• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IV Zimowy Maraton MTB pt: "Chwała Poległym"; Maków Mazowiecki; 18.01.2009

Piotr „Peter” Leczycki (Sopot Killers)
2 lutego 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 

Udział wzięło z grubsza licząc około 100 osób ze 140 zapisanych, którym niestraszna była temperatura w okolicach -7º Celsjusza na początku maratonu oraz w okolicach -2 w późniejszym okresie.



Trochę historii:
IV zimowy maraton MTB "Chwała Poległym" organizowany został dla uczczenia pamięci z okazji 64 rocznicy wielkiej ofensywy wyzwoleńczej dzięki, której Maków i powiat makowski został wyzwolony spod okupacji Niemieckiej. Startem tym organizatorzy chcą dać dowód pamięci o ofierze życia złożonej przez kilkanaście tysięcy żołnierzy wielonarodowościowej Armii Czerwonej, którzy polegli na polach minowych, jednych z największych czasu II Wojny Światowej zorganizowanych przez Niemców na tych ziemiach. Czczona również pamięć polskich żołnierzy - saperów, którzy usuwając pozostawione miny zginęli na Makowskiej Ziemi.

Start wyścigu odbywa się, jak co roku o godzinie 11:25, tj. dokładnie o czasie, w jakim 64 lata temu w dniu 15 stycznia ruszyła ofensywa wyzwoleńcza. IV edycja tego maratonu liczyła 43 km i poprowadzona była w części drogami polnymi oraz ścieżkami leśnymi. Wyścig składał się z dwóch okrążeń i kończył na Makowieckim stadionie.



Wrażenia Piotra Leczyckiego z grupy Sopot Killers:

Największym wyzwaniem było odpowiednie dobranie stroju oraz technika pokonywania zmrożonego śniegu, który w wielu miejscach podstępnie "puszczał" co powodowało uślizgi kół, wywrotki, podparcia a i niejednokrotnie bieg z rowerem przez najgorsze miejsca, gdzie śnieg był tak kopny, że nie szło jechać.

Trasa faworyzowała osoby lekkie, które miały mniej problemu z zapadaniem się w śniegu i przejeżdżały przez miejsca, gdzie taki "kloc" jak ja (ok. 95 kg) nie miał szans ;) Ponieważ rowery przełajowe były dozwolone, było kilka osób, które trasę pokonały właśnie na takim sprzęcie. Podobno zwycięzca jechał właśnie na przełajówce. Reszta wyposażona była w opony głównie 2.1 z konkretnym bieżnikiem i używała rowerów MTB. Widziałem, że nie tylko ja jechałem na Speed Kingach ;) ale liczba modeli użytych była dość duża. Trasa była prosta i dość szybka jako, że było płasko. Utrudnienie, którym była jazda w kopnym śniegu, koła grzęznące nagle w śniegu lub ześlizgujące się z niego nagle w bok spowodowało jednak wraz z temperaturą (która, jak mam nadzieje nie muszę dodawać, wraz we wzrostem prędkości jest coraz bardziej odczuwalna jak dużo niższa temperatura) oraz tempem sprawiły, że maraton, mimo, że tylko 43 kilometrowy był bardzo męczący.



Drugi mój start w tym roku potraktowałem z początku również treningowo, lecz tym razem nie szło mi tak dobrze. Zagrzebywałem się w śniegu i traciłem już od pierwszych kilometrów. Co kilka osób wyprzedziłem to chwilę później zagrzebywałem się w śniegu i te osoby znów mnie wyprzedzały. W ten sposób od początku drugiego okrążenia mijałem się z grupką około 5-6 zawodników. W końcu jednak w połowie drugiego okrążenia zacisnąłem zęby i próbowałem w zasadzie raz po raz w ogóle nie odpuszczając i jadąc już na maksimum możliwości. Z tej grupy gdy kolejny raz się zakopałem odskoczył jeden zawodnik, którego już nie udało mi się dojść. Reszta jechała za mną w sporej odległości do mniej więcej 4 kilometrów przed metą i gdy się zakopałem kolejny raz i nerwy już prawie eksplodowały dwóch zawodników mnie znowu wyprzedziło. Jeden z nich minął mnie z duża prędkością gdy próbowałem się wpiąć w pedały. Minął również drugiego zawodnika i oddalał się z podobna prędkością. Kolejny raz zacisnąłem zęby i rzuciłem się w pogoń. Po mniej więcej 400 metrach wolniejszy zawodnik był wyprzedzony a ja wpatrzony w oddalający się punkt starałem się go dogonić. Chwilę później był jeden z nielicznych fragmentów po asfalcie i miałem nadzieję, ze jak tam przycisnę to go dorwę. Resztką sił "silnik wył na najwyższych dostępnych obrotach" a prędkość się zwiększała: 21, 26, 29, 31, 33, 36, 39 km/h... Niestety punkt zatrzymał się i cały czas był tak samo daleko...

Zjazd z asfaltu, zakręt w lewo 90 stopni, kawałem po rozbryzganym śniegu a raczej breji pośniegowej. Widzę jeszcze go, obracam się sprawdzić odległość do zawodnika za mną i go nie widzę, ale mało co nie ląduję "na poboczu". Skręt w prawo i zapala mi się światełko - raczej tego z przodu już nie dogonię - ten kawałek znów mnie spowalnia a do mety jest 1500, może 1000 metrów. Nie oglądam się już aż do samej mety tylko jadę najszybciej jak mogę lecz przez breje tracę zupełnie kontakt wzrokowy z poprzedzającym mnie zawodnikiem.
Chwilę później wjeżdżam na metę i słyszę, że jestem w okolicach 42 pozycji open /w oficjalnych wynikach 40/. Z jednej strony kiepsko z drugiej dobrze, bo wyraźnie mi nie przypasowała ta trasa a szczególnie kawałki w breji, gdzie traciłem wszelką wypracowaną przewagę. Trening jednakże bardzo dobry i mocny co najważniejsze, a miejsce w kategorii 13 - czyli moja szczęśliwa CYFERKA :) Jest dobrze!



Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku jeździłem mało i generalnie kilka poprzednich lat miałem przerwę to jestem zadowolony - nóżka podaje. Myślę sobie tylko, że gdyby ta trasa była w terenie górskim np. Beskidach to raczej pozycję miałbym lepszą. Obym tylko miał okazję w tym roku się przygotować i wystartować gdzieś w górach. Znając życie jednak tak się nie stanie i nie wiem kiedy to się uda. Wkrótce czas pokaże jakie możliwości będę miał i jak się wszystko ułoży. Jedno wiem na pewno - rower zawsze będzie gdzieś niedaleko pod ręką :)

Parę danych z licznika:
Dystans: 43 km
Czas jazdy: 2:11:18
Prędkość średnia: 19,65 km/h
Prędkość maksymalna: 39,29 km/h
Piotr „Peter” Leczycki (Sopot Killers)

Opinie (3)

  • Dlaczego takie fajne imprezy nie są odganizowane właśnie w Trójmieście?

    Jak długo będziemy musieli wyjeżdżać wgłąb Polski by szlifować kondycję? Trójmiasto ma tak ogromny potencjał, a praktycznie w ogóle go nie wykorzystuje! ...a szkoda, bo chętnych by nie zabrakło!

    • 1 0

  • Gratulacje Peter

    Peter, Ty w tym roku to naprawde wziąłeś się za "robienie formy". Jak tak dalej będzie, to w tym roku na maratonach tylko Twoje plecy będę widział :)

    • 0 0

  • Skwitowanie

    Witam .Gratulacje za prawdziwie dziennikarskie sprawozdanie,naprawdę super.Tez startowałem na tym wyścigu i w kość dostałem ,że miałem dość.Mój nr.200 .Dziewiąty w oupen waga 90 kg i jak ty klołem jak szewc.Pozdrawia ekipa Retro.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum