• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skoda Auto GrandPrix MTB Lang, Czarnków (01.05.2004)

7 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Wyjechaliśmy w pięć osób samochodem o 5:30 rano, aby na miejscu być przed 9:00. Po wypakowaniu sprzętu przeszliśmy się po trasie, której jedno okrążenie wynosiło 6km. I od samego początku zaczęły się "schody" - tzn. podjazdy - na "dzień dobry" około 100m, chociaż zaczynał się łagodnie, na szczycie ledwo co mogliśmy pod niego podejść, a co dopiero podjechać. Było ciężko, jednak byliśmy bardzo podekscytowani swą obecnością w tych zaszczytnych zawodach, więc szliśmy dalej.

Jak powszechnie wiadomo, Czesław Lang tak organizuje trasę, aby była ona interwałowa, składała się z wielu podjazdów i szybkich zjazdów. Uczestnicząc w lokalnych zawodach w trójmieście - Bike Tour - wiedziałem, że są one "miniaturową wersją GP", jednak trasa Grand Prix Langa przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Praktycznie nie było tam "lekkich" podjazdów, czy zjazdów. Prawdę mówiąc przeszliśmy pieszo całą trasę, na końcu której byliśmy strasznie zmęczeni, a urozmaicenie terenu - pagórkowatość - była naprawdę zdumiewająca. Nie jestem pewien do końca zjazdów, ale większość podjazdów miała na pewno nachylenie 15 - 23%. Powiem krótko - nam było ciężko podejść, z górki było trzeba ostrożnie zbiegać, więc współczułem zawodniczkom i zawodnikom tego, co ich miało czekać już za chwilę...



9:10 - start najmłodszych kategorii. Jeszcze nie jestem dobry w tematach kategorii wiekowych i nie znam dobrze startujących, więc przypatrywaliśmy się junior(k)om jak walczą między sobą, a przede wszystkim ze sobą, swoimi słabościami i zmęczeniem, narastającym z każdym kolejnym okrążeniem. Naprawdę widać w nich wolę walki. Mimo iż są bardzo drobni, trochę nawet przestraszeni całym tym ogromem sytuacji w jakiej się znajdują, jednak chcą walczyć, są głodni sukcesów, i chcą się pokazać z jak najlepszej strony. Miłe to, zważywszy że w tak młodym wieku większość z ich rówieśników częściej traktuje sport jako zabawę z przyjaciółmi, niż ciężkie systematyczne treningi połączone z wieloma wyrzeczeniami...



10:30 - na tą godzinę czekaliśmy chyba najbardziej - start Elity kobiet. Szafraniec, Włoszczowska, Sadłecka vs. "reszta świata". Napięcie daje się we znaki zawodniczkom, emocje 'czuć w powietrzu', za chwilę wszystko się okaże. Tygodnie treningów, miesiące ciężkiej pracy. Wszystko to skumulowane na tę jedną chwilę, na te zawody. Niczego się nie ukryje. Przepracowana zima zadecyduje, jak zostaną rozdane karty tego wyścigu.



Pod nieobecność Majki Włoszczowskiej walka toczyła się między Magdą i Anią. Tym razem mocniejsze tempo narzuciła Sadłecka, dyktując warunki reszcie stawki. Szafraniec z każdym okrążeniem nadrabiała stratę do koleżanki z drużyny, jednak nie na tyle, aby zagrozić jej wygranej. Obserwując tak zaciętą walkę o każdą sekundę, o każde punkty, na tak wspaniałej trasie, nie żałowaliśmy swoich gardeł aby pomóc dziewczynom w trudach ich wyścigu. Dopingując Magdzie, Ani i jak najbardziej - reszcie zawodniczek - czuliśmy się częścią tej rywalizacji. Wspaniałe uczucie - widząc jak budujące mogą być słowa "jeszcze trochę, nie poddawaj się...." itd., kiedy zawodniczka opada z sił, jednak wie, że ktoś jest z nimi i dodaje sił w ich narastającym zmęczeniu...



14:30 - start Juniorów - sytuacja podobna, równie dramatyczna. LottoPZU kontra reszta świata. Znając wcześniej skróty trasy między kolejnymi podjazdami, pomagam chłopakom, dopingując im w ich zmaganiach. Woda - podstawa ludzkiego życia - nabiera tutaj prawdziwego znaczenia. Jak już wspomniałem, imprezy Czesława Langa nie od parady mają najwyższą klasyfikację E1 - olimpijską. Trasa jest tak poprowadzona, żeby nie było "łatwo" zawodnikom. Podjazdy - dla mnie wciąż budzą przerażenie i respekt - tutaj poznałem znaczenie tego słowa. Widok chłopaków pchających rowery, i tych słabszych, ale i tych najlepszych - pokazał istotę słowa "zmęczenie". Nasz zawodnik z trójmiasta - Bartek Banach - również tego doświadczył. Oczywiście byłem z nim do końca, wspierając go wszelkimi dozwolonymi środkami, jak i innym chłopakom. Było ciężko, jednak "dojechaliśmy do końca". A najciekawsze wciąż zostało przed nami...



16:30 - Elita mężczyzn. Best of the best. Najlepsi z najlepszych. Wybrani. Różnymi określeniami można by określić tych zawodników. Galiński, Karczyński, Banach, Bogdziewicz. Moc drzemiąca w tych facetach jest nie do opisania. I nie tylko w nich. Ale po kolei...
W tym sezonie w Elicie startuje również kilku zawodników z trójmiasta - mam na myśli moich kolegów - Jacka Mikołajczyka i Kubę Krzyżaka. Jest również kilku innych, jednak w chwili obecnej nie jestem w stanie poprawnie podać ich danych osobowych. Rozpoznajemy się "po rowerach", jak to zwykła czynić brać rowerowa ;).



Miłą niespodzianką jest tu właśnie Kuba Krzyżak, jako że osoba ta nigdy wcześniej nie startowała w tak poważnej i wysokiej rangi imprezie, a i "staż kolarski" nie należy do najdłuższych. Tym bardziej że nie jest on stowarzyszony, wszyscy byliśmy ciekawi, jak Kuba wypadnie. A wypadł dobrze, ale o tym za chwilę...

Start. Dwie rundy honorowe po rynku, dla publiki, ale i rozciągnięcia stawki. Od samego początku tempo narzucił Robert Banach, co również bardzo mnie ucieszyło, jako że znamy się nie od dziś. Przejazd po bruku był tak szybki, że nie dostrzegłem w nim Kuby i Jacka. Niestety pech chciał iż ten drugi złapał gumę, a po chwili zerwany łańcuch wykluczył go definitywnie z walki. Biegnę na 3 kilometr trasy, kibice już stoją u góry podjazdu. Chwila oczekiwania, po czym są. Zawodnicy Atlas Hoop Polsat, Ukrainy, LottoPZU, Optexu i Action-ATI. Następuje chwila przerwy. Nadjeżdża reszta. Mocno rozciągnięta. Doping sięga zenitu, chłopacy dają z siebie wszystko, zdzierając gardła, wspierając zawodników. Czekamy na Kubę. Mija trzydziesty zawodnik, chwilę po nim jest on. Jest dobrze. Jest bardzo dobrze.
Biegnę na kolejne wzniesienia, butelki pełne wody, bidony przygotowane, wszystko na swoim miejscu. I tak sześć okrążeń. Od podjazdu do podjazdu - uczestniczę, uczestniczymy z kolegami - w zaciętej walce o jak najlepsze miejsce ponad 70 zawodników Elity.
Skocznia narciarska - wspaniałe, widowiskowe miejsce. Tu też ustawia się najwięcej kibiców, stoi także telewizja. Nadjeżdżają kolejni zawodnicy, okrzyki są coraz głośniejsze. Prędkości bardzo duże. Podziwiamy Galińskiego, Rysenke, Karczyńskiego i innych. Jest i nasz Kuba, dzielnie walczy do końca, nie poddaje się.



Świetne widowisko w wykonaniu najlepszych zawodników z Polski i Ukrainy, w połączeniu z bardzo dobrym przygotowaniem ze strony organizatorów, jak i ciekawa, interwałowa trasa. Cały dzień na nogach, od świtu do zmierzchu. Pomimo zmęczenia, jesteśmy wszyscy zadowoleni. Emocje niesamowite.



Nie ma sensu jechać kawał drogi tylko po to, aby "zobaczyć". To trzeba przeżyć, w tym trzeba "uczestniczyć". Byłem, byliśmy tylko kibicami. Jesteśmy amatorami. Kochamy ten sport, znamy się nawzajem. Jednak warto było pojechać, warto było pomóc zawodnikom, naszym kolegom. Bardzo to buduje, uczestników jeszcze bardziej. Podziękowania z ich strony są tego najlepszym dowodem. Kolejna impreza już za tydzień. Oczywiście będziemy tam z nimi...



Kuba Krzyżak zajął 37 miejsce. Bardzo dobry wynik. Pokonał połowę zawodowców! Chylę czoła ;) Robert Banach był czwarty. Andrzej Kaiser dziesiąty. Galiński pierwszy. Ekipa LottoPZU to baardzo mili ludzie, a dziewczyny jeszcze milsze ;) A telewizja regionalna - mówiąc delikatnie - oddała w 10% to, co się naprawdę działo w Elicie, w innych kategoriach, w całych zawodach... Szkoda, naprawdę szkoda....


Pozdrawiam serdecznie
tekst i foto: Jarek Waśkiewicz
Głos Wybrzeża

Opinie (6)

  • skład trójmiasta:

    Postaram sie uzupełnić skład 3miejskich zawodników: Przemek Ebertowski(34 miejsce), Kuba Krzyzak(37 miejsce), Robert Banach(4 miejsce), Sławek Wojciechowski(niestety nie ukończyłem...) i Jacek mikołajczyk(nie ukończył). Dodam jeszcze ze zszedłem z trasy na początku 2 okrążenia z potwornym bólem w okolicach żeber. No i jechałem tak koło 40 miejsca:)

    • 0 0

  • z gdzie Michal Bogdziewicz?

    też jechał, gdzies sa wyniki? Który byl?

    • 0 0

  • to nie wszyscy z Trójmiasta

    dodam jrszcze Tina Fagiewicz 10 miejsce w juniorkach młodszych, pierwsze jej starty w Langu a w generalce też 10 miejsce po dwóch edycjach, Michał Bogdziewicz chyba 13 miejsce.

    • 0 0

  • Sprostowanie

    Chciałem porawić dane osobowe jednego z zawodników startujących w elite- Jacek Mikołajczak.To prawda relacja w TV odbiega od tego co się widzi i czuje będąc na miejscu Śkoda Auto Grand Prix.

    • 0 0

  • Jeszcze JEDEN z 3miasta

    Wydaje mi sie, ze byl tam jeszcze Jarek Waśkiewicz z 3miasta - miejsce w klasyfikacji - nieznane, ale oczywiste jest, ze bez jego pracy i pomocy zwyciescy nie byliby zwyciescami, wielkie brawa :) !

    • 0 0

  • Jaras

    Ta, a ja siedzialem i sie opalalem ? :) Biegalem rowno! hehe... ale w Polanicy jeszcze bardziej. Mialem motywacje. Ciekawe jaką ;)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum