• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Półwysep Helski

25 czerwca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Wyruszyłem z domu o godzinie 9:00 jadąc szybkim tempem w kierunku wyznaczonego miejsca spotkania , na które dotarłem po paru chwilach. Nie minęło kilka minut kiedy ukazały się moim oczom 3 sylwetki rowerzystów to nadjeżdżała Iwona z Pauliną oraz nasz kolega. Niebo robiło się coraz bardziej granatowe i delikatnie zaczęło padać. Nie pozostawało nam nic innego jak kupić bilety i udać się na peron , z którego odjeżdżał pociąg do Redy . Po załadowaniu naszych rowerów do przedziału zaczęliśmy dyskutować o śwince morskiej Pauliny i od razu polepszyły się nam nastroje. Przed samą Gdynią zaczęły przyłączać się do nas kolejne osoby m.in. Sławek , Marek oraz Satan. Tak zgraną i wesołą drużyną dotarliśmy w mgnieniu oka do Redy gdzie czekała na nas niemała część uczestników. Niebo było w dalszym ciągu zachmurzone i padała z nieba mżawka. Poczekałem klika minut na spóźnialskich i wyruszyliśmy w trasę.



Z Redy pojechaliśmy w kierunku Mościch Błot. Jest tam trakt , którym mogliśmy dojechać do Mrzezina. Na tym odcinku niektórzy uczestnicy nie "wytrzymywali" tempa zapowiadanych 24 km /h i puszczali się pędem przed główną grupę m.in. Sławek. Prędkość naszej jazdy wynosiło ok. 24 - 26 km /h czego skwapliwie pilnowałem wraz z Eleną z Geru .Przed Mrzezinem odwiedziliśmy również Meksyk , w którym zrobiliśmy sobie kilka zdjęć na tle wigwamów. Kolejnymi miejscowościami , które mijaliśmy było Smolno oraz Żelistrzewo. Pogoda nie była dla nas litościwa ponieważ od momentu naszego wyjazdu z Redy cały czas towarzyszył nam wiatr i deszcz, wszyscy jednak dzielnie jechali nie uskarżając się na aurę. Po dotarciu do Pucka skierowaliśmy się na tamtejsze molo , na którym zrobiliśmy sobie kilka zdjęć ,aby za chwile ruszać w kierunku Władysławowa.



Opuszczając Puck na przejeździe kolejowym przytrafił się Elenie niemiły wypadek , a mianowicie wjeżdżając kołem na śliskie tory straciła panowanie nad rowerem i wywróciła się. Po paru minutowej przerwie w jeździe znów wspólnie ruszyliśmy w kierunku Władysławowa. Aby dojechać do Swarzewa musieliśmy się dostać na kępę Pucką. Ten odcinek trasy obfitował w liczne przeszkody terenowe w postaci grząskiego błota oraz paru podjazdów wśród niezliczonej ilości komarów i muszek , które wpadały do oczu i ust.



W Orlej Górze zrobiliśmy sobie małą przerwę na coś słodkiego. Od tego momentu deszcz przestał padać a my ujrzeliśmy pierwsze owego dnia promyki słońca , które bardzo dobrze prognozowały na dalszą część naszej trasy. Poruszaliśmy się dalej w kierunku Rezerwatu Słone Łąki , który został utworzony w roku 1999 w celu ochrony roślinności słonolubnej. Jest to przykład wybrzeża zalewowego.



Mijając w dalszej kolejności Sosnowo dotarliśmy do Władysławowa , w którym to wjechaliśmy na ścieżkę rowerową. Tempo naszej jazdy kształtowało się w granicach 26 km /h. Traktem rowerowym dotarliśmy do Chałup gdzie postanowiłem zrobić małą przerwę na zregenerowanie sił. W tym celu wjechaliśmy na jeden z pomostów , w okolicy którego trenowała liczna grupa windserfingowców. Naszemu koledze Satanowi przytrafił się w tym miejscu niemiły wypadek ponieważ wpadł mu rower do wody ku uciesze reszty współtowarzyszy. Z Chałup ruszyliśmy w Kierunku Kużnicy. W tym momencie chciałbym bardzo serdecznie pozdrowić naszego nowego kolegę Łukasza członka Wejherowskiego Towarzystwa Cyklistów , który bardzo dzielnie sobie radził podczas trwania naszego rajdu. Przed samą Jastarnią mieliśmy przymusowy postój ponieważ Markowi pękła dętka.



Od Jastarni musieliśmy poruszać się niestety drogą asfaltową ponieważ nie ma tam ścieżki dla rowerzystów. Od Juraty tempo naszej jazdy trochę wzrosło i utrzymywało się na stałym poziomie. O godzinie 15 udało się nam dojechać na Hel . Rozbiłem małą naradę , na której ustaliliśmy dalszy plan działania. Znaczna część uczestników udała się w kierunku latarnie morskiej z 1942 roku, zbudowanej w całości z cegły o przekroju ośmiokąta i wysokości 41,5 m. Światło latarni znajduje się na wysokości 40,8 m n.p.m. Niedaleko była mała restauracja , w której zatrzymaliśmy się na dłuższą chwile.



Z Helu wyjechaliśmy o godzinie 16 : 30 aby zdążyć przed zamknięciem Muzeum , na terenie którego znajdują się Bateria 406mm - "Schleswig Holstein". Budowę dział Niemcy rozpoczęli na przełomie lat 1939/40. Działa tego kalibru należą do największych na świecie . Po zwiedzeniu fortyfikacji postanowiliśmy prężnym tempem wracać do Gdańska.



Na wysokości Jastarni Fido złapał gumę i musieliśmy zrobić mały przystanek. Do samych Chałup jechaliśmy zwartą grupą , w których to Fido złapał kolejny raz gumę. Podzieliliśmy się na 2 podgrupy, pierwsza , w której były nasze drogie panie wraz z Flashem i Satanem pojechały wolnym tempem do przodu , a reszta uczestników czekała na Fida ,który zmieniał dętkę. Po kilku chwilach dostałem telefon od Pauliny który zabrzmiało bardzo groźnie " Tacoo mamy problem Flash został potrącony przez samochód" . Ruszyłem pędem w ich kierunku . To co zastałem na miejscu wypadku było wstrząsające. Flash siedział na ziemi z zakrwawioną ręką , a jego rower był mocno uszkodzony. Kierowca samochodu, który wjechał w niczego się nie spodziewającego Flash jadącego po ścieżce rowerowej krzyczał i próbował wmówić wszystkim że to wina naszego kolegi ,który jechał przepisowo. Zadzwoniliśmy po policje, która zjawiła się bardzo szybko na miejscu wypadku. Policjant ewidentnie stwierdził winę kierowcy. Niestety rowerzyści nie są traktowani przez kierowców samochodów jako równorzędni uczestnicy ruchu drogowego. Całe szczęście w tym nieszczęściu że Flashowi nie stało się nic poważnego poza licznymi stłuczeniami i otarciami. Z Chałup wyruszyliśmy o godzinie 19 : 20.



Aby zaoszczędzić trochę czasu w Swarzewie wjechaliśmy na remontowaną drogę asfaltową , która doprowadziła nas do centrum Pucka . Część uczestników musiała sobie zrobić małą przerwę regeneracyjną przed dalsza drogą. Postanowiłem zmienić trochę przebieg trasy powrotnej , która wiodła przez Żelistrzewo oraz Smolno , przed którym to podzieliliśmy się na 2 grupy. Jedna część uczestników postanowiła jechać do Rumi a 2 udać się bezpośrednio do Redy. Ja wraz z Iwoną , Vegą oraz Łukaszem pojechaliśmy do Redy mijając między innymi Mrzezino , Połchowo , Rede Rekowo .W centrum Redy pożegnaliśmy się z Łukaszem i udaliśmy się na pociąg do Gdańska.



Chciałem wszystkim podziękować za tak liczne przybycie i stworzenie tak miłej i sympatycznej atmosfery. Szczególne podziękowania dla Flasha za zrobienie tylu świetnych zdjęć .



Trasa: Reda - Moście Błota - Meksyk - Mrzezino - Smolno- Żelistrzewo - Puck - Swarzewo - Orla Góra - Władysławowo - Chałupy - Kuźnica - Jastarnia - Hel - Droga powrotna do Mrzezina miała ten sam przebieg . Grupa 1 udała się z Mrzezina do Rumi grupa 2 pojechała bezpośrednio do Redy.

Łączny dystans : około 150 km

Tekst & organizacja rajdu:
Bartosz " Tacoo" Ropelewski Speed Bike Team - www.sbt.masternet.pl
Zdjęcia: Tomek 'Flash' Bagrowski

Opinie (27) 1 zablokowana

  • A Ty Flash co tak koloryzujesz ?

    Cukierki Ci w nagrodę kupili, czy dziewczyny zrobiły okład z młodych piersi na obolałe miejsca, że tak wszystko cukrujesz? I chmury i ścieżki, wszystko naj, naj, naj... ;-) Mieliście akurat farta jadąc tuż po deszczu, więc piasek na ścieżce rowerowej, zwany dalej przez Kubę "pustynią" po prostu był ubity, ale proponuję pojechać tamtędy jak będzie sucho i słonko będzie przygrzewać.

    ps. Do kolegi wyżej, który by to chętnie dał kopniaka temu kierowcy. Wiesz, kopniak, kopniakiem, ale zarówno jedni jak i drudzy powinni mieć oczy dookoła głowy. Jak się sezon wzmaga, to dwukrotnie. Szczególnie my, my rowerzyści na tyle mamy gorzej, że kontakt z twardą blachą, to jak kontakt "kaszlaka" z ciężarówką. Jak jest możliwość ucieczki do rowu, to szczęście od Boga. Lecz zwykle to odruch bezwarunkowy, albo ułamki sekund w których nie zawsze wybieramy najrozsądniejsze wyjście z sytuacji. Możliwe, że i tak było w przypadku Tomka. Nie mniej jednak dobrze, że nic poważniejszego sie nie stało i że dalej może cieszyć się słonecznym latem pomykając z tego co już słyszałem na nowej ramce ???

    • 0 0

  • echh...

    Nic nie koloryzuje, raczej ktos inny tu demonizuje.
    Gdyby tam była pustynia to nawet ulewa by nie pomogła. Nie twierdzę, że codziennie są tam super warunki jezdne, jednak tak relacja, jaki moje odczucia zbudowane są na tym co zastalismy.

    • 0 0

  • aha, Frans, again...

    Nowej ramy, jak i nc nowego jeszce nie mam i mozliwe, że długo miec nie bede, bo wymiar sprawidliwości mamy znacznie gorszy niż stan dróg.

    • 0 0

  • Super wypad

    Uważam ze wypad sie udał! Świadcza o tym choćby zdjęcia. A jak ktos lubi chmuru i wichury deszcze i grad to tez ok ! szosa wolna. Pozdrawiam wszystkich rowerzystów. Nara

    • 0 0

  • :-)

    Jak dla mnie to był bardzo fajny rajd a co do pogody to jak bym chciał być cały mokry to wskoczyłbym do zatoki, bo nic przyjemnego cały dzień moknąć na rowerze. A tak przy okazji to jakoś tak widać, że nie wszystkie grupy rowerowe darzą się sympatią, ale to tylko moje zdanie a szkoda, bo im nas więcej tym weselej. Co prawda dopiero stawiamy pierwsze kroki, ale my witamy w WTC wszystkich bardzo serdecznie i zapraszamy.
    Pozdrawiam

    • 0 0

  • Flash, ja bym tego płazem nie puścił ;-/

    Osobiscie jak miałem wypadek na ścieżce rowerowej to za pierwszym razem jak nie wzywałem policji, gość rzucił mi 100 zeta, co pokryło mi koszt centrowania koła i kupna kilku szprych. Nawet jeszcze na kino i na lody starczyło. Tyle, że sprawca wypadku wiedział że to jego wina, i wiedział że jak zadzwonię po policję to dostanie mandat. Za drugim razem jak miałem podobną sytuację, gość zaczął się wykłucać i wtedy wezawłem policję. On dostał mandat, ja pouczenie i tyle tego było. Później juz mi sie nie chciało pisać odwołań. I jaki z tego wniosek? Sami na to pytanie sobie odpowiedźcie....

    • 0 0

  • Bardzo udany wypad, w bardzo udanym towarzystwie :)

    • 0 0

  • ej, w skrajnosci w skrajność - są i nieuprzejmi i bezmyślni kierowcy - ale częsc rowerzystów też nie grzeszy rozumem - samochody jadace ze znaczną predkoscia, droga szybkiego ruchu - a tu sobie środkiem pasa jedzie rowerzysta - czasem tylko ostre hamowanie może uratowac mu życie! -i wtedy tylko krok od katastrofy, bo z tyłu też jedzie autko - a zjechać na inny pas się nie da bo w drugą stronę też zasuwają samochody

    • 0 0

  • jak tu z Wami wyskoczyć ?

    Super fotki, niezła impreza, ja się dołączam:)
    Moja kobieta również, tylko jej rowerek muszę zregenerować, albo wymienić. Sami jeździmy z małą grupką w niektóre niedziele (50-70 km). Chętnie wybrałbym się w dłuższą trasę, a ta na hel do mnie przemawia.

    A co do kłutni - kierowca rowerzysta, to proponuję wyjść z autka i wsiąść na jednoślada, dla zdrowia i kondycji, oraz dokładnego zrozumienia problemu.

    pozdrawiam

    • 0 0

  • drogi szybkiego ruchu....

    ..jedyną takową w okolicy jest Obwodnica - o tej myślal kolega? Szosowcy owszem się tam pojawiają, ale zazwyczaj jadą grzecznie poboczem

    Rozumiem że przedpiśca jednak za takową rozumie np. Elbląską, Grunwaldzką (GDN), Morską (GDY) - i ciśnie tam ile wlezie. Przypominam, że to miasto i vmax obowiązujący to (z niewielkim wyjątkiem) 50kmh - przy tej prędkości rowerzysta jadący 30-50kmh nie jest zbyt wielkim 'spowalniaczem'...
    Jazda w pewnym oddaleniu od krawędzi po w/w ulicach to jedyny sposób na bezpieczną jazdę, przy okazji uspakaja nieco wariacki ruch na ulicach, inżynierowie ruchu powinni promować transport rowerowy na takich arteriach :-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Rajd AZS

1149 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum