• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Elektrownie wodne na rzece Raduni

10 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Szlak Rowerowy R64 zostanie zlikwidowany
Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni" Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"

Radunia to jedna z najbardziej pracowitych rzek w Polsce. Znajdują się na niej liczne elektrownie wodne, które produkują prąd na potrzeby Gdańska i okolic. Obiekty hydrotechniczne z początku XX wieku to unikalny kompleks zabytków techniki. Chcąc zobaczyć je wybraliśmy się na wycieczkę rowerową śladem "elektrowni wodnych na Raduni".





Radunia, zaraz obok Słupi, to jedna z polskich rzek, która w tak dużym stopniu została zagospodarowana do wytwarzania energii elektrycznej. Elektrownie wodne tworzą unikatowy kompleks zwany Kaskadą Raduni, bardzo ciekawy ze względu na malownicze położenie wśród wzgórz morenowych oraz oryginalną architekturę elektrowni - najstarszych tego typu obiektów przemysłowych na Pomorzu. Urządzenia te wciąż są używane do wytwarzania energii elektrycznej, która zasila okoliczne tereny. Dzieje wykorzystania energii wodnej na Raduni sięgają XIV wieku, kiedy to Krzyżacy zbudowali rozpoczynający się w Pruszczu Gdańskim kanał o długości 13 km, który wodami rzeki Raduni napędzał koła gdańskich młynów. Następnie na wszystkich pomorskich rzekach powstawało wiele siłowni napędzających tartaki, wytwórnie papieru i młyny.

Z zabytkami hydrotechnicznymi Grupa Rowerowa 3miasto spotkała się także:

- podróżując przez Żuławy Wiślane,
-na szlaku elektrowni wodnych w dorzeczu Słupi.

Tym razem jednak grupa postanowiła zapoznać się bliżej z malowniczymi rejonami tak "energetycznej Raduni" . Okolice rzeki pokonywaliśmy już niejednokrotnie zarówno na rowerach, jak i pieszo, niektóre miejsca znamy niemalże na pamięć, ale tym razem postanowiliśmy skupić na bliższym zapoznaniu się z zabytkami położonymi na samej rzece.

Na naszą niedzielną "elektryczną" wycieczkę ruszyliśmy z Gdańska, skąd udaliśmy się w rejony jak najrzadziej uczęszczane przez blaszanych użytkowników dróg. Zgodnie z naszą maksymą - jak najdalej od asfaltu i dużego ruchu - pojechaliśmy w kierunku Pruszcza Gdańskiego. Wybraliśmy drogę wiodącą przez rejony fortyfikacji Dolnego Miasta i dalej Żuław Wiślanych. Jako wstępny zarys początku trasy wybraliśmy marszrutę wzdłuż czerwonego szlaku pieszego, żeby później odbić w kierunku miejscowości Radunica i Pruszcz Gdański. Rejon Żuław był bardzo dobrą rozgrzewką przed czekającym na nas bardziej pofałdowanym i wznoszącym się biegiem Raduni.

Po osiągnięciu pierwszego celu, czyli Elektrowni Pruszcz I, nasza grupa wycieczkowa powiększyła się o kolejnych kilku uczestników. Elektrownia Wodna Pruszcz I w Pruszczu Gdańskim położona jest w rozwidleniu rzeki Raduni rozdzielającym rzekę na Nową Radunię - Kanał Raduni, wybudowany przez Krzyżaków w XIV wieku - i Starą Radunię. Położona jest w odległości około 2 km od stacji kolejowej Pruszcz Gdański na linii Tczew - Gdańsk i w odległości 11 km od Gdańska. Elektrownia wodna wybudowana została w 1921 r. Po wojnie elektrownie uruchomiono w 1946 r. dla wytworzenia energii elektrycznej poprzez pracę turbiny wodnej wykorzystującej energię rzeki Raduni kierowanej z rozwidlenia do Nowej Raduni - na wlocie do krzyżackiego kanału. Hydrowęzeł pruszczański już od XIV wieku był budowlą strategiczną za względów gospodarczych i obronnych gdańskiej metropolii. Jego układ praktycznie do dziś pozostał niezmieniony. Postęp techniki nakazywał jedynie kolejne zmiany konstrukcji jazów i zastawek.

Kolejnym etapem naszej wycieczki była druga pruszczańska hydrokonstrukcja - Elektrownia Pruszcz II. Jest ona najmłodszym dzieckiem Zakładu Elektrowni Wodnych, oddana do użytku w grudniu 2005 roku. Układ przestrzenny hydrowęzła w Pruszczu Gdańskim umożliwiał usytuowanie drugiej elektrowni na starym korycie Raduni. Do realizacji zamierzenia przyczyniła się... powódź w lipcu 2001 roku. Przepustowość Kanału Raduni okazało się zbyt małe, by przyjąć wodę z kanalizacji burzowej górnego tarasu Gdańska i wezbranych potoków, tym bardziej że od lat sześćdziesiątych, kiedy to energetyka oddała Kanał Raduni innym administratorem, zarzucono zwyczaj corocznego oczyszczania urządzenia z namułów po wiosennym spływie wód. Do zmniejszania przepustowości kanału i osłabienia jego obwałowań dodatkowo przyczyniło się wprowadzenie rozmaitych instalacji w dnie i w groblach urządzenia.

Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni" Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"


Po zrobieniu kilku pamiątkowych fotek i krótkiej przerwie na domyślne zgłębienie tajników funkcjonowania najnowszego "dziecka hydroenergetycznego" spiesznym tempem udaliśmy się w kierunku następnej elektrowni raduńskiej. Jak dotychczas droga przebiegła nam bez żadnych niespodzianek pogodowych jak i związanych z poważniejszymi awariami technicznymi sprzętu. Po przejechaniu niespełna 4 km naszym oczom ukazała się kolejna elektrownia - Juszkowo.

Elektrownia wodna Juszkowo została zbudowana współcześnie z Kuźnicami w roku 1937. Podobnie jak położony niżej Pruszcz jest to elektrownia przepływowa. Ta elektrownia również powstała w miejsce istniejącego obiektu: w przekroju Juszkowa działał młyn. Istnienie młyna o tyle ułatwiało pracę budowniczym elektrowni, że mieli rozeznane przepływy, podczas budowy zaś mogli wykorzystywać urządzenia młyńskie do kierowania wód Raduni tak, by omijały miejsce robót. Podczas wojny elektrownia pracowała i do dnia dzisiejszego pracuje bez większych zmian.

Na etapie elektrowni Juszkowo skończyła się płaska droga i rozpoczęła się z początku delikatna, stopniowa wspinaczka na wyżej położone połacie i rejony Raduni. Poziom gruntu stopniowo zaczynał się wznosić, ale dobrze przygotowana turystycznie infrastruktura sprzyjała naszej dalszej wycieczce. Mogliśmy z poziomu siodełka roweru zapoznać się z urokliwym i bardzo atrakcyjne wyglądającym szlakiem kajakowym wiodącym przez wody Raduni. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że kajakowy szlak elektrowni wodnych na Raduni jest również rewelacyjną alternatywą do kanapy i pilota telewizyjnego... Zresztą, podejrzewam że bardzo dużym powodzeniem cieszyły by się turystyczne programy komputerowe np. symulator kajaka lub roweru... Z poziomu kanapy i komputera zwiedzać na wirtualnym kajaku lub rowerze urokliwe i "sztuczne" atrakcje regionu. Ale, czy taka alternatywa zastąpi przyjemność obcowania z rzeczywistą przyrodą i naturalnymi okolicami pięknych okolic Trójmiasta? Z pewnością nie! Dlatego też Grupa Rowerowa 3miasto organizuje i będzie organizować oraz zachęcać do aktywnego spędzania czasu. Dlatego wyłączcie telewizory i dołączcie do ludzi pozytywnie zakręconych...

Kolejny etap naszej historii to elektrownia Kuźnice - uruchomiona w 1934 roku. Jest elektrownią przewałową pracującą w ścisłym powiązaniu z elektrowniami w Straszynie i w Prędzieszynie, to znaczy cała woda zrzucona w przekroju Straszyna musi przejść przez stopnie w Prędzieszynie i w Kuźnicach zarówno Prędzieszyn jak i położone poniżej Kuźnice są "dolnymi stopniami" Elektrowni Wodnej Straszyn. Miasto Gdańsk przejmując młyny i kuźnie wodne wraz z uprawnieniami do piętrzenia w nich wody od Straszyna w dół miało już wizję przyszłej zabudowy Raduni. Jako pierwszą pobudowano elektrownie w Kuźnicach na miejscu kuźni wodnej, która mieściła się w części budynku dzisiejszej rozdzielni elektroenergetycznej.

Kolejna elektrownia wodna na naszej trasie to Prędzieszyn. Elektrownię Wodną Prędzieszyn uruchomiono w 1937 roku. Jest elektrownią przewałową pracującą w ścisłym powiązaniu z elektrownią w Straszynie, to znaczy cała woda zrzucana w przekroju Straszyna musi przejść przez stopień w Prędzieszynie. Zarówno Prędzieszyn jak i położone poniżej Kuźnice są "dolnymi stopniami" Elektrowni Wodnej Straszyna. Wcześniej wybudowana elektrownia w Kuźnicach na miejscu kuźni wodnej. Ale Radunia w Straszynie ma jednak dość duży spad, więc cofka Kuźnic nie sięgała do samego Straszyna, który tymczasem rozbudowano. Postanowiono uzupełnić kaskadę jeszcze jednym stopniem wodnym w Prędzieszynie. Rzeka płynęła wówczas w innym miejscu. Na starym korycie były jeszcze dwa młyny. Elektrownie jednak budowano na suchym lądzie, by później rzekę wykopanym kanałem doprowadzić do turbin. Z realizacją inwestycji nie było chyba problemów, bo cała budowa trwała niespełna rok. Elektrownia ruszyła na przełomie 1937 i 1938 roku, w gorącym przedwojennym okresie. Główne urządzenia, turbiny, generatory i regulatory pracują praktycznie bez zmian, zmodernizowano jedynie część elektryczną, przystosowując obiekt do współczesnych wymagań i pracy dwuzmianowej z dyżurem domowym.

Ruszamy w dalszy ciąg naszej wędrówki - Straszyn to kolejny cel na naszej liście. Jak dotychczas można powiedzieć trasa szlaku nas rozpieszczała swoją jakością. Niewielkie wzniesienia, dobrze przygotowane trasy dla ruchu rowerowego. Ogólnie można ten etap ocenić jako bardzo atrakcyjny turystycznie.

Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni" Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"


Elektrownia w Straszynie została uruchomiona w październiku 1910 roku jako pierwsza siłownia na rzece. Inwestycja powstała z inicjatywy Rady Powiatu Gdańsk Wyżyny w celu zapobiegania wiosennym powodziom, podczas których wody Raduni zagrażały terenom na przedpolu fortów gdańskich (rejon na południe od miasta wzdłuż Motławy). Zbiornik retencyjny w Straszynie miał ograniczyć spływ wód roztopowych i zatrzymać rumowisko wleczone przez wezbraną Radunię. Podczas wojny elektrownia także pracowała. Tuż przed wyzwoleniem Niemcy uszkodzili budowle hydrotechniczne i wywieźli część wyposażenia, jednak dzięki pomocy miejscowej ludności udało się odzyskać urządzenia, a naprawa uszkodzeń została zakończona w połowie czerwca 1945 roku. Po raz pierwszy napięcie podano 19 czerwca 1945 roku do zasilania gdańskiej sieci tramwajowej. Mimo spornej wyrwy w koronie zapory - pozostałości po bombardowaniu lub próbie celowego wysadzenia zapory i obniżonego poziomu piętrzenia. W elektrowni pracują do dziś podstawowe urządzenia - hydrozespoły, stanowiące pierwotne wyposażenie, zbudowane jak ten pierwszy np. o czym informują tabliczki na obudowie turbiny, w 1909 roku, a trzeci w 1937.

Zbiornik elektrowni, zwany jeziorem Goszyńskim lub Straszyńskim stanowił w latach powojennych, do wczesnych 70-tych ub. wieku, ośrodek wypoczynkowo-rekreacyjny dla okolicznej ludności i gdańszczan. Po wybudowaniu ujęcia wody pitnej dla Gdańska w 1983 roku objęty strefą ochronną, został zamknięty dla turystyki i rekreacji.
Dojazd do Straszyna to ostatni etap "cywilizowanych" dróg rowerowych. Opuszczając rejon elektrowni w Straszynie skierowaliśmy się oznakowanym na żółto, pieszym Szlakiem Bursztynowym w kierunku kolejnej elektrowni w Bielkowie. Tutaj można śmiało powiedzieć skończyła się sielanka i zaczęła się niezła jazda. Różnic poziomów zaczęła wzrastać a ilość i nachylenie wzniesień z pewnością byłyby w stanie zadowolić amatorów rowerowych wycieczek górskich. Nawierzchnia szlaku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Od kamienistych traktów, przez szutrowe odcinki i leśne dukty, na zwykłych błotnistych szlakach kończąc. Dla każdego coś miłego... wszystko co najlepsze w wycieczkach dedykowanych dla rowerów górskich. Ekstremalnie dopieszczeni przez żółty szlak brnęliśmy przez wilgotny las w kierunku Kolbud, odwiedzając po drodze jeszcze elektrownię w  Bielkowie.

Elektrownię Wodną Bielkowo zbudowano w 1925 roku jako czwartą elektrownie wodną na Raduni. Bielkowo ruszyło w 1925 roku, mniejsze Łapino dwa lata później. Obiekty elektrowni stanowiły poważny obiekt wojskowy w trakcie walk wyzwoleńczych 1945 roku. W budynku wieży kompensacyjnej mieściło się stanowisko ogniowe i obserwacyjne broniących się Niemców. Osuszonym rurociągiem dostarczano posterunkowi zaopatrzenie. Ślady tego okresu odkrywane są podczas prac remontowych do dziś. Podczas wojny elektrownia w Bielkowie uległa zniszczeniom, przede wszystkich ucierpiały urządzenia zdemontowane i wywiezione przez wycofujące się oddziały niemieckie. Na szczęście maszyny zostały ukryte w pobliskich wsiach, więc było możliwe ich odnalezienie z pomocą miejscowej ludności. Po wojnie elektrownia podjęła pracę 15 listopada 1945 roku. Przy projektowaniu elektrowni wykorzystano fakt, iż Radunia pomiędzy Kolbudami Górnymi a odległym o 3,5 km Bielkowem zatacza pętlę. Długość pętli mierzona po korycie rzeki wynosi blisko 11 km, różnica poziomów blisko 50 m. Wystarczyło wykonać 3,5 km "skrót", by wykorzystać ten duży spad w jednym obiekcie. Kanał prowadzi wodę do zbiornika Kolbudy II. Zbiornik ten powstał poprzez obwoływanie naturalnego zagłębienia terenu czterema groblami ziemnymi o łącznej długości 3600 m. Powierzchnia zbiornika 54 ha. Woda spiętrzona w zbiorniku za pomocą rurociągu żelbetonowego o długości 760 m i średnicy 3,60 m oraz rurociągu stalowego nitowanego o długości 800 m i średnicy 3,00 m jest kierowana do turbin elektrowni w Bielkowie. Spad uzyskany za pomocą piętrzenia i zbiornika z kanałem wynosi 44,8 m, co pozwala na osiągnięcie mocy 7,2 MW. Na trasie rurociągu betonowego, 700 m poniżej zamku wodnego, zlokalizowana jest wieża kompensacyjna, zapobiegająca uderzeniom hydraulicznym w rurociągu w przypadku gwałtownego zmniejszenia przepływu przez turbiny. Elektrownię Bielkowo ominęliśmy prawym brzegiem Raduni i wzdłuż rurociągu leśną ścieżką dotarliśmy do wieży kompensacyjnej. Stamtąd wąską ścieżką pośród okolicznych łąk usianych kolorowym dywanem kwiatów dotarliśmy do malowniczo położonego zbiornika Kolbudy I. Wałem brzegowym zbiornika skierowaliśmy się w kierunku Kolbud.

Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni" Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"


W Kolbudach przyszedł czas na dłuższą przerwę i chwilę odpoczynku. Posileni ruszyliśmy w dalszą drogę ku kolejnej hydrologicznej budowli, bez której praca poniżej zlokalizowanych elektrowni byłaby zdecydowanie mniej efektywna - otóż w Kolbudach ma początek unikatowa na Pomorzu koncepcja hydrologiczna zwana "Kaskadą Raduni".

Gdy projektowano założenia elektrowni w Bielkowie zdano sobie sprawę, że siła spadu Raduni jest w tym miejscu zbyt mała aby zasilić elektrownię. Radunia minąwszy Łapino i  Kolbudy zaczyna płynąć szerokim ponad 10 km łukiem, leniwie docierając do Bielkowa. W pewnym momencie inżynierowie niemieccy wpadli na pomysł aby ''skrócić'' bieg rzeki, policzono, że na wskutek tego skrótu uzyskano by spadek wody z 45m, a to już potężna siła. Jak pomyślano tak też zrobiono. Bardzo zaawansowane prace hydrotechniczne trwały w latach 1923 - 25. Na Raduni na północy wsi zbudowano potężny betonowy jaz (urządzenie hydrotechniczne służące do spiętrzania wody), tworząc nieduży zbiornik wodny. W skład jazu wchodzą, jaz główny i boczny oraz dwa upusty zasuwane drewnianymi zasuwami. W tym miejscu zaczyna się rozrząd naturalnego koryta rzeki, stare koryto Raduni płynie dalej wąskim strumieniem, natomiast obok i wyżej wykopano 1350 m kanał derywacyjny, którym przez centrum Kolbud nowa Radunia płynie do elektrowni w Bielkowie. W centrum wsi powstał kolejny jaz wylotowy oraz sporych rozmiarów zbiornik wodny Kolbudy II zwany jeziorem kolbudzkim albo bielkowskim, powierzchnia zbiornika wynosi ok. 54 ha. Przy jeziorze działa przystań i ośrodek wczasowy. Z jeziora w kierunku dobrze już widocznego Bielkowa wychodzi kolejny kanał zakończony zamkiem wodnym. Sama budowla robi naprawdę duże wrażenie biorąc pod uwagę rozmiary zlokalizowanych poniżej hydrobudowli. Oczywiście nie jest to taka skala jak np. Solina, ale trzeba mieć na uwadze, że Radunia to nie Jezioro Solińskie.

Po opuszczeniu Kolbud obraliśmy kierunek na Jezioro Łapino i nasz kolejny cel - Elektrownia Łapino. Elektrownię Wodną Łapino wybudowano w 1927 roku jako piątą elektrownie wodną na Raduni. Elektrownia Wodna Łapino jest najwyżej położoną elektrownią kaskady rzeki Raduni. Zbiornik wypełnia naturalną dolinę Raduni. W wyniku budowy zapory i spiętrzenia rzeki pod wodą znalazła się stara papiernia, tartak, las, droga oraz kilka zabudowań gospodarczych. Woda spiętrzona w zbiorniku za pomocą rurociągu żelbetowego biegnącego przez korpus zapory jest kierowana do turbin. Niezwykle oryginalnym i unikatowym urządzeniem inżynierskim jest jaz burzowy, znajdujący się po lewej stronie elektrowni. Jaz ma zamknięcie segmentowe samoczynne z przeciwwagą. Podobne zamknięcia jazów stosowano w elektrowniach szwajcarskich i hiszpańskich na początku lat dwudziestych. Łapino było jedną z elektrowni najbardziej zniszczonych w trakcie działań wojennych. Odbudowa i uruchomienie nastąpiło zimą 1945 r. Zniszczony od bomb lotniczych jaz burzowy został ostatecznie naprawiony i doprowadzony do pierwotnej sprawności w roku 2001.

Elektrownia Łapino jest jedną z najbardziej malowniczo położonych spośród wszystkich zlokalizowanych wzdłuż Raduni hydrobudowli. Jezioro Łapino i podróż wzdłuż jego brzegu dostarcza wielu wrażeń i daje możliwość podziwiania uroków kaszubskich krajobrazów. Gęste i momentami dzikie lasy i oddalone od gwarnej cywilizacji szlaki są doskonałym elementem i motywatorem do powrotu w te rejony. Grupa Rowerowa 3miasto niejednokrotnie zapuszczała się na swoich rowerach w rejony samej Raduni i okolic Jeziora Łapino. Z pewnością jeszcze nie raz tam wrócimy. Z tym wyjątkiem, że za każdym razem staramy się jechać inna trasą i staramy się odnajdywać nowe jeszcze nieprzetarte szlaki. Do kolejnej elektrowni na naszym szlaku podążaliśmy najpierw wzdłuż Czarnego Szlaku Pieszego, żeby po około 2 - 3 kilometrach przeskoczyć na Niebieski Szlak Pieszy, który częściowo drogami leśnymi, częściowo szutrami i w małym odcinku mało ruchliwym asfaltem poprowadził nas przez Niestępowo, Przyjaźń i Glincz aż do ostatniej elektrowni w planie wycieczki.

Elektrownię Wodną Rutki uruchomiono w październiku 1910 roku. Była to druga z elektrowni na Raduni - dwa tygodnie wcześniej ruszyła elektrownia w Straszynie. W latach dwudziestych elektrownię w Rutkach włączono do linii 60 kW Gródek - Wybrzeże i prąd z Rutek popłynął do Gdyni, dostarczając energię niezbędną przy budowie portu i miasta. W miarę wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczna rozbudowano też elektrownię. Podczas okupacji i działań wojennych do większych dewastacji i zniszczeń nie doszło, szybko przystąpiono do odbudowy i naprawy urządzeń, pierwszy powojenny prąd z Rutek popłynął już w 1945 roku. Elektrownia Rutki jest elektrownia przepływową zbiornikową, toteż jako jedna z nielicznych na Raduni może pracować bez powiązania
z innymi obiektami.

Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni" Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"


Będąc w Rutkach po obejrzeniu elektrowni koniecznie, najlepiej idąc niebieskim szlakiem trzeba się udać w górę rzeki aby zobaczyć piękny prawie 2 km długości sztuczny zalew, ale przede wszystkim imponujący rozwieszony na dwóch 30 m wspornikach most kratownicowy. Podobne mosty w gminie Żukowo są trzy: Rutki, Żukowo i Niestępowo-Leźno. Widok z dołu do góry robi wrażenie ale jeszcze większe kiedy wejdziemy do góry, widok pomimo że trochę ograniczony lasem, robi wrażenie, patrząc w dół można poczuć mrowienie w nogach.

Cel naszej wycieczki został osiągnięty późnym popołudniem. Teraz czas na powrót w kierunku Trójmiasta. Jak już stało się naszą tradycją nawet droga powrotna jest możliwie jak najdalej od asfaltów i jak najbliżej natury. Z Rutek chwilowo rozgrzanym i zatłoczonym asfaltem przemknęliśmy do Żukowa, żeby tam już odbić na mniej cywilizowane trakty i szlaki w kierunku Pępowa. W bezpośrednim sąsiedztwie Pępowa mapa i wytyczona na niej trasa poprowadziła nas przez skąpane w słońcu łąki do granicy dzikiego lasu. Przeprawa przez owy las zajęła nam dłuższą chwilę niż planowaliśmy ponieważ to co w nim zastaliśmy przeszło nasze wyobrażenia. Podłoże, po którym nam przyszło poruszać się na naszych "wierzchowcach" mocno odbiegało od choćby wydeptanych ścieżek leśnych. Wszechobecne błoto i chaszcze skutecznie utrudniały przedzieranie się przez te niegościnne leśne ostępy. Po przetarciu tej dziczy już szutrowymi drogami przedostaliśmy się do Rębiechowa i skierowaliśmy się w kierunku lasów Parku Trójmiejskiego, przez który Doliną Ewy powróciliśmy do cywilizacji i szykującego się do snu Gdańska.

Źródło powyższych informacji

Wrażenia z naszej wycieczki:

Wrażenia z tej wycieczki? Z pewnością na długo niektórym jej uczestnikom pozostaną w pamięci. W szczególności niespodzianki i przygody na pokonywanych szlakach pieszych. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i warunki jakie nas spotkały w terenach leśnych trasa nie należała do najłatwiejszych, ale też nie była katorżniczą wyprawą przez mękę. Oczywiście wymagała więcej kondycji i zahartowania niż bulwarowa przejażdżka nadmorską trasą rowerową, ale czy w końcu nie o to chodzi w turystyce rowerowej? Wybór należy zawsze do uczestników. Co wybrać? - Lans na bulwarze nadmorskim, czy może odkrywanie dotąd nieznanych i ciekawych rejonów naszego regionu, a także pokonywanie swoich słabości z Grupą Rowerową 3miasto?
My z pewnością wybieramy to drugie rozwiązanie... A Wy?

Statystyki naszej wycieczki:

Dystans: 78,4 km.
Czas jazdy z postojami: 8h 38min
Czas jazdy bez postojów: 4h 52min
Prędkość średnia wliczając postoje: 9,35 km/h
Prędkość średnia bez postojów: 17,35 km/h

Ślad GPS oraz mapa naszej wycieczki

Do realizacji trasy wykorzystaliśmy mapy wyd. Eko-Kapio.pl

Rodzaj podłoża:

Częściowo drogi leśne i piaszczyste, miejscami mieliśmy do czynienia także z płytami i szutrami. Do realizacji trasy najbardziej polecamy rower górski, ewentualnie trekkingowy.

  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"
  • Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"


GALERIA ZDJĘĆ; autorzy: Piotr Książek i Daria Dziembowska [GR3miasto]

Wycieczkę prowadzili:
Piotr Książek i Daria Dziembowska [GR3miasto]

Dziękujemy również za pomoc Markowi Puchalskiemu!

Mamy co chwilę nowe pomysły, które realizujemy w wolnym czasie, czy to po pracy, czy w wolny weekend, dlatego nie sposób się z nami nudzić. Jeśli więc masz ochotę bawić się razem z nami, nie zastanawiaj się dłużej. Dołącz do nas zabierając rodzinę, znajomych, albo po prostu przyjedź by poznać nowe osoby.

Dołącz do ludzi pozytywnie zakręconych!
O naszych inicjatywach, rajdach i wycieczkach dowiesz się regularnie odwiedzając naszą stronę internetową. Organizujemy nie tylko wycieczki rowerowe. Przez cały rok kalendarzowy wybijamy się także na wędrówki piesze, marsze Nodric Walking, kajak. A w zależności od sezonu: różnego rodzaju sporty wodne, rolki, łyżwy, narty, snowboard. Jeśli zaś chcesz regularnie otrzymywać od nas wszelkie newsy, możesz napisać maila z prośbą o przyłączenie się do listy sympatyków GR3. Wtedy zawsze będziesz na bieżąco ze wszelkimi wydarzeniami. Kontakt e-mail: gr3miasto@gmail.com


Relacja: Piotr Książek [Grupa Rowerowa 3miasto]

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 78 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (29) 2 zablokowane

  • teraz dzięki ekoidiotom (4)

    nie buduje się hydroelektrowni, a mamy taką sieć rzek ...

    • 43 14

    • a to niby jaka sieć?

      • 6 13

    • jeżeli wymóg działającej sprawnej przepławki jest największym problemem chcących budować

      to i dobrze że nie powstają nowe. Jestem jak najbardziej za hydroelektrowniami, ale tymi małymi a nie gigantami jak we włocławku stważającymi po 30 latach więcej problemów niż korzyści. W Szwecji i Norwegii jes mnóstwo małych i średnich elektrowini, ale tam jest to zrobione z głową i wymaganiami ochrony środowiska. U nas jak tylko ktoś napomknie o tym to od razu od ekoterrorstów jest wyzywany co ogranicza wolność inwestora. Nie chodzi by budować jak najwięcej, ale by budować "z głową"

      • 16 13

    • (1)

      cóż ... widać znów Polak wszechwiedzący ;) proszę sobie poczytać przeciw jakim elektrownią się nie zgadzają owi idioci i proszę sobie poczytać jakie problemy ma stopień Wisły we Włocławku.

      • 4 12

      • problem to ty masz,

        ale ze zrozumieniem zagadnienia.

        • 11 6

  • Bardzo dobry arykuł

    Ludzie z pasją

    • 22 8

  • Takie ciekawe artykuły czyta się z przyjemnością

    • 14 6

  • Aż chce się jechać

    super

    • 10 4

  • " Dzieje wykorzystania energii wodnej na Raduni sięgają XIV wieku, kiedy to Krzyżacy zbudowali rozpoczynający się w Pruszczu

    Jeszcze w XIII wieku żukowskie Norbertanki postawił młyn wodny na Raduni. Pomorze przed Krzyżakami też było cywilizowane, serio.

    • 8 3

  • Armagedon ryb wędrownych i nie tylko...

    Radunia została zagospodarowana do wytwarzania energii elektrycznej, więc możemy zapomnieć o występowaniu w niej łososia i troci wędrownej oraz minoga rzecznego...

    • 12 11

  • duże problemy ekologiczne (8)

    "...Według danych Urzędu Regulacji Energetyki (luty 2012), w całej Polsce, ok. 80% liczby wszystkich elektrowni wodnych stanowią tzw. mikroelektrownie, których moc jednostkowa nie przekracza 300 kW, przy czym w zdecydowanej większości są to elektrownie o mocy od kilkunastu do kilkudziesięciu kilowatów. W skali kraju ogólna moc istniejących 596 mikroelektrowni osiąga 42,9 MW (odpowiednik 21 powszechnie stosowanych turbin wiatrowych o mocy 2 MW), przy czym najwięcej funkcjonuje w województwie pomorskim, gdzie 86 elektrowni osiąga moc 6,3 MW (odpowiednik 3 turbin wiatrowych). Pomimo tak dużej liczby elektrowni poniżej 300 kW, ich udział w wyprodukowanej energii z wszystkich elektrowni wodnych wynosi jedynie 4,4%. Uwzględniając fakt, że w Polsce tylko ok. 1,8% całości wyprodukowanej energii pochodzi z elektrowni wodnych (dane GUS za 2010 r.), głównie dużych i szczytowo-pompowych, liczby te jasno wskazują, że znaczenie MEW w bilansie energetycznym kraju jest marginalne, nawet przy uwzględnieniu teoretycznego, kilkukrotnego wzrostu ich liczby.
    Biorąc pod uwagę opisywane szkody dla środowiska przyrodniczego w tym ichtiofauny, przytaczane argumenty zwolenników MEW o korzyściach ekologicznych ich funkcjonowania są nie do zaakceptowania. Strat przyrodniczych związanych np. z zanikiem gatunku lub populacji nie da się prosto przełożyć na wymiar finansowy, jednak wydają się być niewspółmiernie wysokie w konfrontacji z korzyściami materialnymi związanymi z nieistotną produkcją energii. Należy jednak uwzględnić to, że najmniejsze elektrownie wodne są traktowane jako opłacalne, bowiem dzięki dofinansowaniu inwestycji ze źródeł zewnętrznych i automatycznemu sterowaniu (pracują one zazwyczaj bezobsługowo), wyprodukowany kosztem środowiska zysk trafia do wąskiego grona ich prywatnych właścicieli i użytkowników." - fragment artykułu pn. Małe elektrownie wodne - duże problemy ekologiczne: przykłady z rzek północnej Polski" Chrońmy Przyrodę Ojczystą 68(6): 424-434, 2012

    • 14 8

    • Jeszcze trzeba się zastanowić skąd ten tekst pochodzi, kto jest jego autorem i jakie ma on kompetencje... (7)

      Ten artykuł (znany i powszechnie krytykowany przez specjalistów z branży) był pisany przez osoby które nie mają zielonego pojęcia o energetyce (zajmują się głównie biologią i występowaniem ryb w Polskich rzekach, autor jest wybitnym specjalistą od ryb łososiowatych i strzebli błotnej), sam art. pojawił się w czasopiśmie które żyje z "ochrony przyrody". Od razu w tym fragmencie rzuca się w oczy wiele błędów i przeinaczeń. 1 MW mocy zainstalowanej w e. wodnych nie jest równe 1 MW mocy zainstalowanej w e. wiatrowych, bo e. wiatrowe pracują tylko 20-30% godzin w roku, elektrownie szyczytowo-pompowe nie produkują energii a jedynie ją magazynują ;) . Energetyka wodna jest często jedynie dodatkiem do budowli hydrotechnicznych służących do celów nieenergetycznych (regulacja rzek, cele rolnicze, komunalne i in.). Czas życia elektrowni wodnej jest kilkakrotnie dłuższy niż elektrowni wiatrowych, przez co wytworzona sumaryczna energia elektryczna do energii potrzebnej do uruchomienia źródła energii jest wielokrotnie większa w przypadku energetyki wodnej. Energetyka wiatrowa dostaje wielokrotnie wyższe dofinansowanie niż wodna, bo tam jest wielkie lobby i pieniądze. Energetyka wodna to raczej dzisiaj sprawa zmarginalizowana w Polsce... która trzyma się jeszcze jakoś dzięki grupce zapaleńców.

      • 8 5

      • (6)

        Uderz w stół, a nożyce się odezwą

        • 1 2

        • (5)

          a może byś się ustosunkował bardziej merytorycznie do mojego posta? Wytknąłem konkretne bzdury w cytowanym tekście (co pokazuje poziom wiedzy autorów a raczej jej brak dotyczący energetyki), na co dostałem bezsensowną odpowiedź. Czasem warto przyznać się że nie ma się pojęcia o danej tematyce... Ja nie wypowiadam się na temat strzebli błotnej (a już tym bardziej nie piszę na ten temat artykułów w pismach branżowych czy naukowych) bo zrobił bym z siebie idiotę.

          • 5 0

          • Zawsze zastanawia mnie fakt, że przeciez ci którzy projektują elektrownie wodne to ludzie jednak wykształceni a nie rozumieją, że rzeka jest ukałdem ciągłym który transportuje nie tylko wodę ale również rumosz a co za tym idzie każde przegradzanie rzeki zatrzymuje ten ukałd. To w szybkim tempie prowadzi do akumulacji nanosu często bardzo szkodliwego. Kilka przykładów z Polski? EW Rożnów i Czchów, EW Włocławek, Kaskada Górnej Wisły itd. Wszystkie mają te same problemy - te zbiorniki przestają istnieć i są tykającą bombą. Nie można tak po prostu pozbyć się tych osadów. A wracając do wspomnianych powyżej ryb to ostatnia rodzima populacja łososia została własnie wykończona po takim czyszczeniu osadów powyżej EW Kammienna na rzece Drawie. Nie oszukujmy ludzi wmawiając im że elektrownie wodne to zielona energia.

            • 7 3

          • (3)

            Chrońmy Przyrodę Ojczystą jest pismem Instytutu Ochrony Przyrody PAN. Jest wydawane od 1945 r. Autorzy artykułów nie płacą czasopiśmie za ukazanie się ich prac oraz nie otrzymują gratyfikacji, a sam manuskrypt przechodzi recenzję.
            Tak jak Pan "inżynier" zauważył autor jest specjalistą od ryb łososiowatych zatem to osoba, która wie co pisze i potrafi, jako ekspert ocenić szkody czynione ichtiofaunie przez energetykę wodną.
            W artykule cytowane są dane Urzędu Regulacji Energetyki i GUSu . Mam nadzieję, że są to dane wiarygodne tzn. rzetelnie raportowane przez stosowne podmioty.
            Fakty są jednoznaczne i Pan "inżynier" to potwierdził, że udział energetyki wodnej jest marginalny. Natomiast szkody czynione ekosystemom rzek są ogromne, o czym z kolei nawet nie raczył nadmienić.

            • 4 2

            • (2)

              Jak 99% prasy tego typu, to nie jest żadna nowość że nikt nikomu nie płaci i ze są recenzje artykułów, co jeszcze totalnie o niczym nie świadczy tym bardziej o poziomie wypisywanych treści. Takie artykuły pisze się dla punktów, na bazie których ten pan jest rozliczany co roku, dostaje się premie, nagrody, robi doktoraty, habilitację. Jak ktoś kto czyta różne dane statystyczne ich nie rozumie bo ich nie rozumie i nie ma o nich pojęcia to jest pewien niewielki problem (nie każdy musi się na wszystkim znać), gorzej jak taki ktoś zaczyna tymi danymi operować i cytować je w swoich artykułach przy okazji wyciągając rożne mniej lub bardziej trafne wnioski! Wtedy ludzie którzy to czytają a również nie mają totalnie żadnej wiedzy na ten temat posługują się takimi danymi uważając je za pewnik...

              • 4 2

              • (1)

                Ciekawe, jak można manipulować procentami.
                Ad rem, artykuł ten dokumentuje bardzo poważne uchybienia i brak reakcji organów państwa na to co się dzieje na obszarach Natura 2000. Obszarów, które wskazało nasze państwo, że warto je chronić z uwagi na ich walory przyrodnicze. Obszary, które uznaliśmy że mają znaczenie w skali Europy.

                Przykładowo praca ukazuje harce użytkowników elektrowni, którzy dla zysku okresowo blokują przepływy w okresie niżówek z uwagi na niewystarczającą ilość wody do napędu turbin podczas pracy w systemie ciągłym. Wówczas po nagromadzeniu wody w zbiorniku, automatycznie uruchamiany jest turbozespół wraz z nagłym upustem wody.
                Ponadto artykuł zawiera wyniki połowów prowadzonych przed i po uruchomieniu opisywanych elektrowni wodnych oraz zdjęcia koryt rzek, w tym koryta całkowicie suchego. I to wszystko na obszarach chronionych.

                A co Pan "inżynier" powie o kaleczeniu i zabijaniu ryb przez łopatki turbin?

                • 4 3

              • Przestańcie już pitolić... i tak nic nie wskóracie

                Tu mowa o samych obiektach pod katem turystyki, a nie jakiś tam...

                • 2 2

  • Fajna idea (1)

    Fajna idea. Świetny opis. Mam nadzieję, ze ktoś też napomknął w trakcie postojów zainteresowanym uczestnikom o tym unikacie jaki stanowią elektrownie na Raduni. Aż dziwne, że jeszcze tego nie zniszczyliśmy.

    Ciekawy jestem jak się kieruje taka dużą grupą. Troszkę przerażające opanowanie takiej gromady ludzi z nieuchronnymi madralińskimi, sportowcami i marudami.

    Kiedyś spróbuję, może nie jest tak strasznie.

    • 4 2

    • Te elektrownie to skansen świadczący o niegdysiejszym braku świadomości przyrodniczej. Stawianie obecnie takich elektrowni wodnych, jak i "betonowanie" rzek dokumentuje jedynie nasze zacofanie względem zachodu.

      • 5 6

  • Małe ostrzeżenie! (2)

    Wczoraj przejechaliśmy tę trasę - jest bardzo ciekawa i oferuje wiele możliwości modyfikacji zależnie od sił i pogody. Gratulacje!

    OSTRZEŻENIE - niestety aplikacja Traseo posiada jeden poważny błąd. Mapa w wersji komórkowej przekłamuje. Najwyraźniej nie pozwala na osadzenie śladu GPS poza siatką dróg i modyfikuje go osadzając w innym miejscu (przesuwając względem mapy). Widać to np. nad jez. Juszkowskim - mapa i ślad na stronie Traseo pokazuje przejazd przy elektrowni wodnej lewym brzegiem jeziora (patrząc na północ) natomiast mapa Traseo w komórce pokazuje przejazd ulicami po prawej stronie jeziora i ominięcie elektrowni. Poważniejszy błąd jest między Łapinem a Widlinem, gdzie aplikacja komórkowa każe nam wjechać na teren Morpaku i przechodzić Radunię wpław :) Generalnie aplikację odinstalowuję, bo może doprowadzić do poważniejszego zamieszania.

    • 1 0

    • Ślad trasy (1)

      Niestety nie mamy wpływu na funkcjonowanie aplikacji rejestrujących. Sam osobiście testowałem wiele z nich i żadna nie jest idealna. Każda ma swoje wady. Co do ostrzeżenia - sprawdzałem ślad z naszego zapisu i porównywałem go ze śladem zapisywanym przez aplikację na Androidzie - NIE ZNALAZŁEM ŻADNYCH RÓŻNIC. Najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie z map turystycznych w skali poniżej 1:50 000. Mapa papierowa jest zdecydowanie mniej zawodna od aplikacji na telefony.

      • 1 0

      • :)

        Tak własnie robiłem - Traseo do wyznaczenia kierunku a papier do szczegółowej orientacji :) Niestety jednak ktoś inny może za mocno polegać na traseo. Czy sprawdzałeś później trasę na mapie w aplikacji? Wrzucam link do screena z trasy w moim Galaxy Ace 2 - dwa punkty, które opisywałem. Może na różnych urządzeniach różnie działa OpenMap?
        imageshack.(com)/scaled/large/707/c935.png
        imageshack.(com)/scaled/large/854/ss7z.png

        PS: Pretensji nie mam, dzięki za ciekawą trasę :)

        • 1 0

  • OK artukuł ciekawy ale

    czy wszystkie fotografie muszą mieć ten sam podpis (Migawki z wycieczki "szlakiem elektrowni wodnych na Raduni"). Przez to wartość informacyjna
    tekstu znacznie maleje.

    • 1 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum