• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Integracja Europejska Greifswald 2002

5 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wyjechaliśmy ze Słupska w piątek 25 lipca b.r. o godz 13:10 pociągiem pospiesznym relacji Olsztyn-Szczecin Gł. Pociąg ten nie posiadał wagonu pocztowego i mieliśmy potyczkę z kierownikiem pociągu, który nie chciał wpuścić nas do wagonu twierdząc, że zastawimy korytarz. Szczęście, że nie było dużo podróżnych w przedziałach. Myślę, iż PKP oprócz wagonu barowego warsu i 1 klasy powinny w sezonie urlopowym pomyśleć o tych, którzy (odpłatnie przecież) przewożą większy bagaż (rower, wózek inwalidzki) i zdemontować chociaż w 2-3 przedziałach siedzenia.

No, ale dotarliśmy o godz. 16:27 do Szczecina Dąbie skąd o 17:56 zwykłą kolejką elektryczną posiadającą "przedziały dla podróżnych z większym bagażem ręcznym" pojechaliśmy do Świnoujścia. Około godz. 20:00 byliśmy na dworcu PKP w Świnoujściu, skąd jest ok. 400 m do przeprawy promowej (bezpłatna) przez Świnę do głównej części miasta leżącej już na wyspie Uznam. Kawałek (500m) jazdy ścieżką rowerową (przy ul. Woj.Polskiego) i stanęliśmy przy szlabanie granicznym. Od samej granicy po stronie niemieckiej jest ścieżka rowerowa przebiegająca przemiennie raz przez nadmorski las raz przez nadmorskie promenady w takich miejscowościach kąpieliskowych jak Ahlbeck, Heringsdorf, Bansin. O tej porze dnia podświetlone eleganckie wille oraz muzyka z pobliskich muszli koncertowych stwarzały wspaniałą atmosferę (lepszą niż w Sopocie).

Po noclegu na polu namiotowym w m. Uckeritz 26 lipca rano o 10:00 ruszyliśmy w kierunku Peenemünde gdzie w miejscu pierwszych eksperymentów z bronią rakietową prowadzonych podczas II wojny światowej znajduje się muzeum techniki rakietowej. Trzeba przyznać, że byliśmy rozczarowani. Oczekiwaliśmy wymyślnych konstrukcji betonowych i stalowych wyrastających z ziemi i ogarniętych maskująca przyrodą. Nic z tych rzeczy. Parę makiet w gablotach dużo starych zdjęć i za dużo poradzieckiego sprzętu lotniczego a bilet kosztował 5 euro. Tak więc z legendą tajemniczego miejsca, gdzie hitlerowcy rozpoczęli trwający po dzień dzisiejszy wyścig w konstruowaniu broni rakietowej, pomknęliśmy do Wolgastu. Tam przywitał nas wspaniały zwodzony most ponad rzeką Peene świadczący o tym , że i w tej technice Niemcy mają wspaniałe tradycje i osiągnięcia. Most ten przeznaczony dla ruchu samochodowego , kolejowego i pieszego oglądaliśmy szczegółowo w miejscu przerwania ciągłości toru kolejowego podczas podnoszenia (zaraz po opuszczeniu przejeżdżał areodynamiczego kształtu autobus szynowy). Przed miejscowością Freest gdzie zaplanowany został nocleg mieliśmy czas na odwiedzenie mariny Kröslin. Mnóstwo jachtów , różnej wielkości i raczej wysokiej zamożności ich właścicieli.



Kolejny dzień rajdu to niedziela i przejazd (tu wszędzie są ścieżki rowerowe) do punktu docelowego naszej wyprawy, czyli Greifswaldu. Co ważne po drodze to elektrownia atomowa w Lubminie , która obecnie ma reaktory wyłączone. Pogodę mieliśmy upalną, tak więc kilka razy zaliczyliśmy kąpiel w Greifswalder Bodden. Okazało się , że tam również plaga biedronek nawiedziła plaże. Woda ciepła, bo płytka, ale dużo wodorostów i kamieni sporo. Miasto Greifswald - jego stare centrum przywitało nas (ok. godz. 13:00) pustkami na ulicach, to zapewne sprawił dzień tygodnia i wysoka temperatura powietrza (ponad 30 stopni).



Ale zimne piwo w ogródku Cafehaus Marimar oraz świadomość bycia na starówce Hansestadt Greifswald wystarczyły do uzyskania satysfakcji. Na nocleg pojechaliśmy do Loissin na pole campingowe (cena za dorosłą osobę z namiotem 9,50 euro za dobę jak wszędzie). Nasze spostrzeżenie - tam już nie ma pól namiotowych - to są pola przewidziane przede wszystkim dla turystów z przyczepami kempingowymi a zwykłe namioty to przy okazji.



Poniedziałek był dniem na który zaplanowano długi przejazd, bo 70km do miejscowości Grambin pod Ueckermünde który prowadził drogami o wszelkich możliwych nawierzchniach. Korzystanie z lokalnych dróg umożliwiło poznanie życia na wsi niemieckiej. Zaskoczeniem dla nas był całkowity brak zwierząt domowych (kury, gęsi, kaczki, krowy, świnie) tak często zauważanych we wsiach podczas rajdów np. "Poprzez Północne Kaszuby". Również nasze zdziwienie wynikało z faktu, że zabudowa wiejska (domy) w wielu wsiach jest zabudową rekreacyjno-wypoczynkową, a nie gospodarską (służąca produkcji rolnej). Po dotarciu na pole campingowe Grambin byliśmy dobrze zmęczeni, dlatego też kąpiel pod ciepłym prysznicem ostatnia kolacja i zachód Słońca na terenie Niemiec nie były tym czym sen.

Ostatni dzień (wtorek) to przejazd już prawie rutynowy choć małe zamieszanie spowodował fakt, że drogi rowerowe w terenie powstają szybciej niż je malują kartografowie na mapach turystycznych. Co do map turystycznych to przejść granicznych dla pieszych i rowerzystów jest zaznaczonych kilka ale większość dla osób zameldowanych w lokalnych gminach , my musieliśmy zjechać aż do Lubieszyna. Do Szczecina dojechaliśmy o godz 17:00 więc był jeszcze czas na pieczonego kurczaka z colą. Pociąg relacji Szczecin - Białystok posiadał wagon pocztowy i był wcześnie podstawiony na peron 3 (można było dojechać rowerem), dlatego też bez stresów odjechaliśmy o 18:40, aby o 22:23 t.j. jeszcze 30 lipca przywitać nasze rodzinne miasto Słupsk .

Na drugi dzień dzięki Urzędowi Miasta Słupsk, który był sponsorem rajdu uczestnicy rajdu otrzymali piękne trzykomorowe sakwy rowerowe.

tekst i foto: Andrzej Plewa

Opinie

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum