• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

XII Spiros; czas tyka jak zwykle szybko

Krzysztof Kochanowicz
21 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Imprezy na Orientację to świetna rozrywka zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych w temacie. Imprezy na Orientację to świetna rozrywka zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych w temacie.

Za nami dwunasta odsłona Gdyńskiego Maratonu na Orientację Spiros, która odbyła się w lasach Trójmiejskiego parku Krajobrazowego. Tym razem baza zawodów znajdowała się w Zespole Szkół nr 10 na Karwinach. 208 uczestników miało do wyboru formułę pieszą lub rowerową na pięciu dostępnych trasach o dystansach dla zaawansowanych i początkujących.



Relacja uczestnika:

Tym razem postanowiłem zmierzyć się z trasą TR20. Trasa krótka, więc będzie można dać z siebie wszystko, a sił i tak jeszcze zostanie. Tak przynajmniej myślałem na początku ale kilka następnych godzin zweryfikowało moje założenia i przedstawiło mi swoją ich wersję.

O 10:17 otrzymałem swoją mapę i po odejściu kilkunastu metrów usiadłem spokojnie na schodkach i zabrałem się za jej studiowanie. Wyciągnąłem z kieszeni swoją tajną broń, czyli pomarańczowy mazak i zaplanowałem oraz narysowałem według mnie optymalny wariant trasy z możliwością wcześniejszego zakończenia wyścigu w razie braku czasu lub sił. Poświęciłem na to ok. 10 min i tego czasu nie żałuję. To jest tak, jakby zainwestować ten w przyszłość, bo później, gdy człowiek już jest zmęczony, to podejmuje błędne decyzje i płaci za nie mnóstwem straconych minut, których w rezultacie bardzo brakuje. A gdy plan jest, to prowadzi później przez wyścig niczym najlepszy GPS. Tak wyposażony wystartowałem do pierwszego z oznaczonych punktów, czyli PK6. Widziałem jak inni zawodnicy krążyli dookoła nie będąc pewnymi, czy to ten, czy nie ale skoro nie miało być PS i PM, a najbliższy kolejny PK był w porządku półtora kilometra dalej (w linii prostej), to innego wyboru nie było. Tu zyskałem trochę czasu. Następny, to PK4 położony na zachód od szóstki. Tego też znalazłem bez problemu. Po prostu mapa mówiła prawdę i to mi wystarczyło. Stąd szybciutko do torów w okolicy Źródła Marii i do PK19 za nimi. No cóż, tym razem punkt schowany był nad małą rzeczką wśród dość gęstej roślinności i na podmokłym terenie. Łatwo nie było i sporo czasu uciekło. Czas na PK17 - odnaleziony w zasadzie bez problemów. Tutaj dobra passa skończyła się niestety, bo mapa pokazywała swoje, a rzeczywistość swoje, co skończyło się przejściem przez las na piechotę, przedzieranie przez gęste krzaki z rowerem na plecach i stratą ogromnej ilości czasu i energii. Powinienem jechać na południowy zachód i do asfaltu, bo moje oponki na takiej nawierzchni spisują się najlepiej. Droga do asfaltu, to jakieś 5 min, później półtora kilometra, to 3 min i namierzanie na PK20 kolejne kilka min. Wyszło trochę inaczej i uciekła prawie godzina. Dwudziestka zrobiona i przeskok na drugą stronę obwodnicy. Tutaj należy się serdeczne podziękowanie dla kierowcy jadącego z naprzeciwka, który mnie przepuścił przy skręcie w lewo. Bez tego pewnie długo bym czekał aż skończy się sznur samochodów. Po tym znów w las i szybko namierzony PK26. No i zaczęły się "ścieżki" leśne Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Te miejsca, które zaznaczone na mapie jako przejezdne ścieżki i szlaki powinny zostać usunięte ze wszelkich map, bo w rzeczywistości, to tylko miejsca, gdzie jest nieco mniej drzew, całkowicie niewidoczne dla przeciętnego spacerowicza, pełno na nich gałęzi, konarów, dziur. "Przejezdne" są one tak bardzo, że ciężko po nich pieszo przejść. Częściowo takimi właśnie ścieżkami, pokonywanymi pieszo dotarłem do PK30. Po drodze niejednokrotnie wygłaszałem głośno swoje pochwalne opinie na temat instytucji i ludzi, którzy dbają o te drogi. No dobrze, kolejny punkt kontrolny, to PK31, do którego trzeba było wspiąć się po długiej i bardzo stromej ścieżce - czyli znów kawałek trasy pieszej z rowerem na plecach. Silne skurcze w udach poinformowały mnie, że już wystarczy.... Nie no, przecież się nie poddam, tym bardziej, że okolica mniej więcej znana, więc zacisnąłem zęby i gazu na Łysą Górę, gdzie na samym szczycie czekał na mnie PK29. Stąd zjazd i sprint do PK23. Po drodze odmierzam metry do kolejnych ścieżek zaznaczonych na mapie, a ich nie ma. Pierwsza, druga, ..., piąta, po prostu las i tyle. Wreszcie duże skrzyżowanie leśne, więc skręcam w lewo, 220 m, znowu lewo i 320 m - jest. Jak na razie wszystkie punkty zaliczone tylko czasu już brak. Nie czekam więc na innych stojących przy punkcie zawodników, tylko grzeję do PK24. Dojazd do leśnej asfaltówki, krótki zjazd i ścieżka w prawo do PK24. Znowu była tylko na mapie, więc ponownie piesza wspinaczka, podczas której uda wypowiadają umowę współpracy. Po krótkich negocjacjach jednak pomagają w dojściu do punktu. Teraz szybko do PK25. Ten odnalazłem bez problemu, bo wiedziałem gdzie jest, gdyż okolice Leśniczówki Gołębiewo tydzień temu odwiedziłem w ramach Hanza AnO Łoś.

Imprezy na Orientację to świetna rozrywka zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych w temacie. Imprezy na Orientację to świetna rozrywka zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych w temacie.


Z PK25 próbowałem jeszcze namierzyć się na PK18, lecz w drodze do niego spostrzegłem, że zostało mi jeszcze tylko 11 min, a do bazy 2,5 km w linii prostej po leśnych drogach, które jednak tym razem były mi bardzo dobrze znane. Decyzja była oczywista, czyli zebrać resztki sił i ruszyć jak najszybciej na metę. Teraz już wiem jak czują się silniki łodzi podwodnej, którym każe się działać na 130% mocy. Bo tak właśnie jechałem te ostatnie kilometry. Kartę startową zdałem niemalże na kolanach na 2 min przed czasem. W sumie, to na 5 min przed, bo licznik uruchomiłem 3 min przed startem, tak na wszelki wypadek. Zdobytych 29 punktów wagowych na 36 możliwych i 9 miejsce na 23 zespoły. Całkiem nieźle, choć gdyby mapa mówiła prawdę i gdyby nie błędna decyzja przy PK17, to mogłoby być znacznie lepiej.

W rywalizacji rowerowej naszą grupę reprezentował także Tomasz Szot, który zdecydował się na start na TR50 i gdyby nie problemy techniczne z rowerem, w wynikach mógłby zagrozić liderowi. Ostatecznie udało mu się stanąć na trzecim stopniu podium.

W tegorocznej jesiennej edycji startowali także nasi piechurzy: Maciej Myczko i Tomasz Kmieć. Pomimo dość zaciętej walki na trasie TP25 udało się im pokonać własne możliwości i zdobyć całkiem rozsądny wynik. Ekipa GR3miasto uplasowała się na 19 miejscu wśród 47 drużyn.

Zarówno trasa, jak i zaplecze socjalne przygotowane było jak zawsze profesjonalnie, bo inaczej w przypadku Pomorskiego Okręgowego Związek Biathlonu być nie mogło. Kolorowe mapy, punkty kontrolne widoczne i dobrze oznakowane na trasie (specjalne odblaski widoczne w nocy), ciepły posiłek, napoje, ratownik medyczny "w razie czego", puchary, medale, dyplomy dla zwycięzców i na koniec cenne upominki rozlosowane wśród wszystkich uczestników.

Zawody na orientację to "nie tylko zasuwanie byle do przodu z nosem w mapie". Na dobrą sprawę, każdy z uczestników sam dobiera sobie formę imprezy. Jeśli ma ochotę całą trasę przebiec - biegnie, jeśli przejść spacerem - idzie, jeśli zaś na rowerze - pedałuje. Samodzielnie też opracowuje strategię i kolejność zaliczania punktów kontrolnych, pod warunkiem oczywiście, że mowa o formule scorelauf. Startować można zarówno indywidualnie jak i drużynowo, pieszo bądź rowerem, za dnia, jak i w nocy, każdy więc znajdzie coś dla siebie. Formuła zawodów bardzo mi się podobała i z pewnością będę uczestniczył w kolejnych edycjach Spirosa.

Pełne wyniki

Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]

Zobacz relacje z poprzednich edycji:

X Gdyński Maraton na Orientację w dzień i w nocy

IX Gdyński Maraton na Orientację w śniegu po kolana

Rajd na Orientację, to ciekawa alternatywa na aktywny weekend!



Opracował:

Wydarzenia

Opinie (2)

  • Przy takiej mocnej obsadzie TP25

    poszło Wam całkiem nieźle, powoli zbliżacie się do czołówki, a na karku latek coraz więcej.
    Brawo i oby tak dalej!

    • 6 2

  • fajna impreza

    Bardzo dobrze zorganizowana impreza - punkty dobrze rozstawione,w charakterystycznych miejscach, bez potrzeby grzebania po krzaczorach i rozrzucone po mapie w sposób wymuszający zastanowienie się na wyborem wariantu. Na TR50 można było się przy okazji dobrze wyjeździć (nakręciłem 85km).Rozsądne wpisowe, dobra baza, sprawna organizacja w bazie - wszystko na 5. Do zobaczenia na następnym Spirosie!

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk

zawody / wyścigi

Cross Duathlon Gdańsk

89 zł
bieg, zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum