III Pielgrzymka Rowerowa z Oliwy na Jasną Górę
Trasa nie zmieniła się w stosunku do poprzednich lat - jedynym wyjątkiem był fakt, że w tym roku nie odwiedziliśmy Lichenia. Tak więc pierwszego dnia (wtorek 26 VII), po Mszy Świętej o godz. 7:00 wyjechaliśmy spod Katedry Oliwskiej do Osia (Gdańsk - Straszyn - Starogard Gdański - Skórcz - Osie). Na nocleg podjął nas proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Osiu.
Drugiego dnia (środa 27 VII) po śniadaniu wystartowaliśmy do Drzycimia, Pruszczu, przez Bydgoszcz do Inowrocławia, gdzie nocowaliśmy w parafii św. Jadwigi Królowej.
Z Inowrocławia pedałowaliśmy dalej (czwartek 28 VII) przez Kruszwicę, Skulsk i Konin do miejscowości Turek, gdzie dzięki życzliwości proboszcza parafii NSPJ i mieszkańców nocowaliśmy w ich domach.
W absolutnym ukropie (piątek 29 VII) kontynuowaliśmy pielgrzymowanie, jadąc przez Dobrą, Wartę, Sieradz, Złoczew, aż do Wielunia, gdzie podjęły nas swoją gościną siostry antoninki, ofiarowując nam nocleg w swoim klasztorze.
Ostatni odcinek trasy przemierzyliśmy (sobota 30 VII) z Wielunia przez Działoszyn i Miedźno, aby ok. godz. 14:00 dojechać do upragnionego znaku "Częstochowa", gdzie już zwyczajowo zrobiliśmy pamiątkową fotkę (pomysłodawca i przewodnik pielgrzymki - ks. Tomasz Koszałka - stoi, piąty od prawej). Następnie wjechaliśmy na Jasną Górę, gdzie zakończyła się nasza pielgrzymka. Po Mszy Świętej, odprawionej w kaplicy Cudownego Obrazu, nocą wróciliśmy pociągiem do Gdańska.
Jak wyliczyliśmy, przejechaliśmy 557 km. Kawał Polski. Trzeba jednak przyznać, że pogoda zdecydowanie nam sprzyjała - z wyjątkiem naprawdę niewielkich opadów przez pierwsze 2 dni, aura była wręcz czasami zbyt dobra, ponieważ w temepaturze blisko 40 stopni jazda na rowerze nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy.
Kiedyś usłyszałem, że pielgrzymki to swego rodzaju rekolekcje w drodze. I chyba jest to bardzo trafne określenie. Choć może ta pielgrzymka akurat nie wpasowuje się w stereotypy - z modlitwy wspólnej jest tylko msza poranna, modlitwa "Anioł Pański" na trasie w czasie postoju i wieczony Apel Jasnogórski - to jednak tym samym więcej czasu każdy indywidualnie miał na to, co przecież było celem - rozmowa z Bogiem, sam na sam. Te kilka godzin dziennie w siodełku bardzo dobrze się do modlitwy nadawało.
Pielgrzymowanie nie jest bezcelowe - każdy z nas w sercu wiózł pewnie sporo intencji. Ogarnialiśmy nimi siebie samych, najbliższych, rodziny, przyjaciół, konkretne wyzwania i sytuacje życiowe wobec których przyszło i przyjdzie nam w najbliższym czasie stawać. Poza prośbami były także podziękowania - może szczególnie za wszelkie dobro, którego doświadczyliśmy od zeszłorocznej pielgrzymki.
Bóg przychodzi w ciszy. Niekoniecznie tej namacalnej, zewnętrznej - ale wtedy gdy człowiek potrafi wyciszyć się w środku. Tak, nawet na środku ruchliwej ulicy, w skwarze dnia i chmurach spalin. Gdy uświadamiasz sobie jak niewiele potrzeba aby było ciężko, ile wysiłku wymagała każda minuta pedałowania... ale zarazem jak bardzo warto ten ciężar nieść i ofiarować go potem Matce Bożej na Jasnej Górze - właśnie w intencjach noszonych w sercu. W tym momencie wszystko nabiera sensu. Bolące nogi, zmęczenie fizyczne, znoszenie upału i niewygody. I modlisz się całym sobą - słowami, myślami, otwartym sercem. Po prostu.
Aż wreszcie tam, na horyzoncie, ujrzysz zarys wieży jasnogórskiego sanktuarium. Wtedy to, co boli, nie ma znaczenia. I kiedy stajesz już przed obrazem Madonny w kaplicy jasnogórskiej - zaczynasz rozumieć. Warto było.
Ty tylko mnie poprowadź,
Tobie powierzam mą drogę.
Ty tylko mnie poprowadź,
Panie mój.
Poprowadź jak jego prowadzisz
Przez drogi najprostsze z możliwych
I pokaż mi jedną
Tę jedną z nich
A kiedy już głos twój usłyszę
I karmić się będę nim co dzień
Miej w sobie tę ufność
Nie lękaj się
Tekst i foto: Tomasz Stieler (tkb @ o2.pl)
Relację z zeszłorocznej pielgrzymki możesz przeczytać tutaj
Opinie (17)
-
2005-08-05 09:48
:)
wysyłam Wam wszystkim uśmiech, Justysia:)))
- 0 0
-
2005-08-06 12:08
naprawdę warto!
To była moja druga pielgrzymka. I choć znało się tą trasę, kilometry mijały wolno, każdego dnia coraz to inne przeciwności, zmęczenie i wyczekiwanie punktu docelowego, to jednak po powrocie do Gdańska od razu chwyta tęsknota za tamtymi dniami. To była nietylko wycieczka i okazja do poznania wspaniałych ludzi, ale przede wszystkim wiele czasu na kontakt z Bogiem, na indywidualne przemyślenie tego co się w moim życiu dzieje. Dziś mamy przecież mało czasu na takie refleksje - ciągły bieg przez życie, nawet w wakacje. Dlatego bardzo polecam wszystkim taką pielgrzymkę, która napewno nie powinna być odbierana sceptycznie, jak nie raz się mówi o pieszych wędrówkach do Tronu Matki w Cz-wie. Za rok jeśli nic złego się nie stanie, napewno pojadę :)
- 0 0
-
2005-08-06 23:00
to znowu ja... :P
witam wszystkich wspoltowarzyszy pielgrzymki i zapraszam do siebie nad jezioro. Przyroda , las , ognisko, gitara.... zbiorka jutro ( niedziela ) na dworcu pks w gdansku 15:25 - planowany powrot, jezeli nie bedzie padac , w czwartek .
jakies pytania dzwoncie 606431123.- 0 0
-
2005-08-07 23:56
w przyszłym roku- mam nadzieję-zasilę grupę :)
- 0 0
-
2005-08-18 13:52
Wielkie dzięki ! ! !
To było naprawdę niesamowite przeżycie! Co prawda była to moja pierwsza pielgrzymka, ale polecam ją każdemu, kto lubi rowerowe wypady, gdyż można poznać naprawdę wspaniałych ludzi, sprawdzić samego siebie, zmierzyć się z własnymi słabostkami, a co najważniejsze ofiarować Bogu intencje, z którymi przecież każdy z nas jechał! Jak tylko Bóg pozwoli, napewno pojadę w przyszłym roku! Dzieki Wam wszystkim kochani! Jesteście wspaniali, ksiądz Tomasz natomiast przeszedł samego siebie:) I tu osobiście chciałam podziękować - ksiądz wie za co:) Pozdrawiam całą ekipę ! ! !
- 0 0
-
2005-08-24 22:20
WSZYSTKIM WAM GRATULUJĘ
Mieszkam w Oliwie i słyszałem o tej inicjatywie w Kościele Św. Jakuba. Muszę przyznać - za co Was serdecznie przepraszam, że Was olałem. Teraz jestem pod wrażeniem i mam nadzieje, że w przyszłym roku do Was dołącze.
W tym samym czasie wyruszyłem na Jasną Górę tyle tylko, że Z Pelplina skąd pochodzę również już trzeci raz. Miełem dzień przewagi nad Wami i trochę inną trasę. Dojechałem do Częstochowy w piątek po 4 dniach i 450 km. JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM, ŻE W WAS NIE WIERZYŁEM- 0 0
-
2005-08-26 19:36
Nie masz za co p[rzepraszać :) W przyszłym roku zapraszamy :) Informacja na pewno pojawi się w tym serwisie, pewnie tak koniec maja/początek czerwca :D
People z pielgrzymki -> w niedzielę o 18:00 zbieramy się na mszy w Łęgowie :D- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.