• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Family Cup 2004, Sopot 22.05.2004

23 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Kilka wariantów tras w zależności od kategorii wiekowej. Orlicy (19-23 lat) mają mieć 8 kółek na 1800 m trasie, Seniorzy 10 kółek!!
Jednakże jak to zazwyczaj bywa skrócone są - obydwie kategorie jadą razem na 6 kółek. A szkoda! Bo na 10 kółek trochę inaczej trzeba byłoby rozłożyć siły i ciekawe czy byłyby jakieś przetasowania w wynikach.



Impreza zaczęła się koło 11 a zakończyła w okolicach 14:30. Podczas objazdu trasy (koło 10) złapałem gumę (kolec) i musiałem łatać dętkę, na szczęście na trasie obyło się bez tego typu niespodzianek. Trasa wytyczona była dobrze i dobrze oznakowana, niestety gorzej było z pilnowaniem skracania trasy, ale o minusach na końcu.

Start mojej kategorii wiekowej połączony z innymi (najmocniejszymi) grupami wywołał chmurę kurzu. Trasa zaczynała się od podjazdu pod Łysą prawą stroną. Od razu najmocniejsi wysunęli się na prowadzenie, a różnice szybko zaczęły się pogłębiać. Następnie kawałek płaskim odcinkiem z lekka niecką i objeżdżając szczyt Łysej z tyłu jedziemy w kierunku Małej Gwiazdy. Skręt w lewo, zjazd w dół, potem po kilku zakrętach odbicie w lewo do góry, drugi podjazd prowadzący po lewej stronie rozwalonych hopek w okolicach Łysej.



Skręt 90 stopni w prawo i jedziemy szerokim trawersem. Tu dajemy z blatu i podchodzimy pod 35-40 km/h. Po drodze trzeba uważać na rozoraną nawierzchnię, którą ściągane było drzewo. Stworzyły się koleiny, mogące wytrącić kolarzy z równowagi. Dojeżdżamy do skrzyżowania z inną drogą, tu zakręt w lewo - ponad 270 stopni i w dół, lekko w lewo i przed nami kolejny podjazd. Na Łysą wjeżdżamy od lewej strony, żeby w chwilę później prawie na szczycie skręcić prawie 180 stopni w prawo i czeka nas najszybszy zjazd na trasie. Początkowo po korzonkach, potem lekko w lewo i puszczamy heble. Na liczniku 50 km/h spokojnie. Przed metą zwalniamy, redukcja, w lewo i zaczynamy kolejną pętlę.



Tempo było bardzo mocne, dyktowane przez czołówkę. Jednak o tym, że aby tak zasuwać potrzebne jest dużo mocnego przygotowania i umiejętne rozłożenie sił przekonało się kilka osób, które jeszcze na pierwszej pętli wyprzedziłem. Potem w zasadzie można było tylko stwierdzić, że na takich wyścigach sprawdza się powiedzenie, że "wygrywa się na podjazdach". Kilka osób z tego co słyszałem (jedną widziałem) zrezygnowało, zazwyczaj w okolicach 3 okrążenia. Dużo osób od samego początku podprowadzało rowery mimo, iż w zasadzie dla mocnych osób mała zębatka nie była potrzebna i można było podjechać wszystko na średniej zębatce. Osobiście wolałem jednak "miękkie koło" i spokojne podjazdy, na których coraz bardziej zbliżałem się do osób przede mną.



Finalnie na piątym kółku zacząłem dublować pojedyncze osoby, a na ostatnim miałem już koło 6 (lub więcej) osób z różnych kategorii wiekowych zdublowanych. Z kolei sam uniknąłem dubla, choć widziałem już na 3 kółku dużą różnicę między mną a Robertem Zembroniem, mijając się na odcinkach, gdy fragmenty trasy były blisko siebie. Ukończyłem trasę na 4 pozycji w mojej kategorii wiekowej, co uważam za przyzwoity wynik i jestem całkiem zadowolony, szczególnie że nie jechałem na 100% i na metę wjeżdżałem ze sporym zapasem sił.



Kolega Krysztof Drabik zajął w naszej kat. wiekowej 1 pozycję zaś Robert Zembroń (od nas Killersów) był drugi. Trzeciej osoby, nie kojarzę osobiście, ale bardzo dobrze jechała. Jesli chodzi o kobiety to pierwsza Aga, druga Wiesia a w Orlikach wygrał zdaje się Sławek Wojciechowski z Sopotu, który jak widać na szczęście wrócił do formy po zeszłorocznych problemach zdrowotnych.



Na zakończenie pośród wszystkich (!!) uczestników rozlosowane zostały nagrody. M.in. rowery (!) ufundowane przez producenta - firmę Kross dzięki której w tym roku odbywa się cykl wyścigów Family Cup. Plusem było to, że każdy dostał jakąś nagrodę oraz kwitek na gorącą kiełbaskę i bułeczkę. Niestety frekwencja jak co roku, nie była zbyt duża, a zanim ostatnia - moja - kategoria wiekowa została poproszona na stopnie podium większości uczestników i obserwatorów już nie było.



Plusy:
- dobra, szybka trasa, na której można się było zmęczyć
- dobre oznakowanie trasy
- puchary dla pierwszych trójek
- nagrody dla wszystkich
- gorąca przekąska dla każdego

Minusy
- brak karetki (nie widziałem również sanitariuszy, na szczęście nikomu nic się nie stało)
- możliwość skracania trasy przez zawodników (sam widziałem jak jeden z uczestników skracał trasę, a mogło i z tego co słyszałem od znajomej osoby, zdarzało się - mimo, iż przy takich amatorskich zawodach tego typu zachowanie nie powinno mieć miejsca)
- dot. powyższego punktu - zbyt mała ilość osób na trasie, nadzorujących - żeby nie dochodziło do sytuacji wymienionych w powyższym punkcie
- osobiście - szkoda, że trasa została okrojona, większe wyzwanie byłoby gdyby dystans był taki jaki założony był przez organizatora pierwotnie
- szkoda, że mało było (w zasadzie nie było) odcinków jakie miały miejsce we wcześniejszych latach (typu zjazd ze skoczni i potem podjazd pod skocznię) Byłem dwa lata temu na Finałach i trasa tam była dużo trudniejsza i wymagała sporych umiejętności technicznych!

Ogólnie imprezę uważam za udaną. Finały Family Cup odbędą się w tym roku w Ełku 4-5 września 2004 roku.

Kilka dodatkowych informacji: średnia około 18 km/h, prędkość maksymalna 52 km/h.

tekst: Piotr "Peter" Leczycki / Sopot Killers Racing Team
www: strona autora
foto: Paweł "Slayer" Kosmólski

Opinie (63)

  • A co to jest ten "sopot killers racing team"????
    :)

    • 0 0

  • MASA KRYTYCZNA

    nr 2 - info na forum !

    • 0 0

  • ???

    kiepskia reklama nic nie wiedziałem a bym przyjechał :[[[[[[[[[[

    • 0 0

  • Kuba dobrze gada !!!

    • 0 0

  • jeszcze jedna sprawa...

    a propos licencji...tez do pewnego czasu ubolewalem ze na BT, Bazantarni, FC i innych wyscigach startuja "licencje" i kosza reszte, ale prosby do orgaznizacji o odrebne klasyfikacje zakonczyly sie fiaskiem, ale to bylo dawnooo :)

    Mysle, ze problem bedzie sie jeszcze czesto pojawial. Ci zawodnicy co pierwszy raz startowali, mogli byc troche zniecheceni obsada zawodow, ale jestem pewien ze z uplywem czasu jak beda coraz mocniejsi przestanie im to przeszkadzac i co wyscig beda chcieli skracac straty do czolowki...tak bylo przynajmniej w moim przypadku.

    a sama licencja to tylko glupi swistek, ktory absolutnie nie swiadczy o poziomie zawodnika. Tez kiedys sobie tlumaczylem, ze "tamci" maja licencje i dlatego tak jezdza hehehe i doszedlem do wniosku ze rownie dobrze ja moge ja miec (jak kazdy). Twierdzenie ze ktos ma licnecje i dlatego wymiata wyscigi jest po prostu bez sensu. Licencja to tylko "przepustka" na wyscigi innej rangi - bardzo tania w dodatku...znam zawodnikow bez licencji, ktorzy nie jednemu "zawodowcomi" moga pokazac co nieco :) Jest cala rzesza zawodnikow z licencja i nie sadze ze nalezy ich od razu gnac na puchar swiata i do aten "bo sa zawodowcami", ja wyrobilem ten swistek tylko po to zeby zobaczyc co to jest prawdziwe sciganie mimo ze do czolowki brakuje mi kilka lat (swietlnych hehe). Wciaz uwazam siebie i innych (z wyjatkami) za amatorow (ktorzy po prostu przykladaja sie choc troche do tego co robia) i chyba przysluguje nam prawo startow na takich imprezach jak BT, a na to ze niektorzy prezentuja wyzszy poziom jest jedna rada...wiecej jezdzic w miare mozliwosci. pozdr

    • 0 0

  • HellFire, L.P

    mialem srednia 24,04 km/h.
    Kultura - kwestia osobista, pozostaje w gestii zawodnika, fakt ze nie wszystkim sa warunki na podziekowania i nie jest to glowna rzecz o ktorej sie mysli na wyscigu, ale generalnie staram sie dziekowac, ale jak wspominalem "kozacy" tez sie czesto trafiaja i mimo dubla chca sie scigac hehe, pozdr

    • 0 0

  • FOTY

    zdjęcia są na www.probikes.pl - zarowno z FamilyCup jak i BT Kolibki.

    Co do kulturalnego zachowania na trasie - rzeczywiscie ludzie na poziomie nie maja z tym problemow. Ja nie bylem zdublowany, ale scigalem sie z kilkoma klubowiczami z Kaszub - akurat u nich juz tak dobrze z qltura nie bylo ;)

    Jednak nie to jest najwazniejsze. Meritum sprawy, to kwestia uczestnictwa duzej liczby licencjonowanych zawodnikow w imprezach dla amatorow. Wejdzcie sobie na pl.rec. rowery - tam tez jest wiele glosow kryykujacych licencjonowanych za wykaszania nagrod na zawodach dla amatorow - podobno przez takie zachowanie kilka amatroskich wyscigow w Polsce przestalo byc organizowanych, bo zrobilo sie z tego podworko trenigowe dla licencji...

    • 0 0

  • Do Krzyżaka i Hellfire (czy jakos tak;-)

    I właśnie o takiej kulturze wcześniej mówiłem. Dla mnie przynajmniej jako totalnego amatora, miło się wspomina nawet takie akcje kiedy trzeba było komuś ustępować właśnie dzięki temu, że "zawodowiec" podziękował lub wykonał inny gest przyjaźni;-). Nie wiem czemu, ale dla mnie to dużo znaczy, aż można by powiedzieć, że się ustępuje z przyjemnością takim zawodnikom. Mi ktoś podziękował na tym podjeździe przed samą polaną, na której było robione to ognisko.

    • 0 0

  • Krzyżak

    Mily gest, dzieki.

    Wiem juz chociaz ze zdublowala mnie czworka. Takie pytanko - jaka miales srednia predkosc?
    Wychodzi mi ze powinienes miec okolo 23km/h :) niezle.

    I nie wie moze ktos gdzie sa jakies fotki z imprezy?

    • 0 0

  • Hellfire

    to ja Cie klepnalem w plecy :) (bylem 4) i minelismy sie na prostej przed skretem w lewo do mety :) i Twoja postawa bardzo mi sie podobala. Generalnie wiekszosc ustepowala bez wiekszych problemow i wiekszosci staralem sie dziekowac, choc jeden z zawodnikow koniecznie chcial udowodnic ze tez szybko potrafi jechac hehe :) pozdr

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum