• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szlak Elektrowni Wodnych dorzecza Słupi

Krzysztof Kochanowicz
25 listopada 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Spichlerz stojący nieopodal młyna, w okolicy Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku
Spichlerz stojący nieopodal młyna, w okolicy Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku

Główna oś szlaku turystycznego po elektrowniach wodnych na dorzeczu Słupi rozciąga się miedzy Słupskiem a Bytowem wiodąc przez bardzo malowniczy obszar Parku Krajobrazowego "Doliny Słupi". Na szlaku prócz głównych atrakcji, czyli nadal funkcjonujących zabytkowych elektrowni wodnych zobaczyć można towarzyszące im kanały, jazy, sztolnie, syfony oraz rurociągi. Wszystkie elektrownie występujące na szlaku udostępnione są turystom, jednak obecnie poza sezonem wizytę należy wcześniej zarezerwować, o czym sami nie wiedzieliśmy. Pomimo jednak nieuzgodnionego wcześniej terminu naszych wizyt, udało się zobaczyć serce elektrowni w Konradowie oraz w Soszycy, resztę obiektów podziwialiśmy z zewnątrz.





Informacje ogólne i trochę historii:

Historia rozwoju energetyki wodnej na terenach zlewni rzeki Słupi sięga przełomu XIX i XX wieku. Zanim jednak zbudowano pierwszą elektrownię wodną, od połowy XIX wieku prowadzono prace nad wykorzystaniem energii rzeki. Badania naukowe potwierdziły, że teren ten posiada wyjątkowo korzystne warunki hydrologiczne i geologiczne do budowy siłowni wodnych. Pionierską elektrownią wodną była Struga, która została zbudowana w 1896 roku przy tartaku w Soszycy. Jest ona jednocześnie najstarszą budowlą hydroenergetyczną w Europie, działającą do dnia dzisiejszego. Następną elektrownię na Słupi rozpoczęto budować w 1912 roku w Gałąźni Małej. Zastosowano w niej nowoczesne jak na owe czasy rozwiązania techniczne: kanały doprowadzające wodę ze sporej odległości do elektrowni oraz zespół sztolni z rurociągami żelbetowymi o średnicy 200 cm, wylewanymi z żelbetu "na miejscu". Największa, powyżej wymieniona elektrownia wodna na Słupi, została oddana do użytku w 1914 r. Kanon budowlany, który powstał w trakcie jej budowy służył inżynierom przez wiele następnych lat przy budowie kolejnych obiektów energetyki wodnej. Ponieważ od 2004 r. spółka Enwod, udostępniła do zwiedzania wszystkie elektrownie dorzecza Słupi, wycieczki odwiedzające Park Krajobrazowy Doliny Słupi często mają w swoim programie zwiedzanie zabytkowych obiektów energetycznej kaskady. Turyści mogą obejrzeć w jaki sposób oryginalne leciwe urządzenia i maszyny, troskliwie konserwowane i doglądane - pracują w pełnej sprawności technicznej do dnia dzisiejszego.

Ważna datą dla dalszej progresji, a właściwie tym razem regresu słupskich elektrowni wodnych był rok 1945. Zakończenie II wojny światowej przyniosło ze sobą zniszczenia wojenne wielu obiektów i budowli wodnych, jeszcze więcej zostało unieruchomionych w wyniku demontażu i grabieży urządzeń wywiezionych przez Armię Czerwoną. Zniszczono wiele jazów i śluz piętrzących wodę, a zbiorniki zostały zamulone i zanieczyszczone.

Wyjeżdżamy ze Słupska malowniczą ścieżką w towarzystwie szlaku pieszego Doliny Słupi Wyjeżdżamy ze Słupska malowniczą ścieżką w towarzystwie szlaku pieszego Doliny Słupi


W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku uruchamiano kolejne elektrownie, stopniowo włączając je do sieci. W latach siedemdziesiątych rozpoczęto realizację programu odbudowy słupskiej energetyki wodnej.

Elektrownie wodne Słupi, ze względu na swoją budowę i eksploatację, dzieli się na:
1) elektrownie przyzaporowe, czyli zbiornikowe; m.in. Krzynia, Strzegomino i Gałąźnia Mała,
2) elektrownie przyjazowe, czyli przepływowe; m.in. Skarszów i Strugę.

Elektrownie zbiornikowe posiadają duże 100 hektarowe zbiorniki wodne, powstałe w wyniku spiętrzenia rzeki przez zapory ziemne. Elektrownie przepływowe wyposażone są w kanał roboczy między jazem regulacyjnym a budynkiem siłowni. Kanały robocze osiągają znaczne długości i często prowadzone są po zboczu wzgórza, gdzie jeden z brzegów jest obwałowany groblą.

Dzięki celowej i racjonalnie prowadzonej niemieckiej gospodarce powojennej (trudności po I wojnie światowej w zaopatrzeniu w węgiel i ropę naftową), dzisiejsza Słupia jest najlepiej wykorzystaną energetycznie rzeką Pomorza Środkowego. Przy tej okazji niejako, powstała najbardziej znana kaskada rzeki Słupi, ceniona także za walory krajobrazowe i przyrodnicze. Infrastruktura techniczna siłowni wodnych, zbiorniki przyzaporowe, kanały i budowle piętrzące, doskonale komponują się z krajobrazem i należą bez wątpienia do najpiękniejszych zakątków Parku Krajobrazowego "Doliny Słupi". W dorzeczu rzeki znajduje się pięć elektrowni wodnych oraz jedna występująca na dopływie Słupi, przez którą wiedzie wspomniany szlak rowerowy.

Nasza trasa (i zwiedzone obiekty wewnątrz*):

Elektrownia k./ Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku
Elektrownia w Skarszewie Dolnym (na dopływie Słupi)
Elektrownia w Krzyni
Elektrownia w Konradowie*
Elektrownia w Gałąźni Małej
Elektrownia w Soszycy*

Na szlaku zabytkowych Elektrowni Wodnych dorzecza Słupi Na szlaku zabytkowych Elektrowni Wodnych dorzecza Słupi


Wrażenia z naszej wycieczki:
Naszą wycieczkę szlakiem rozpoczęliśmy w Słupsku, do którego dostaliśmy się korzystając z kolei podmiejskiej. Pomimo, że wyruszyliśmy o poranku, do zmroku mieliśmy jedynie osiem godzin, co na zwiedzenie interesujących nas elektrowni wodnych oraz pokonanie 65 kilometrowego szlaku, który w większości wiedzie leśnymi, często zapiaszczonymi duktami, nie jest takie proste.

Po nieoczekiwanych przygodach technicznych zwiedzanie Słupska musieliśmy ograniczyć do minimum. Wiedząc, że będziemy w mieście tym gościć niejeden jeszcze raz zobaczyliśmy jedynie najciekawsze jego zakątki po drodze do miejsca, z którego zamierzaliśmy rozpocząć naszą przygodę ze szlakiem. Wśród zabytków zobaczyliśmy m.in.: Ratusz Miejski, Stare Miasto wraz z secesyjnymi kamienicami i starym tramwajem, XVI-wieczny Zamek Książąt Pomorskich oraz znajdujący się nieopodal Młyn Zamkowy, spod którego wyruszyliśmy na przygodę ze szlakiem po zabytkowych elektrowniach wodnych dorzecza Słupi. W górę rzeki, wg licznych informacji turystycznych promujących Słupsk i jego okolice, mieliśmy udać się szlakiem rowerowym opartym o główną oś rzeki. Z przewodnika turystycznego oraz załączonej do niego mapy wynikało również, że na większości odcinków szlak rowerowy pokrywa się z pieszym szlakiem "Doliny Słupi" - oznakowanym kolorem żółtym. W rzeczywistości jednak, przynajmniej na tym pierwszym odcinku ze Słupska do Elektrowni Wodnej w Krzyni, oznakowań szlaku rowerowego nie było w ogóle. Dlatego warto sugerować się oznakowaniem dla szlaku pieszego, żeby nie zbłądzić. Ktoś zaraz tu pewnie dopowie, jak można się zgubić jadąc cały czas wzdłuż rzeki. A no można, gdyż szlak nie wiedzie przy samym skraju rzeki, a liczne skrzyżowania nie zawsze są oczywiste co do wybranego kierunku jazdy.

Wyjeżdżając ze Słupska malowniczym parkiem wskoczyliśmy na drogę asfaltową wiodącą na południe ku wsi Krępa Słupska. Ten 5 km odcinek pokonaliśmy dość szybko, jednak dalej zaczęły się leśne dukty i miejscami dość mocno zapiaszczone drogi gruntowe. Na szczęście kilka dni przed naszą wycieczką mocno padało i ziemia nie zdążyła jeszcze dobrze podeschnąć. Na odcinku mniej więcej do Lubunia towarzyszył nam również innych szlak pieszy - "Doliną Wieprzy i Studnicy", oznakowany kolorem czarnym.

Zachwycamy się licznymi obiektami hydrotechnicznymi, choć sam szlak nieźle daje nam w kość; miejscami leśne dukty są mocno zapiaszczone. Zachwycamy się licznymi obiektami hydrotechnicznymi, choć sam szlak nieźle daje nam w kość; miejscami leśne dukty są mocno zapiaszczone.


Dziś już wiemy, że skoro na tej trasie występuje tyle piasków, na przyszłość chcąc wybrać się szlakiem "Doliny Słupi" udamy się w przeciwnym kierunku, czyli wraz z nurtem rzeki, a nie tak jak tym razem w górę. Niektóre podjazdy zmuszały nas do zejścia z roweru, ale nie ze względu na ich stromość, a właśnie na uciążliwy piach. Planując zatem wycieczkę warto ten aspekt wziąć pod uwagę, co by później nie kląć pod nosem ;)

Pierwsze drogowskazy szlaku rowerowego pojawiły się wraz z bliskością Obszaru Specjalnej Ochrony Przyrody "sieci Natura 2000", gdzie uspokoiliśmy nasze zwątpienie, czy oby na pewno nadal jesteśmy na właściwym szlaku rowerowym. Kolejne ledwo widoczne oznakowania rowerowe pojawiły się przed Skarszewem Dolnym, gdzie znajduje się elektrownia wodna na dopływie Słupi, czyli Skotawie. Chcąc nie chcąc szlak przebiega tak blisko, że nie sposób jej pominąć.

Korzystając z okazji zrobiliśmy zatem pierwszą większą przerwę. Z zapisek historycznych, które spisane są na tablicy przy budynku elektrowni dowiedzieliśmy się, że w roku 1868 w miejscu tym zbudowano najpierw papiernię, zasilaną energią wodną , a po pożarze na jej fundamentach powstała w latach późniejszych elektrownia, która funkcjonuje do dziś. Znajduje się w niej 1 turbozespół o mocy zaledwie 160 kW.

Po krótkim wypoczynku i zregenerowaniu sił ruszyliśmy w dalszą drogę udając się w kierunku Dębnicy Kaszubskiej. Przejeżdżając przez miasteczko należy znowu kierować się oznaczeniami szlaku pieszego, gdyż ten rowerowy naniesiono chyba jedynie na mapy ;( Około 200 metrów za miejscowością, za mostem nad Skotawą odbijamy w prawo w kierunku Krzyni i znajdującej się tam elektrowni wodnej, w której znajdują się 2 turbozespoły pozwalające na uzyskanie mocy 830 kW. Niestety ze względu na zakończenie sezonu nie było nam dane zobaczyć jej wnętrza, ale "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem", widoki z zapory na położone po obu stronach zbiorniki wodne również bardzo nas zaciekawiły.

Docieramy do pieknie położonej Elektrowni Wodnej "Strzegomino" w Konradowie Docieramy do pieknie położonej Elektrowni Wodnej "Strzegomino" w Konradowie


Tu, ku naszemu zaskoczeniu, żółty szlak pieszy zmienił kierunek udając się prawym brzegiem zaporowego Zbiornika Krzynia, a my z niedowierzaniem wgapieni w mapę wzdrygaliśmy ramionami, gdyż wg opisu owy szlak wiedzie stroną lewą wraz ze szlakiem rowerowym. Tak czy siak, widząc w końcu długo wyczekiwane wskazówki szlaku rowerowego, udaliśmy się leśnym duktem w kierunku kolejnego interesującego obiektu, czyli Elektrowni Wodnej "Strzegomino" znajdującej się nieopodal Konradowa.

Tym razem mieliśmy sporo szczęścia, gdyż natrafiliśmy na pracownika zakładu, który z chęcią oprowadził nas po obiekcie. Podczas wizyty poznaliśmy ze szczegółami ciekawą historię elektrowni jak i informacje techniczne związane z obecną pracą jednostki. To niesamowite, że maszyny te nadal funkcjonują! Obiekt ten został wybudowany w latach 1922-1924. Żeby spiętrzyć wody rzeki Słupi przegrodzono dolinę rzeczną 460 metrowej długości zaporą ziemną, uzyskując 12 metrowy spadek wody. W wyniku rozlania się wód Słupi powstał 40 hektarowy zbiornik zaporowy Konradowo. Wody rzeki są z niego kierowane 960 metrowej długości kanałem na turbiny elektrowni. Z trzech turbozespołów uzyskiwana jest moc 2310 kW. Podobne rozwiązanie techniczne zostało zastosowane przy budowie odwiedzonej przez nas wcześniej elektrowni wodnej w Krzyni.

Po ciekawej wizycie udaliśmy się do zapory kanału przy Zbiorniku Konradowo oglądając po drodze kilka ciekawych urządzeń hydrotechnicznych. Przy zaporze mieliśmy dwie możliwości kontynuacji naszej drogi: brzegiem lewym lub prawym. By nasza wycieczka nie była zbyt monotonna tym razem wybraliśmy się brzegiem prawym by móc podziwiać przepięknie położone zbiorniki zaporowe oraz zalewy utworzone przez meandrującą tu Słupie. Faktycznie cos przepięknego, a w kolorowych barwach jesieni... ni do opisania. Zdjęcia też nie oddają tych pięknych widoków.

Takie oto przepiekne widoki towarzyszą nam na trasie Takie oto przepiekne widoki towarzyszą nam na trasie


Na odcinku od Konradowa do Świelubia o dziwo szlak rowerowy był bardzo dobrze oznakowany, ale że powoli popołudnie zaczęło dobiegać końca, zaczęliśmy się zastanawiać, czy warto jest pędzić dalej "na łeb, na szyję", czy raczej spokojnym tempem przejechać tyle, ile to możliwe i przed zmrokiem dobić do celu, czyli Bytowa. Rozważając różne opcje postanowiliśmy zobaczyć jeszcze jeden obiekt, a ostatnią Elektrownię Wodną "Struga", która pozostała nam na szlaku, na spokojnie zobaczyć następnego dnia, w końcu i tak była nam po drodze.

Ostatni zabytek hydrotechniczny, który zobaczyliśmy tego dnia to Elektrownia Wodna "Gąstkowo" znajdująca się nieopodal wsi Gałęźnia Mała. To jedna z najstarszych elektrowni na Słupi, zbudowano ją w 1913 roku. Ze szlaku widać również jaz zbudowany na rz. Bytowej, dzięki któremu powstało jezioro zaporowe - Zbiornik Bytowski, który łączy się ze Słupią wpływającą do Jeziora Głębokiego. Z niego woda przepływa pod szosą podziemnym syfonem i następnie płynie kanałem do tak zwanego "Zamku Wodnego", z którego dwoma rurociągami kierowana jest do turbin elektrowni. Spadek wody wynosi tu 38,5 metrów. Co ciekawe, w elektrowni nadal od czasu ich zainstalowania pracuje pięć turbin typu Francis i pięć generatorów. Moc każdej turbiny to 700 kW.

Po kolejnej dawce wiedzy na temat elektrowni ruszyliśmy ku naszej bazie noclegowej. Ze szlaku odbiliśmy na wysokości jeziora Kontowskiego i bocznymi drogami udaliśmy się przez Krosnowo, Osieki, Niedarzyno do celu: Agroturystyki "Srebrny Klon" w Rzepnicy pod Bytowem.

Tego dnia pokonaliśmy 67 km.

Wieczór podsumowaliśmy nocnym biesiadowaniem przy salonowym kominku, a że panowała wesoła atmosfera Nocy Halloweenowej, spać położyliśmy się grubo po północy.

Następnego dnia po pysznym i bogatym śniadanku wyruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem zamierzaliśmy dostać się do Lęborka korzystając z rowerowego szlaku wiodącego nasypami nieczynnej już linii kolejowej z Miastka przez Bytów do Lęborka, zwanej potocznie "szlakiem zwiniętych torów". Jako, że szlak ten krzyżuje się również z pokonywanym przez nas poprzedniego dnia szlakiem po elektrowniach wodnych, mieliśmy okazję zobaczyć ostatni interesujący nas obiekt, czyli Elektrownię "Struga" w Soszycy. O dziwo, pomimo dość wczesnej pory i niedzieli, udało nam się zwiedzić jej "centrum dowodzenia". Struga to najstarsza elektrownia wodna na Słupi, zbudowano ją w 1898 roku. Woda z Jeziora Żukowskiego jest doprowadzana tu do turbin kanałem o 1,7 km długości, a spadek wody wynosi ponad 14 metrów. Jest to elektrownia przepływowa, co oznacza, że ilość wytwarzanego prądu związana jest z ilością przepływającej wody przez turbiny.

Elektrownia Wodna "Gąstkowo" znajdująca się nieopodal wsi Gałęźnia Mała. Elektrownia Wodna "Gąstkowo" znajdująca się nieopodal wsi Gałęźnia Mała.


Z Bytowa do Soszycy udaliśmy się wcześniej wspomnianym szlakiem rowerowym "zwiniętych torów". Na odcinku od Rzepnicy przez obszar Bytowskich Jezior Lobeliowych po miejscowość Pomysk Wielki towarzyszył nam pieszy szlak "Krainy lasów i jezior" (oznaczony kolorem niebieskim). Od Soszycy szlak zwiniętych torów skierował się zaś nad lewy brzeg jeziora Jasień, my jednak chcąc urozmaicić nieco naszą trasę udaliśmy się brzegiem prawym zwiedzając piękny ryglowy kościół oraz ruiny pałacu w Jasieniu, jak również przejeżdżając przesmykiem przez jezioro Jasień.

Dalej ponownie wskoczyliśmy na szlak zwiniętych torów, którym kontynuowaliśmy trasę przez Kozin, Kozy, Kotuszewo, Uniszynko aż do Lęborka, mijając po drodze bardzo urokliwe miejsca i mieniące się w różnych jesiennych barwach lasy kaszubskie. Po drodze zatrzymaliśmy się również przy zniszczonym moście kolejowym nad Łupawą. Do Lęborka dotarliśmy przed zmrokiem, skąd do Trójmiasta dostaliśmy się SKM'ką.

Tego dnia zrobiliśmy 65 km.

Podsumowanie:
Nasza dwudniowa wycieczka była jednym z najbardziej udanych wypadów rowerowych w tym roku i z pewnością w miarę możliwości będziemy starali się kontynuować tego typu wyjazdy weekendowe. Jako, że pora roku nie robi nam różnicy, nie mamy zamiaru kończyć naszych wycieczek ze względu chociażby na zbliżającą się zimę, wręcz przeciwnie! W końcu z cukru nie jesteśmy. Każda pora roku ma swój urok.

Dorzecze Słupi, które odwiedziliśmy z pewnością zobaczymy jeszcze nie raz. W przyszłym roku zamierzamy przejechać cały żółty szlak "Doliny Słupi", który rozciąga się od Bytowa po Ustkę oraz "szlak zwiniętych torów" wiodący z Miastka do Lęborka. Mamy nadzieję również, że i w tym roku uda nam się wybrać wraz z zaprzyjaźnioną ekipą eKajaki na spływ w tych pięknych okolicach Kaszub. W zeszłym roku mieliśmy okazję wybrać się na tzw. "Aktywny weekend rowerowo-kajakowy" i doświadczyć wielu przygód m.in. w Dolinie Słupi zimą. Mamy nadzieję, że i Wy do nas dołączycie.

Więcej informacji o elektrowniach wodnych znajdziecie na stronie Firmy Energa Oddział Słupsk

Uczestnicy wycieczki:
Krzysztof Kochanowicz, Piotr Bartoszewicz, Krzysztof Arentowicz [GR3miasto]
Rafał Jackiewicz, Kamila Niechwiadowicz, Justyna Mirska [Sympatycy GR3miasto]


Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej 3miasto

Mapka szlaku Mapka szlaku


Dołącz do ludzi pozytywnie zakręconych
O naszych inicjatywach, rajdach i wycieczkach dowiesz się regularnie odwiedzając naszą stronę internetową lub wpisując się na listę sympatyków. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany co organizujemy, napisz do nas e-mail: gr3miasto@gmail.com



Autor relacji:

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 132 km
  • Poziom trudności średni

Znajdź trasę rowerową

Opinie (36) 9 zablokowanych

  • Czy autor wie o czym pisze? (2)

    Czy autor wie co to jest turbozespół i dlaczego moc generatorów podaje się w kVA a nie w kW?

    • 1 3

    • Jakby autor specjalizował się w tych klockach

      To pewnie byś nie musiał zadawać tego pytania
      Skoro chcesz coś dodać, to to zrób mądralo :)

      • 1 0

    • nie wymagajmy za wiele od humanistów :)

      Fakt, że w artykule jest błąd merytoryczny, ale jestem w stanie wybaczyć to autorowi :)

      • 1 0

  • Jednostki MOCY

    kVA i kW można stosować zamienie jedna i druga jednostkę. Zawsze można przeliczyc z kVA na kW i odwrotnie więc w sumie nie rozumiem zrzutu do Autora relacji. Dla wyjasnienia w kVA podaję się moc bierną a w kW moc czynną.

    • 2 0

  • ale Wam zazdroszcze:)

    sam krece rowerem ile sie da, za soba juz sporo kilometrow, ten rok niestety baaaaardzo zaniedbany, ale to mam nadzieje ze tylko ten rok:)

    dziekuje bardzo za relacje-bardzo nakrecacie i inspirujecie:)

    powodzenia-calych detek zycze, nieskrzypiacych lancuchow i klockow hamulcowych;) no i wygodnego siodla:)

    trzymacie sie:)

    • 0 0

  • Raffie

    Energetyka pisze:I co z tego . Czy macie jakas alternatywe ? EA jak dorbze pojdzie bedzie nas kosztowala ponad 40 mld zl to jest okolo 10 mld € .A ile kosztowalo by nas polozenie kabla na dnie morz z Norwegi do Polski ? Norwegia to kraj w ktorym ponad 90% energi pochodzi ze zrodelodnawialnych. Kiel Morze Pf3łnocne jako centrum energii: norweski operator Statnett planuje polozenie kabla podmorskiego wysokiego napięcia w celu wymiany energii elektrycznej pomiędzy Niemcami a Norwegia. Podwodne linie energetyczne, o długości 530 km, powinno, z południowego wybrzeża Norwegii doprowadzić do stacji w obszarze Brunsbfcttel (Land Schleswig-Holstein ). Ministerstwo Gospodarki i Statnett przedstawili w środę(27.04) w Kielu projekt o wartosci 1,4 mld € . Rurociąg ma być zakończone nie pf3źniej niż 2017 Powiedzmy ze odleglosc ta jest 2x wieksza cozwiekszy koszta do okolo 3mld €.Daleko jeszcz do 10mld € ktore maja byc wydane na budowe EA .Moze ktos przemowi pani Trojanowskiej ze nie tedy droga. Zasady budowy polskiej elektrowni reguluje Program polskiej Energetyki jądrowej. Dokument zawiera szczegf3łową informację na temat działań, ktf3re będą realizowane do 2020 r., z perspektywą do 2030 r., koniecznych do wprowadzenia w Polsce energetyki jądrowej. Do 30 czerwca 2011 r. rząd powinien przyjąć odpowiednie przepisy prawne niezbędne do rozpoczęcia procedury ustalenia lokalizacji i zawarcia kontraktu na budowę (do 31 grudnia 2013 r.). Kolejny rok zarezerwowano na wykonanie projektu technicznego i uzyskanie wymaganych prawem uzgodnień: Panie i Panowie poslowie NIE ZGADZAJCIE SIE

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum