• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bornholm - raj dla rowerzystów!

23 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Bornholm posiada bardzo zróżnicowany stopień trudności tras rowerowych, jednak myślę że nikt nie miałby problemu z pokonaniem każdej trasy. Ścieżki rowerowe na północy wyspy są wytyczone po terenie pagórkowatym z dłuższymi podjazdami oraz szybkimi, zjazdami. W południowej części wyspy teren jest bardziej płaski i każdy może, bez obawy o ból w łydkach, przejechać dłuższe odcinki tras. Ścieżki rowerowe na Bornholmie prowadzą przez piękne tereny - po drodze możemy podziwiać widoki na morze, skaliste wybrzeża, romantyczne osady rybackie. Trasy poprowadzą nas przez najciekawsze zakątki Bornholmu: ruiny zamku w Hammershus, wiatrak w Arsdale, pięknie zachowane rotundy, wodospad w Dondalen, Dolinę Echa (Ekkodalen).

Latem 2001r razem z kolegą z klasy postanowiliśmy się tam wybrać. Na początek trzeba było pomyśleć o transporcie. Wybraliśmy szybki katamaran z Ustki (Baltic Spirit - teraz stoi na Motławie) do Nexø. Koszt nie był taki mały bo przejazd w obie strony z rowerami wyniósł każdego z nas po 260zł. Do Ustki przetransportowaliśmy się pociągiem (na początku było tłoczno ale od Gdyni było OK). Tam spędziliśmy dzień na plaży i przenocowaliśmy w schronisku młodzieżowym. Około 6 rano trzeba było wstać i zbierać się na prom. Oczywiście nikt z nas nie wziął budzika - na szczęście znalazł się miły pan dozorca, który na obudził. Przeszliśmy kontrolę graniczną i popłynęliśmy. Z początku było dość spokojnie, dopiero po godzinie zaczęło się robić ciekawie. Pod koniec kiedy zszedłem z górnego pokładu do środka i na dół obraz jak na polu bitwy (każdy wie o co chodzi). Na dolnym pokładzie postanowiłem zażyć trochę emocji i na jakieś 30sek usiadłem z przodu katamaranu - ładnie huśtało - potem szybko zmykałem na górny pokład - do końca już zostałem na górze - myślałem tylko, aby jak najszybciej osiągnąć cel. Dopłynęliśmy - standard - kontrola graniczna i witamy na Bornholmie!



Pierwsze wrażenie - no nieźle - ale nic nadzwyczajnego. Dopiero kiedy wydostaliśmy się z mariny zaczęło mi się podobać, ładne, schludne domki. Samochody nie pędzące 120km/h a jadące spokojnie jak na wycieczce. Pełna kultura ruchu. Oczywiście jedziemy ścieżką rowerową na wyznaczonym pasie na drodze. Asfalt, bardzo ładnie się jedzie, tylko wiatr - trochę denerwujące, ale w końcu jesteśmy na środku Bałtyku. Naszym celem miało być pole namiotowe gdzieś w okolicach Pedersker. Mieliśmy adres ściągnięty z internetu, okazało się że jest nieaktualny. Postanowiliśmy jechać dalej w głąb wyspy do Aakirkeby - tam miał być renomowany Camping. Znaleźliśmy go be większych problemów - tylko cena była problemem. Za dobę pan policzył nam chyba około 80zł. Postanowiliśmy, że poszukamy czegoś tańszego i najwyżej tu wrócimy - ważne, że już wiemy że jest cokolwiek i nie trzeba się martwić, że zostaniemy na noc bez "spania". Trafiliśmy na pole namiotowe tylko dla rowerzystów kilka kilometrów dalej. Zajeżdżamy obładowani na ten Camping - ładna zielona trawka, kran, niby prysznic, WC, drewniane stoły z ławeczkami . Warunki polowe, ale na to byliśmy przygotowani. Jeden problem - kto tu rządzi i gdzie jest jakaś recepcja? Okazało się, że płaci się rolnikowi z pobliskiego gospodarstwa. Spokojnie rozłożyliśmy namiot, chwilę się przespaliśmy i po południu przyszedł miły pan z folderami. Koszt pobytu wynosił po 7zł od osoby za dobę!!! W Polsce chyba nie znajdziemy takiego noclegu. Otrzymaliśmy kilka folderów opisujących najciekawsze zakątki Bornholmu. Potem wybraliśmy się na zakupy do Aakirkeby. Na Bornholmie mamy klika ważniejszych sieci sklepów, wielkości coś ala samy osiedlowe. Najtańszą jest Netto - tam się zaopatrywaliśmy. Ceny na Bornholmie nie są niskie także musieliśmy oszczędzać i nie szaleć. Oczywiście jako zapobiegliwi turyści wzięliśmy ze sobą tylko grzałki elektryczne a na polach namiotowych energii brak. Na drugi raz nie zapomnimy o małych zestawach gazowych. Podgrzewaliśmy sobie co się dało na ognisku (zapałek też nie mieliśmy, ale byli sąsiedzi), a ostatniego dnia przed wyjazdem gościnie zrobiliśmy sobie posiłek na renomowanym campingu w porządnej kuchni.



Na samej wyspie byliśmy w sumie 8 dni. Zdążyliśmy ją całą objechać i zwiedzić te najciekawsze zakątki. Robiliśmy średnio 50km dziennie chociaż zdarzało się wykręcać po 80km. Bornholm to naprawdę ciekawa i warta zwiedzenia wyspa. Niewątpliwą zaletą jest fakt istnienia tam naprawdę bogatej i utrzymanej w dobrym stanie sieci ścieżek rowerowych. Nie trzeba się też bać o kradzieże, na polach namiotowych panuje cisza i spokój. Nikt nie napada, można spokojnie zostawiać rzeczy w namiocie na polu namiotowym bez obawy, że po powrocie nie zastaniemy ani namiotu ani naszych rzeczy. Rowerów też w zasadzie nie trzeba zapinać na noc, ale my jako doświadczeni Polacy postanowiliśmy je spinać ze sobą - tak na wszelki wypadek. Ludzie na Bornholmie są bardzo mili i uczynni, zawsze witają cię miłym uśmiechem i przywitaniem "hai". Nasza cała wycieczka kosztowała nas około 600zł za 10 dni wyjazdu - nie jest to tanio, ale prawie połowę pożarł koszt transportu. Nie żałowaliśmy sobie też rozrywek, odwiedziliśmy na wyspie park rozrywki gdzie spędziliśmy prawie cały dzień. Były tam m.in. zjeżdżalnie, mały basen, gokarty...itp.

Warto było. Wszystkie te miejsca na długo zapadną w naszej pamięci i zawsze będziemy mile je wspominać siedząc zimowymi wieczorami przy kominku z przyjaciółmi.

tekst & foto: Daro; darkogda@o2.pl

Parametry trasy

  • Region Świat
  • Długość trasy 550 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (11) 2 zablokowane

  • Polecam trasy piesze

    Wszyscy chwalą trasy rowerowe, ale piesze są jeszcze lepsze. Można dotrzeć tam gdzie rowerem nie dojedziesz, no i jakie widoki

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum