Autobus w tunelu: Dokąd się spieszy?
W niedzielę skorzystałem z linii autobusowej dla rowerzystów uruchomionej w tunelu pod Martwą Wisłą. Samo połączenie jest potrzebne i atrakcyjne, ale mogłoby być realizowane z większą starannością. Skoro autobus jest wyposażony w udogodnienia dla rowerzystów, to dajmy pasażerom szansę na skorzystanie z nich - pisze Maciej Korolczuk.
I od tych pozytywów zacznę. Uważam, że sezonowa linia między rondem w Letnicy a węzłem Ku Ujściu to świetny pomysł na zwiedzanie mniej dostępnej części Gdańska. Bo żeby bez konieczności przeciskania się przez centrum Gdańska zobaczyć z perspektywy dwóch kółek Westerplatte, pojechać przez Przeróbkę np. na plażę na Stogi, najpierw trzeba zadać sobie nieco trudu i skorzystać właśnie z "tunelowej" linii autobusowej.
Rozkład jazdy linii 658
I tu dochodzimy do sedna.
Sam autobus pojawił się na przystanku punktualnie. Jeździ średnio co 20 minut, więc oferta naprawdę jest atrakcyjna. Problem w tym, że nasz kierowca traktował sam przejazd, który zajmuje rozkładowo ok. 5 minut, jakby był to jego ostatni kurs i zjeżdżał do zajezdni. Im szybciej - tym lepiej, bez względu na okoliczności.
Jechałem z żoną i dwoma synami. Po naszym wejściu do pojazdu kierowca kompletnie nie był zainteresowany tym, co dzieje się za jego plecami. Natychmiast zamknął drzwi i ruszył, nie czekając nawet kilku sekund, byśmy mogli bezpiecznie zapiąć rowery. Pojechaliśmy tak jak staliśmy.
Nowe znaki zakazu dla pieszych i rowerzystów przed tunelem
Łącznie mieliśmy trzy rowery (najmłodsze dziecko jechało w foteliku na bagażniku, ale na czas podróży autobusem oczywiście je wysadziliśmy). Oprócz nas w autobusie były jeszcze dwie inne rowerzystki. Nikt z nas nie miał nawet cienia szansy, by przypiąć rower do stojaka albo powiesić na jednym z ośmiu wieszaków, które przecież po to zostały tam zainstalowane, by z nich korzystać. Obie ręce miałem więc zajęte trzymając dwa rowery, trzeci na pierwszym zakręcie (z ronda do tunelu) zsunął się na podłogę.
Już pomijam fakt, że wszystko odbyło się tak szybko, że nie miałem ani czasu na reakcję, ani fizycznych możliwości, by podejść do kierowcy. Po trzech minutach byliśmy już po drugiej stronie tunelu i trzeba było wysiadać.
Był środek dnia, zero opóźnienia, piękna weekendowa pogoda. Dojechaliśmy cało i szybko na miejsce, spędziliśmy super dzień na świeżym powietrzu, ale gdyby w tym samym autobusie nagle doszło do nagłego hamowania, wszyscy jak tam staliśmy - znaleźlibyśmy się pod kabiną kierowcy.
I oczywiście to byłaby nasza wina, bo w niewłaściwy sposób zabezpieczyliśmy rowery przed ewentualnym wypadkiem. I pewnie na 100 takich przejazdów w 99 nic złego się nie dzieje. Ale zdarzy się ten jeden i znów będzie szukanie winnych i obarczanie się odpowiedzialnością. Pytanie: po co?
Kontrowersje wokół uchwały o przewozie rowerów
Dlatego z tego miejsca apeluję do kierowców, ich przełożonych i władz miasta, by zwrócić większą uwagę na bezpieczeństwo przewożonych osób. W imię zasady, że lepiej zapobiegać tragediom, niż leczyć jej skutki. To nic nie kosztuje. Chyba, że ludzkie zdrowie. Albo życie.
Opinie (292) ponad 20 zablokowanych
-
2020-07-30 06:35
Cebulaki
Artykuł z serii codziennie problemy cebulaków, jak by był spóźniony to też by był artykuł?
Kiedyś pracowałem w McDonald's i miałem reklamację od klienta że dostał za gorące frytki..- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.