• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rowerem po hiszpańskiej wyspie Fuerteventura

opr. Krzysztof Kochanowicz
29 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 

Czy podróż poślubna oznacza szlaban na rower? Bynajmniej! Mimo, że daleko od domu i własnych maszyn, postanowiliśmy wybrać się na rowerową przejażdżkę po wyspie Fuerteventura, na której to wygrzewaliśmy się podczas naszego "miodowego wypoczynku". Dla niewtajemniczonych Fuerteventura, to hiszpańska wyspa położona we wschodniej części archipelagu Wysp Kanaryjskich, na Oceanie Atlantyckim, nieopodal północno-zachodnich wybrzeży Afryki. Razem z wyspami Lanzarote i Gran Canaria tworzy prowincję Las Palmas.



Na wyspie jest wiele miejsc wartych zobaczenia. Nie można pominąć półwyspu Jandia, stanowiącego plażę długą na 30 kilometrów i szeroką na 10, oraz jednej z najbardziej urokliwych osad na wyspie - Betancurii. To miasteczko zbudowane na małym wulkanie. Przez długi czas było stolicą wyspy, lecz straciło swe prawa ze względu na brak żyznej gleby. Obecnie mieści się w nim siedziba biskupów. Słynie także z Casa Santa Maria - pięknie odrestaurowanej posiadłości wiejskiej z XVII wieku, gdzie miejscowi artyści rękodzielnicy prezentują swoje prace. Po wyjeździe z Betancurii warto udać się do niewielkiej miejscowości o nazwie Antigua, gdzie znajduje się El Molino - najstarszy, odrestaurowany młyn na Fuerteventurze. Inne, godne uwagi obiekty to XVIII - wieczny kościół o fasadzie w stylu azteckim w miejscowości Paraja, wytwórnię preparatów aloesowych w Tiscamanita czy Centro de Arte w La Oliva.



Fuerteventura to raj nie tylko dla miłośników turystyki poznawczej. Przepiękne plaże przyciągają zwolenników sportów wodnych, głównie surfingu i windsurfingu, a wiatry uwierzcie bardziej sprzyjają właśnie sportom wodnym niż "rowerowaniu".

Wspomnienia z wycieczki rowerowej:
Chcąc poznać wyspę i nie koniecznie turlać się lokalnymi autobusami, czy wypożyczonym samochodem postanowiliśmy poszukać na miejscu jakiejś wypożyczalni rowerów. W końcu w przewodniku o niej wspomniano. Faktycznie takową znaleźliśmy jednak jej asortyment nie był zachwycający. Na stanie zastaliśmy podstawowe "górale" firmy Trek, które właściciel wychwalał podkreślając nazwę marki tak jakby miało to jakiś magiczny wymiar. No, ale mogło być gorzej, w końcu nie był to jakiś "makrokesz".

Jeśli chodzi o szlaki turystyczne pod kątem wypadów pieszych czy rowerowych, to takowych na wyspie nie znajdziecie. Jednak zaopatrując się w lokalnej informacji turystycznej w podstawową mapę drogową, spokojnie, bez stresu można jeździć rowerem "drogami głównymi", na których ruch samochodowy i tak jest niewielki. Najlepsze jednak są boczne drogi szutrowe póki nie wieje wiatr sypiąc piaskiem w oczy. Na bocznych drogach odnieśliśmy wrażenie jakby zatrzymał się czas. Cisza i jeszcze raz cisza. Słychać jedynie naturę: szumiące morze, gwiżdżący wiatr i odgłosy różnych zwierząt, które zaciekawione wizytą obcych, podglądały któż to bez zaproszenia wdarł się na ich teren.



Sporo dróg wspina się na tutejsze wzniesienia, z których rozpościerają się przepiękne widoki na turkusowe wody oceanu. Najwyższe, nieopodal miejscowości Cofete, na które mieliśmy okazję się wspiąć liczyło ponad 800 m n.p.m. Łatwo nie było, porywisty wiatr hulający w dolinach dawał nam ostro popalić. Miejscami zmuszeni byliśmy rowery pchać, a sypiący prosto w oczy piasek skutecznie zniechęcał do jazdy. Jednak dla tych widoków warto było tego wysiłku.

Nasza wycieczka rowerowa często wzbudzała niemałą sensację szczególnie wśród turystów zmotoryzowanych, którzy widząc jak "tańczymy na wietrze", zatrzymywali się oferując nam pomoc. Poruszając się zaś po drogach uczęszczanych przez auta, czuliśmy się naprawdę bezpiecznie. Tu kierowcy bardzo przestrzegają przepisów i jeżdżą ostrożnie, a rowerzystów wyprzedzają zjeżdżając na środek jezdni. Nie to co u nas spychając ich do rowu lub trąbiąc "bo panisko jedzie".



Wyspa, na której spędziliśmy nasz urlop zafascynowała nas cudnymi krajobrazami białych wydm i niekończących się plaż, obmywanych turkusowymi wodami Atlantyku. Mimo, iż Fuerteventura położona jest aż 100 km od wybrzeży Afryki niektórzy nazywają ją "kawałkiem Sahary przeniesionym w wody oceanu". Nie tylko ze względu na ciągnące się kilometrami plaże z białym, saharyjskim piaskiem, ale i na północno afrykańską architekturę. Wioski i miasta to najczęściej skupiska budowanych z betonu, bielonych domów o płaskich dachach. Budynki zachowały się jeszcze z czasów kolonialnych. To jednak nie one są największą atrakcją wyspy. Ta hiszpańska wyspa ma ponad 20 milionów lat historii. Jej plaże nawiedzali niegdyś piraci i poszukiwacze przygód. Obecnie to jedna z najspokojniejszych wysp archipelagu. Wydaje się, że czas się tu zatrzymał. Życie płynie spokojnie, bez pośpiechu, wręcz sielankowo. Zwłaszcza w środkowej części Fuerteventury, gdzie na każdym kroku można spotkać pasterzy wypasających stada kóz. Nie raz spotykaliśmy je podczas spacerów czy naszej wycieczki rowerowej po wyspie.

Mapka wyspy; kliknij by powiększyć. Mapka wyspy; kliknij by powiększyć.


Autor: Karol Stachura
opr. Krzysztof Kochanowicz

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Parametry trasy

  • Region Świat
  • Długość trasy 50 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (46) 2 zablokowane

  • Cieszę się, że was stać na takie wycieczki... (2)

    Ja mogę jedynie na swojej "Ukrainie" pojechać wzdłuż plaży z Sopotu do Gdańska.

    • 20 9

    • Jak sobie pościelisz tak się wyślpisz ;-/

      • 13 3

    • cieszę się że mieszkasz sobie w 3mieście :)

      to i tak masz zarąbiście. Ścieżka z Sopotu do Gdańska w dzień powszedni poza sezonem jest super - marzę żeby tam się przeprowadzić. No i możesz robić to codziennie! Ja ostatnio rowerem pojechałem nad Wisłę Alejami Jerozolimskimi a temperatura była plus 3.

      • 1 0

  • (26)

    My z żoną i dziećmi nie mamy na takie wyprawy kaski, bo mamy mieszkanie w kredycie, auto w kredycie, do tego ubieramy się co niedziela w Galerii płacąc kartą kredytową, dzieci dorosłe 22 i 24 lata, ledwo studia będą mieli to pracy i tak nie ma. Ech...

    • 13 16

    • Bo nie warto żyć ponad stan. Zamiast auto na kredyt - 10letnia Toyota, zamiast Galerii - ryneczek... (18)

      No a mieszkanie, to tylko na kredyt, bo innych opcji nie ma :( Ale już auto na kredyt, to trochę głupie ;/

      • 17 0

      • (1)

        ciuchy, jedzenie, autko i dach nad głową to życie ponad stan ?

        • 9 4

        • no, jeśli są kupowane na kredyt, to widocznie tak?!

          • 11 0

      • (15)

        ale my nie mamy toyoty tylko słacamy jeszcze Daewoo Nubire z 2001

        • 10 2

        • Każdy przędnie jak może... (11)

          Ja też jestem na kredycie, ale nie płaczę z tego powodu, że miesięcznie odstawiam 1500 zeta. Po prostu znalazłem drugą pracę i jadę na dwóch etatach by móc zapewnić rodzinie dostateczne życie, a w wakacje cieszyć się z wyjazdów. Zatem "jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz" - wszystko zależy od chęci i umiejętności zagospodarowania swojego czasu.

          • 9 0

          • ciekaw jestem jakości tej pracy na dwóch etatach (3)

            mam nadzieję, że nie projektujesz śmieszek rowerowych w Gdańsku

            • 7 3

            • O jakość sie nie martw...

              zainteresuj się lepiej sobą biedaku...

              • 4 7

            • (1)

              a te komentarze to pewnie pisane w jednej z tych prac?

              • 7 2

              • Nie akurat z żona jestem na urlopie

                ... na Korsyce ;)
                wspaniała jest tu pogoda i nadal ciepla woda w morzu, ale z tego co widze na pogodynce nad 3miastem czarne chmury. Oj jak mi przykro;)

                • 3 2

          • co ty kupiłeś za ratę 1500 miesięcznie kawalerkę na oruni dolnej? (6)

            Sopot to jest miasto!

            • 2 1

            • Nie coś p wiele większego, ale kilka km za miastem... (5)

              i przynajmniej cieszę się spokojem i pieknymi widokami na lasy i jezioro.
              Wyleczylem się z mieszkania w Trojmiescie.

              • 3 0

              • anonimie (4)

                To poczekaj, aż za parę lat deweloperka dogoni Ciebie za miastem. I gdzie będziesz wtedy uciekał? Jeszcze dalej?

                • 3 0

              • Szybko nie dogini;) (3)

                Nie w naszym kraju gdzie ziemie da własnością kościoła;)
                a jak dogoni, to będziemy już latać na Ksieżyc;)

                • 1 1

              • anonimie (2)

                Jak to nie dogoni? Co z tego, że ziemia jest własnością kościoła. A co to kościół ziemi nie sprzedaje ziemi deweloperom? Przecież właśnie na tym polega afera z komisją majątkową.
                Spójrz co się dzieje wokół. Spójrz ile dźwigów jest wokół, ile osiedli powstaje. Jak wszyscy pieją zachwyty, że okolice Trójmiasta się urbanizują.
                Więc przyjdzie Tobie wkrótce uciekać jeszcze dalej. Tym bardziej, że wszyscy nalegają aby płodzić ile się da.
                A na księżyc nie będziemy latać, bo nie ma na to gwarancji.
                Prędzej dojdzie do wojny i przetrzebienia ludności jako to zawsze bywało w historii ludzkości.
                Miłego uciekania przed betonem
                Pozdrawiam

                • 2 0

              • Szybko Trójmiejskiego PK nie wytną... (1)

                więc w przeciwieństwie do Ciebie przez długie lata spać będę spokojnie.

                • 1 0

              • Chciałbym

                podzielić Twój optymizm anonimie. Oj, jakbym chciał. Mam nadzieję, że jak za 10 lat ruszy deweloperka na lasy trójmiejskie to będziesz o nie walczył, a ruszy, z braku miejsca na inwestycje. Wyjdź z domu i spójrz wokół siebie, jak zmienia się środowisko, i to coraz szybciej. Więc żebyś się nie zdziwił za tę parę lat. No, chyba, że masz to gdzieś.

                • 0 0

        • ok, ile was kosztował zakup tej Nubiry wraz z odsetkami za kredyt? (2)

          Myślę, że za pieniądze oddane bankowi, można było kupić mniejszy używany samochód żonie lub dzieciakom.

          • 10 0

          • Szkoda słów... (1)

            Jedno moje koło w rowerze więcej jest warte niż ten koreański grat, żeby takie rzeczy kupować na kredyt, to trzeba już być ofermą losu. Ale niestety wielu ludzi chce żyć w dostatku z zębami w ścianie przy okazji.

            • 3 8

            • czemu tak agresywnie ?

              nie możesz merytorycznie porozmawiać ?

              • 8 0

    • fakt (4)

      bez kredytów nie pojedziesz, ale zakupy bym sobie darował.
      można kupować raz na miesiąc coś w outlecie, taniej niż na rynku ...

      • 10 0

      • Herbatko, dokładnie, można kupować np. buty "Bally" czy "Lacoste" na kredyt, a można chodzić w bardziej przyziemnych (3)

        ale bez kredytu A co do wypowiedzi powyżej, kolegi odnośnie Nubiry na kredyt, to popieram. Moje zdanie (merytoryczne) jest takie, że nie warto brać auta np. za 50 tys, a w rzeczywistości za nie płacić 80 tys (koszt bankowy).

        Uważam, że nie należy kupować droższe auto, niż roczny dochód. I lepiej kupić używane, ale bez kredytu. Ale to jest tylko i wyłącznie moja opinia, i nikt nie musi się z nią zgadzać.

        • 3 3

        • (2)

          Ja uważam, że nie powinno się kupować samochodów droższych niż 3-miesięczny dochód. Droższe auto lub w dodatku na kredyt to niepotrzebna strata pieniędzy. Przecież zarabiając te 2 tys zł można mieć 6 tys zł na auto: w zupełności wystarczy do codziennej jazdy jak i na dalekie podróże. Za 5-6 tys zł można kupić naprawdę dobrej jakości 10-cio letni samochód z segmentu B, którego koszty eksploatacji przy pewnych zdolnościach mechanicznych właściciela są niższe niż cena przeglądu nowego auta. Do tego odpada koszt ubezpieczenia AC.

          • 4 0

          • Za 6 tys to lepiej komunikacją miejską pojeździć :) (1)

            • 2 1

            • No nie wiem. Autko już 3 lata bez żadnej naprawy poza wymianą olejów, płynu hamulcowego, 5 zmian opon. Ale prawda jest taka, że kupując autko za 6 tys, trzeba ze 3 tys włożyć w części na pierwszy przegląd i zakładając, że samodzielnie się wszystko wymieni można cieszyć się wieloletnią bezawaryjną eksploatacją. Wystarczy tylko dobrze wyposażony garaż i właściciel z pewnymi zdolnościami mechanicznymi oraz podstawową wiedzą o eksploatacji pojazdów.

              Gdy brak garażu, narzędzi, umiejętności, wiedzy, chęci lub 2 dni na kwartał by autem się zająć, to rzeczywiście lepiej jeździć _nowym_ autem na kredyt lub komunikacją miejską niż autem za 6 tys zł.

              • 2 0

    • zazdrość w oczy kole? (1)

      trzeba było zamiast mieszkania namiot kupić a zamiast samochodu - rowery, i też by Cię stać było na taką wycieczkę.

      • 6 1

      • z nicku wnioskuję, że tak zrobiłaś? :)

        • 2 0

  • (3)

    Nno wolę taki zjazd jak na fot. 3 niż zjazd z Rakoczego do Słowackiego w naszym pięknym "rowerowym Gdańsku" ...

    • 10 0

    • (2)

      w tym sezonie wykręciłem tam swój rekord 69,4 km/h :)

      • 3 0

      • (1)

        po dopalaczach ?

        • 1 0

        • nie gustuję :)
          na góralu oczywiście

          • 0 0

  • Składak! (1)

    Zawsze można wziąć swojego składaka jak Dahon ale mają za małe kółka i rama trzeszczy, albo takiego jak legendarnego Montague Paratrooper - składaka, ale nie ze składaną ramą, na kołach 26" np. tu www.montague.pl , albo tu na kołach 28" www.mycitybike.pl

    • 1 6

    • Ale reklama ;-/

      • 4 0

  • piekne widoki... (1)

    Gratuluję pomysłu, wspaniałej, niezwykłej przygody i życzę Wam wszystkiego najlepszego:)

    • 11 0

    • Nie ma to jak pięknie rozpocząć nową drogę życia

      Wspólne wyjazdy, podróże, tego Wam właśnie życzę !

      • 3 1

  • ha (2)

    A my lecimy za miesiąc na Gran Canarię za 1100 PLN/os.(w tym samochód) + kasa na własne wydatki. Kogo stać na przepłacanie w biurach i jeżdżenie na wycieczki z emerytami - niech buli po 3000/os. kto woli samemu organizować sobie czas - lepiej rezerwować samemu i lecieć paczka ze znajomymi, jak MY.

    • 7 11

    • pierdy śmierdy

      • 3 2

    • ha ha

      Baju-baju.

      • 0 0

  • ciekawe co to za tajemniczy Carlos robił te zdjęcia

    oby rozwodu zaraz nie było

    • 5 2

  • Dobre dla lamusów...

    • 1 11

  • Co za pomysl, zeby w podroz poslubna na rowerach po wyspie jezdzic???!!!

    To juz mloda para w dzisiejszych czasach musi sobie szukac jakiejs aktywnosci zastepczej?!! Ja z podrozy poslubnej pamietam lozko hotelowe i powiem wam - nie zaluje!! :-)

    p.s. A na wycieczki rowerowe zawsze jest czas ...

    • 0 17

  • pytanko (1)

    Bardzo fajny artykuł. Wybieram się na Fuerteventurę i mam pytanko gdzie ten kacyk z rowerami się znajduje?

    • 3 0

    • rowery na Fuerte

      W kazdym hotelu można zamówić rowery z wypożyczalni - dowiozą pod hotel :)
      Ale inne wyspy są bardziej rowerowe - chyba na Gran Canarii jest bikepark z traskami FR i nie tylko. Generalnie, jeśli Furteventura, to jest sie praktycznie skazanym na asfaltowy trekking, bo nawet DH po takiej nawierzchni, jaka jest na zboczach wzgórz nie będzie przyjemne, jeśli potnie się na krechę, a ścieżki w górach są tak twarde, że byle rower ogarnie...
      pozdro

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum