• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Off-road przez trójmiejskie lasy; edycja 1

15 czerwca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Zanim jednak nadszedł termin zorganizowania tego rajdu, przeszło przez dwa tygodnie wraz z Frytkiem jeździliśmy po lasach, szukając odpowiednich miejsc do zjazdów i podjazdów, tak by uczestnicy, którzy zjawią się na takim rajdzie dali sobie radę. Na wiele sposobów testowaliśmy różne ciężkie zjazdy i podjazdy, szukając ciekawych rozwiązań, tak by nie zarżnąć fizycznie ludzi po pierwszej godzinie jazdy, po czym w końcu ułożyliśmy wszystko w jedną całość. Tu nie było mowy raczej o kilometrach trasy, lecz o wytrzymałości i odporności nie tylko fizycznej ;-)))



No i nadszedł ten dzień ...

Na niedzielne spotkanie tym razem przybyła niewielka garstka chętnych, lecz wcale mnie to nie dziwi ! Nie wszyscy w końcu lubią taki styl jazdy, nie wszyscy lubią się zarzynać i katować sprzęt ;-))) Ale fajnie, że choć w pewnym stopniu miałem wsparcie ze strony kadry GRT.



Sam start nieco się opóźnił, gdyż okazało się że Fransowi zablokowała się tylnia tarcza. Na szczęście na miejscu był Michał i wspólnymi siłami co nieco poprawili stan techniczny hamulca ;-)))



W końcu: "Ruszyły konie po betonie" -tak, tak na razie po betonie, bo do lasu trzeba było jakoś dojechać. Tak więc z Gdańska Głównego do Wrzeszcza rozgrzaliśmy się troszkę na ścieżce rowerowej wzdłuż ul.Grunwaldzkiej. Do lasu wskoczyliśmy na ul.Abrahama, i tu wreszcie skończył się beton! W końcu, uff... odsapnąć mogli Ci, których opony przekraczały 2,6 cala i więcej ;-))) Początkowo pojechaliśmy dość spokojnym tempem, by wszyscy mogli dokładnie zapoznać się z terenem i "poczuć" las nieco inaczej.



Po małym zapoznaniu się z terenem, na dzień dobry wtoczyliśmy się pod słynny Tomac, by później zjechać nim w dół, podjeżdżając pod wzniesienie tuż naprzeciwko niego. Jeden z naszych kolegów, czyt.Bolek próbował nawet pod niego podjechać. Niestety chyba start dnia poprzedniego w zawodach Skody wyssał z niego całą energię i dwukrotna próba zakończyła się fiaskiem. PS. Kto wjedzie pod Tomaca o własnych siłach, ma u Bolka browara! Tak więc nikt pod górę nie wjechał, ale za to zjeżdżaliśmy z takim impetem, że Frans, który robił fotki prawie nikogo nie uchwycił w kadrze ;-)))



Następnie z Tomaca udaliśmy się w górę Doliny Samborowo jadąc praktycznie pomiędzy drzewami. Gdzieniegdzie zahaczaliśmy o jakieś przecinki czy leśne dukty, lecz nie można tu powiedzieć o jeździe jakimś konkretnym szlakiem. W każdym razie znajdowaliśmy się na wysokości gdańskiego Niedźwiednika, tak pi razy drzwi ;-))) Żeby chłopaki nas nie pozabijali, trzeba było te podjazdy nieco ukrócić i w końcu puścić się "na łeb i na szyję jakimś fajowym zjazdem" dlatego też by na samym początku nikogo nie zniechęcić wybraliśmy część ścieżki "Szwedzkiej Grobli", lecz tylko część, tam gdzie najwięcej było dziur i małych hopek. Nasza rada, z obniżeniem siodełek co niektórym się przydała ;-))) O mały włos a byłoby już małe bam na pierwszym zjeździe ;-))) Dalej odbiliśmy nieco w lewy bok zjeżdżając z powrotem do Doliny Samborowo. Tym razem wybraliśmy nieco trudniejszy zjazd, bokiem jednego ze wzniesień. Dla tych którzy puścili zupełnie klamki hamulców zjazd był spokojny ;-))), gorzej mieli Ci, którzy do końca twardo na nie dusili, chcąc na tak ostrym spadzie zatrzymać rower w miejscu. Ale najgorzej mieli Ci, którzy tego dnia nie zdjęli SPD`eków ;-))) ...no ale cóż, uprzedzaliśmy, uprzedzaliśmy! Na szczęście nikt się nie połamał. Takich zjazdów jak ten podczas tego ponad 5-godzinnego rajdu trochę było, ale z każdym następnym gleb było coraz mniej ;-)))



Krążąc tak po lesie raz w dół raz do góry nie raz przecinaliśmy to szlak czarny to niebieski, nawet przyznam się, że przez jakieś 100 metrów mieliśmy okazję obcować na tym pierwszym, by przedostać się przez Dolinę Radości. Zabawa była przednia, oprócz technicznych zjazdów, które wymagały naprawdę nie małych umiejętności opanowania roweru nie brakowało ciężkich podjazdów, na których płuca można było "wypluć". Dla ochłody, trasę przygotowaliśmy tak, by można było i trochę się ostudzić, przejeżdżając przez strumyki i bagienka, których mnóstwo w Dolinie Zgniłych Mostów. Niestety nie wszyscy mieli ochotę zamaczać i brudzić swoje rumaki ;-(((



Szkoda, że nie wszyscy również mogli zostać do końca rajdu, gdyż ostatnia część, była naprawdę bardzo mokra. Prowadziła środkiem nurtu Prochowego Potoku. Na szczęście nie był on tak zamulony jak ostatnio, lecz i tak trzeba było uważać przy zjazdach z progów rzeczki by nie zanurzyć się i przy okazji nie wyliczyć barana ;-)))



Z powodu braku już jakichkolwiek płynów w bidonach rajd zakończyliśmy około godz.13. Poza tym co za dużo jak na pierwszy raz, to nie zdrowo ;-))) To nie miała być walka z własnym organizmem, lecz czysta przyjemność.

Mam nadzieję, ze reszta uczestników, podzieli moje zdanie, iż zabawa była fajna, a trasa urozmaicona tak w sam raz ? Mam nadzieję, iż pomimo tego, że zabrudziliście nieco wypucowane wcześniej rowerki, wpadniecie na edycję drugą "a la Yaro" ??? ;-)))



Ps. A tak w ogóle to chciałbym bardzo podziękować Frytkowi za pomoc w zorganizowaniu tego wypadu, bo bez niego nie wiem jakby to miało "ręce i nogi" ;-)))

Rajd przygotował i poprowadził: Jarosław "Yaro" Wereszczyński
Zdjęcia: Jarosław "Yaro" Wereszczyński, Krzysztof "Frans" Kochanowicz
(Grupa Rowerowa Trójmiasto)

Przeczytaj o nas na podstronie www.gr3miasto.org

Opinie (59) ponad 20 zablokowanych

  • Do ecologa

    I poraz kolejny się okazało że Polak to taki człowieczek który szuka dziury w całym. Proszę spójrz w jakich warunkach odbywają się wyścigi offroad - np LION CHALLENGER, itp. Trooszkę więcej szacunku i dystansu.

    • 0 0

  • ?!!!

    No słusznie, macie rację, niepotrzebnie zwracałem uwagę na Wasz brak szacunku dla przyrody. W końcu ten brak szacunku nie jest aż tak duży, inni mają go jeszcze mniej. Skoro drwale wycinają drzewa , skoro są organizowane rajdy off-road, skoro strumień w TPK jest mniejszy niż Wisła, to rowerzyści mogą zdzierać ściółkę do gołego piachu, mogą płoszyć zwierzęta, mogą wyjaławiać dno strumienia. Mogą, bo szkody przez nich powodowane są mniejsze niż inne szkody. A skoro są mniejsze to zwrócenie uwagi na niestosowność jazdy "w poprzek lasu" jest tylko prowokacją. Serdecznie przepraszam.

    Ale jeśli zgodzimy się na takie "rozumowanie" to musimy dać zgodę kierowcom na to żeby codziennie któregoś z nas rowerzystów był potrącany lub spychany z jezdni. Bo przecież inny kierowca nie tylko by "trochę" potrącił, "trochę" zechnął ale jeszcze by rozjechał. A jeden kiedyś to nawet zastrzelił rowerzystę. Czyli "lekko" potrącić można. Bo inni mogą zrobić więcej szkód.

    To co? Będziemy szanować przyrodę czy będziemy "prawie" ją szanować? Będziemy oczekiwać szacunku od kierowców, czy wystarczy nam "trochę" szacunku?

    • 0 0

  • kibic ma racje

    nie ma co się obrazać bo kibic ma rację, czytałem opracowania z badań z których wynika że przejazd rowerem 20-30 osob dziennie powoduje większe zniszczenie podłoża zielonego niż przejscie 150-200 osób, szczegolnie niszczy się podłoże na zakrętach. Wiem że trudno się przyznać żę jesteśmy intruzami i niszczycielami w lesie (zwłaszcza przy agresywnej jeździe) ale niestety tak jest.

    • 0 0

  • Ta, pewnie!

    A dziki to w lesie może nie ryją? Ta, chodzą na paluszkach niczym baletnice, hehehe! Jeszcze mógłbym Panu tu powymieniać kilka takich zwierzaków, które w tym lesie nieraz większy syf narobią niż tacy rowerzyści ! Inny przykład: A ludzie chodzący po lesie na spacery, co święci już? A może Pan, też jest taki święty "a la ekolog", nigdy nie był w lesie na grzybach, nie łaził w poprzek lasu, nie siusiał "kwasem" na biedne roślinki, ani nie robił niczego większego biednemu liskowi do norki jak przycisnęło ???
    Ps. Apropo kierowców, jak któryś mnie potrąci to potraktyję go takim długim metalowym kluczę, zbiję go i jego auto tak, że mu się odechce jeźdżenia jak łajza, nie zostawiając odpowiedniego odstępu na lezdni. Oczywiście jak przeżyje ;-)))

    • 0 0

  • O znowu wojna ???

    Sami dobrze wiemy, że takie akcje jak nasze będą organizowane. Nadeszły takie awangardowe czasy, że nie ma co szukać dziury, bo do czego kolwiek byśmy się nie przyczepili tak ją znajdziemy. Ekologia swoją drogą. Słyszy się na jej temat dużo, lecz i tak robi się swoje. Zwróćmy uwagę na ścieżki rowerowe. Czy one zostały wybudowane, zgdnie z prawami natury??? Chyba, nie a raczej dodam iż został zniszczony porządny kawałek pasa nadmorskiego, zachzaczając o wydmy, które podobno są pod ochroną? I gdzie ta walka ekologów??? Wiecie dobrze, że coraz więcej młodych ludzi uprawia sporty extremalne, skacząc na różne sposoby, czy to na rowerze, czy na desce. Wszyscy wiemy, że coraz częściej w naszych lasach budowane są różnego rodzaju skocznie, mini tory. I z biegiem czasu będzie tego coraz więcej! A zamiast non stop likwidować, zabierając młodym to, czego i tak im nie zabierzecie , czyli zabawę i dzieciństwo, moglibyście zgodzić się na budowę jakiegoś parku albo miejsca, przystosowanego właśnie do takich młodzieńczych wybryków!!! Tak jak budowane były inne przedsięwzięcia, jak ścieżki rowerowe na terenach chronionych!!!
    ps. Nie łudźcie się że kilkoma takimi postami, cz nawet mandatami zrobicie jakieś wielkie halo !!!

    • 0 0

  • Bartuś, też ekolog

    Ile masz lat chłopcze, że takie mądrości wypisujesz?
    Zapomniałeś o tym że wszystkie zwierzęta odchodami brudzą w lecie. Biorąc pod uwagę ich wszystkie szkody my rowerzyści w trosce o czystość lasu musimy je stamtąd przegnać.
    Jeśli któryś kierowca potrąci Ciebie to być może będzie to Twoja wina.

    • 0 0

  • Frans [GRT]

    Czytając wasze relacje z wypadów na rowerach miałem wrażenie że jesteście fajną ekipą.
    Niestety to co tu czytam psuje wasz obraz.
    Czyżby nie docierały do was żadne argumenty nie potraficie przyznać się do błędu.
    Przeraża mnie filozofia – Nie ważne że niszczymy, ważne żeby się dobrze zabawić.
    Nie ma co patrzeć na innych tylko na siebie.
    Co do pasa nadmorskiego nie został on zniszczony. Tak się składa że mieszkam 300m od plaży i szerokość wydm jest od 30 lat bez zmian.
    Jeśli chcecie pojeździć po ugorach to jest poligon za Moreną i wiele innych miejsc. Jeśli po wodzie to polecam najbliższy większy deszcz. Będziecie zadowoleni. Nie tak dawno przejechałem się rowerkiem z Gdańska na Przymorze podczas sporego deszczu i byłem przemoczony dość dokładnie.

    • 0 0

  • Normal...

    Widzisz, rzecz nie polega na tym by przemoknąć, lub jak najbardziej zabłocić rower. Jeśli nie czaisz tego, trudno, ja Ci tłumaczyć tego nie bedę! Drażni mnie tylko to ,że czepiacie sie do tak małych wypadów jak nasz. Zapytam sie szczerze, dlaczego nikt nic złego nie powie na temat różnych wyścigów rowerowych które ogranizowane są w naszych lasach i to na wiele większą skalę? Dlaczego tam na forum nie ma takiej burzy jak tu? Co, zapłacono Wam, byście po prostu się nie odzywali ??? Ps. Wiesz, nie mamy zamiaru przyznawac się, że popołniliśmy tu jakiś błąd! Poza tym gdybyś był taki konsekwentny, musiałbyś przyczepić się do praktycznie kjażdego naszego rajdu, na którym palimy ogniska, których podobno w Unii Europejsciej, do której podobno również należymy, palić nie można! Wiesz co Normal, czepiaj sie , czepiaj, ja i tak mam to głęboko .... Takich jak Ty po prostu ignoruję, na na rajdach na frekwencję nie narzekamy! Nie musimy nikogo błagać by do nas przyjeżdzał! Zawsze jest jeszcze GER, tam też się jeździ !

    • 0 0

  • Normal ?

    A jak jechałeś w tym deszczu to dobrze ci było? Tzn.Przyjemnie, tak ??? Miałeś ubaw, czy klnąłeś że żabki w pupci skaczą ?

    • 0 0

  • Frans [GRT]

    Przyczyna czepiania się was a nie „tych innych” jest prosta. Wasze relacje są na dość popularnym portalu na którym komentuje się wiadomości o różnorodnej tematyce, a nie na jakimś forum o rowerowej tematyce.
    Nikt nie lubi krytyki, najważniejsze jest jednak czy jest ona zasadna.
    Co do innych wyścigów nie będę się szczegółowo wypowiadał bo nie znam dokładnie tras ale z tego co czytałem błądząc po różnych stronach są one organizowane głównie po drogach.
    Palenie ognisk w sposób umiejętny nie przeszkadza mi. Nie chodzi mi o przepisy tylko o zdrowy rozsądek.
    „...mam to głęboko ...” Na waszej stronie napisałeś czym się zajmujesz. Zastanów się czy nie godzisz we własny autorytet i w swoje środowisko zawodowe.
    Z tego co czytałem to z frekwencją bywa u was różnie, ale mniejsza ekipa ma sporo zalet. Kiedyś mijałem was jak dużą chaotyczną grupą wyjeżdżaliście że starej Oliwy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Rajd AZS

1149 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum