• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mierzeja Wiślana: wycieczka do granicy polsko-rosyjskiej

20 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Ale do rzeczy... do Krynicy dojechaliśmy bez problemu i to w dość krótkim czasie, ale od później zaczęły się górki i wówczas średnia nieco spadła. Po 13 km dojechaliśmy do miejscowości Piaski i od tego momentu mieliśmy mały problem ze znalezieniem granicy.



Jechaliśmy wąską ścieżką zresztą trudno nazwać to ścieżką, pokrzywy, krzaki, a na końcu jakieś bagna, które nas zatrzymały... zostawiłem rower i poszedłem na zwiad lecz trasa była niestety nieprzejezdna. Nawrót o 180 stopni. Cofnęliśmy się o parędziesiąt metrów i wówczas kolega wypatrzył jakąś dróżkę kierującą się do góry w kierunku lasu. Nie namyślając się długo rowery na plecy i do góry po piaskach.



Uff nareszcie... jest jakiś ślad scieżki. Wsiedliśmy więc na rowery nie wiedząc jeszcze w krórym kierunku jechać. Błądziliśmy przez chwilę, ale ja - stary turysta - z kompasem się nigdy nie rozstaję i właśnie dzięki niemu (już nie pierwszy raz) udało się obrać właściwy azymut. Jak się okazuje nie tak łatwo znaleźć tę naszą polską granicę.



Tuż przed godziną 13 osiągnęliśmy cel naszej wyprawy, a mianowicie biało-czerwony szlaban z naszym polskim godłem (na zdjęciu).
Zasłużony odpoczynek... każdy powyciągał swoje kanapki i wyżerka w przepięknym śpiewającym lesie. Nic nie było słychać za wyjątkiem ptasiego śpiewu. Byłem przekonany, że taka granica jest chroniona przez wojska ochrony pogranicza - jak widać myliłem się... nikogo tu nie było. Ale sytuacja wyjaśniła się po pół godzinie. Z głębokiego lasu zauważyłem jakąś sylwetkę zbliżającą się w naszym kierunku więc mówię do chłopaków, że chyba mamy jakiś problem. I rzeczywiście z krzaków wyłonił się żołnierz wojsk ochrony pogranicza, który zakomunikował nam, że jest to pas nadgraniczny i nie wolno tam dalej wchodzić.



Jak się okazuje ten pas ma szerokość ok. 500 m i jest chroniony przez polską straż graniczną. Dalej już stacjonują wojska rosyjskie. Spokojnie spożywaliśmy śniadanio-obiad, lecz żołnież przez cały czas stał i wyraźnie czekał aż opuścimy ten teren. Dobrze, że zanim on przyszedł zrobiłem trochę zdjęć gdyż w jego obecności na pewno by mi tego zabronił. Po półgodzinnym biwaku postanowiliśmy wracać do domu. Wystartowaliśmy z Piasków do Świbna jadąc bez żadnych przystanków. Jedyny jaki był to ponownie na promie w Świbnie.



Trasy powrotnej nie będę opisywał, bo właściwie nic się nie wydarzyło.
Chciałbym korzystając z okazji podziękować moim towarzyszom podróży za przyjacielską atmosferę, a zwłaszcza za ich pomoc na ostatnim odcinku drogi (5 km przed Świbnem), gdy z powodu moich problemów z żołądkiem musieliśmy znacznie zwolnić. Z takimi bikerami miło się jeździ, nikt nie zostaje w tyle przy mocno podręconym tempie. Na pewno znajdą się za chwilę tacy, dla których średnia 24 km/godz. na dystansie 170 km nie jest wielkim wyczynem, lecz w moim wieku uważam to za pewien sukces. Poza tym był to rajd turystyczny a nie maraton :)



Do Gdańska dojechaliśmy szczęśliwie bez żadnej awarii. Sprzęt był doskonale przygotowany za co po raz drugi chciałbym podziękować. Zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi zostawiliśmy za sobą miłe wspomnienia z przebytej wyprawy. Bedą nam o niej przypominać zdjęcia oraz niniejsza relacja.



Już niebawem zaproszę na kolejną długodystansową wyprawę. Informacje będą zamieszczone na stronach http://rowery.trojmiasto.pl oraz http://rowery.gda.pl/



dane z licznika:
długość trasy 170 km
prędkość średnia 24 km/godz
max szybkość 40,6 km
czas jazdy ok. 7 godzin
odległość z Zaspy do Krynicy Morskiej: 65 km
odległość z Krynicy do Piasków: 12 km

tekst i foto: Mieczysław Butkiewicz (organizator)

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 170 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (28) 1 zablokowana

  • Fajne rejony

    Byłem tam co prawda na spontanie, ale całkiem fajne okolice na pewno jeszcze tam wróce.
    Mój krótki film z przygranicznej strefy ( tak tak wiem, że to nie jest właściwa granica :) )
    youtube.com/watch?v=6CxrU5AlSc0

    • 0 0

  • niedługo nowa relacja (1)

    Za tydzień wyjeżdzamy również pod polsko-rosyjską granicę, ale tym razem z drugiej strony zalewu.
    Jeszcze można się załapać na tę wyprawę zaglądając na stronę: www.rowery.gda.pl

    • 0 0

    • gdzie to

      gdzie zoatało zrobione zdjecie tych stanowisk strzeleckich

      • 0 0

  • do granicy jeszcze jest 500 m...

    ja tam polazłem dalej, po 500 metrach jest pas zaoranej ziemi, pod okiem kamer co kawałek, też mnie pogranicznik dorwał, ale jak już wrazałem, ale zdjęcia porobiłem

    • 0 0

  • Jakie w domu ??

    Witam

    Posłużę się ulubiona formą organizatora i zacytuję „Nie możemy takimi kategoriami i myśleć, że najbezpieczniej to w domu.”. Z tego co przeczytałem w komentarzu Marka to nie miał na myśli siedzenia w domu, ale poruszania się mniej uczęszczanymi drogami.
    Poruszamy tutaj temat tras rowerowych a nie kultury kierowców. Nie możemy porównywać trasy Żukowo - Gdańsk do Przyjaźń – Borcz. Jestem przekonany z autopsji, że na tej drugiej jest bezpieczniej nie z powodu większej kultury kierowców lecz mniejszego ruchu. Poruszanie się samochodów i rowerzystów na drodze szerokości 10 metrów w dużym natężeniu ruchu nie jest przyjemne dla jednych ani drugich. Mało tu pomoże kultura szwedzka i jakakolwiek inna.
    Sprawa się rozbija o infrastrukturę, której u nas brak. Jest to przykre ale prawdziwe.
    Często jadąc w strony rodzinne kaszub rowerem musze dokładać drogi aby bezpiecznie dotrzeć do celu.
    Może kiedyś nastąpi czas, że nasze drogi będą odpowiadały wielkością co do natężenia ruchu i wtedy myślę, że także poprawi się tz. kultura kierowców, a na dzień dzisiejszy jesteśmy skazani na objazdy.

    Reasumując powyższe lepiej spóźnić się na kolację niż zdążyć na obiad do szpitala.

    SZEROKIEJ DROGI

    • 0 0

  • Drogi pania Organizatorze

    Ma pan świętą rację co do naszych dróg, dlatego wraz z żoną jeżdzimy obecnie na rowerach górskich (ja swoją kolarkę sprzedałem, bo na polskich drogach się nie sprawdzała... nasze drogi przypominają poligon pełen dziur) Obecnie jeżdzimy ścieżkami leśnymi i raczej nie wyjeżdżamy na szosę. Czasami zdarza nam się przejechać te 100 km, ale w lesie czujemy się o wiele bezpieczniej. No i te czyste powietrze, to jest to. O wiele więcej jest przyjemności z jazdy wśród przyrody niż po zakurzonych drogach wśród smrodzących samochodów.

    • 0 0

  • Widzialem

    Widziaelm was jak startowaliscie z pod lotu jak naprawie swojego rumaka napewno przylacze sie do takich wypraw pozdrawiam

    • 0 0

  • Marek

    Nikt nie twierdził , że ta droga jest bezpieczna tylko ze jest mniej uczęszczana. A która w Polsce droga jest bezpieczna???? Nie możemy takimi kategoriami i myśleć, że najbezpieczniej to w domu. Na każdej innej drodze może Cię spotkać nieszczęśliwy wypadek.
    Każda w Polsce droga jest bardzo niebezpieczna, bo kierowcy nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego.
    Byłem w Norwegii czy Szwecji dlaczego tam rowerzyście nic się stać nie może, bo jest inna kultura. Tam poprostu kierowcy stosują się do przepisów ruchu drogowego i nie traktują rowerzystę jak zło konieczne.To tylko tak u nas jest.
    Kompletny brak kultury na drogach.

    • 0 0

  • Byłem świadkiem...

    Jeden z wypowiadających się tu, ma rację, że na tej drodze a szczególnie z Kątów Rybackich do Krynicy kierowcy samochodów pędzą jak wariaci. Dwa lata temu sam ten odcinek pokonywałem rowerem, był lipiec. Chciałem pojechać do mojej panny, która mieszkała w Krynicy. No i wybrałem się Z Tczewa przez Sztutowo do Krynicy, oczywiście szosą, gdyż jeżdzę kolarką , a do lasu to tak raczej nie za bardzo ... W każdym razie zostałem potrącony przez pędzący samochód. Kierowca nawet się nie zatrzymał. Z powrotem też miałem sytuację, że zachaczono mnie lusterkiem. W ubiegłym roku z kolei, jadąc już samochodem (rowerem więcej tam już nie pojadę !) byłem świadkiem wypadku. Jechałem dobre 110 km/h za pędzącym BMW, lecz ten odstawił mnie na zakrętach. Jak wyszedłem tylko z zakrętu to widziałem tylko kupę dymu wydobywającego się spod opon od ostrego hamowania i rowerzystę ktury odbił się od auta i przeleciał przez niego. I muszę tu dodać, że nie był to środek wakacji letnich. Wypadek ten miał miejsce pod koniec października. Nie wiem czy rowerzysta przezył. Miałam szczęście że sam na niego nie wpadłem. Później dopiero zacząłem się zastanawiać, że jeszcze tak niedawno sam tamtędy jeździłem i to dość często. Więc panowie nie mówcie mi że ta droga jest w pełni bezpieczna, bo jeździłem nią rowerem (teraz samochodem) i widzę co tu się dzieje w sezonie czy poza nim !!!

    • 0 0

  • Diablo & Andrzej

    To my samochodu nie mieliśmy i musieliśmy drałować swoimi pojazdami o 33km więcej od Was.
    Widziałem już te fotki u Andrzeja, ale Wy wjechaliście chyba od innej innej strony. Andrzej dlaczego mi gratulujesz, ja przecież nic takiego wielkiego nie zrobiłem....tylko dojechałem do granicy i to wszystko.

    • 0 0

  • :)

    hehe - to byl niezly wyjazd. zwlaszcza "jaja na granicy" :)
    generalnie warto tam pojechac aby zaliczyc troche "szosy" i pozniej terenu. polecam.

    a co do powyzszej relacji moge powiedziec tylko: Tato - gratuluje :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum