• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szlak im. Grzymisława; Tczew-Nowe

Krzysztof Kochanowicz (Grupa Rowerowa Trójmiasto), Krzysztof Kochanowicz
24 czerwca 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
aktualizacja: godz. 15:24 (24 czerwca 2008)

Szlak rowerowy Księcia Grzymisława, o dystansie 95,2 km wiodący z Tczewa do miejscowosci Nowe, to jeden z najmłodszych szlaków rowerowych na Kociewiu. Mieliśmy okazję go zrealizować w niedzielę 15 czerwca 2008r. i jako, że tego dnia było dość wietrznie przejechaliśmy go wspak.



Wczesnym rankiem wsiedliśmy do pociągu relacji Gdynia-Laskowice Pomorskie, jednak naszym celem była miejscowość Twarda Góra; tam bowiem rozpoczęliśmy naszą wycieczkę. Na podbój szlaku wybrało się nas 8 osób; prócz głównego prowadzącego - Marka Zięby zwanego Phantomem przybyła również trójka GRT'owców: Krzysiek (Frans), Darek (Dropi)Maciek (Świeca), MałgosiaTrójmiejskiej Inicjatywy Rowerowej oraz trzech innych znajomych w tym MichałAndrzej. Z Twardej Góry udaliśmy się do odległej o 5 km miejscowości Nowe, gdzie mieliśmy zamiar rozpocząć przygodę z naszym szlakiem. Odcinek ten wprawdzie już pokonaliśmy wspomnianym szlakiem jednak zależało nam by zrealizować go od początku do końca nie omijając żadnego kilometra.

W miejscowości Nowe zanim ruszyliśmy na szlak zajechaliśmy na chwilę na Rynek Miejski gdzie zrobiliśmy małe zakupy, a następnie udaliśmy się pod pozostałości zamku krzyżackiego z XIV wieku, w którym obecnie mieści się Centrum Kultury. Prócz zamku zobaczyliśmy również pozostałości murów obronnych skąd rozpościera się przepiękna panorama na królową polskich rzek - Wisłę oraz Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Wisły. Na zakończenie tej krótkiej wizyty w Nowem zobaczyliśmy jeszcze murowany wiatrak typu holenderskiego z XIX wieku (który obecnie jest w remoncie) po czym udaliśmy się do granic miejscowości, gdzie przy cmentarzu rozpoczyna się szlak rowerowy im.Grzymisława.

Spod granic miasta rozpoczęliśmy szlak kierując się drogą nr 377, którą już tego dnia jechaliśmy do Twardej Góry. Za wsią przed przejazdem kolejowym odbiliśmy jednak w kierunku stacji kolejowej a dalej drogę kontynuowaliśmy wzdłuż torów mijając po drodze malownicze pola wysłane makami. Po dojechaniu do kolejnego przejazdu kolejowego przekroczyliśmy go i skierowaliśmy się drogą brukową do wsi Lalkowy przekraczając granicę gminy Smętowo Graniczne. We wsi zatrzymaliśmy się na chwilę przy górującym nad innymi budynkami gotyckim kościele parafialnym p/w św.Barbary Pochodzi on z przełomu XIV i XV wieku, jednak w 1862r doszczętnie spłonął; później w latach 1863-66 został odbudowany. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej ku miejscowości Frąca oraz Leśna Jania przedzierając się przez budowaną w okolicy autostradę. (w przyszłości jednak będzie można skorzystać w wiaduktu).

Leśnej Jani zobaczyliśmy założenie parkowo-dworsie z 1882 r. Obecnie murowany dwór z kolumnowym portykiem jest w rękach prywatnych i z tego co widać niebawem zostanie on odrestaurowany. Leśna Jania to najmłodsza część zespołu Janowskich dóbr. Kolejną atrakcją należącą do części zespołu Janowskich dóbr zwiedziliśmy w odległej o 3 km wsi - Stara Jania. Z ostatnią "Janią" tyle, że Kościelną zaznajomiliśmy się w drodze do Bobrowca, w której zobaczyliśmy tam XVII wieczny kościół parafialny p/w Św.Trójcy. Po drodze po raz drugi mieliśmy okazję zobaczyć postępy budowy autostrady i podobnie jak wcześniej na tym odcinku musięlismy skorzystać z drogi dla pojazdów technicznych (w przyszłości tu również powstanie wiadukt, którędy bezpiecznie będzie można przedostać się na drugą drogi). Mijając osadę Czerwińsk tuż za mostem kolejowym odbiliśmy w lewo prosto do lasu. Po niespełna kilometrze nasza trasa pokryła się również z oznaczonym kolorem zielonym pieszym szlakiem Ziemi Tczewskiej. Dalej droga wiodła szutrówką wzdłuż malowniczego Jeziora Smarzewskiego. Dojechawszy do skrzyżowania polnych dróg nasz szlak odbił w prawo, zaś w lewo w kierunku osady Wielkie Wyręby szlak pieszy. My na chwilę udaliśmy się wraz z oznaczeniami szlaku pieszego by w okolicy zobaczyć godny uwagi XIX w. pałac, w którym obecnie mieści się Dom Pomocy Społecznej. Później wróciliśmy z powrotem na szlak rowerowy kontynuując drogę do Piaseczna Na tym odcinku zgubili się nam MaciekAndrzejem, którzy przez pomyłkę pojechali wg zielonych oznaczeń jednak szlaku pieszego ;)))

Od skrzyżowania z drogą nr 623 piaszczyste drogi gruntowe przekształciły się w drogę asfaltową przedzierając się liczne wzniesienia. Tu miejscami z wiatrem w plecy mogliśmy rozwinąć żagle by osiągnąć nawet do 50 km/h. W Piasecznie zrobiliśmy kolejny postój, na małe "jedzonko" i zwiedzanie. Zobaczyliśmy m.in. kościół parafialny p/w Narodzenia NMP w którym od 1968 r mieści się Sanktuarium Matki Bozej Królowej Pomorza i Matki Jedności - koronacji dokonał kardynał Karol Wojtyła oraz zza płotu Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, które gromadzi pamiątki i eksponaty etnograficzne oraz dawne narzędzia pracy. Wyjeżdżając ze wsi w oddali można było dostrzec również murowany nieco niszczejący wiatrak typu holenderskiego. Z Piaseczna do Nicponi oraz Gniewu było już niewiele, jednak piaszczyste drogi trochę wydłużyły nasz czas jazdy; miejscami rowery musieliśmy niestety pchać ;(


Pod Gniewem zaskoczyła nas nieco pogoda, a nad miastem zaczęły zbierać się czarne chmury, co oznaczało, że za chwilę zacznie padać. Na szczęście zdążyliśmy przed deszczem! Na czas ulewy schowaliśmy się pod zadaszeniem na miejskim rynku i korzystając z okazji skonsumowaliśmy "drugie śniadanie". Tym razem zrezygnowaliśmy ze zwiedzania zamku, gdyż nie raz mieliśmy okazję tu bywać podczas różnych rajdów rowerowych i nie tylko. W każdym razie dla ciekawskich w Gniewie znajduje się zbudowany na szczątkach dawnego grodu XIII / XIV wieczny zamek na planie kwadratu z narożnymi wieżyczkami, niegdyś siedziba komturów krzyżackich, potem starostów gniewskich. Prócz zamku zachowały się również fragmenty murów otaczających zamek, godny uwagi XVII wieczny Pałac Marysieńki obecnie przekształcony w hotel oraz w dolnym odcinku rzeki Wierzycy - Gniewski Obszar Chronionego Krajobrazu.



Z Gniewu wraz z rzeką Wierzycą udaliśmy się do Pelplina mijając po drodze Gętomie, Nową CerkiewRombark. Na odcinku leśnym w okolicy Dzierżążna piaszczyste drogi dały nam ostro we znaki; osobiście myślałem że mnie szlag jasny trafi, bo na tą "turystyczną okazję" dokręciłem do kierownicy mojego roweru przednią sakwę, która... ehhh szkoda gadać, jednym słowem "porażka". Przystanek na zwiedzanie zrobiliśmy w Nowej Cerkwii gdzie zobaczyliśmy kosciół p/w Wniebowzięcia NMP z XIV wieku. Niegdyś w jego miejscu stał drewniany kościół zbudowany przez cystersów, obecny - gotycki, jest murowany. Wewnątrz można zobaczyć XVIII wieczny ołtarz oraz obraz Matki Bożej Uzdrowienia Chorych z XVII w, słynacy łaskami. Obok kościoła na obelisku znajduje się krzyż z 1868 r. poświęcony powstaniu styczniowemu 1863 r. Do ciekawostek należy również cmentarz choleryczny z XVII wieku, którego niestety nie udało nam się odnaleźć; nawet przy pomocy "wskazówek" tubylców. A na błądzenie specjalnie czasu nie mieliśmy, zatem udaliśmy się do Pelplina.
Zanim minęliśmy drogowskaz miasta Pelplin wdrapaliśmy się na szczyt góry im.Jana Pawła II z której rozpościerały się przepiękne widoki na miasto i okolice, ale i również na zmierzające ku nas "czarne, deszczowe chmury". Dlatego też nie zabawiliśmy tu specjalnie długo, chcąc po drodze zaczepić o słynną bazylikę. W bazylice pelplińskiej też wielokrotnie mieliśmy okazję bywać, czy to za czasów "szkolnych wycieczek" czy później podczas rajdów rowerowych, dlatego nasza wizyta ograniczyła się do "małego rzucenia okiem" na jej ogromna bryłę i kilka innych szczegółów i jako, że nieźle się rozpadało postanowiliśmy zrobić sobie w Pelplinie dłuższy postój na obiad.

Po ponad godzinnej przerwie ruszyliśmy dalej i podobnie jak z Gniewu niemalże równolegle z rzeką Wierzycą; drogą nr 230. W miejscowości Rajkowy odbiliśmy jednak w lewo, podobnie z resztą jak szlak Ziemi Tczewskiej, który wiedzie tuz obok kierując się na Leśniczówkę Rajkowski Młyn. O dziwo szlak rowerowy wiedzie gorszą powierzchnią niż pieszy, a powinno w końcu być na odwrót, ale w końcu rowerowy powstał później. W każdym razie ten leśny odcinek, fakt bardzo malowniczy z resztą wiedzie w głębokim piachu i żeby go przejechać trzeba mieć niezłego "powera w nogach"! Na szczęście to tylko, albo nawet aż 5 km. Od Leśniczówki Bukowiec nawierzchnia jest już znacznie lepsza. Stamtąd również szlak wraca z powrotem na drogę asfaltową i od miejscowości Brzusce do Wielgłowy można trochę odsapnąć pokonując przepiękny zjazd. Jednak na tym odcinku trzeba być spostrzegawczym co by nie przegapić skrętu w lewo. Wiadomo! Chciałoby się tak śmignąć na sam dół jednak przyjemniejsze są drogi boczne niż "krajowa jedynka".


Dlatego ok.1 km za wcześniej już wspomnianą miejscowością Wielgłowy należy odbić na wsie GliszewoŚliwiny. Szutrowa droga wiodąca przez te osady wije się wśród licznych pagórków, z których rozpościerają się przepiękne widoki, a co najważniejsze z dala od "blachosmrodów". Drogą tą dojechaliśmy do samego Tczewa, a szlak zawiódł nas pod sam dworzec kolejowy, jednak nie od strony centrum miasta, od Kanału Młyńskiego Zatem chcąc rozpocząć szlak w Tczewie musicie pamiętać, że jego początek rozpoczyna się po przeciwnej stronie dworca PKP.


Na zakończenie naszej wycieczki rowerowym szlakiem im.Grzymisława przez Kociewie zwiedziliśmy nieco Tczew zatrzymując się przy punkcie widokowym nad Wisłą, podziwiając słynne Mosty, stanowiące wizytówkę miasta.

Podsumowanie:
Szlak rowerowy im.Grzymisława nie należy do najprostszych, dlatego planując wycieczkę należy zarezerwować sobie cały dzień. Wraz z dojazdami trzeba nastawić się na pokonanie ponad 100 km w terenie, drogami przeważnie gruntowymi. Drogi asfaltowe stanowią nieliczną część szlaku, przez co kontakt z "blachosmrodami" jest naprawdę znikomy. Póki co szlak ten na mapę nanieśliśmy własnoręcznie, jednak Wydawnictwo Eko-Kapio już otrzymało jego dokładny przebieg i wraz z nowym wydaniem mapy tych okolic zostanie on naniesiony.

Powodzenia i do zobaczenia na szlaku!

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 95 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (11) 5 zablokowanych

  • Też chce go pokonać

    Witam
    Podobnie jak wy ja też myśle o pokonaniu tego szlaku jednak rozpocząć chce go w Pelplinie , bo z Trzcińska mam tu do niego najbliżej no i bedzie jeszcze trzeba wrócić z Nowego do Trzcińska i mam w związku z tym kilka pytan
    Jaka jest odległośc pomiedzy Nowym a Pelplinem , jakim rowerem go najlepeiej pokonac , czy on jest dobrze oznakowany i czy można coś gdzieś zjeść na tym szlaku
    Wykraczajac jeszcze poza ten wątek zapytam tak z ciekawosci czy ktoś z was , kto uczestniczył w tej wycieczce jechał od Tczewa do Gdańska rowerem

    • 0 0

  • w czym problem?

    pokonaj!!!

    • 1 0

  • pytania?

    kolego proponuję Ci trochę pogrzebać na google.maps.com, zjeść można w Tczewie a jak nie było górali to takie trasy robiłem jubilatem. treściwie, prawda?

    • 0 0

  • Ktoś powyżej najwyraźniej jest złośliwy; -/

    Wojtku...
    1) Z Pelplina do miejscowości Nowe masz dokładnie 65 km, oczywiście szlakiem.
    2) Rower... pewnie, pojedziesz każdym, jednak osobiście sugerowałbym górala, chociażby ze względu występujące głębokie piaski i drogi szutrowe.
    3) Zjeść? Możesz wszędzie, pod warunkiem, że zabierzesz ze sobą łuk i masz dobrego cela;) A tak poważnie: prawie w każdej wiosce jest sklep czynny nawet w niedzielę. W większych miejscowościach jak np: Gniew spokojnie kupisz coś ciepłego.
    4) z Tczewa rowerami nie pojechaliśmy bo większość spieszyła się na niedzielną dobranockę, pt: "Włatcy Móch" ;) Gdyby było więcej czasu to na pewno pojechalibyśmy przez Żuławy Gdańskie omijając ruchliwą "jedynkę".

    • 1 0

  • Też mam blachosmroda

    ale uwielbiam jeździć na rowerze
    Niestety nie wszystko da się przewieźć rowerem i nie wszędzie da się nim dojechać w rozsadnym czasie, dlatego trochę krzywdzące jest stwierdzenie blachosmrody.

    Natomiast nagminnie zdarza się, że rowerzyści jeżdżą bez jakiegokolwiek oświetlenia po zmierzchu - jeśli ktoś chce zginać, bo żaluje na lampkę za 10 zł, to jego sprawa - gorzej, że potem kierowca blachosmroda może mieć przechalapane...

    pomyślcie o tym!

    • 0 1

  • Ok Frans; dzięki za info, jeszcze mam pytanie odnośnie ozankowania tego szlaku: czy jest on dobrze wytyczony? Czy trzeba jednak mieć ze sobą jakąś mapę?
    Razem z powrotem z Nowego do Trzcińska przez Skórcz i Starogard Gdański wyjdzie mi jakieś 145 km bo z Nowego do Trzcińska jest 60km.

    • 0 0

  • ...i co się Krzyżak chwalisz; )

    co Ty jeden masz blachosmroda? Ja też jestem zapalonym rowerzystą, ale i auto równiez nieraz, a raczej powiedziałbym częściej mi służy. Nie wiem dlaczego wspomniałeś, że mamy pomyśleć o lampkach? Na każdy rajd jesteśmy przygotowani, a oprócz tego na odzieźy jeszcze masa odblasków... nie wspominając juz o kasku. Dziwne, że o tym wspominasz... bo powinieneś wiedzieć jak przygotowany jest do jazdy "porządny rowerzysta". W kazdym razie u nas tego nie brakuje.

    ps. Wojt, szlak jest dobrze oznakowany, oznaczenia szlaku znajdziesz przy każdej większej krzyżówce, a podczas odcinków prostych co jakiś czas jak nie na drzewie to na słupie. Mapę możesz ze sobą zabrać; osobiscie zawsze ze sobą zabieram mapę, tak dla pewności siebie. Tu polecam albo wydawnictwa: Eko-Kapio: z brzegiem Wisły (1:75 000) albo Copernicus: Bory tucholskie i Kociewie (1:100 000).

    • 1 0

  • Przejechałem tą trasę w zeszłym roku...

    jednak za Gniewem straciłem ją z oczu i prawie godzinę szukałem by z powrotem wrócić na szlak. W lesie na wysokości Dzierżążna łatwo możąna o pomyłkę, a w szczególności jadąc niby "główną drogą". Ty na prawdę trzeba mieć "oczy szeroko otwarte" ;)))
    Ogólnie: trasa świetna, tak jak autor powyższej relacji wspomniał zdala od samochodów. Jednak pokonanie jej w jeden dzień to nie lada wyczyn w szczególnosci dla tych którzy dopiero co rozpoczynają "przygodę rowerową". W moim przypadku nie było tyle piachu, gdyż udałem się na trasę tuż po ulewnych deszczach. Miałem za to trochę błota :)
    Dobrze wiedzieć, że szlak ma jakąś konkretną nazwę; ja na niego wybrałem się nie wiedząc ani jak się nazywa, ani ile ma kilometrów. Dobrze, że kondycja mnie nie zawiodła.

    • 0 0

  • zdjęcia

    Tutaj znajdziecie zdjęcia Małgosi i moje z tej wycieczki :)
    http://rwm.org.pl/relacje/?mode=galeria&id=591

    • 0 0

  • ...o w modrę; D

    Arek właśnie mi przypomniałeś, że nie dodałem zdjęć do relacji. Przepraszam zatem, że wrzucam je tak późno.
    ps.do zobaczenia na szlaku

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Szemud

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum