• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lasy Kępy Oksywskiej pod wiatr

Krzysztof Kochanowicz [GRT]
16 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Pięknie było tylko na początku... Pięknie było tylko na początku...

W środę, 14 października, kiedy to wichura szalała na Wybrzeżu, a w mediach od samego rana pokazywano niemalże dantejskie sceny, zacząłem się zastanawiać, czy oby zaplanowany przez nas wypad rowerowy jest bezpieczny.



Tego dnia zamierzaliśmy potrenować nieco przez zbliżającym się Harpaganem, jednak za oknem nie widać było żywej duszy, dlatego też zacząłem mieć małe wątpliwości. Kilka minut później zadzwonił Darek z zapytaniem, co robimy? Odpowiedziałem, że czekam aż przestanie walić grad i zaraz ruszam na spotkanie. W momencie szykowania zadzwonił również Kamil, który wcześniej również się zapowiedział, jednak podobnie jak wszyscy ujrzawszy skutki wichury siejącej zamęt w mieście zaczął się zastanawiać nad sensem wypadu. Jednak, jako że większość wypadków zwykle zdarza się w domu, uznaliśmy, że damy radę, a w krytycznej sytuacji po prostu się wycofamy ;)

Drogi gruntowe pełne błotnistych kałuż; z kilometra na kilometr dostawaliśmy bardziej w kość Drogi gruntowe pełne błotnistych kałuż; z kilometra na kilometr dostawaliśmy bardziej w kość
Na miejscu spotkania szybko okazało się, że tylko my mamy tak nierówno pod sufitem by tego dnia wyjść na rower. Ale fakt ten zupełnie nam nie przeszkadzał, w końcu dla prawdziwego rowerzysty pogoda może być dobra, albo bardzo dobra. Tego wietrznego dnia, pogoda była niezła, czyli naszym zdaniem dobra. Celem naszego wypadu ogólnie były lasy, jednak nie te należące do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, który zjechane mamy już wzdłuż i wszerz, ale te które rozciągają się po zachodniej części Kępy Oksywskiej oraz dochodzące nawet do 40 metrów wysokości klify nadmorskie zwane Górami Grunwaldowymi leżące tuż nad samą zatoką. Ostatnio wraz z Weroniką i Kamilem mieliśmy właśnie okazję spenetrować nieco okolicę, stąd chęć powrotu w tamte nie do końca odkryte przez nas tereny.

Chcąc uchronić się jednak nieco od wiatru wyruszając z Gdyni Głównej udaliśmy się szlakiem rowerowym przez las w kierunku Chwarzna, a na wysokości Witomina odbiliśmy na Demptowo. Ten odcinek, pomimo hulającego wiatru był dla nas w miarę łagodny, jedynie połamane miejscami konary drzew oraz kłody pod kołami utrudniały przejazd. Na szczęście nie padało, a niebo powoli zaczęło się rozjaśniać. Mieliśmy nadzieję, że do wieczora wypogodzi się na dobre, jednak nieco się przeliczyliśmy.

Dojechawszy do Chyloni, przyszło nam wynurzyć się z lasu i spory kawałek przejechać przez miasto. I tu na dobrą sprawę pogoda trochę dała nam we znaki. Miejscami silne porywy wiatru potrafiły nas zatrzymać niemalże w miejscu i żeby osiągnąć prędkość 10 km/h trzeba było naprawdę się namęczyć. Najgorszy jednak na tym odcinku był podjazd serpentyną pod Pogórze, gdzie wiatr wiał prosto w twarz. Osobiście jak zajechałem na górę, to miałem ochotę pieprznąć rower w krzaki i zakończyć te wzmagania w najbliższym przydrożnym pubie, pijąc sobie spokojnie browarka.

Na górze jednak trochę odsapnęliśmy przeglądając mapę i dalszy kierunek jazdy. Ostatnio nieco pobłądziliśmy przedzierając się przez krzaki. Teraz staraliśmy się je ominąć wybierając nieco inny wariant naszej drogi. Ze względu na teren wojskowy do lasu wbiliśmy się dopiero w Suchym Dworze, skąd udaliśmy się lokalnymi leśnymi duktami w kierunku Dębogórza i leśniczówki. Tu w lesie był o wiele większy spokój niż poprzednio, jednak nie trwało to za długo. Za Kazimierzem zjeżdżając ostro w dół dojechaliśmy do drogi relacji Kazimierz – Mosty i jako, że nie chciało nam się wracać z powrotem pod górę, postanowiliśmy to wykorzystać i udać się nad morze. … i to był błąd, mogliśmy zostać w lesie! Ale cóż na błędach człowiek się uczy!

Schronienie można było znaleźć w lesie, jednak tylko od wiatru Schronienie można było znaleźć w lesie, jednak tylko od wiatru


Na odcinku do Mostów przyszło nam jechać w porywistym wietrze, który wiał raz to w twarz, raz z boku spychając nas co jakiś czas na pobocze drogi. Przed półmetkiem drogi nade wszystko zaczął podać deszcz, a później i grad ! Wróciła nawałnica ! Drzewa zaczęły się uginać, a następnie łamać niczym zapałki. Miejscami mieliśmy niezłego stracha, ale nikomu nie przyszło na myśl by się zatrzymać, bo w sumie nawet nie było gdzie się schować. Napieraliśmy ile sił w nogach ku Mostom, i dopiero tam na kilka chwil schowaliśmy się w sklepie, gdzie uzupełniliśmy bidony napojami. Odcinek ten nieźle nas wysuszył i wymroził ! Już dawno tak nie dostaliśmy w tyłek.

Mapka trasy Mapka trasy
W Mechelinkach cały wiatr, który wcześniej wiał nam w twarz lub z boku, teraz mieliśmy plecy, dzięki czemu pod Góry Grunwldowe podjeżdżaliśmy z ogromną łatwością. Co jakiś czas spowalniały nas jedynie połamane drzewa, które zmuszały nas do schodzenia z roweru. Cel jednak był w zasięgu ręki, dlatego cisnęliśmy ile sił jeszcze nam pozostało. Na ostatnim odcinku od Kosakowa do Gdyni pogoda dała nam ostro we znaki: z nieba zaczęło nać niczym z cebra, a walący grad w chroniące nasze głowy kaski dawał odgłos niczym "walenie w bęben". Wody i błota zaczęło przybywać, a my z sekundy na sekundę coraz bardziej mokliśmy. Po dojechaniu do Gdyni palców u rąk jak i nóg w ogóle już nie czuliśmy. Na szczęście do domu zostało już niewiele. Ehhh, jednym słowem było grubo, ale daliśmy radę, a to najważniejsze. Z pewnością był to niezły sprawdzian przed zbliżającym się Harpaganem.

Uczestnicy: Krzysiek, Darek i Kamil [GRT]

Do zobaczenia na kolejnych rajdach…

Relacja pochodzi ze strony - Grupy Rowerowej Trójmiasto.
Krzysztof Kochanowicz [GRT]

Parametry trasy

  • Region Trójmiasto i okolice
  • Długość trasy 55 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (19) 2 zablokowane

  • (1)

    Ja tego dnia tylko do pracy i z powrotem ale i tak kilka powalonych drzew musiałem omijać no i trochę mnie zmoczyło. Do zobaczenia na Harpie.

    • 4 4

    • te zwalone to pewnie na Reymonta? ;)

      też omijałem rowerem...

      • 0 1

  • (1)

    Twardziele:-). Rower-power i nie ma złej pogody na rower, są tylko źle ubrani bikerzy :-)

    • 10 4

    • Zgadzam się z Tobą...

      Marecki, święte słowa!

      • 3 3

  • Hardkory jesteście :)

    Ja tego dnia pojechałem z GD do Jastrzębiej i na Rozewie pospacerować po plaży i oglądać morze... no ale to autem, więc się nie liczy :P
    Powodzenia na Harpie!

    • 4 4

  • ech... (1)

    niektórzy o tej porze pracują ;)

    • 6 1

    • A niektórzy odpoczywają ;)

      Ale jakby się uprzeć, zawsze wziąć można urlop...
      ...prawda Dropi ?
      Pozdrower

      • 3 2

  • GRT kiedyś słynęło z hardcoru, jednak z roku na rok coraz gorzej ? (1)

    Strona też....
    Wiem, że grupa przeszła metamorfozę, kiedy doczekamy się zmian na stronie internetowej?
    ps. Wiedzieliśmy się na Harpaganie, mijając się niedaleko PK 20. Fajnie, że znowu wróciliście do startów!

    • 3 2

    • Co do zmian...

      Grupa rozrosła się to fakt, jednak nasz największy magik od spraw internetu i strony wyjechał i mieszka daleko, daleko zagramanica:( Stąd brak nieraz czasu na takie rzeczy. Ale myśle o tym i niebawem z pewnością postawimy nowa stronke.
      Co do hardkoru: bywaly faktycznie kiedyś rajdu bardziej rzeźnickie, jednak coraz bardziej uderzamy pod kątem turystyki krajowej i zagranicznej. Np.wyprawy z sakwami podczas urlopów. Skończyły się czasy studenckie i wiecznej sielanki, nadeszly czasy pracy i większej odpowiedzialności, większość z nas pozakladalo, albo jest w drodze własnych rodzin, stąd mniej czasu, jednak i tak udaje nam się godzić sprawy codzienne z hobby. Bo człowiek bez hobby, to nie człowiek!

      • 3 0

  • Trzeba mieć nierówno pod sufitem żeby w taką pogode wybrać się na rower...

    Jeśli chodzi o pogodę to na pewno nie była dobra pogoda na rower. Jeśli komuś życie nie miłe to na pewno bardzo dobra. Drzewa w lesie pękały jak zapałki. Dla mnie to jest igranie z losem. Po za tym rower ma być przyjemnością a nie przejażdżką samobójczą. Chyba Krzysiek nie ma jeszcze dzieci i nie wie co to odpowiedzialność. Czasami rajdy typu "jedziemy bez względu na pogodę" powinny być odwołane. Ze względów na uczestników jak i też na organizatorów!

    • 7 12

  • Drzewa w lesie pękały jak zapałki

    ... ale za to nie były pijane

    a , że wiało i nie można było spokojnie fajki w lesie zakopcić , to ekolodzy się pewnie cieszą

    • 5 2

  • Ja tego dnia z pracy na Chełm ,ledwie się doteleptałem . Momentami myślałem że mnie zwali z roweru. Pojechałem ul. Kartuską , by jak najmniej jechać przy drzewach. Gdy dotrałem pod blok odetchnołem z ulgą że już jestem u siebie pozdrawiam

    • 3 3

  • W mieście nie było tak źle

    We wtorek i w środę jak co dzień do pracy jechałem rowerem z Oliwy do centrum Gdańska. W środę po pracy przed 17 podjechałem do Brzeźna - parkingi pełne, ludzi pełno jak w sezonie, bo było co oglądać. Każde zdjęcie z ręki wychodziło poruszone, bo trudno było utrzymać telefon w bezruchu :-) Molo zamknięte, cała plaża zalewana wodą, wcześniej wylewało się na chodnik i ścieżkę przez wejścia na plażę. Nad wodą ostro wiało, ale już na Jana Pawła II przy ziemi tylko jakieś 30km/h, bo przy tej prędkości przestawało się czuć wiatr w plecy, a zaczynało w twarz. Dziwne, bo jednak teren tam dość otwarty. Za to jak dmuchnęło zza falowca przy wyjeździe z Opolskiej w Rzeczypospolitej, to musiałem się zatrzymać, bo spychało ze ścieżki na ulicę. Fakt że wszędzie jakieś połamane drzewa leżały, a na Curie-Skłodowskiej przy Akademii Medycznej fajna bryka ze skórą w środku miała trochę przemodelowany dach i braki w oszkleniu.

    • 2 2

  • W lesie pewnie bylo mniej wiatru, niz na ulicy :)

    Chlopaki sobie szaleli w lesie, zazdroszcze ;)
    Ja akurat mialam mnostwo spraw do zalatwienia, wszystko na biku, dodatkowo zastepczym, bo musialam wlasny do naprawy oddac ^^

    Kierowcy pukali sie w czolo. jak mnie mijali, obcy ludzie krzyczeli, ze jestem Hardkorem, a jak przyszlo co do czego.. To ja bylam w stanie przeniesc swoj pojazd na druga strone przewroconego drzewa ;p hehe..

    Zazdroszcze wspanialej wyprawy ;)
    Taka perspektywa spedzenia dnia wolnego od pracy byla na bank o wiele ciekawsza niz jezdzenie po miescie i zalatwianie waznych spraw xD

    • 6 4

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum