2 miesiące pierwszej wypożyczalni rowerów
Jeden z założycieli wypożyczalni, Michał Mirski mówi: "Pojazdy jakimi dysponujemy są niezawodne i naszym zdaniem dobrze reprezentują nas, no i producenta z Przasnysza. Najczęstsze defekty to złapany "kapeć" i zwichrowane koło - raczej łatwe do naprawy. Przede wszystkim dobrze jeżdżą - a to przecież najważniejsze...
Pomysł stworzenia wypożyczalni jest dla nas naturalną odpowiedzią na potrzeby turystów (również mieszkańców Gdańska i Gdyni ;) przyjeżdżających do naszego "kurortu" i poszukujących aktywnej rozrywki dającej satysfakcję i dobre samopoczucie. Rower świetnie wpisuje się w rekreacyjno - historyczny charakter naszego regionu - również dzięki stale rozbudowywanej sieci ścieżek rowerowych (ukłony dla Gdańska!). Ponadto poruszając się rowerem można zobaczyć więcej, zyskać pełniejszy obraz odwiedzanego miejsca. Póki co, z naszych obserwacji wynika, że to przeważnie obcokrajowcy zdają sobie sprawę z oczywistych zalet zwiedzania nowego miejsca na rowerze; nasi rodacy wracają by wypożyczyć rower kilkakrotnie w ciągu swego pobytu nad morzem, zaskoczeni że to jednak nie takie "trudne" i "męczące" jak zwykli myśleć (to pewnie efekt mody na niewygodne górale z hipermarketów) - w tej kwestii naprawdę cieszy nas możliwość zmiany ich przyzwyczajeń."
Pomysł utworzenia wypożyczalni w Trójmieście jest naturalną kontynuacją wakacyjnych wyjazdów założycieli do rowerowej stolicy Europy - Amsterdamu, w którym parę ładnych sezonów przepracowali oni w wypożyczalni umiejscowionej w centrum tego miasta (można o tym przeczytać na jednej z podstron wypożyczalni ). Atmosfera tamtego miejsca jak widać warta była próby przeniesienia na nasz grunt. Stworzona na solidnych podstawach, oferująca dobry sprzęt i przejrzyste warunki wypożyczenia Rowerownia - z wesołą i przyjazną obsługą, estetyką odbiegającą od wypolerowanych (nawet z nazwy) salonów rowerowych jest ich celem. Starają się promować rower, jako środek codziennego transportu, nie tylko dla odważnych i "zahartowanych", ale dla wszystkich, tak jak to ma miejsce m.in. w Holandii.
Michał: "U podstaw naszej działalności leży przekonanie o tym, że rower to atrakcyjna propozycja spędzenia wolnego czasu, to zdrowy, szybki i ekologiczny środek transportu oraz, nawet pod względem estetycznym, pole do popisu dla inwencji twórczej - zobacz chociażby nasze reklamy na ulicach Sopotu. Zapraszamy więc do Rowerowni!!!"
Pozostaje zatem życzyć Rowerowni utrzymania dotychczasowego entuzjazmu, szczególnie, że ścieżek przybywa. Na razie co prawda w Gdańsku (wkrótce oddanie traktów wzdłuż ul. Kościuszki i Grunwaldzkiej w Oliwie do granicy z Sopotem), ale kto wie, co planuje Gdynia i Sopot!
Opinie (44)
-
2007-12-07 17:17
No dzięki!
Postaram się dobrze opiekować Twoim "dzieckiem"!
- 0 0
-
2007-12-06 00:07
Iwo - życzę powodzenia!!!
SUCCESS!
- 0 0
-
2005-10-18 18:58
naRZekanie
- 0 0
-
2005-10-14 17:10
Wy w trójmieście...
Wy w Trójmieście sami nie doceniacie, tego co macie. U was jest najlepiej w Polsce rozwinięta sieć miejskich ścierzek rowerowych, a w/w opiniach znajdują się niemal same nażekania. Przez 3 lata sporo jeździłem rowerem po Trójmieście, a gdy przyszedł czas je opuścić, widzę wyraźnie iż sprawa z drogami dla rowerów ma się znacznie lepiej w waszej aglomeracji niż w innych częściach kraju, o czym wspomniał "warszawiak z przymusu". Na dodatek tworzą wam drugą alterię wzdłuż ul.Grunwaldzkiej do Sopotu (może Gdynia wkońcu połączy swą granice Sopotu z ul.Morską, a wtedy powstałaby iście transtrójmiejska droga rowerowa), a wy ciągle nażekacie. Jeżeli naprawdę niedoceniacie tego co macie to zapraszam do Krakowa, spróbujcie tu pojeździć rowerem - to jest istne piekło. Jedyny sposób na tworzenie ścieżek rowerowych w Krakowie to malowanie białej linii na ulicach z kostki brukowej, lub dziurawych płytach chodnikowych w centrum miasta. Natomiast nie ma mowy o jakimkolwiek bezpiecznym wydostaniu się poza miasto (ulice o dużym natężeniu ruchu bez pobocza, lub masakrycznie dziurawe chodniki nie remontowane chyba od czasów PRL-u, a na dodatek niewszędzie porobione obniżenia na krawężnikach). Co sprytniejsi pokombinują jakoś na własną renkę, po uliczkach osiedlowych, lub błotnistymi polnymi drogami, a to wymaga czasu i dodatkowo odpowiedniego zapoznania się z terenem.
Ja jako chwilowy "krakowiak z przymusu" z nostalgią wspominam czasy, kiedy szybko i sprawnie mogłem przedostać się z gdańskiego Chełma do granic Gdynii jadąc niemal wyłącznie po drodze przeznaczonej dla rowerów. Nawet owe bezsęsowni poprowadzone ścieżki w Gdyni są lepsze niż żadne (a wierzę we władze gdyńskie, że w przeciągu kilku lat również przywiążą większą wagę, do połączenia istniejącej już sieci rowerowej - czego niestety na razie nie mogę powiedzieć o Krakowie)- 0 0
-
2005-10-06 17:32
***
Wszystkich utyskujących na rozwiazania rowerowe w 3miescie zapraszam do stolicy, tutaj nie da się nigdzie dojechać.
Ostatnio byłem w Gdańsk Sopot i było super, rowerkiem można pomykać pieknie, jednakowoż po ścieżynkach i ulicą da się jechać, nie ma co stękać, kwękać, że jest źle, jest dobrze i będzie lepiej.
www.rowerownia.gda.pl
to ewidentny przykład tego lepiej.
Koła w ruch.- 0 0
-
2005-10-06 15:58
Zresztą niczym nie będziesz jeździł, bo nie będzie do czego. Rozruchy i wojna.
- 0 0
-
2005-10-06 15:54
Golem
A czym będziesz jeździł do pracy jak ropa się skończy na świecie, albo benzyna będzie kosztowała 20 zł za litr ?
- 0 0
-
2005-10-06 15:48
Paweł K
Jasne jeżdze sobie dla przyjemności (weekend + czasem jakiś dzień), ale jak już jadę to mam głeboko w dupie ścieżki i cały ten cyrk. Jade po bandzie jak złoto. Do pracy wole furę, bo nie śmierdze po przybyciu na miejsce.
NIe ma tutaj co sie onanizować tymi rowerami. NIkit w naszych warunkach limatycznych nie będzie jeździł rowerem do pracy - moze ci co nie maja innego wyjścia i tyrają przy maszynie...- 0 0
-
2005-10-06 15:01
Golem
Widać Golem, że rower używasz tylko od niedzieli.
- 0 0
-
2005-10-06 14:54
Wypozyczalnia OK. Jak ktoś che mozę sobie wypozyczyć .A jak wam za drogo to zróbcie sobie wino na plaży.
Z drugiej strony najgłośniej pieja szczekacze od ścieżek rowerowych, a przeważźnie tak jest ,że tacy jeżdzą jarzadziej. Jak sie scieżka skończy albo trzeba przejechać krwężnik to od razu płacz i lament.
Już mnie w*a ten temat scieżek - nauczcie sie jeżdzić bez ścieżek i finał. A samochodem to nie potraficie jeżdzić jak sie asfalt skończy?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.