• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Enduro Trophy w Beskidach

Krzysztof Kochanowicz
6 lipca 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 

Dla niektórych sezon rozpoczął się w pełni. Spójrzcie tylko ile rozegrano już maratonów, wyścigów XC i DH. Enduracy jednak zaczynają sezon później, gdy ze szczytów gór zejdą śniegi. Sezon na enduro właśnie się zaczyna, a razem z nim powraca jedna z najciekawszych serii imprez Enduro Trophy. Po spektakularnym starcie w zeszłym sezonie, w którym zawodnicy startowali trzy razy, w tym sezonie organizatorzy Horizon Five i EMTB.pl postanowili zorganizować aż 5 edycji! W tym roku zawodnicy ponownie zmierzą się w ogniu walki z Górami Izerskimi i Beskidem Śląskim, poznają także uroki Masywu Śnieżnika i Beskidu Wyspowego.



Wrażenia ze startu w I edycji :
Trasa pierwszej w tym sezonie edycji EMTB Enduro Trophy, rozgrywana była w najbliższych okolicach Bielska-Białej, w zachodniej części Beskidu Małego. Najwyższe punkty na trasie to Magurka Wilkowicka (909m) i Gaiki (808m). Niech Was jednak nie zmyli mała wysokość tych gór, są strome i potrafią nieźle dać w kość! Trasa była umiarkowanie trudna technicznie, szybkie odcinki przeplatały się z sekcjami krętych ścieżek i rock gardenami.

Mi jednak nie poszło najlepiej. Jeśli chodzi o wyniki, to powiedziałbym wręcz beznadziejnie, ale "pierwsze koty za płoty". Następnym razem będzie lepiej; musi być lepiej! ... Ale wygrałbym w kategorii "pechowiec wyścigu" ! Na każdym OSie miałem jakąś przygodę, ot, takie bonusy. Poza tym, jechałem nie znając zupełnie trasy (wiele osób była na zlotach, podczas których objeżdżano całość), to był taki wymiar eksploracyjno-przygodowy.

Dojazd na zawody umożliwił mi niebieski bolid Piotra vel Pila. Łatwo i przyjemnie dojechaliśmy wczesnym do Bielska-Białej. Na miejscu, w ośrodku, gdzie inni nocowali po piątkowej biesiadzie sporo ludzi-duchów, przebywało wciąż w innym wymiarze. Zaspane i wymęczone postacie niespiesznie pakowały się do aut i wyruszały na miejsce startu, takoż i my uczyniliśmy po szybkim przysposobieniu rowerów. A następnie kanapka w zęby i wio!



OS 1 - podjazdowy:
Sam start to podjazd pod skarpę. No i nie wpiąłem się (nowe pedały Crank Brothers). Klapa na starcie, skarpę zdobyłem biegnąc z rowerem pomiędzy nogami (co widać na filmiku ). Po drodze jeszcze wypadła mi z kieszeni kartka na zapis wyników i musiałem się po nią cofać. Wtedy już wiedziałem, że pudła nie będzie :D Następnie podczas krótkiej dojazdówki do drugiego odcinka specjalnego (OS) odkryłem, że nie dokręciłem mostka i też kilkanaście sekund straciłem na jego wyregulowanie. Rychło wczas, bo zaraz zjazd!

OS 2 - zjazd:
Najtrudniejszy technicznie OS. Praktycznie połowę stanowiły dość ciasne (choć i tak poszerzone w błocie) agrafki. Niejedna osoba sprowadzała w tym miejscu, ja starałem się zjechać, choć kilka razy musiałem się zhańbić. Pierwsza poważniejsza gleba, ale na szczęście na miętkim. Poza tym - jadę sobie, jest zakręt, myślę "ale te nowe pedały łatwo się wypinają!" Patrzę pod nogi, a pedał został w bucie! Znowu strata kilku minut... Na szczęście udało mi się dogonić rywali i nawet kilku wyprzedzić. Ale kto się cieszy, ten się cieszy ostatni. Jakieś 200 metrów przed metą złapałem kapcia, jednak wymianę dętki już sobie podarowałem. Do mety dojechałem na kapciu, a co tam będę odpuszczał! Na mecie okazuje się, że nie tylko mnie wąż ukąsił - już z 5 osób zmieniało dętki.

OS 3 - trawers:
Najpierw trzeba było do niego dojechać. Dojazdówka była całkiem długa, sprzyjała pogaduchom i integracji strzeliłem wtedy kilka zdjęć. Sam trawers grzbietem gór był krótszy niż się spodziewałem, rozkładałem siły na dłuższą jazdę, efektem czego dojechałem z dużym zapasem siły, rozczarowany, że już koniec. Po drodze poświęciłem kilka minut koledze, który złapał gumę - trochę pogrzebałem po plecaku i oddałem mu drugą dętkę i łatki. Nagroda Fair Play się należy ;)



OS 4 - zjazd:
Fajnie się jechało, gdy gdzieś w 1/3 drogi... znowu "kapeć". A dałem tam 10 PSI więcej niż poprzednio! "No, nic", myślę - jedziemy dalej, nie mam ani dętek, ani łatek, a koło już jest wyeksploatowane przez poprzedniego właściciela (tego od Czarnego Specjala ).

Nawet nie wiecie, jak dobrze trzyma goła obręcz. Sunie się jak tramwaj :D Wzbudziłem spore zainteresowanie na mecie, iskry niemal szły spod koła, jak dojechałem na asfaltową drogę :D

Opona, niestety, już sponiewierana. A pożyczyłem od znajomego z forum. Specjalnie na tę okazję - przywiózł mi na zawody Continental Survival. Genialnie trzyma w błocie, ale - najwidoczniej - chce wyższego ciśnienia do jazdy po beskidzkich kamlotach ;) Poprzecierała się już fest, popodkładałem kawałki starej dętki pod dziury i ruszyliśmy na dłuuugą podjazdową dojazdówkę do ostatniego OSa. Po drodze... burza, grad, pełen serwis :P Kitranie się z innymi wymoczkami pod drzewem, które z minuty na minutę chroniło coraz mniej w końcu nam się znudziło i ruszyliśmy w drogę. W międzyczasie miałem okazję dosiąść Króliczego Knolly'ego - Rollo funduje miękkie przełożenie - zakochałem się w tym i zdecydowanie funduję sobie koronkę 20 zębów!

OS 5 - kolejny zjazd:
No, tym razem dętka skonała po jakichś 300 metrach, ale i tak widziałem, że ktoś wyhaczył "bonusa" jeszcze wcześniej ;) Generalnie, snejków co nie miara - chyba połowa startujących coś złapała, często po kilka razy ;) W myśl zasady "raz kozie śmierć" pojechałem do samego końca, z tym, że w połowie musiałem się zatrzymać, by rozciąć oponę (na szczęście kevlar :) , która tak owinęła się wokół tarczy, że skutecznie unieruchomiła koło. Jechałem już na gołej rawce...

Podsumowanie:
Było masakrytycznie, ale poznałem sporo fajnych osób. Atmosfera wyluzowana, zupełnie inaczej, niż na zawodach XC. Na filmiku załączonym do relacji wykonanym przez serwis aktywnelato.pl stanowię klamrę kompozycyjną: początek - nieudany start, końcówka - 7'ma minuta: zjazd enduro wojownika, co nawet bez ogumienia wyprzedzi. Film niestety, nie oddaje charakteru trasy. Bardziej to wygląda jak jakieś XC, ale na końcówce widać właśnie te subtelne różnice między XC a Enduro ;)



Po zawodach byłem zmęczony, mokry i zziębnięty. Rower w kawałkach. Zimny deszcz znowu zaatakował. Jednak byłem zadowolony - poznałem wreszcie chociaż kilka osób z forum emtb.pl, pojeździłem i pogadałem w miłym towarzystwie. Było spoko. Podziękowania dla organizatorów -Horizon Fivie się należą!

Kolejne edycje w tym sezonie:

24 lipca - Stronie Śląskie
Na Czarnej Górze każdy kamień jest jak wąż. Trasa przebiega możliwie najtrudniejszymi i najciekawszymi trasami Masywu Śnieżnika. Kilometrowe single znane tylko lokalesom ukażą Wam swoje szalone oblicze. Poznacie zjazdy usłane luźnymi kamieniami i przeorane pazurami oślizgłych korzeni. A na deser po całym dniu dobrej i ostrej jazdy staniecie przed największym wyzwaniem tego dnia - zjazdem z Czarnej Góry.

7 sierpnia - Brenna
Czterdziestokilometrowa pętla, która stanowi arenę zmagań wokół Brennej, składa się z fragmentów pieszych szlaków turystycznych jak i dróg zupełnie nieznakowanych - tajemnych ścieżek lokalnych riderów. Zjazd szlakiem "harcerskim", wjazd na Błatnią i cudowny smak Fal Dunaju - specjału tamtejszego Rancza, wizyta w Przełęczy Salmopolskiej - to wszystko "specjalności zakładu". Tą edycję można podsumować jednym słowem - FLOW.

29 sierpnia - Mszana Dolna
Enduro Trophy w Beskidzie Wyspowym jest jedną z trudniejszych edycji. Motto przewodnie brzmi - "big cojones". Trudne, techniczne zjazdy, w stylu "du.. za siodełko", oraz długie, niełatwe podjazdy, które przez niektórych są nazywane "pchaj nie marudź" zapewnią nie lada gratkę zarówno osobom lubiącym zjeżdżać jak i fanom mocnego uphillowego depnięcia. Jest to jedna z najkrótszych edycji, charakteryzująca się jednak dużą sumą przewyższeń, wynikającą z ukształtowania terenu.
11 września - Świeradów Zdrój

Ta miejscówka to klasyk polskiego enduro - kto jeszcze tam nie był, nic nie przeżył. Góry Izerskie - "polska Kolumbia Brytyjska" - porażają kalibrem terenu i kapryśnością pogody. Wielkie jak telewizory głazy wyrosną ni stąd ni z owąd przed Waszymi przednimi kołami, singiel po Stogu Izerskim zapewni Wam mnóstwa wrażeń, a gdy pogoda zepsuje się na dobre, będziecie walczyć z kilkunastometrową widocznością i padającym poziomo deszczem - na tym w końcu polega enduro, trzeba być twardym, nie "miętkim".

Więcej zdjęć znajdziecie w serwisie Aktywne lato.pl



Reportaż nagrany przez serwis Aktywne lato.pl

Więcej informacji na temat wyścigów Enduro Trophy na stronie organizatorów Horizon Five


Autor relacji: Karol, vel. Carlos

opracował:

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (8)

  • Jazda rowerem po górach, to inna bajka...

    ... tych niesamowitych widoków Kaszuby nam niestety nie dostarczą ;-/
    Dobrze, że mam okazję choć raz w roku wybyć na południe Polski i cieszyć się tym o czym wspomina autor relacji. W tym roku spróbuję zrobić materiał.
    PozdRower

    • 4 0

  • Nie kumam tego Enduro (2)

    O co chodzi z tym Enduro?
    To są zawody w stylu xc, też jest to wyścig czy każdy jedzie bo lubi i miejsce się nie liczy?
    hmmm?

    • 2 1

    • Już tłumaczę ;) (1)

      A więc: to nie są zawody w stylu XC. I nie są to zawody w stylu DH. To wypadkowa obu dziedzin i wymaga sporej uniwersalności: 40 km pętla w naprawdę wymagającym terenie: nie szutrówki, a prawdziwie beskidzkie szlaki piesze (turystyczne, harcerskie itd). Czas mierzony jest tylko na odcinkach specjalnych - resztę trzeba po prostu (chociaż czasem "aż") przejechać w wyznaczonych ramach czasowych. Jeden OS podjazdowy, jeden OS trawersowy i 3 zjazdowe, ale nie są to zjazdy w stylu DH tylko właśnie pod rowery Enduro i All Mountain.
      Co do samej rywalizacji i aspektu "sportowego": byłem na niejednym maratonie i zawodach XC i na Enduro Trophy sprawa wygląda zupełnie inaczej. Nie ma ludzi wciągających żele, odzywki, preparaty, smarujących się Ben-Gayem i innymi specyfikami przed startem. Swoją drogą, "izotonik" e środowisku Enduro-MTB oznacza ni mniej ni więcej, jak tylko... PIWO :) i nikt chyba nie kojarzy tego inaczej ;)
      Nie ma trenerów, "wyżyłowania" i ekscytacji z odczytów pulsometru. Po prostu: Ty, góry, świetne widoki, przygoda i kilka(dziesiąt) innych osób, które chcą zaznać podobnej przyjemności. A wynik? Temu, kto wygrał, po prostu przybija się piątkę i mówi "gratulacje, stary, dałeś czadu na tych zjazdach!". Zero niezdrowej rywalizacji, ciśnięcia za wszelką cenę. Sam wolałem stracić z 3 minuty i pomóc nieznanemu mi rowerzyście w łataniu dętki niż walczyć o wynik. I dodam, że takie zachowanie jest tam dość powszechne.
      Reasumując: to są zawody, ale dla ludzi, którzy czerpią większą satysfakcję z samego babrania się w błocie z innymi endurakami, niż z wyników.

      • 4 1

      • jednym słowem pełen light:) dobry sposób na odprężenie się i relaks na łonie natury. Dzięki za info!!!

        • 1 0

  • o tak! świetny opis - zdrowa rywalizacja i nic więcej, oprócz tego dodał bym że "normalnie" ubrani ludzie a nie jak wszędzie indziej wystrojeni jak z katalogu faceci z brzuszkiem.
    Nie biorę udziału w zawodach bo są takie nadęte tak jak pisałeś właśnie, w ENDURO wszedłbym bez zastanowienia :D

    • 1 0

  • wiek... (1)

    witam, jeszcze pytanie w sprawie wieku - jaki jest przedział wiekowy na tych zawodach. Mam już ....dobre 4 dychy na karku,ale uwielbiam jazdę typu enduro. Ale chyba nie czułbym się najlepiej,gdybym byl jedynym "dziadkiem" ( z chęcią bym się wybrał na te zawody). Z góry dzięki za jakieś info w tej sprawie. Pzdr. L.

    • 1 0

    • wiek?

      Byli i 15-latkowie i 40-latkowie :) Jeśli czujesz, że lubisz się męczyć w górach, to nie ma granicy wieku ;)

      • 1 0

  • Re: wiek...

    wiek nie gra roli, czujesz się dobrze wsiadasz i jedziesz, cztery dychy na karku to nie jesteś dziadkiem, są tacy grubo powyżej 50, lubisz jeździsz to wsiadasz i jazda, tak trzymać, pozdRower

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum