• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nocna Masakra nie była aż taka straszna

Krzysztof Kochanowicz
24 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Tylko nieliczni mogą pochwalić się sukcesami na jednym z najtrudniejszych w naszym kraju Rajdów na Orientację pt. Nocna Masakra. Odbywa się on w najdłuższą noc w roku, czyli zimą. Zawodnicy mają do pokonania 200 km rowerem w ciągu 15 godzin lub 100 km pieszo w 24 godziny. Dla największych zapaleńców przygotowano trasę ekstremalną, czyli pokonanie obu tras w 39 godzin.



Podobnie jak na znanym Harpaganie, na Nocnej Masakrze każdy z uczestników otrzymuje kolorową mapę w formacie A3, na której zaznaczono punkty kontrolne. Kolejność zaliczania punktów kontrolnych jest dowolna i zależy tylko i wyłącznie od obranej przez zawodnika taktyki. Najważniejsze są jednak chęć pokonania własnych słabości i sprawdzenie granicy swojej wytrzymałości. Na rajdzie tym nie ma przegranych. Liczy się satysfakcja i chęć do poprawienia swojego wyniku w kolejnej edycji. Zwycięzcami imprezy są wszyscy, którzy odważyli się wystartować i nie jest istotne jaki dystans pokonali.

Przygotowywane są następujące trasy do wyboru:

Trasy Rowerowe:

1. Trasa Rowerowa 200:
do pokonania ok. 200 km w limicie 15 godzin - po przekroczeniu limitu czasu zostają odejmowane punkty za każdą minute spóźnienia. Każdy zawodnik ma do zaliczenia 15 punktów kontrolnych, każdy o tej samej wadze punktów przeliczeniowych (1 punkt kontrolny to 10 punktów przeliczeniowych). Trasa ta zaliczana jest do Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację.

2. Trasa Rowerowa 100:
w tym przypadku do pokonania jest ok. 100 km w ciągu 15 godzin, do zaliczenia jest ok. 7 punktów kontrolnych. Po przekroczeniu limitu czasu są odejmowane punkty za każdą minutę spóźnienia.

Trasy Piesze

1. Trasa Piesza 100:
czyli 100 km w ciągu 24 godzin. Do zaliczenia 15 punktów kontrolnych, każdy o wadze 30 punktów przeliczeniowych. Za każdą minutę spóźnienia odejmowane są punkty. Trasa ta zaliczana jest do Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację.

2.Trasa Piesza 50:
w tym przypadku zawodnik pokonuje ok. 50 km w czasie 15 godzin. Do zaliczenia 7 punktów kontrolnych, każdy o wartości 30 punktów przeliczeniowych. I tak jak w przypadku wszystkich tras, spóźnienie powoduje odejmowanie punktów. Trasa ta również została zaliczona do Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację.

Trasy Mieszane:

1. Trasa Ekstremalna 300
czyli połączenie Trasy Pieszej 100 km i Rowerowej 200 km. Zawodnik ma 39 godzin na ich pokonanie. Po skończeniu etapu pieszego następuje stop czas, aż do startu etapu rowerowego.

2. Trasa Ekstremalna 150
to połączenie Trasy Pieszej 50 km i Rowerowej 100 km. Tym razem limit czasu to 24 godziny. Po skończeniu etapu pieszego następuje stop czas, aż do startu etapu rowerowego.

Więcej informacji maratonie pt. Nocna Masakra

Kliknij i zobacz całą mapę na Trasie Rowerowej Kliknij i zobacz całą mapę na Trasie Rowerowej


Relacja naszej czytelniczki:

Nawiązując do tego, co lubię robić, a możecie o tym przeczytać na moim blogu , tym razem wybrałam się: nocą, w zimie, daleko, w miłym towarzystwie - a była nim Monika. Kompas też był i kręcił się jak szalony, gdy lawirowałyśmy w plątaninie dróg, trzęsawisk i lasów w okolicach Dębna - tego Dębna koło Szczecina, które maratonem biegowym stoi. Nocna Masakra to taki rowerowy odpowiednik świąt. Start o 16.30 niczym start Wigilii - z pierwszą gwiazdką, meta o 7.30 rano, gdy gwiazdka zblednie. Impreza słynna z macania drzew, mapy w stylu Harpagana i zimowych warunków, które tym razem okazały się jesienne, co niektórych osobników z trasy pieszej podkusiło nawet o kąpiele w rzece Myśli.

Co do Moniki, to chyba dopiero po powrocie do domu dotarło do mnie, jaka ze mnie szczęściara. Bo czy na całym świecie znalazłabym drugą taką towarzyszkę rowerowych zabaw, która tydzień przed świętami, zamiast tradycyjnych zakupów w amoku, wybiera całonocne włóczenie się rowerem po lesie, w grudniowej aurze z borealnym podmuchem, w dodatku na końcu świata (Polski). Nie mogę pominąć szlachetnych cech charakteru Moniki, która żyjąc w średniowieczu byłaby zapewne rycerzem - na nic nie narzeka, pomaga słabszym na ciele i umyśle (na przykład mi), nie przejmuje się porażkami, nie cofa przed przeszkodami terenowymi (wręcz przeciwnie), jednym słowem - twardzielka. Wisienką na torcie są nasze pomysły nawigacyjne, które uzupełniają się prawie jak puzzle.

[koniec w pełni zasłużonej, nieco patetycznej laurki, przechodzimy do obrazków]

Na skróty przez bagno. Przełażę przez jakąś wierzbę. Stoję w wodzie. Monika podaje mi rowery. Uff, jeszcze tylko... no właśnie, ile? Miało być 100 metrów (tak mówił Daniel), a tymczasem Paweł i Grzesiek, idący z nami, zniknęli dawno w oddali. Chlup, chlup, przedzieramy się przez trzciny.

"Monika, buty ci nie przemokły? Może sealskiny założysz?"
"Zamokły, ale nie zmieniam skarpetek. Jakoś tak ciepło."


Patrzymy w niebo. Las, bezchmurnie. Za to ile gwiazd! Prawdą jest to, co mówią astronomowie - tylko zimowe niebo, najdłuższa noc, dają możliwość zobaczenia tych wszystkich skarbów. Zawieszone na czubkach świerków prawdziwe gwiazdy piękniejsze są niż jakakolwiek choinka na świecie, bo to choinka, którą ubrała sama pani Przyroda. Tu Orion, tam Plejady, a tam sam Wielki Wóz - symbol włóczęgi. Szkoda, że w Starożytności nie znano rowerów. Może mielibyśmy i Rower w Zodiaku?

Wioska, pierwsze zabudowania. Przystajemy na chwilę pod latarnią, ogarnąć mapę. Po chwili do płotu podchodzi tubylec z gigantycznym reflektorem i kieruje go prosto na nas. Monika twierdzi później, że miał złe zamiary. Mi się wydaje, że po prostu chciał nam poświecić - widocznie uznał, że w jego miejscowości są za słabe latarnie. W tym samym przysiółku zostajemy zaproszone na imprezę. Prawda, trudno się oprzeć urokowi dwóch niewiast na rowerach. Te kaski! Błysk w okularze! Dyskretny urok karbonu! :D

Miasteczko, późny wieczór, stacja benzynowa. Po doświadczeniach sprzed dwóch lat, kiedy to piłam w łazience na Orlenie ciepłą wodę z kranu, bo nie miałam ani grosza przy duszy, tym razem mamy gotówkę. Niestety - żadnych bułek, ani ciastek, o których marzyłam. Są tylko hotdogi... Po chwili Monika wcina parówkę, ja bułkę. Obie jesteśmy szczęśliwe. Pan Nalewacz ogląda w tym czasie nasze rowery z nabożną miną, zerka nawet na mapy. "To ile panie będziecie jeszcze jechać?" - pyta. "A, tak do rana" - odpowiada nonszalancko Monika.

Skrzyżowanie. Zatrzymujemy się. Linijka, licznik, kompas. Nie żałujemy czasu. Mierzymy, liczymy, rozważamy warianty. Jedziemy 200, 300 albo 500 metrów i znów to samo. Po pewnym czasie cyfry się mieszają, więc jadę i powtarzam na głos: "...6.75... dodać 450 metrów... to będzie... ile to będzie?... dobra, mam to - 7.20... 7.20... 7.20... i odbijamy w lewo..." Jak to dobrze, że chociaż skala mapy jest "okrągła"!

Las, wielkie kałuże rozpościerają się niczym dywany. Monika odważnie wjeżdża w środek, ja omijam bokiem. Semislicki to nie był najlepszy pomysł. Przed nami ostatnie kilometry - kostka brukowa. Po 150 km na siodełku... Wszystko mnie boli. I plecy, i kostki (od sztywnych zimowych butów), i tyłek. Myślę sobie: "Już nigdy więcej. Po powrocie do domu muszę to sobie zapisać. I zapiszę, co mnie bolało. I co sobie myślałam. Nigdy więcej takiego męczenia się! Po co mi to? Ale zaraz, przecież wiem jak będzie. Już na drugi dzień będę za tym tęsknić! Zapiszę się na kolejną imprezę. Znów się zmęczę. Znów powiem, że nigdy więcej. To kompletnie bez sensu, błędne koło! Potrzebna mi jakaś grupa wsparcia. Tylko gdzie ją znaleźć, gdy wszyscy naokoło uzależnieni?..."

Dłuższe poszukiwania (około 20 minut) przy pk10 i pk3.
Chwila zawahania przy pk5. Reszta w miarę gładko.

Dla zainteresowanych nasza kolejność punktów: 13-16-11-10-15-12-9-7-3-8-5-meta
Zrobiłyśmy łącznie 151,1 km, w czasie 14h19min

A jeśli znacie grupę wsparcia, o której pisałam powyżej - koniecznie dajcie znać! ;)

Relacja pochodzi z blogu naszej czytelniczki: Uli Wojciechowskiej



opracował:

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (3) 1 zablokowana

  • (1)

    kiedyś to były nocne rajdy: Amazonka, Apolis, Rozi, Hevelius, komisariat na Białej, kac na 3go maja i 4 dni później dom :-)

    • 33 5

    • Co za patologia!

      I czym tu się chwalić?

      • 7 15

  • Ehhh, te piękne czasy...

    Kilka lat temu też udało mi się wystartować w tej imprezie. Ale niestety dobre czasy sie skończyły. Teraz zwykle w tym okresie mam podsumowanie roku w pracy i roboty co nie miara. Może kiedyś uda mi się jeszcze wystartować, póki co jednak muszę zadowolić się relacjami. ps. Świetny opis ;)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum