• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Premie górskie trójmiejskich lasów, edycja 1

25 lutego 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 12:27 (25 lutego 2008)
Jako, że tydzień temu zaskoczyła wszystkich pogoda i nie udało się zrealizować całej trasy tego rajdu, postanowiłem wypad ten powtórzyć. Trasa po koronie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego zahaczała o liczne znane wzniesienia, które nie raz były już wykorzystywane jako premie górskie organizowanych zawodów rowerowych. Stąd też i tytuł wypadu. Jakby nie patrzeć w lasach okalających trójmiejską aglomerację, jest wiele ciekawych tras, równie wymagających jak w górach, chociażby takich jak Bieszczady.

Nasza trasa zahaczała m.in. o odcinki zawodów tj.: Family Cup, Górskie Mistrzostwa Okręgu na szosie, sopocką czasówkę MTB, trzy edycje Bike Tour Gdańsk, Maratonu Gdańskiego raz Juwenalia AWFiS. Zatem ciekawych podjazdów i zjazdów nie brakowało; a serduszko pukało jak zwariowane ;)))

O dziwo, tym razem zainteresowanych przejażdżką było siedem osób, co bardzo mnie ucieszyło. Ucieszył mnie również widok kolegów z grupy: Krzyśka i Maćka. O godzinie dziewiątej, kiedy to ruszyliśmy z Sopotu hulał niezły wiaterek, jednak po zagłębieniu się w leśnej gęstwinie odczuwalny był znikomo, tylko na otwartych przestrzeniach. Oprócz tego pogoda z minuty na minutę się poprawiała i już przed południem przywitało nas piękne słonko, które tylko mobilizowało do dalszej jazdy.

Pierwszym odcinkiem naszej trasy było przedostanie się przez miasto aż po Łysą Polanę, gdzie w zeszłym tygodniu leżał jeszcze śnieg. Dziś jednak nie zostało już po nim ani grama. Tu trzy lata temu swój start z podjazdem pod Łysą Górę miały miejsce zawody Family Cup oraz zjazd na czasówce MTB z 2005 roku. Naszym celem, jak zapewne już się domyśliliście było zmierzenie się z podjazdem, z którym w większości daliśmy sobie radę. Niektórzy walczyli z zaciśniętymi zębami, ale z roweru nie zeszli; brawo!

Ze szczytu Łysej Góry udaliśmy się wraz z kierunkiem czarnego szlaku Wzgórz Szymbarskich, pokonywanego nie tak dawno przez kolegów Maćka i Krzyśka z Grupy Rowerowej Trójmiasto. Szlakiem tym dotarliśmy do słynnej leśnej asfaltówki: ul. Reja w Dolinie Potoku Świemirowskiego. Odcinek ten, pomimo w miarę prostej drogi miejscami był ostro zabłocony, dlatego też były miejsca gdzie adrenalina skakała jak szalona, wytrącając nas z równowagi ;)

Od asfaltówki mogliśmy więc trochę odsapnąć, jednak tylko umiejętne rozłożenie siły gwarantowały wewnętrzny spokój. Odcinek ten wykorzystany był niegdyś podczas zawodów szosowych Górskich Mistrzostw Okręgu. U szczytu przy Leśnej Polanie myślałem, że jednego zawodnika się już pozbyliśmy, jednak po krótkim odsapnięciu dał się namówić na "kolejną zadyszkę". W dalszej drodze za leśniczówką odłączył się od nas pan Andrzej, który towarzyszył nam tylko przez chwilę w drodze do pracy. Nasza szóstka podążyła zaś w kierunku Drogi Nadleśniczych i różnych szlaków turystyki pieszej, których kolorowe oznaczenia migotały nam raz to z prawej, raz z lewej strony. W drodze do Pachołka mieliśmy okazję zmierzyć się z odcinkami, którymi w zeszłym roku prowadziła trasa 1-ej i 3-ej edycji gdańskiego Bike Tour`a, zaś na wysokości gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu trasa MTB zorganizowana podczas Juwenaliów.
 
Na krótki odpoczynek przysłużył się nam zjazd do Starej Oliwy oraz kolejny płaski podjazd do Doliny Radości wykorzystywany podczas Gdańskiego Maratonu w 2005 i 2006 roku. Tu gdzie przez asfaltówkę przebiega czarny szlak Wzgórz Szymbarskich, tu także skończył się nasz kilkuminutowy odpoczynek! Wraz ze szlakiem ruszyliśmy pod 600-metrowy podjazd, gdzie na górze starałem się dopingować tych którzy jeszcze "kręcą". Na krzyżówce szlaków pieszych z rowerowymi postanowiliśmy odbić w nieoznakowaną ścieżkę wiodącą stromym zboczem Wężowej Doliny. Tu po drodze małą glebę zaliczył Krzysiek, zaś Daro prawie zgubił tylną część swojego fulla ;))) Na szczęście oba przypadki nie wykluczyły kolegów z dalszej jazdy i po chwili odpoczynku mogliśmy ruszyć dalej.

Dalej podążając w kierunku Doliny Samborowo nie raz mieliśmy do czynienia ze stromymi podjazdami i zjazdami. Najniebezpieczniejszym odcinkiem była ścieżka pomiędzy Szwedzką Groblą, a nieoznakowanym Szlakiem Królewskim, gdzie Krzysiek wyrył kolejną soczystą glebę. Jak stwierdził sam poszkodowany na taką niespodziankę w postaci półmetrowej dziury przysypanej liśćmi w lesie już dawno nie natrafił. Upadek i tym samym obicie pewnych części ciała skłoniły kolegę do wycofania się z dalszej jazdy.

Wraz z Krzyśkiem odłączył się również Maciek, a w ich ślady poszli również Daro i kolega, którego imienia nie potrafię sobie przypomnieć. Ja z Olkiem ruszyliśmy dalej ku Dolinie Samborowo wdrapując się pod kolejne szczyty korony Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego tuż niedaleko słynnej skoczni Tomac. Na naszej trasie zmierzyliśmy się również z odcinkami Gdańskiego Maratonu oraz w okolicach dzielnicy Niedźwiednik z II edycją gdańskiego Bike Tour`a z 2007 roku. Tuż za prześwitami cywilizacji znowu zagłębiliśmy się w leśnej gęstwinie wskakując z powrotem na trasę maratonu. Za Wąwozem Huzarów dotarliśmy do leśnej drogi asfaltowej, którą jadąc w dół można dotrzeć do Doliny Radości. My jednak przedostaliśmy się na drugą stronę ul. Słowackiego kierując się do Matemblewa.

Za "wylotówką" z Gdańska wskoczyliśmy na jedną ze ścieżek leśnych, którą po 600-700 metrach wylądowaliśmy mniej więcej w połowie szlaku rowerowego, albo jak kto woli odcinka żółtego Szlaku Trójmiejskiego z Sanktuarium Matemblewskiego do Złotej Karczmy. Dalej trzymając się cały czas szlaku zjechaliśmy w dół i za kościołem skręciliśmy w prawo aż do Doliny Strzyży.

Następnie trochę cywilizacji - Nowiec/Dolne Migowo; mijamy nieczynną stację benzynową przy ul. Rakoczego i znowu zagłębiamy się tam gdzie odetchnąć można świeżym powietrzem, czyli w lesie. Na "dzień dobry"
,nie zapominając co to znaczy zadyszka pokonujemy sztywny, ale bardzo krótki podjazd; nie pierwszy i nie ostatni z resztą! Mijając dość górzysty teren lasów w pobliżu gdańskiej Moreny kierujemy się do Wrzeszcza, gdzie planujemy zakończyć dzisiejszy wypad po premiach górskich naszych lasów. Pomimo, iż trasę rajdu zakończyliśmy wraz z pojawieniem się wrzeszczańskiej cywilizacji, to rozstaliśmy się dopiero za czołgiem przy Alei Zwycięstwa.
 
Olek popędził w swoją stronę, ja zaś postanowiłem jeszcze dokręcić do 70 km, więc aby zbytnio się nie nudzić postanowiłem wpierw podjechać od samego dołu a potem zjechać z ul. Cienistej pod Chełm. Prędkość zjazdu to zaledwie 74,61km/h. Byłoby lepiej, ale nie miałem jak za bardzo wyprzedzić jednego samochodu biorąc jeszcze pod uwagę to, że co chwile dostawałem podmuch wiatru, który niemalże wyrywał mi kierownicę z rąk.
 
Podsumowanie
 
Rajd układałem tak, aby uwzględnić w nim jak najwięcej tras wyścigów, które przyczyniły się do poznania ciekawych tras naszych lasów. Chciałem pokazać, że w zawodach można wystartować nie dla czystej rywalizacji i walki o puchary, lecz dla zmierzenia się z własnymi słabościami. Drugim celem, było podzielenie się z uczestnikami wypadu wiedzą o nieoznakowanych ścieżkach naszych lasów, które również są godne uwagi. Nie musimy ograniczać się jedynie do wyznaczonych szlaków czy tras. Jazda często właśnie obok szlaków dostarcza lepszych wrażeń!

Ps. Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi tego dnia. Szczególnie jednak chciałbym podziękować Olkowi, który wytrwał ze mną do końca. Na zakończenie dodam, że już niedługo będzie kolejny rajd z tej serii, zatem zbierajcie siły!



Dystans rajdu: +/- 46 km
Średnia prędkość:18,2 km/h
Przewyższenia wg. Polara:1085m

Autor relacji i zdjęć: Łukasz Bolius "Bolek" (GR3miasto)

Do zobaczenia na kolejnym wypadzie premiami górskimi TPK !

Parametry trasy

  • Region Trójmiasto i okolice
  • Długość trasy 46 km
  • Poziom trudności trudny

Znajdź trasę rowerową

Opinie (36) 1 zablokowana

  • Niewiem o co ci chodzi,jaki wiatr w twarz:P.Mi się super wracało. Prędkość nie spadała poniżej 45km/h przy hr 120:D

    • 0 0

  • cichaj :D

    • 0 0

  • Ale żeście mi zagrali na gulu; -/

    Kurcze w lasach już po zimie ani śladu; obiecałem sobie że potrenuję trochę moją kondycję, a tu na dodatek ominął mnie tak świetny wypad. Pewnie szybko się z Wami nie wybiorę, bo zajechałem ostatnio napęd ;-/ Mam nadzieję jednak że uda mi się wszystko złożyć i załapać na jakieś przyszłe edycje.
    Pozdrawiam

    • 0 0

  • Fajnie się jeździ tylko wiele leśnych dróg zostało zdewastowanych. Są tam głebokie koleiny i dziury.

    Dotyczy to także oznakowanych szlaków turystycznych. Wstyd panowie leśnicy! Inni też mają prawo korzystać z lasu. Okropne wrażenie robią także liczne zręby. Jak to jest, że w miejskim lesie prowadzi się gospodarkę leśną i dewastuje środowisko. Dlaczego władze miasta pozwalają na takie działania?

    • 0 0

  • Interesuje mnie

    Co na to leśnicy i służby parku?
    czy wolno rozjeżdżać rowerami strome zbocza naszych moren?
    Rozumiem,że można jeździć rowerem po drogach leśnych ale po całym lesie chyba nie.
    Warto zainteresować sie Waszymi eskapadami.
    Rower górski, w dużej ilości czyni szkody podobne jak motor czy quad. Park ma chronić też glebę i nie pozwalać jej rozjeżdżać. Następnym razem to może trzymajcie się dróg.
    Pozdrawiam.

    • 0 0

  • Do rowerowego maniaka

    To z powodu braku zimy i pokrywy śniegu. Las należy eksploatować bo inaczej następne pokolenia będą miały go dziurawy, bez młodego pokolenie. Zręby robi się by dać szansę młodemu pokoleniu i by las w dobrej kondycji trwał wiecznie. Nie bez znaczenia jest tu również sprawa klimatu, świeżego powietrza czyli po prostu produkcja tlenu. Najefektywniej to czyni młody las o czym nie można zapomnieć.

    • 0 0

  • do gara

    Naprawdę, nie wiem, jak sobie las przez tysiaclecia radzil bez wycinki.
    W TPK prowadzona jest normalna gospodarka lesna, co oznacza, ze wycinaja do golego, sadza - owszem, wiec juz za 50 - 70 lat znowu bedzie sie mozna cieszyc lasem. Przez chwile, zanim nie wytna znowu...

    • 0 0

  • Olu!

    Hmm!
    Przez tysiąclecia ludzi było tak mało a przemysł w ogóle nie istniał. Niepotrzebna była wtedy gospodarka przyrodą.
    Teraz gdy żyje tyle ludzi, którzy chcą żyć w komforcie i mają duże zapotrzebowanie na produkty ogromnie rozwiniętego przemysłu, intensywna gospodarka leśna, ku pewnie Twojemu zdziwieniu ma kolosalne znaczenie przeciwdziałające m.in. efektowi cieplarnianemu. Zatem bronię leśników. Co nie zwalnia ich, po przeprowadzonej wycince, do doprowadzenia ścieżek leśnych do przyzwoitosci i nasadzeniu nowego młodego zdrowego lasu..

    • 0 0

  • Człowieku, któryś to napisał, zastanów się...

    Cytuję: "czy wolno rozjeżdżać rowerami strome zbocza naszych moren? Rozumiem,że można jeździć rowerem po drogach leśnych ale po całym lesie chyba nie... Rower górski, w dużej ilości czyni szkody podobne jak motor czy quad. Następnym razem to może trzymajcie się dróg".

    Jakbyś przeczytał dokładnie relację, a nie tylko po łebkach to wywnioskowałbyś, że wypad organizowany był różnymi włąsnie ścieżkami (nie koniecznie szlakami), które już istnieją. Nie niszczyliśmy ściółki leśnej jeżdżać poza istniejącymi już dróżkami, to po pierwsze. Po drugie, rowery nie wykpsażone są w silniki spalinowe tak jak motory czy kłady, zatem nie zatrówają środowiśka ani nie ryją gleby, a to chyba różnica?
    Poza tym skoro uważacie że poruszanie się rowerem nie wyznaczonymi szlakami po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, to niszczenie przyrody, to dlaczego pozwalacie na organizowanie maratonów włąśnie na przełaj? Dlaczego organizowane są w takim razie zawody na orjentację? Hmmm?
    Sami jesteście sobie winni, bo macie niezły burdel w tym zarządzie lasów!

    • 0 0

  • Obiecuję poprawę

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Rajd AZS

1149 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum