• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niemcy północne: trasa Szczecin - Bremerhaven

5 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Korzystałem przy tym z kompletu map dla turystów rowerowych obejmujących pólnocne Niemcy w skali 1: 150 000, okazyjnie nabytych w Niemczech za 9 euro. Po sprawdzeniu w Internecie poziomu cen na kampingach, przygotowaniu sprzętu i budżetu wyjechałem 10 czerwca do Szczecina jedynym pociągiem , którym można przewozić rowery.

Mile zaskoczył mnie nowiuteńki wagon z przedziałem do przewozu rowerów, wyposażonym w stojaki i haki do mocowania sprzętu. Ponieważ pociąg przyjeżdża do Szcecina dość późnym wieczorem, w drogę wyruszyłem następnego dnia rano.



Trasa wiodła ścieżkami rowerowymi, drogami II i III kategorii, oznakowanymi szlakami dla turystów rowerowych, no i chwilami bardziej ruchliwymi drogami samochodowymi. Chociaż posiadane mapy zawierały cztery kategorie szlaków rowerowych, to nie zawsze było łatwe odnalezienie szukanej trasy w terenie. Oznaczenie szlaków na terenie Niemiec nie jest jednorodne. Zdarzały się odcinki, gdzie każde skrzyżowanie leśnych duktów było kompletnie oznakowane i odnalezienie właściwego kierunku nie stanowiło problemu. Jednakże bywało tak, że mapa nie dość dokładnie odzwierciedlała rzeczywistośc i pozostawała jazda "na azymut" -szczególnie przy wyjeździe z Hamburga. Z wyjątkiem jednego noclegu na wiejskim polu namiotowym w Neuensund, gdzie jakiś miejscowy wesołek wykręcił mi w nocy wentyl, pozostałe biwaki robiłem na kampingach. Wszystkie z nich miały prysznice i WC, niektóre poza tym posiadały pralnie, kuchnie i lokale gastronomiczne.

Wszędzie spotykałem się z życzliwym traktowaniem i pomocą, kiedy musiałem dokonać napraw mojego wiekowego roweru. Nie spotkałem zbyt wielu "długodystansowych" turystów, natomiast w miastach jaki i w ich pobliżu sporo było miejscowych rowerzystów.



W połowie trasy spotkałem sie z córką, która przyjechała pociągiem do Schwerina i wspólnie dokończyliśmy wyprawę. Oczywiście zarówno kiedy jechałem sam, jak i z córką zwiedzaliśmy po drodze wszystkie miejscowości tego warte, odwiedziłem muzeum Schliemanna (akurat przed wyjazdem oglądnąłem "Troję"), jeden dzień poświęciliśmy na Schwerin.
Tempo mieliśmy umiarkowane, pogodę nienajgorszą, jedynie przez całą drogę wiał dość silny "wmordewind".

Kilka danych dotyczących wyprawy :
  • termin: 11-24.06.2004
  • trasa: Szczecin - Lubieszyn - Pasewalk -Neuensund - Neuenbrandenburg - Waren - Schwerin - Neuhaus - Darchau (n.Łabą) - Bretlingen - Harburg - Buxtehude - Bederkesa - Bremerhaven
  • odległość - 670 km (wg licznika rowerowego)
  • ilość etapów - 9
Na koszt wyprawy złożyły sie następujące elementy :
  • ubezpieczenie podróżne HESTII - 40,- zł
  • bilet kolejowy Gdańsk - Szczecin - 56,- zł
  • kampingi 9 x 8 - 9,- euro - 80,- euro (2 osoby + namiot : 12 - 14,- euro)
  • wyżywienie 10 x 15,- euro - 150,- euro
  • muzea, prom, - 20,- euro
  • bilet autobusowy (powrotny) - 52,- euro

    ------------------------------------------------------
  • razem : ok. 300,- euro + 100,- zł
(Lokalizację kampingów wziąłem z mapy, niektóre z nich obejrzałem przed wyjazdem w Internecie.)



Drogę powrotną razem z rowerem przebyliśmy autobusem rejsowym (nie było problemu z zabraniem roweru po jego lekkim "skompaktowaniu").

W przyszłym roku mamy zamiar pojechać z córką do Holandii, może jeszcze kogoś namówimy na tak wspaniały - naszym zdaniem - sposób spędzania wakacji.

tekst i foto: Wojtek Beszczyński - Gdańsk
Głos Wybrzeża

Parametry trasy

  • Region Świat
  • Długość trasy 670 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (13) 1 zablokowana

  • Rower-nasz przyjaciel

    Witaj rówieśniku!
    Chciałem Ci złożyć moje serdeczne gratulacje. Ja również robię podobne trasy, ostatnio Borholm, Norwegia i Szwecja.
    A może byśmy założyli klub seniora turystyki rowerowej w Gdańsku?
    Jak wiidać nie tylko młodzi potrafią pokonywać odległe trasy, ale my nie jesteśmy gorsi. To jest najlepszy sposób na zdrowe i radosne życie.

    • 0 0

  • dziękuję bardzo za odpowiedź, najbardziej interesowały mnie te kuchnie na kampingach

    • 0 0

  • odpowiedź dla Griszy

    W czasie wyprawy korzystałem z pojedyńczego palnika gazowego i zużyłem dwa małe naboje z gazem. Ogólnie dostępne kuchnie elektryczne spotkałem na trzech kampingach, przy czym na jednym korzystanie było płatne (automat wrzutowy).
    Pozdrowienia

    • 0 0

  • wyprawy

    Sorry max ,że tak to odebrałeś -nie zamierzałem się chwalić ale podpowiedzieć o bliskich Polsce wspaniałych terenach na rower,właśnie na swoich wyprawach spotykałem najwięcej bikerów z Niemiec -Oni właśnie często robią długie trasy , np w zeszłym roku spotkałem urocze małżeństwo nauczycieli dobrze po 50 ,którzy kończyli pod Kopenhagą trasę,,bałtycką" -Berlin -Kopenhaga wybrzeżem wysp.
    Z każdej ze swoich wyryp pisałem,, dziennik pokładowy" -ale nie wpadłem na pomysł aby zamieścić relację w necie :)
    Najwspanialsze na takich rowerowych trekingach są sptkania ciekawych ludzi -miałem okazje poznać na polskim promie dziewczynę z Australii, która pokonała w kilka miesięcy trasę :Londyn -potem cała Anglia i Szkocja -dalej promem na Islandię , którą pokonała jeszcze w wczesnomajowych śniegach ,dalej Norwegia , Szwecja , Finlandia ,Polska, Słowacja Czechy ,Austria , Francja -no i do Londynu i di domu -miała świetnie przygotowaną trasę i miejsca ,które chciała zobaczyć , np w Polsce było to : Gdańsk, Malbork, Kazimierz nad Wisłą. Kraków , i przejazd na Słowację przez Łysą Polanę ! -a wszystko to samotnie !
    pozdrawiam serdecznie wszystkich chętnych zwiedzania świata z siodełka roweru, a Pana Wojtka Beszczyńskiego w szczególności -może będzie okazja Panie Wojtku do osobistego spotkania gdzieś w Trójmieście i wymiany doświadczeń żwirek.

    • 0 0

  • spox

    obydwie relacje bardzo ciekawe.nie kłóćmy się.jest super że ludzie w ogóle piszą. pozdrawiam.

    • 0 0

  • relacja

    Skoro w tylu ciekawych miejscach byłeś, to dlaczego nie napiszesz relacji?

    • 0 0

  • Miałeś napisać komentarz na temat w/w wyprawy, a nie chwalić się gdzie byłeś.

    • 0 0

  • bałtyckie wyspy dla rowerzystów

    objechałem na rowerze wyspy Borholm, Oland, Gotlandię oraz wyspy Alandzkie a w zeszłym roku Zelandię -wyspę ze stolicą Danii .
    wszystkie wyprawy wspaniałe , odbyte w drugiej połowie sierpnia przy fantastycznej pogodzie. Szczególnie polecam mało znaną Polakom Gotlandię -łatwo osiągalną z Gdańska jak i wyspy Alandzkie-tam to jest po prostu raj dla rowerzystów a stan przyrody zachwycający, duńska Zelandia oczaruje kazdego bikera scieżkami rowerowymi biegnącymi wybrzeżem , czystością , spokojem na kempingach , pozdrawiam serdecznie , w przyszłym roku zamierzam zrobić okolo1000km pętlę wokól njwiekszego lodowca w Europie -w Norwegii , przejechać słynną drogę Troli, podziwiać fiordy przejechać cudowny płaskowyż zwany domem olbrzymów -z rowerowym pozdrowieniem żwirek

    • 0 0

  • Najlepsze wakacje -na rowerze

    Jeśli chcielibyscie spedzić wakacje w podobny sposób to polecam Szwecję.Noclegi wszędzie za darmo bo na "dziko":)Jedynie trzeba zapłacic za prom w dwie strony 128 zł(tak było rok temu).W sumie nie przekroczyłem 800 zł na całe 2 tygodnie.Długość trasy ponad 800km.Udanych wakacji

    • 0 0

  • Z przyjemnością przeczytałem relację gratuluję.Właśnie jutro ruszam z Gdanska pociągiem do Szczecina i tam rowerkiem w okolice Bremen ,niestety kaski troche mam mało i noclegi będą na dziko chociaż wiem że robić tego nie można.Pozdrowienia i do zobaczenia na trasach Robert

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum