie ukrwienia penisa, gdy w wyniku tego ucisku światło tętnic dostarczających do niego krew zostaje przejściowo zamknięte. To z kolei może być powodem uszkodzenia śródbłonka, czyli komórek wyścielających światło tętnic i doprowadzić do zaburzeń erekcji na tle organicznym.

    • 21 8

    • wredny troll kradnący nicki

      promujący anegdotyczną wiedzę dotyczącą może zawodowych kolarzy a nie zwykłych ludzi korzystających z roweru pół godziny dziennie na dojazd do pracy lub szkoły. Przypuszczalnie sam ma opisywane objawy wynikające z siedzenia za komputerem lub kierownicą samochodu tkwiącego codziennie w korkach ponad godzinę

      • 0 0

    • A Triathloniści? (1)

      Z tekstu wnoszę, że pływacy są dwa razy częściej impotentami niż biegacze, zatem pływanie też jest w sumie niebezpieczne. Kto jeździ na rowerze niech nie przerzuca się na pływanie, ale od razu zacznie biegać.
      Wybór - stawy kolanowe, czy penis należy do ciebie.

      W moim wieku nieuchronnie zbliżam się do dnia, kiedy impotencja nie będzie spowodowana pedałowaniem po kilka godzin tygodniowo, a stawy kolanowe mają coraz większą szansę ulec destrukcji podczas biegu. Wybieram rower i zaryzykuję, że zakończę karierę łóżkową kilka lat wcześniej niż wynikałoby to z genów.

      • 4 2

      • a, rozumiem, to dlatego jestem impotentem?

        ze ostatnio jeżdżę rowerem...?!

        dobrze że mam trójkę dorosłych dzieci, było by psikro

        • 4 1

    • spokojnie zapytywam (4)

      a kobiety też są zagrożone? - czy mogą jeździć?. A może mogą, ale powinny bez siodełek?

      • 3 0

      • (3)

        Pytanie z gatunku głupio - mądrych typowe dla cudownych dzieci dwóch pedałów nie potrafiących pogodzić się z faktem, że obcisłogacie lansiarstwo może być szkodliwe i mających argument na wszystko typu "bo na Zachodzie tak jest"
        Częsta jazda na rowerze sprzyja impotencji u mężczyzn. Ale u kobiet może również pwodować zaburzenia, np. mniejsze odczuwania bodźców seksualnych w narządach płciowych - sugerują badania opublikowane przez "The Journal of Sexual Medicine".
        Dr Marsha K. Guess z Yale School of Medicine tłumaczy, że u mężczyzn podczas jazdy rowerem dochodzi do ucisku nerwów oraz naczyń krwionośnych prostaty, co sprzyja zaburzeniom erekcji. We wcześniejszych badaniach dr Steven M. Schrader z National Institute for Occupational Safety and Health zauważył, że często występują one u policjantów patrolujących dzielnice miast rowerami.
        Amerykańska uczona poddała ostatnio obserwacjom 48 kobiet, które przejeżdżały na rowerze co najmniej 16 km tygodniowo, ale na ogół znacznie więcej. Podczas prób na rowerze stacjonarnym odczuwały one w okolicy krocza ból, mrowienie oraz drętwienie.
        Nasilenie tych dolegliwości zależały od ustawienia kierownicy. Największe były wtedy, gdy dla uzyskania bardziej aerodynamicznej sylwetki była ona ustawiona poniżej siodełka. To powodowało, że kobiety były bardziej pochylone, ale jednocześnie większy był ucisk na krocze.
        Dr Schrader twierdzi, że wielokrotnie zgłaszały się do niego kobiety, które twierdziły, że skutki intensywnego jeżdżenia na rowerze odczuwają nie tylko mężczyźni. Jego zdaniem, ucisk na krocze u kobiet można zmniejszyć używając siodełka do jazdy miejskiej,bez wystającego nosa.
        Uczony przyznaje, że nie testował jeszcze takiego typu siodełka, ale powinien dawać on większy ucisk na miednicą, co jest bardziej korzystne zarówno dla mężczyzn jak i kobiet.

        • 6 4

        • inspektor (1)

          inspektor - erektor

          • 1 0

          • ee tam, zwykły wariat

            • 2 0

        • czyli jednak lepiej bez siodełek

          • 3 1

    • Problemy z potencja ma ok. 4% rowerzystów

      Z raportu Kinsleya (1948) wynikało, że w grupie 19-45 przypadłość ta dotyczyła ok. 3% mężczyzn.
      Badania z lat 70. w USA wykazały, że problemy te dotyczą 8% mężczyzn poniżej 55 roku życia. Pomijając inny przedział wiekowy w USA, w kraju gdzie na rowerze jeździ się bardzo mało, problem impotencji wzrasta.
      prof Goldstein, ten od słynnego zdania, że wśród kolarzy są tacy, którzy są impotentami oraz tacy, którzy nimi będą, badał też Amerykanów i przebadał próbkę 500 rowerzystów. Wyszło mu, że 4% zawodników ma problemy z potencją. To i tak mniej, niż średnia w populacji. Jeśli porównuje się sportowców, to wychodzi destrukcyjne działanie siodełka, lecz samo uprawianie sportu winduje nas wysoko w górę w statystykach całej populacji.
      Tekst obserwatora zmian wskazuje jedynie, że siodełko rowerowe zwiększa ryzyko impotencji, natomiast to zwiększenie znajduje się w granicach błędu statystycznego.
      bicyclehabitat.com/articles/saddle-seats-and-erectile-dysfunction-the-myth-exploded-pg97.htm

      Podobnie pijąc wino mamy szansę wpaść w alkoholizm, od alkoholu ewidentnie nie staje, ale też zmniejszamy ryzyko nowotworu i zawału serca.

      • 6 3

    • Co bardziej wpływa na impotencję:
      - jazda rowerem
      - picie piwa przed telewizorem
      - jazda autem na podgrzewanym siedzeniu
      Czy ktoś robił takie porównania?

      • 7 3

    • dlatego wyładowują swoje frustracje na forach

      • 3 3

    • Ale ty głupoty pier.....sz,idż lepiej buraki wyrywać

      • 2 4

    • Ojej! To niedobrze! Postuluję likwidację siodełek!

      • 0 1

  • (14)

    Żadna kiełbasa to raczej samobójstwo. Osób jeżdżących samochodami jest znacznie więcej i nic w tym dziwnego. Samochody wykorzystywane są w licznych interesach do transportu, po prostu do pracy a rower to sport i hobby. A za hobby powinno się płacić. Tak więc kierowcy zwłaszcza dla których samochód to narzędzie pracy powinni być mocno przeciwni radykalnym zmianom. Budować ścieżki rowerowe tak ale nie kosztem innych.
    Kolejnym przeciw jest to że sezon rowerowy nie trwa cały rok tylko kilka miesięcy. Po za sezonem jeżdzi co najwyżej garstka rowerzystów.
    Niestety są to pomysły dezorganizację życia w społeczeństwie

    • 80 56

    • (7)

      Tu się trochę nie zgadzam co do samochodów, samochód w Polsce to nie tylko narzędzie pozwalające przemieścić się z punktu A do punktu B, ale też swojego rodzaju fetysz. To jest zaskakujące, że w Polsce, np w Gdańsku jest w przeliczeniu na osobę więcej samochodów niż w krajach zachodnich które są bogatsze. Bo to jest coś na zasadzie zastaw się a postaw się. Każdy chce mieć samochód bo wydaje mu się że tak wypada.

      Ale zgadzam się co do ścieżek rowerowych - tak, ale nie kosztem innych. Nie powinno być tak że budowa ścieżki rowerowej polega na podzieleniu istniejącego chodnika na dwie części, a tak czasami bywa.

      Rower stał się teraz na siłę lansowaną modą/religią, a pieniądze wydaje się na infrę rowerową zupełnie bez sensu (np stojaki na rower na... lotnisku). Rower jest poprawny, rower jest eko, zrzućmy wszystkich na rowery. Tylko że jesteśmy północnym krajem, na rowerze fajnie się jeździ, ale tylko kilka miesięcy w roku. Jak przyjdą śniegi i odwilż, jak się zrobi ciapa i jak przyjdzie mróz to amatorów roweru będzie zdecydowanie mniej. Infra będzie używana sporadycznie, a ci którzy na te nieprzyjemne miesiące odstawią rower do piwnicy będą tak czy inaczej musieli w jakiś sposób się poruszać.

      • 15 12

      • serio? (6)

        To w takim układzie rozbierzmy sezonową infrastrukturę. Po co molo jak pada i wieje? Zresztą ile jest takich tygodni, że się nie da jechać? Może z 10 w roku. Zostaje 42 kiedy się da... Opłaca się budowac jak najlepszą infrę dla rowerów, bo mniej ludzi jeździ samochodem. Może trudno to pojąć, ale większość rowerzystów ma w domu samochód. Kwestia wyboru czym się chcesz przemieszczać.

        • 10 6

        • (5)

          No i tak jak napisałem, gdy warunki są niesprzyjające to często ci ludzie wybierają samochód albo komunikację miejską. Chodzi mi rzecz jasna o podróżowanie w konkretnych celach a nie przejażdżkę w pogodny jesienny weekend. I tu nie chodzi o czas w którym się nie da jeździć, tylko czas w którym rowerzyści rezygnują z roweru. I naprawdę im się nie dziwię, że nie chcą jeździć na rowerze gdy jest zimno, wieje, pada i chlapie.

          Drogi rowerowe tak naprawdę nie rozwiążą problemu bo w jakiś sposób ci ludzie muszą podróżować w tych okresach. I nie można udawać że droga rowerowa zastąpi inwestowanie w komunikację miejską czy infrę drogową, bo zimą będziesz miał wąskie gardło

          • 4 1

          • (2)

            Rozumiem, ze ludzie boja sie deszczyku. Jak przyjde do domu to po prostu zmienie ubranie na suche i po wszystkim. Zazwyczaj jak pada deszcz to jest kilka razy wiecej wypadkow wiec tym bardziej nie pcham sie nigdzie samochodem.

            • 3 2

            • (1)

              Jak przyjdziesz do domu to przebierasz ubrania na suche, wspaniale, ale jak kierunkiem nie jest dom, tylko początkiem i jedziesz np do pracy to wozisz ze sobą ubrania na zmianę?

              Jeszcze raz - ja wiem, że niektórzy ludzie są fanami rowerów i pogoda im nie przeszkadza - tylko że to nie są wszyscy jeżdżący na rowerze. Część ludzi naprawdę nie chce jeździć rowerem na mrozie, po błocie czy w deszczu. I oni na te miesiące rower zostawią w domu.

              • 1 3

              • takimi wymówkami tylko zaśmiecasz internet - nie tworzysz żadnej wartości

                nie dodajesz informacji - konstruktywnej refleksji zero

                • 1 0

          • Bzdura

            Jesli warunki sa niesprzyjajace to tym bardziej wybieram rower. 90% pseudo kierowców z 3miasta jedzie 30km/h jesli tylko spadna 3 kropelki deszczu. Stanie w korkach wsrod tylu frustratow nie jest dla mnie.

            • 5 4

          • Im wiecej ludzi zrezygnuje z samochodu tym lepiej dla wszystkich. Rowniez kierowcow samochodow.

            • 5 2

    • dezorganizowanie życia w społeczeństwie?

      dokładnie tak prasa sowiecka pisała o działaniach pierwszej Solidarności.

      • 3 0

    • czego to się człowiek od frustrata nie do wie, (1)

      najwyraźniej mieszkańcy Amsterdamu i Kopenhagi masowo oddają się swojemu hobby zamiast pracować, pewnie dlatego te miasta takie biedne

      • 22 12

      • A co mnie to...

        interesuje czy śmierdzą w pracy po jeździe na rowerze w Holandii czy Danii. Dla mnie istotne jest to gdy wchodzę do pokoju z obsługą klienta to nie zalatuje stamtąd jak z murzynskiej chaty.

        • 6 7

    • ...

      Mylisz się kolego, kiedyś rower to było tylko Hobby, teraz rower często zastępuje codzienny środek transportu, owszem, większość jeździ nadal samochodami, i owszem, używa się samochody jako narzędzia pracy (kierowca, PH, itd.). Dlaczego uważasz że kierowcy powinni być przeciwni zmianom, budowanie ścieżek, czy wydzielanie pasów dla rowerów, owszem może spowodować utrudnienia w ruchu samochodowym, ale znacznie poprawia to bezpieczeństwo, a ostatecznie każdemu będzie się jeździło lżej, kierowcy nie będą pluć w brodę że nie mogą wyprzedzić rowerzysty jadącego ulicą i wloką się za nim, a rowerzyści będą mieli spokojniejszą głowę i poczucie bezpieczeństwa.

      • 15 12

    • jestes kolejnym przykładem prostaka z prowincji który najwyrazniej nigdzie dalej niewyjechał

      moze byleś zagranica najwyżej w Egipcie gdzie lata większość buraków.Ale ty tym wiesz dlatego publicznie swojej głupoty byś nie zaprezentował!!Nie trzeba zagranice jechać by zobaczyć ze na zachodzie rower jest priorytetowym środkiem komunikacji od kilkudziesięciu lat!Wiec się buraku przyzwyczajaj bo nie masz innego wyjścia !

      • 15 23

    • Hobby?

      Rower to hobby? Może dla Ciebie. Od kilku lat dojeżdzam do pracy rowerem. Dla mnie rower to środek komunikacji, tak jak tramwaj czy autobus. Nie dziwię się, że większość ludzi jeździ samochodem, skoro myślenie urzędników odpowiedzialnych za ruchu w mieście zatrzymało się na ostatnim odcinku Miami Vice

      • 30 25

  • A tak wogóle (5)

    proponuję zamknąć ruch samochodowy w Śródmieściu i dopuścić tylko kręcidupki do jazdy. Co tam firmy, sklepy, szkoły, szpitale itp. To że właśnie od nich miasto czerpie najwięcej korzyści to nic. Zabrać miejsca parkingowe, utrudnić dojazd i karać kierowców-to chyba jest celem pomysłodawców. Panowie i Panie decydujący o problemach miasta może tak trochę realiów przy podejmowaniu decyzji.
    Rowerki do kasy miasta dochodu nie przysporzą.

    • 7 10

    • (1)

      A jakie korzyście miasto czerpie ze szpitala i szkoły? One nie generują zysków, a wręcz odwrotnie.

      • 3 0

      • otwórz oczy i spójrz w przyszłość

        • 1 0

    • zieew, przeginanie już się opatrzyło

      • 1 1

    • (1)

      Leczenie ofiar wypadkow, brak dochodu i podatkow, bo ktos zginal w wypadku, budowa i utrzymanie infrastruktury, choroby ludzi otylych (otylych, bo zamiast sie przejsc wszedzie jezdza) - te koszty znacznie przewyzszaja wysokosc podatkow od dochodow sklepikarzy...

      • 4 3

      • Rowerzysci nie podlegaja prawom fizyki... Ich wypadki i upadki nie dotycza....

        Przyznam szczerze, ze nie spotkalem jeszcze inteligentnego zdeklarowanego rowerzysty.... Sami idioci i oszolomstwo

        • 5 7

  • kiełbasa wyborcza (1)

    Szczegółowy dokument będzie opracowany w drugiej połowie listopada. Potem wyjdzie, że nie ma kasy, bo wydali wszystko na sylwestra z Polsatem. Ale do połowy listopada wciskamy kit o rozwoju komunikacji rowerowej :) tłuszcza ten PR łyknie, bo w Gdyni na rowerze jeździ śladowa liczba osób...

    • 46 11

    • widzę, że na tym portalu jest jakiś zlot baranów typu "kl"

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum