• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przez Iran rowerem. O "Pocztówkach z Iranu"

Łukasz Rudziński
12 grudnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Co można zrobić w kraju, który większości kojarzy się z terroryzmem? Na przykład wybrać się tam na rowerze, by przekonać się, jak bardzo pozory mylą i jak wygląda rzeczywistość, a później opisać to w książce. "Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego każdemu, kto miał okazję poznać niezwykły w swoich sprzecznościach Iran, wydadzą się książką dziwnie znajomą. Inni zaś dostaną do ręki pozycję usiłującą uchwycić fenomen tego kraju.



"Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018. Cena 25-40 zł. "Pocztówki z Iranu" Tomasza Larczyńskiego, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018. Cena 25-40 zł.
Łatwiej odpowiedzieć na pytanie czym ta książka nie jest, niż podjąć się jej charakterystyki. Nie jest to z pewnością przewodnik po Iranie, ponieważ autor, choć dość szczegółowo przybliża swoje trasy rowerowe przez Iran, pomija szereg niezwykle istotnych i praktycznych uwag. Jedną z brakujących danych jest wyjaśnienie skomplikowanego systemu nazewnictwa irańskiej waluty - oficjalną walutą Iranu są riale, ale ponieważ ich wartość przez inflację jest niewielka, Irańczycy ułatwiają sobie życie podając ceny w tumanach zwanych też tomanami (dziesięciokrotność riali), co całkowicie dezorientuje turystów. Nie jest to również poradnik jak zwiedzać Iran, ponieważ to kraj rowerzystom (budzących swoją obecnością wielką sensację) raczej nieprzyjazny i pozbawiony właściwie jakiejkolwiek infrastruktury rowerowej.

Kto zresztą poruszał się po Iranie, wie, że transport każdym środkiem komunikacji obarczony jest dużym ryzykiem. Coś takiego jak czerwone światło stanowi tam raczej urozmaicenie krajobrazu niż nakaz zatrzymania się, podobnie jak ograniczenia prędkości czy kierunkowskazy, nietraktowane przez kierowców poważnie. Tym większy i w pełni uzasadniony jest szacunek, z jakim autor książki spotykał się na trasie, również ze strony drogówki czy basidżów (ochotników Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej).

"Pocztówki z Iranu" składają się z trzech typów narracji: z tekstu właściwego, powstałego na potrzeby książki, z "Pocztówek", które autor pisał jako krótkie reportaże z podróży dla "Krytyki Politycznej", oraz z "Bajtów" (nazwa zapożyczona od perskich wersów wiersza - zwięzłych objaśnień zagadnień społeczno-kulturalnych i zarazem garści ciekawostek na temat tego kraju). Tekst główny to zapis podróży rowerem, opis miejsc odwiedzanych przez autora i próba zrozumienia zjawisk, z jakim się tam spotkał.

"Pocztówki" wprowadzają wielu lokalnych bohaterów - Irańczyków spotykanych na miejscu przez Tomasza Larczyńskiego, którzy podzielili się z nim spostrzeżeniami na temat swojego kraju lub posłużyli za przykład życia, sposobu myślenia o świecie i tamtejszych obyczajach. Z kolei dzięki "Bajtom" czytelnik ma szanse dowiedzieć się, że tak naprawdę to Irańczycy nie istnieją, przeczytać jak w tak konserwatywnym społeczeństwie rozwiązywana jest kwestia stroju rowerzysty, dlaczego na ulicach aż roi się od portretów bojowników, którzy zginęli męczeńską lub "męczeńską" śmiercią, jak wypiekany jest irański podpłomyk albo gdzie podziała się rzeka Zajande - symbol kryzysu irańskiego kryzysu wodnego.

Autor zaprasza czytelników w podróż po irańskich bezdrożach, wsiach i miasteczkach, które sam nazywa Iranem "B". Ten przeszło pięciokrotnie większy od Polski i liczący ponad 80 mln mieszkańców kraj, Larczyński odwiedził dwukrotnie - w 2013 i 2016 roku. Pierwszą z eskapad rozpoczął w Teheranie, udając się na rowerze na północ w stronę Morza Kaspijskiego, pasm Elbrusu (wraz z najwyższym szczytem Iranu Damawandem, funkcjonującym też pod nazwą Demawend) i wzdłuż azerskiego pogranicza, potem kierując się w głąb państwa. Pierwszą z wypraw autor "Pocztówek z Iranu" zakończył w Isfahanie w środkowym Iranie, podziwiając m.in. skorupę wyschniętego koryta rzeki Zajande. Od tego też miejsca (o tej porze roku, gdy Zajande faktycznie jest rzeką, czyli wiosną) prowadzi narrację drugiej z wypraw, podczas której przemierzał kraj (tym razem razem z kolegą) dalej na południe, jadąc przez pustynię od oazy do oazy, aż do Sziraz i nieodległego celu turystycznych wycieczek - Persepolis.

Książka okazuje się zbiorem przemyśleń i spostrzeżeń autora, który stara się zgłębić i zrozumieć niełatwą do pojęcia dla Europejczyka perspektywę osób z tamtego rejonu świata. Autor próbuje z bardzo dobrym, moim zdaniem, skutkiem uchwycić irańską mentalność, rozpiętą między rygorem praw szariatu i wytycznymi islamskiej kultury a postępem cywilizacyjnym. Nakreślone przez Larczyńskiego szerokie tło społeczno-polityczne pozwala zrozumieć specyfikę tego państwa religijnego, rządzonego faktycznie przez ajatollaha Alego Chameneia - aktualnego Najwyższego Przywódcę Islamskiej Republiki Iranu. Przybliża specyfikę społeczeństwa, które nie ma prawa korzystać z szerokopasmowego Internetu i serwisów typu Facebook czy YouTube, ale i tak każdy zainteresowany pobiera aplikacje umożliwiające omijanie państwowych blokad.

Udało się Larczyńskiemu dostrzec i opisać absurdy towarzyszące mieszkańcom Iranu na co dzień, jak gigantyczne korki generowane przez irańską drogówkę, która zamyka całkowicie drogę w jednym kierunku, by... rozładować korki w drugą stronę. Niekiedy wprawdzie ponosi go fantazja (jak wtedy, gdy sugeruje, że sensacja, jaką wzbudza obecność Europejczyków na rowerach i serdeczność Irańczyków gotowych ugościć ich u siebie, wyposażyć w wodę i jedzenie oraz obfotografować z każdej strony jak gwiazdy rocka to "podświadoma reminiscencja powoli sunących przez pustynię karawan, które przemierzały przed wiekami odnogi Jedwabnego Szlaku"). Prawda jest taka, że każdy kto zejdzie w tym kraju z typowo turystycznego szlaku lub znajdzie się w nim bez wycieczki zorganizowanej doświadczy tego samego.

Uznanie należy się autorowi za to, że nie pisał swojej książki pod z góry założoną tezę. Nie unikał również miejsc kultu - jak Meszhed czy Kom, gdzie do mauzoleów Proroka (Meszhed) i mauzoleum Fatimy al-Masumy (Kom) pielgrzymują miliony muzułmanów z całego szyickiego świata i gdzie wciąż jeszcze można spotkać pilnujących porządku i obyczajności strażników moralności. Z wyczuciem autor podchodzi do kwestii couchsurfingu - bardzo popularnego w Iranie sposobu nawiązywania kontaktu z obcokrajowcami, oficjalnie nielegalnego (nie odprowadza się z tego tytułu podatku), do którego stosunek władz jest negatywny (jeszcze kilka lat temu groziło za to więzienie). Gdy któryś z jego rozmówców nie życzył sobie, by opisywać go zbyt szczegółowo, autor skwapliwie respektuje te ustalenia, choć znając irański zapał i gorliwość, prawdopodobieństwo, że książka ta wpadnie w ręce irańskich organów ścigania, które dzięki temu chciałyby kogokolwiek namierzyć, jest równa zeru.

Czego w tej książce brakuje? Przede wszystkim informacji, których autor i zarazem bohater dwóch samodzielnych wypraw nie mógł za bardzo pozyskać, czyli tego, jak traktowana jest w tej kulturze kobieta. Dowiemy się wprawdzie, że hidżaby Irankom zdarza się nosić tylko na czubku głowy oraz że w górach prawa szariatu nie obowiązują i kobiety bez względu na pochodzenie poruszać się mogą bez hidżabu. Jednak już o tym, że kobiety są obywatelkami drugiej kategorii (powszechnym szacunkiem cieszą się mężczyźni, którym przysługują wszelkie przywileje, kobieta np. w autobusie miejskim może zająć miejsca tylko z tyłu pojazdu i w męskiej części nie ma prawa przebywać nawet jeśli ta jest niemal pusta) z książki Larczyńskiego się nie dowiemy.

"Pocztówki z Iranu" napisane są żywym, urozmaiconym o ciekawe dygresje językiem. Z uwagi na zderzenie z obcą kulturą dużo ciekawsza jest część pierwsza, czyli podróż z 2013 roku. Chociaż autor przyznaje, że trzy lata później, gdy wrócił do tego kraju, dostrzega dzięki zniesieniu sankcji i polityce prezydenta Hasana Rouhaniego przemiany, czasem skutkują one niezbyt pożądanymi z naszej perspektywy zmianami. Jedną z nich jest galopujący wzrost cen miejscowych atrakcji, które w krótkim czasie stały się kilka, kilkanaście razy droższe.

Czytelnik "Pocztówek z Iranu", który rozważa wyjazd do Iranu (do czego osobiście gorąco zachęcam) uzyska tutaj szereg wartościowych informacji, których nie znajdzie w przewodnikach turystycznych. Nie można jednak traktować tego zapisu podróży jako przewodnika, bo nie znajdzie się tu wielu przydatnych wiadomości, od cen produktów począwszy, na czasach przejazdów (rowerem, w przypadku autora) skończywszy. Ci, którzy w Iranie byli, sięgając po "Pocztówki z Iranu" otrzymają... zgodnie z tytułem szereg widokówek z kraju ajatollahów, co ważne - nie ubarwionych przez autora, tylko oddających tę pełną sprzeczności społeczność Iranu taką, jaka jest naprawdę.

Opinie (51) 4 zablokowane

  • Przywilej nie obowiązek kobiet. (1)

    Nie ma w Iranie czegoś takiego jak oddzielne miejsca dla kobiet i mężczyzn. Są miejsca mieszane i dla kobiet.
    Podróżując komunikacją miejską ww Iranie, np. metrem to kobieta wybiera gdzie chce podróżować! Ma ten przywilej wyboru wagonu damskiego ale nie musi z niego korzystać. W sytuacji, w której podróżuje ona w towarzystwie męskim wygodniej jej zająć miejsce w przedziale mieszanym.
    W godzinach szczytu w mieszanej części metra panuje istny tłok i ścisk, a co za tym idzie konieczność zbyt bliskiego obcowania z innymi podróżnymi. To dla nikogo nie jest komfortowe. Wtedy można wręcz pozazdrościć kobietom z damskiego, niezatłoczonego zazwyczaj wagonu!
    W komunikacji dalekobieżnej nie ma żadnych podziałów. Obowiązują miejscówki i to w zupełności wystarcza.
    Autorowi artykułu pomyliło się z krajami sunnickimi np Arabią Saudyjską, gdzie faktycznie kobieta traktowana jest w sposób przedmiotowy.
    Iran pod tym względem jest zupełnie inny i bliższy Polsce. Kobieta w Iranie ma bardzo duże prawa porównując z innymi państwami...

    • 7 2

    • ciekawa interpretacja

      "oddzielne miejsca dla kobiet i mężczyzn" - "miejsca mieszane i dla kobiet."...
      Czy "miejsce dla kobiet" nie jest miejscem oddzielnym? Tak jak oddzielnym miejscem dla kobiet (z "małym" wyjątkiem) jest harem? ;)

      Autorowi nic sie nie pomyliło. Celowo odwołuje się do stereotypowego postrzegania tego miejsca na ziemi przez przeciętnego mieszkańca Europy. Ukształowanego przez przekaz medialny. Rzeczywistość Iranu, którego historia dotknęła (szczególnie ostatnio) wielością przemian i przewrotów, można podsumować jako: "Bogu świeczkę a diabłu ogarek".

      Wskazywane przez Ciebie przypadki są zbieżne z wrażeniami wielu osób, w tym równiez autora książki. Nic a w szczególności w Persji nie jest oczywiste i czarno-białe. I wcale nie musi być efektem oficjalnej wykładni prawa czy obyczaju.

      • 0 0

  • (1)

    Nie cierpię tego typu pseudo podróżniczych grafomańskich wypocin. Jak tylko ktoś wyjechał dalej niż za Warszawę natychmiast musi o tym napisać książkę. Ludzie! Wiele razy dałam się na to nabrać, niestety zwykle są to mega gnioty, a ich autorzy robią z siebie podróżników na miarę Kolosa.

    • 7 7

    • na pewno autor tego "gniota" jest lepiej przygotowany do bycia w świecie

      Niż pewien gdańszczanin, który z finansowym wsparciem miasta usiłował (dla rekordu) przepłynąć Morze Czerwone na windsurferze. Ledwie uszedł z życiem z powodu braku przygotowania, znajomości realiów, kondycji.

      Książka moze się podobać lub nie. Od tego jest. Zależy co kto szuka a autor we wstępie oswiadcza, że to nie przewodnik i wręcz miejsc znanych z przewodników (niewielu) nie wspomina. To zapis impresji związanych z obecnościa autora w odmiennym i znanym jedynie z podręczników, miejscu.
      Ponieważ bardzo lubie taki sposób podrózowania a z braku czasu nie mogę samodzielnie podjąć takiego przedsięwzięcia, jestem wdzięczny autorowi za podzielenie się wrażeniami. Po gdy może będę miał czas, to to miejsce będzie już zupełnie inne...

      • 3 2

  • (2)

    Zastanawiam się, czy autor tego artykułu pisząc o Iranie jako kraju kojarzącym się z terroryzmem i kobietach ponoć będących obywatelami drugiej kategorii, popisał się swoją ignorancją, czy polityczną poprawnością? A może jedno i drugie?

    • 3 4

    • Ani jedno, ani drugie. Autor recenzji wie o czym pisze. Nie rozumiem w jakim celu komentatorzy swoje domniemania traktują jak wyrocznię.

      • 3 3

    • nie sądzę aby autor sie popisywał. Odwołuje się raczej do ogromnego stereotypu

      A inaczej "mordy" przyklejonej temu krajowi przez niektóre wpływowe kręgi. Co wskazuje na metody kreacji rzeczywistości i kierowania interesami. Iran faktycznie był zaliczony do "państw terrorystycznych" a wiza tego państwa mogła powodować problemy na niektórych granicach.

      Może niezbyt zgrabnie autor to ujął, skoro tyle głosów "oburzenia". Albo czytelnik niezbyt wyrobiony i nie dostrzegł "perskiego" (sic!) oka.
      Przywołanie tego stereotypu jest, myślę, zabiegiem celowym aby podkreślić podstawowe doznanie jakie stara się przekazać autor książki. Na każde pytanie o ten kraj można odpowiedzieć: " i tak, i nie"... Tym bardziej, że relacja dotyczy całkowicie niestereotypowego sposobu podróży i dotknięcia miejsc, które przemysł turystyczny a czasem jakikolwiek przemysł, nie dotknął. I właśnie to "perskie oko" puszaczane przez Persję... Czyli "świat, światem a żyć trzeba"...
      Nic nie jest takie jak uwielbiają mieć podane miłosnicy tabelek, wskaźników i czarnobiałych sytuacji. Nic nie wygląda tak, jak pokazują to żurnale biur podróży. Dlatego podobala mi się ta relacja, zbieżna z moimi wrażeniami z podobnych przedsięwzięć, w których również staram się dotknąć dnia codziennego zwykłych ludzi. Może faktycznie ludzie lubią filmy, które znają?

      Rozumiem jednak, ze nie dla każdego jest to interesujące.

      • 3 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum