• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Alleycat - zawody na orientację po Gdańsku

7 czerwca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 

Wystartowałem w tym dosyć przypadkowo namówiony przez kolegę, Marka. Postanowiliśmy jechać razem, gdyż ani ja ani on wcześniej nie startowaliśmy w tego typu zawodach, nie liczyliśmy też na najlepszy wynik, po prostu chcieliśmy zaliczyć wszystkie punkty i się dobrze bawić, kurierami też nie jesteśmy, jeszcze. Na starcie każdy otrzymał czarno-białą mapkę z naniesionymi punktami oraz opis zadań.





Nie były ponumerowane i niewiadomo było, które zadanie odnosi się, do którego punktu na mapie. Przez około 3 minuty zanim nastąpił start omówiliśmy mniej więcej taktyką i kolejność zaliczania punktów. Start nastąpił z Targu Węglowego i skierowany był w stronę Podwala Staromiejskiego. Po sygnale wszyscy ruszyli w tymże kierunku, a my w przeciwnym. Uznaliśmy, że na pewno nie będzie kolejki po pieczątkę itp.



Nie wiem do końca czy dobrze to zaplanowaliśmy, bo chwila nam zeszła na skumanie się, o co w tym w ogóle chodzi. Tak, więc pierwsze nasze, a na kartce trzecie z kolei zadanie brzmi:

"Na ulicy Ogarnej
Jest brama bez domu
Jaki ma numer
Nie mów nikomu"



Jedziemy Ogarną rozglądając się wokoło a tu żadnej bramy nie ma. Pytamy jakiegoś przechodnia o bramę na Ogarnej, ale on wskazuje nam Krowią Bramę na końcu ulicy, to nam nie robi. W końcu po prawej stronie jest brama, faktycznie bez domu, numer ma 56, pod nią stoi paru rowerzystów. Wpisujemy to w swoje karty startowe i odwrót. Jedziemy ze 100m i.. co jest? A pieczątka? Zapomnieliśmy o niej. Szybko wracamy pod bramę, tam ziomek w pomarańczowej koszulce Gdańskiej Kampanii Rowerowej podstemplowuje nam kartki i uświadamia, że pieczątki będą, ale nie na wszystkich punktach. Dodatkowo wpisując numer okazało się jeszcze, że dostarczony przez organizatorów długopis nie pisze, na szczęście drugi pisał. Z Ogarnej lecimy na Podwale Przedmiejskie i... żeby nie objeżdżać całego skrzyżowania, a tym bardziej tunelu tniemy w poprzek przez 3 pasy, przenosimy się nad torami tramwajowymi i kolejne 5 pasów. Uznałem, że to będzie najszybsze rozwiązanie, oczywiście nic nie jechało. 5 schodków i wpadamy na Okopową, bo zadanie jest następujące:

"Na Okopowej siedzi policja
Po obu stronach drzwi znak
Co mówi, dlaczego nazywamy ich tak
Ale to nie jedyny zwierzak tego gatunku,
Więc teraz powiedzcie drogie dzieci,
Pod jakim numerem siedzi ten trzeci
W tej samej domów pierzei
Na tej samej Okopowej ulicy
Na piętrze ostatniej klatki kamienicy"



Trochę się tym zakręciliśmy, tym bardziej, że to dopiero drugie zadanie. Znaleźliśmy komendę policji i dwa psy po dwóch stronach drzwi. Kolejnego psa znaleźliśmy wysoko na piętrze którymś na końcu budynku przy wejściu z numerem bodaj 17. Spisujemy i rura. Teraz kierujemy się na punkt zaznaczony przy wiadukcie na Trakcie Św. Wojciecha. To był błąd, bo nie wiedzieliśmy, które to zadanie z opisu. Straciliśmy dobre 10-15 minut jeżdżąc koło wiaduktu, Urzędu Wojewódzkiego oraz CKU, szukając kolesia w pomarańczowej koszulce z pieczątką. W końcu, nie wiem jakim cudem, udało nam się drogą dedukcji dojść iż chodzi o Małą Zbrojownię i Plac Wałowy. Na planie miasta, ale nie tym czarno-białym, tylko kolorowym dostarczonym również przez organizatorów zlokalizowaliśmy ów plac i w śmiech, bo to bliziutko. Dodam w tym miejscu jeszcze fakt, iż na mapce startowej, punkty były naniesione w ten sposób, że dokładnie zakrywały nazwę ulicy/placu podaną w opisie, w sumie fajne utrudnienie. Staliśmy na wiadukcie na Trakcie, a obok nas jacyś ludkowie, też podsłuchali, że to Mała Zbrojownia i uderzyli tam, ale oni zeszli na dół wiaduktu i przez tory. Ja uznałem, że ta przeprawa jest niebezpieczna i... dłuższa. Do tego akurat przejeżdżał pociąg. Przejechaliśmy przez wiadukt i od razu w prawo w dół po schodach. Dalej przez parking, bruk i zaraz jesteśmy przy Zbrojowni. Zadanie:

"Małą Zbrojownię ma Plac Wałowy
By nie zawracać zbytnio twojej głowy
Spytamy tylko o datę na herbie
Inne pytania trzymamy w rezerwie"



Bez problemów odczytaliśmy i wpisaliśmy, pieczątka, długa chwila zastanowienia, co dalej i teraz blat i ogień w kierunku Targu Rybnego, bo w jego okolicach są zlokalizowane 2 kolejne zadania.

"Na Rycerskiej pod numerem 10
Gospodarz (nad drzwiami) coś niesie
Powiedz, co to, jeśli wiecie?"



"Nike pocztowa jest cała z blachy
To nowy powód bólu twojej czachy
Ile na pomniku jedynek jest
Powiedz, jeśli już to wiesz?"



O ile z pierwszym zadaniem nie było problemu, mimo że na planie miasta nie ma w ogóle tej ulicy, a gospodarz niesie coś w rodzaju beczki, to z drugim zadaniem był mały zonk. W okolicach zaznaczonego na mapie punktu jest pomnik, ale betonowy, już chcieliśmy liczyć jedynki, ale dziadków na ławce spytaliśmy gdzie jest pomnik obrońców poczty, bo w sumie na planie gdzieś nam taka ulica mignęła. "Tu prosto tą ulicą i w prawo i będzie widać". To lecimy. Byłem tu kiedyś na wycieczce szkolnej, ale wstyd. Liczymy jedynki na pomniku wychodzi, że trzy, liczymy drugi raz, no i są 4. Dostajemy pieczęć i śmigamy na czołg, bo zadanie jest takie:

"Ile kół czołg
Ma na pomniku
Powiedz szybko
Drogi zawodniku"



Z Obrońców poczty śmigamy jakimiś uliczkami po drodze wskakując na 2 krawężniki. Jedną chyba ulicą pod prąd, koło Medisona, bo akurat nic nie jedzie i Rajską do Błędnika. Wciskamy się bez zatrzymania między samochody, bo akurat w wyniku przebudowy nie ma tam zakazu jazdy rowerem. Tempem samochodów pokonujemy błędnik prawie cały, a na końcu korek. Między samochodami mało miejsca a czas ucieka, no to pasem przeciwległym, do chodnika i dalej lecimy wzdłuż Końskiego Traktu. Chodnik strasznie nierówny, a i pod krawężniki trzeba wskakiwać, ostatnie 100m pod prąd, bo asfalt i pusto. Przebijamy się na drugą stronę Al. Zwycięstwa i ścieżką do czołgu, prawie bez zatrzymania, czołg kół ma 14. Teraz zadanie:

"Na Bohaterów Getta 4
Sprawdź jaki zwierz na drzwiach
Emituje uśmiech szczery
Potem śmiało dzwoń do czwartego mieszkania
Tu dostaniesz cukierka zamiast pieczątki i pytania.
(nie wyrzucaj tylko papierka!!!)"



Z pod czołgu ścieżką do opery i na drugą stronę na zielonym po ścieżce również. Koło Polibudy i dalej na Bohaterów Getta 4, bo to w końcu moja droga do szkoły. Nad drzwiami jakiś lew chyba, dzwonię do mieszkania, z okna znajoma w światku rowerowym twarz zapodaje nam po cukierku z Fazera. Teraz lecimy naokoło, Sobieskiego do Jarowej i na Lechię. No tak, tylko gdzie tu jest wejście. Zadanie jest takie:

"Na Lechii na trybunie
kibic Bzyk ma szalik
Jakiego klubu sprawdź dyskretnie
Żeby se kłopotów nie narobić konkretnie"



Jesteśmy już koło Lechii, widać boisko, jakiś trening, ale kibic? Ok, to teraz tylko się domyślić, jak tam wjechać. Przez ogrodzenie widzimy kolesia na rowerze, który macha, że to tu. Ale przez płot przebić się nie da, wejście przez "bramkę" zamknięte, to jedziemy dalej w dół. Koło jakiś zabudowań wbijamy się w las i ścieżką jakąś po krzakach docieramy do wejścia, wskakujemy przez furtkę, cyk, cyk, szalik oczywiście biało - zielony, podpisik i jedziemy. No właśnie, tylko jak stąd wyjechać, bo tą samą drogą to cienko. Akurat jacyś rowerowcy też zajechali, ale uznaliśmy, że w tamtą stronę skąd podjechali będzie nam za daleko, więc teraz przez chyba 3 furtki i schody, stromy podjazd i bramę docieramy z powrotem do Smoluchowskiego i Jarowej. Śmigamy skrótem przez błoto i stromy podjazd na polanie, żółtym szlakiem właściwie. Chwila mija i jesteśmy na Powstańców Warszawskich. Teraz prosto w Wyczółkowskiego i w dół do Ojcowskiej, gdzie budzące najwięcej wątpliwości zadanie:

"Zwierzątka na Ojcowskiej siedzą u drzwi domu
Ile jest tam krówek policz po kryjomu"



Na początek wyhaczamy pieczątkę, później liczymy. Jest spory problem, z rozpoznaniem jak wygląda krowa. Naliczyliśmy 3 krowy i 3 pseudokrowy. Uznajemy, że wpisujemy 3, bo te inne jakieś tylko trochę do krów podobne. Sporo kurierów stało i się zastanawiało nad tymi krowami, my nie traciliśmy czasu. Kolejne zadanie mamy niedaleko, na Legnickiej. Śmigamy Wyczółkowskiego dalej w dół z nadzieją, że nie jest ślepa. Jakiś samochód nam drogę na początku zajechał, a później wlókł się niemiłosiernie. Jechał ze 30km/h na ostrym zjeździe, to go wyprzedziliśmy. W dół śmigneliśmy z chyba ponad 50km/h na budziku. Wpadliśmy na Bema i dalej Powstańców Warszawskich i w Legnicką. Zadanie:

"Na legnickiej pod 14
Jest tablica pamiątkowa
Jaki żołnierz Gdańsk wyzwolił
A robotnik odbudował"



O ile kolesia z pieczątką i numer domu 14 znaleźliśmy bez problemu, to z rozszyfrowaniem tablicy był problem. Znaleźć ją nie było trudno, bo kilku rowerowców pod nią stało i próbowało odczytać. Nie dali rady, mi to się jakoś z trudem udało chyba w 3 minuty, słońce świeciło w twarz a tablica była bardzo niewyraźna, bo to tylko litery w tynku wyryte i pomalowane na bordowo całość chyba. A więc tablica powiedziała, że żołnierz był słowiański a robotnik polski, jakoś tak. Ponieważ odszyfrowywałem to głośno, usłyszała to reszta sterczących kurierów, a niech mają, chociaż i tak nie mogli się nadziwić, że to odczytałem i im nie wkręcam. Gdzieś słyszałem, że pieczątkujący będą tylko do 16, jest 16:05 a my mamy jeszcze 1 punkt do zaliczenia, z mapy wynika, że z pieczątką. Oznaczenie na mapie jest co najmniej mylące, a prawidłowy dojazd zapewnia tylko solidne odczytanie zadania:

"Jest ulica Ciasna, a gdy dojedziesz do skrzyżowania
rozejrzyj się w prawo a potem w lewo
i policz ile jest setek metrów wybojów na Malczewskiego"



Jedziemy Malczewskiego, dojeżdżamy do Ciasnej, której nie dość, że nie ma na mapie to jeszcze nie ma żadnego znaku, że to Ciasna, ale u miejscowych dresików zaciągamy języka. Z policzeniem setek metrów problemu dużego nie było, bo 2 znaki stały, w jedną 0,9km a w drugą 0,3km wybojów. Na kartę wpisujemy 12 i rura na metę. Ciśniemy Kartuską ile wlezie, na światłach wyprzedzamy samochody, koło szpitala, gdzie jest zakaz jazdy rowerem po ulicy, prześmigujemy podjazdem dla karetek, tam nie ma zakazu. Przez skrzyżowanie z 3 maja przelatujemy kosmicznie a na Hucisku jest mały problem. Jedziemy między samochodami pomiędzy dwoma pasami, bo czerwone i stoją. Jesteśmy pomiędzy autobusem a jakimiś osobówkami, gdy zapala się zielone, a na liczniku jakieś 20km/h. Duże odstępy między samochodami, więc między dwoma się przeciskamy na chodnik wskakując pod piętnaście centymetrów krawężnika. Teraz tylko przejście dla pieszych gdzie ludzi pełno i samochody podjeżdżają. Zapaliło się zielone, więc ja szybko przed wszystkimi, a Marek trochę z tyłu, między ludźmi na pasach białych z farby śliskiej stracił przyczepność i leży na asfalcie. Szybko się zbiera i na dogasającym zielonym śmigamy pod Targ Węglowy i karty startowe oddajemy a czas nasz zapisują.





No właśnie, pojawił się pewien problem. Marek nie może znaleźć swojej karty. Okazało się, że podczas gleby 200 metrów przed metą wypadły mu rzeczy z tylnych kieszeni koszulki, w tym właśnie ta. Czas został spisany, a on wraca na niefortunne przejście i szuka zgub, znalazł mapę kolorową i inne duperele, ale karty nie. Pewnie gdzieś odleciała. Szukał długo, ale nic to. Nie wiemy, które miejsce, bo w zasadzie nie jest to dla nas istotne, bawiliśmy się świetnie, pytam tylko czy w pierwszej połówce. Mówią, że tak, ale sporo osób nie ma wszystkich PK zaliczonych. Okazuje się, że z czołówki 5 osób (plus Marek bez karty startowej) ma wszystko, a my z naszym czasem uplasowaliśmy się na 4 pozycji. Dla mnie szok, bo ludzi było ponad 70, z drugiej strony szkoda, bo można było wygrać wycieczkę rowerową do Szwecji, gdybyśmy tak tylko tej Małej Zbrojowni tyle nie szukali. No trudno nagrody były tylko za 3 pierwsze miejsca, ale nie to było najważniejsze, przejechaliśmy całość rozszyfrowując wszystkie zadania i przy tym naprawdę miło spędziliśmy ten dzień. Gratulacje dla zwycięzcy. Pewnie do końca życia będę pamiętać, gdzie jest Mała Zbrojownia czy Nike pocztowa, również przejeżdżając koło miejsc z PK pewnie będę sobie przypominać, no tak czerwiec 2006. Na pewno w kolejnym tego typu wyścigu wystartuję z wielką chęcią, a może i sam kiedyś coś takiego zorganizuję. Po rozdaniu nagród i zobaczeniu, kto wygrał, wraz z Wojtkiem, który również startował w alleycacie śmigneliśmy do Sobieszewa i Przegaliny by wrócić na wieczorny koncert Lecha Janerki.




Ja na Gdańskim Festiwalu Rowerowym spędziłem cały dzień, począwszy od Wielkiego Przejazdu Rowerowego, po debatę, wyścig i koncerty, w domu wylądowałem po 23. Podsumowując, alleycat to świetna zabawa, do tego można poznać miasto i odkryć ciekawe miejsca, podszkolić się w szybkim posługiwaniu mapą itd. Polecam wszystkim tą formę wyścigu.

Tekst: Adam Piotrowski (http://www.adampiotrowski.za.pl)
Zdjęcia: Adam oraz organizatorzy.
Więcej zdjęć z Gdańskiego Festiwalu rowerowego pod adresem:
http://www.pg.gda.pl/~kursot/adam/rowery/2006/festiwal_rowerowy4.06/index.html

Opinie (39) ponad 20 zablokowanych

  • wop

    wow, ale fajna relacja.

    ale 4 setki metrów wybojów wam umknęly - znaki byly 3 :-)

    • 0 0

  • Nie masz racji. W zadaniu chodziło o ilość metrów wybojów wskazywaną przez znaki ustawione na skrzyżowaniu Ciasnej i Malczewskiego. Wg znaków wychodziło 12.
    PS: Chyba napisze konkurencyjną relacje ;)

    • 0 0

  • wyboje..

    jasne no-namie... widac bylo w oddali jeszcze jeden znak, ale z tresci zadania raczej wynikalo ze chodzi tylko o te 2 :P idac Twoim tropem moznaby przejechac cala Malczewskiego i zliczyc, a powiem ze przejechalismy kawalek i znakow bylo wiecej. ale co tam. w kazdym razie dzieki za opinie a dzis o 22:15 na TVP3 jest magazyn rowerowy "niezla jazda", mozliwe ze bedzie juz relacja z festiwalu, wiec ogladajcie!

    • 0 0

  • Wyboje i wyboje, chyba są u nas w modzie...

    Może i organizatorów to bawi, ale mnie już mniej, jako codziennego użytkownika gdańskich ścieżek rowerowych. Cały czas się mówi o twotzeniu nowych i fakt, pojawiahą się. Ale przykładowo czemu mają służyć odcinki wyłożone kostką w kratkę jadąc nowiusieńką ścieżką rowerową z Żabianki do Sopotu Wyścigi? Przejeżdżając czymś takim, a szczególnie na szosówce mozna nieźle się wyrżnąć ;-/ Na góralu też nie jest tak płynnie? To ma być trasa rowerowa, czy promenada w ogrodzie botanicznym? Inny przykład niby trasy rowerowej, spod ETC (na gdańskiej Zaspie) do końca Przymorza. To jest ścieżka rowerowa, czy poligon? Dziura na dziurze, a pas rowerowy od chodnika różni się tym że dosłownie maźnięto tylko białą linię, żebyśmy widzieli, że mamy swoje kilkadziesiąt centymetrów. Tak wygląda nasza rzeczywistość.
    I co z tego wynika? Przecietny Polak jeżdżąc rowerem do pracy oprócz nieprzyjemności z pokonywania przeszkód na specjalnie przygotowanym dla niego torze , może dodatkowo liczyć na gratisowy masaż w okolicach krocza. Dwa w jednym, nic tylko klaskać uszami i pochwalać nasze władze.

    • 0 0

  • Nie przesadzaj :)

    Frans nie przesadzaj. I tak jest bardzo dobrze, że mamy tyle tych ścieżek. Odcinek Zaspa-Pomorska będzie modernizowany i ma być tam normany, czerwony, nowy asfalt. Problem jest taki, że pieniądze nie spadają z nieba i trzeba będzie poczekać trochę... Wiem, że jest to w planie rozwoju ścieżek rowerowych 2007-2013. Wnioskując z relacji p. Szczyta w br. na ścieżki przeznaczono trochę wiecej kasy, niż ma to być w latach następnych (przynajmniej 2007 roku). Narzekac jest łatwo, ale czasem trzeba na to spojrzeć z drugiej strony... Nie jest, źle. Jest dobrze, choć zawsze mogło byc lepiej :P
    Co do tych kratek, o których wspominasz to mam mieszane uczucia. Niby to jest poto żeby "drzewo miało wodę", a korzenie asfaltu nie "fałdowały", ok, ale tak jak ktos na festiwalu powiedział... przecież ta kratka nie musi byc na całą szerokość ścieżki... takie 2 paski po 20cm asfaltu by wystarczyły - popieram ten pomysł.

    • 0 0

  • Fakt narzeka się łatwo...

    ...ale patrząc na rozwój ścieżek rowerowych w Gdańsku, płakać mi sie chce. Kładzie sie ścieżki tam gdzie i tak jeździ sie mało ( jak chociażby odcinek przy ul.Kościuszki od Gedanii w stronę ścieżki rowerowej Opera-Brzeźno). A stare tzw. "pseudo ścieżki" zostawia się na pastwę losu. Tragedia! Poza tym czas wykonania ich to kpina. Nie wiem dlaczego, w innych państwach UE potrafią położyć zupełnie nową ścieżkę w przeciągu 2 tygodni i to odcinek 6 km! (tak było tam gdzie ja mieszkałem, czyli w małym miasteczku we Francji) a u nas? Robotnicy siedzą na d... patrząc w niebo, paląc fajeczkę, co 15 min. No nic w końcu czas to pieniądz, tyle że chyba u nas właśnie pieniądze w taki sposób są wydawane, dwa razy więcej niż trzeba.

    • 0 0

  • No chyba masz rację :)
    Tak przy okazji... Skąd wziąć adres e-mail do p. Antoniego Szczyta?

    • 0 0

  • marudzicie...

    a w gdansku w porownaniu do innych miast naprawde duzo sie zrobilo. co do zastrzezen - na festiwalu kazdy mial okazje sie wyzalic przez mikrofon co mu lezy na sercu w sprawie sciezek :) wtedy trzeba bylo pomarudzic a nie pod moja relacja :P

    • 0 0

  • Trudno mi powiedzieć ;-/

    Może Gdańska Kampania Rowerowa Ci pomoże? Kontakt z nimi: e-mail: kampania @ rowery. gdansk. pl (Zlikwiduj tylko spacje) Pozdrawiam

    • 0 0

  • polakowi nie dogodzi.....

    Frans Tobie jak zawsze coś się nie podoba. Zwróć uwagę na inne miasta to pożal się boże. Zresztą pod nosem masz Gdynię, tam chyba nic się nie robi. My to potrafimy tylko narzekać. Po za tym to Adam ma rację, dlaczego pod jego relacją porusza się temat ścieżek rowerowych?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum