• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kaszuby w deszczu też mają swój urok

Michał, Mieczysław Butkiewicz, Gdańska Ekipa Rowerowa
7 września 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 13:27 (7 września 2007)
Czasem są takie momenty których nigdy nie chciałoby się zapomnieć. Choć w czasie tego rajdu nie wszystko się udało, można go zaliczyć do takich przeżyć. Czasem są takie momenty których nigdy nie chciałoby się zapomnieć. Choć w czasie tego rajdu nie wszystko się udało, można go zaliczyć do takich przeżyć.
Relacja Michała "Qasimodo"


12 sierpnia nad ranem przy Jeziorze Otomińskim stawiło się "dziesięciu wspaniałych". Po pstryknięciu pamiątkowej fotki ruszyliśmy niebieskim szlakiem w stronę Kartuz, po drodze mijając Żukowo.

Zmieniliśmy tym samym kierunek wycieczki i to co miało być na początku pozostało do przejechania na końcu.

Do Żukowa wycieczka była typową niedzielną przejażdżką. W Rutkach zaczęła się prawdziwie surwiwalowa przeprawa przez Jar Raduni, choć troszkę boczkiem, oraz dawno zapomnianą ścieżką leśną.

Po drodze była mała przerwa, gdyż zaplanowaliśmy napaść na "stary pociąg". Niczym Indianie nasłuchiwaliśmy ciuchci i ustawiliśmy się w strategicznych pozycjach do ustrzelenia pędzącej masy stali. Jako że zamiast winchesterów i łuków mieliśmy aparaty natychmiast po pojawieniu się pociągu na horyzoncie rozpoczęliśmy pstrykanie fotek.

Wspomniana ścieżka powinna zostać oznaczona na mapie jako zdrowotna gdyż zapewne wszyscy na długo pozbyliśmy się problemów reumatyzmem. Pokrzywy i ostre gałęzie naprawdę dały się we znaki. Ale szczęśliwie a nawet z uśmiechem wszyscy dojechali do betonowej ścieżki.

Osobiście jako pierwszy który jechał tą dróżką najadłem się pająków i innych robali, ale to oczywiście uroki "rowerowania".

Niedaleko przed Kartuzami zatrzymaliśmy się na małą przerwę i kąpiel, z której niektórzy skorzystali.

Na miejscu natomiast, zrobiliśmy małe zakupy i pożegnaliśmy trójkę z nas którzy na ten dzień mieli nieco inne plany i pojechali w swoją stronę. Dalszą część wycieczki przebyć mieliśmy w siedmioosobowym składzie.

W Kartuzach przesiedliśmy się na czerwony szlak i po małych perypetiach związanych z jego odnalezieniem dotarliśmy do Ostrzyc. Po drodze mieliśmy okazję jechać zjazdami na jakich nie powstydziliby się ścigać zawodnicy downhilu.

Naszym celem miało być dotarcie do skrzyżowania ze szlakiem czarnym i nim mieliśmy wracać do Otomina.

Tuż przed Wieżycą odłączył od nas Intel, który na swojej nowiutkiej Meridzie, osadzonej w całości na XTR-ach i w nowiutkich butkach pomknął do góry zwijając za sobą asfalt.

Niestety kilka kilometrów przed czarnym szlakiem poczułem, że nie jestem w stanie kontynuować wycieczki. Nabawiłem się potwornie ostrych odparzeń na zadku i z każdym kilometrem sytuacja zaczynała wyglądać coraz mniej ciekawie. Krem oraz jazda na stojąco niestety nie pomogła.

Zdecydowałem się odłączyć od grupy i przekazać przewodnictwo Mietkowi. Samotnie dotarłem do Egiertowa, gdzie przyjechała po mnie żona. Trochę było mi głupio bo taka niecodzienna kontuzja zdarzyła mi się po raz pierwszy. Teraz już zawsze będę się smarował przed rajdem. No bo w końcu wiadomo: jak nie posmarujesz, to nie pojedziesz. Te słowa nabrały dla mnie od dziś zupełnie nowego znaczenia. Zawsze sądziłem że odnoszą się do łańcucha, a nie do tyłka...

Relacja Mietka

Po wycofaniu sie z rajdu Michała otrzymałem nominacje na poprowadzenie dalszej jego części. Pożegnaliśmy kolegę choć przyznam, że nie było to łatwe. Pozostało już nas pięcioro. Po kilometrze "złapaliśmy" szlak czarny. Długo jednak nie jechaliśmy tym szlakiem, ponieważ ciężkie, burzowe chmury nadciągnęły nad nasze głowy. W związku z tym Łukasz zaproponował skrót, który doprowadziłby nas do miejscowości Sulmin i Otomino poważnie skracając trasę.

Oczywiście na tę propozycję wszyscy się zgodzili, a więc: Łukasz prowadź! I prowadził, tylko że coraz częściej zaczęli tam u góry otwierać "kranik". Nagle grzmoty, błyskawice i zaczęło się! Tony wody spadały na nasze głowy, a o schronieniu nie było mowy, gdyż jechaliśmy odkrytym terenem przez ok 10 km. Drogi już właściwie nie było widać, zamieniła się w strumień. Nie było gdzie objechać, więc przełączyliśmy przerzutki na większą kadencję i naprzód.

Musiały być na tej drodze duże wgłębienia, bo jak pedał był w dolnym położeniu to wraz butem znajdował się pod wodą. Przemoczeni wyglądaliśmy jak tuż po kąpieli w jeziorze, ale całe szczęście, że było ciepło.

Przyznam, że w takiej ulewie ostatnio jechałem dwa lata temu. O dziwo, w tak fatalnych warunkach pogodowych nie było ani jednego upadku. W niektórych miejscach woda sięgała dosłownie do piasty. Sprzęt był przygotowany na piątkę, ani jednej awarii.

W końcu dojechaliśmy do Otomina i tu zakończyła nasza przygoda. Każdy rozjechał się w swoją stronę.

Na liczniku miałem 125 km.
Michał, Mieczysław Butkiewicz, Gdańska Ekipa Rowerowa

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 125 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (14)

  • Panie "Slonik"

    Mniemam iż w/w relacji nic się Panu nie
    podoba.Więc proponuję, proszę przedstawić
    kilka pańskich przejazdów rowerowych.
    1.Z dokładną mapą przejazdu/dla laików/
    2.Przejazd '125km'co najmniej/będziemy wiedzieć więcej co i gdzie smarować/
    3.Oczywiście wszystko napisane nienaganną polszczyzną.

    pozdr.

    • 0 0

  • Grarulacje i sam lepiej bym nie napisał....

    POETÓW I POLIGLOTOW ZAPRASZAMY BY PISALI DO BRAVO.FAJNA RELACJA I NIEZŁY DYSTANS.MIAŁEM OKAZJE PRZEJECHAC SIE W OSTATNIA SOBOTE SZLAKIEM WGORZ SZYMBARSKICH AZ ZA SIERAKOWICE.NASZCZESCIE BEZ KONTUZJI CZEGO NIE MOZE POWIEDZIEC MOJA TOWAZYSZKA 15 KM PODJECHALISMY PKSEM .WY MIELISCIE UPAŁ I ULEWE ,A MY UPIERDLIWA MŻAWKE I WIATR CIEKAWE CO MNIE SPOTKA W NOCY MYSLE ,I TU ZWRACAM SIE DO FRANSA ,ŻE POMYSŁ ZROBIENIA CZARNEGO SZLAKU ZIMA JEST REALNY JUZ ZAMOWIŁEM OPONKI NA ZIME(SESESESESE)MAM NADZIEJE ZE GRT PODEJMIE WYZWANIE BO NUDNO BEDZIE MI SAMEMU.JESZCE RAZ GRATULUJE I POZDRAWIAM

    • 0 0

  • to nie opinia ale prosba

    Frans na jakiej stronce sa daty waszych kolejnych wypadow ?? Mozesz podac moze tak w ogloszeniach.

    dzieki CYC

    • 0 0

  • Fotki

    Witam. Teraz dopiero zobaczyłem że relacja jest na stronie Trójmiasta. Żeczywiście "licho" wypada przy innych. Mieciu trzeba było skleić coś bardziej wesołego. Zdjęcia też wybrane fatalnie!!! A akurat na tym rajdzie zrobiliśmy kilka super ujęć! Dla chętnych na stronie GERu.
    O pomyłce z moim nicku nawet nie wspominam.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rajd Climate Classic Gdańsk 2024 (1 opinia)

(1 opinia)
220 - 350 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Rajd AZS

1149 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum