• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Piaszczyste Gochy w powiecie bytowskim

Krzysztof Kochanowicz
14 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Suwalszczyzna, kraina jak baśń

Gochy to dziwna nazwa, trudna dziś do rozszyfrowania także dla samych Kaszubów. Niegdyś używano tego określenia mówiąc o biednych i nieurodzajnych ziemiach, które rozciągają się na południowy zachód od Bytowa. Pomimo piaszczystych dróg, niekiedy ciężko przejezdnych rowerem, to właśnie tam postanowiliśmy spędzić tegoroczną rowerową majówkę.



Szlaki rowerowe i drogi gruntowe tych okolic nie są nam obce. Nie tak dawno mieliśmy okazję je pokonywać podczas Harpagana, Ekstremalnego Rajdu na Orientację, który odbywał się w Gminie Lipnica. Wcześniej zarówno latem, a później również i zimą zjechaliśmy tamtejsze szlaki rowerowe w Gminie Studzienice , dlatego też to właśnie tu w pięknym drewnianym, kaszubskim domku osiedliśmy na te trzy, wolne od pracy, dni majowe.

Plany były bardzo ambitne, ostatecznie jednak dokonaliśmy drobnych modyfikacji, tak by każdego dnia, prócz rowerowych eskapad móc pozwolić sobie na odrobinę wytchnienia bycząc się na łonie przepięknej tutejszej przyrody. Ziemie bytowskie to nie tylko grząskie piachy, ale również przepiękne lasy i jeziora rozsiane wśród licznych wzgórz, pod które niejednokrotnie mieliśmy okazję się wspinać. Widoki ze szczytów niezapomniane ! Wybierzcie się, a nie pożałujecie...

Dzień 1: "z wizytą w Krainie Gochów", dystans: 62 km
Trasa: Studzienice - Przewóz - Rynsz - Hamer Młyn - Luboń - Serzywk - Simidziny - Ostrowite - Borzyszkowy - Gliśno - Ciemno - Piaszno - Płotowo - Sierżno - Studzienice

Hasłem przewodnim pierwszo dniowej wycieczki były Gochy, my jednak zaczepiliśmy jedynie o nieznaczną część, czyli piaszczysty rejon leżący w trójkącie między Studzienicami, Tuchomiem a Bytowem. Tym razem nikt nas nie poganiał, na wszystko mieliśmy czas, dlatego jeśli jakiś piaszczysty odcinek zmuszał nas do zejścia z roweru, przyjmowaliśmy to z pokorą. Podczas tej wycieczki zamierzaliśmy zapoznać się z licznymi zabytkami takimi jak: stare kaszubskie zabudowania, m.in. nadal pracujący Hamer Młyn, piękny drewniany kościół we wsi Borzyszkowy, jak również pokonanie licznych wzgórz morenowych oraz wspinaczka pod najwyższą w tym rejonie Górę Siemierzycką.



Pierwszym punktem programu był Hamer Młyn, czyli osada słynąca z nadal działającego drewnianego młyna wodnego. Obiekt z zewnątrz jest trochę zaniedbany, ale główny motor nadal napędza różne urządzenia i działa bez zarzutów. Żeby tam dojechać bocznymi drogami, trzeba trochę się napocić, przynajmniej jadąc ze Studzienic, ale dla chcącego nic trudnego. Pierwszy odcinek do wsi Przewóz prowadzi mało uczęszczaną drogą asfaltową, ale dla kontrastu jadąc dalej w kierunku wsi Rynsz, zaczynają się grząskie piachy, którymi z resztą prowadzi wyznakowana "trasa rowerowa". Na szczęście świeżo rozkwitnięte polne kwiaty i otaczająca zieleń rekompensują nam trud w pokonaniu tego odcinka.

Po krótkiej przerwie przy tartaku zmieniamy koncepcję i porzucamy ów szlak rowerowy oraz uciążliwe piachy. Dalszą trasę kontynuujemy przecinkami leśnymi, jadąc na azymut w kierunku wsi Luboń. W końcu nie na darmo startujemy w rajdach na orientację by umiejętności tych nie wykorzystywać późnej podczas naszych wycieczek turystycznych. Tak jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy, co nam oczywiście wyszło na dobre, gdyż zamiast piachów mieliśmy przyjemność poruszać się znacznie twardszymi leśnymi ścieżkami, podziwiając liczne rozlewiska i bujne w wysokie trawy mokradła. Co za widoki...

Ominąwszy bokiem Lipnicę skierowaliśmy się na Borzyszkowy, gdzie zrobiliśmy kolejny, tym razem znacznie dłuższy postój. Nad jeziorem Borzyszkowskim byczyliśmy się prawie godzinę, dla ochłody opychając się lodami. Ci, którzy mieli jeszcze siły udali się zobaczyć tutejszy drewniany kościół pochodzący z 1724 roku. Podobno to najstarsza parafia katolicka na Gochach. Jej historia sięga XIV w., a według niektórych źródeł istniała już w XIII w. Pierwotny kościół uległ spaleniu w wielkim pożarze w 1721 r., a z nim bogaty księgozbiór dokumentacji kościelnej. Świątynia została wkrótce odbudowana przez proboszcza Kleknera. Kościół pw. św. Marcina z Tours stanowi centrum religijnego życia Gochów. XVIII-wieczna drewniana budowla jest cennym przykładem pomorskiego baroku.



Kościelne wnętrze łączy nieliczne zachowane XVIII-wieczne barokowe elementy ze współczesnymi. Np. belka tęczowa o dekoracji kwiatowo-roślinnej z postaciami Matki Bożej, św. Jana Ewangelisty i św. Marii Magdaleny to późnobarokowe dzieło z pierwszej połowy XVIII w. Natomiast znajdujący się w pobliżu niej prospekt organowy pochodzi z 1982 r. Takich przykładów znajdziemy w kościółku wiele. Stare i nowe elementy współgrają z klimatem ludowego wystroju wnętrza. Szkoda, że nie udaliśmy się tu w niedzielę, z opowieści jednego z mieszkańców wsi , starzy Gochowie pięknie śpiewają, a ich kilkuzwrotkowe religijne pieśni zgodnie z wielowiekową tradycją odśpiewywane są do końca.

Dalej ruszyliśmy trasą rowerową w kierunku Tuchomia. Ta na szczęście nie wiodła już grząskimi piachami, a rzadko uczęszczaną drogą asfaltową. Przed samą jednak miejscowością odbiliśmy w dziewiczy teren licznych wzgórz morenowych i uśpionych w dolinach długich i cichych jezior. Przekraczając mostek nad rz.Kamienicą mieliśmy wrażenie jakbyśmy wjechali do jakiejś magicznej krainy. Ni stąd ni zowąd wyrosły strome ponad 200 metrowe zbocza, pod które przyszło nam się wspinać. Wprawieni w boju rowerzyści nie dawali za wygraną, jednak nie wszyscy mieli tyle siły by osiągnąć szczyt nie schodząc z siodełka. Pokonując tą bajkową krainę dotarliśmy do tętniącej życiem małej osady króla Klemensa Lemana i jego rodziny, którzy na terenie swej agroturystyki utworzyli prywatny skansen przedstawiający rekonstrukcję wsi Gotów sprzed 2000 lat. W osadzie można zobaczyć m.in. drewniane zabudowania i wojów w strojach z epoki, smakując przy okazji chleb upieczony w chlebowym piecu gospodarzy - państwa Lemanów. Na Terenia skansenu znajdują się również kamienne kręgi. Podobno w ich pobliżu odnotowano różne anomalie magnetyczne (np. dziwne odchylenia igły kompasu, nagłe osłabienie lub przypływ energii u spacerujących tu ludzi).

Nieopodal skansenu na tzw. (220 m n.p.m.) wznosi się drewniana wieża, z której rozpościerają się przepiękne widoki, dlatego warto zatrzymać się tu na dłużej i zapoznać się z ciekawą historią obiektów, jak również poznać przemiłych gospodarzy.
Ciekawostka: co roku latem na Górze Lemana odbywa się zlot czarownic. Podczas sabatu organizowane są m.in. wybory miss czarownic, konkurs zaklęć czy konkurs na... najbardziej odlotową miotłę.



Po wizycie w agroturystyce państwa Lemanów uderzyliśmy w kierunku kolejnej platformy widokowej usytuowanej na szczycie najwyższego wzniesienia w powiecie bytowskim - Góry Siemierzyckiej (256 m n.p.m.). Pomimo lekkiego już zmęczenia nie było osoby, która nie chciałaby zobaczyć tych pięknych widoków rozpościerających się m.in. na lobeliowe jeziora leżące nieopodal Rekowa.

Po zjechaniu do Płotowa, opuściliśmy magiczną krainę wzgórz morenowych i skierowaliśmy się na Bytów. W dostaniu się do Sierżna gdzie zamierzaliśmy odbić z powrotem do Studzienic ułatwił nam niebieski szlak pieszy "Krainy Lasów i Jezior".

Dzień 2: "wśród jezior lobeliowych w okolicach Bytowa", dystans: 56 km
Trasa: Studzienice - Zielony Dwór - Ząbinowice - Mądrzechowo - Bytów - Rzepnica - Cechyny - Jabłończ - Łąkie - Lubiniec - Ostawa Dąbrowa - Studzienice

Jak zwykle wyruszyliśmy donikąd się nie spiesząc. Pałeczkę przewodnika przejął nasz kolega, który tereny te zna jak własną kieszeń, w końcu mieszka tu już od lat. Pierwszym punktem programu było zobaczenie dość okazałego głazu narzutowego leżącego w leśnej gęstwinie nieopodal Leśniczówki Zielony Dwór, o którym my przybysze w ogóle nie mieliśmy pojęcia. Pomimo, że przestudiowaliśmy i przewodnik i różne mapy o ów "diabelskim kamieniu" nikt z nas wcześniej nie słyszał, dlatego też była to dla nas bardzo miła niespodzianka na "dzień dobry".

Dalej trasą rowerowa biegnącą do Bytowa udaliśmy się na zamek krzyżacki, gdzie akurat odbywał się festyn. Korzystając z okazji zamieniliśmy szaty rowerowe na rycerskie by pouczyć się technik władania mieczem. Wcale to nie taka łatwa sztuka, podobno jak i strzelania z kuszy, czy łuku. Jako, że była to pierwsza lekcja, a do pasowania na prawdziwego rycerza należałoby przejść kurs 180 godzin w terenie i egzaminu na koniec, daliśmy sobie spokój z osiągnięciem tego zacnego celu. Zamieniliśmy z powrotem hełmy na kaski i ruszyliśmy w kierunku Rzepnicy i jeziora Jeleń.



Można tam dojechać miejscowymi drogami rowerowymi, my jednak nie specjalnie mieliśmy ochotę na kontakt z cywilizacją dlatego też udaliśmy się tzw. Rowerowym szlakiem "zwiniętych torów", który wiedzie po dawnej linii kolejowej z Miastka przez Bytów do Lęborka. Mamy na niego chrapkę i być może uda nam się go zrealizować podczas tego sezonu letniego. Częściowo mieliśmy już okazję zaznajomić się z tą trasą na odcinku z Bytowa do miejscowości Kozin podczas naszego jesiennego wypadu Szlakiem Elektrowni Wodnych dorzecza Słupi .

Wracając jednak do naszej wycieczki, mniej więcej na wysokości jeziora Jeleń rozpoczyna się ścieżka przyrodnicza zagłębiająca się w rezerwacie przyrody miedzy jeziorami lobeliowymi Głęboczko a Cechyńskie Małe. Jezior lobeliowych jest w Polsce tylko 155, z czego 151 znajduje się na Pomorzu. Poza naszym krajem w Europie jeziora lobeliowe występują jeszcze w Norwegii, Finlandii, Danii i Szkocji. Usytuowane w obniżeniach terenu, bezodpływowe, naturalne zbiorniki wodne dawniej otoczone były borami sosnowymi, dąbrowami czy buczynami. Cechami charakterystycznymi jezior lobeliowych są: kwaśny odczyn, niewielka ilość soli, skąpożywność, przezroczysta woda i piaszczyste dno. Swoją nazwę zbiorniki te zawdzięczają lobelii jeziornej, która objęta jest ochroną, stąd też w większości tych jezior zakaz jest kąpieli.

Po kilku kilometrach przebytych pieszo mamy okazję podziwiać te unikatowe w skali naszego kraju, jak i Europy wodne powierzchnie. Tego dnia słońce jest jednak nieco zakryte chmurami, dlatego też nie ma efektu tzw. "turkusowej wody". No cóż, może innym razem...
Po dotarciu do większego skrzyżowania ścieżki przyrodniczej z drogą gruntową odbijamy w kierunku południowym i udajemy się do Leśniczówki Jabłończ. W drodze powrotnej do Studzienic zahaczamy jeszcze o sztucznie usypany przesmyk na jeziorze Dłużecko oraz nadal funkcjonującą kopalnię kruszywa, znajdującą się nieopodal jeziora Krążno.



Dzień 3: "malownicze prerie wokół jeziora Somińskiego", dystans: 45 km
Trasa: Studzienice - Koźlice - Somino - Przymuszewo - Windorp - Peplin - Gapowo - Skoszewo - Prądzonka - Kłączno - Studzienice

Wokół jezior Somińskiego i Kruszyńskiego rozciągają się przepiękne tereny obfite w kolorowe łąki i mokradła, na których spotkać można przeróżne ptactwo z bocianem i żurawiem na czele. O dziwo trasa, którą sobie wyznaczyliśmy "palcem po mapie" wcale nie wiodła grząskimi piachami, tak jak byśmy przypuszczali. Jeszcze kilka lat temu przemierzając tamtejsze szlaki rowerowe, z uwagi na grząskie piachy rowery trzeba było pchać, obecnie od Przymuszewa przez osady: Windorp, Peplin, Gapowo aż so Skoszewa wiedzie piękny, nowy, gładki jak stół asfalt. Tylko nikomu nie mówcie, co by tu zaraz "lanserzy z warszafki się nie zjechali" ;)

Pierwszym punktem naszego programu była wizyta w Sominach, gdzie zapoznaliśmy się z historią drewnianego kościółka, którego rodowód sięga lat 1755/57 i czasów zaboru luterańskiego. Po obejrzeniu świątyni, na chwilę zatrzymaliśmy się również przy zabytkowej zagrodzie z połowy XIX w. składającej się z domu owczarza i owczarni.
Następnie udaliśmy się w kierunku wschodnim, odbijając w Zajaczkowie na Przymuszewo. Chcąc spotkać bociana lub żurawia ruszyliśmy przez dziewiczy teren między jeziorami Somińskim i Kruszyńskim, który obfity jest w bujne łąki i mokradła. Daleko szukać nie musieliśmy na trasie roiło się od wszelakiego ptactwa. Niekiedy trzeba było uważać, co by taki "albatros" na głowę nie na robił, bo spadające z góry niespodzianki, to prawie jak puszka z białą farbą. Na szczęście teren ten pokonaliśmy bez szwanku.

W Skoszewie dla urozmaicenia trasy odbiliśmy na Prądzonkę zagłębiając się w leśnej gęstwinie. Szkoda, że to jeszcze nie okres jagód, gdyż na tym odcinku jest ich mnóstwo. Mnóstwo też tu uwielbianych przez nas grząskich piachów, na które sezon jest w pełni ;( Prawie godzinę zajęło nam przebrnięcie przez tą 4 km pustynię. Jednak w miejscowości Rynsz tuż za mostkiem odbiliśmy w leśną ścieżkę wiodącą skrajem jeziora Kłączno oraz jego przedłużenia jez. Studzieniczno, która to dojechaliśmy do celu.

Trasa1 Trasa1
Trasa 2 Trasa 2
Trasa 3 Trasa 3
Podsumowanie
Pomimo wyczerpujących niekiedy piachów, tereny powiatu bytowskiego z pewnością są godne odwiedzenia. W końcu kto powiedział, że trzeba poruszać się tylko i wyłącznie szlakami turystycznymi? Mając porządną mapę i trochę wyobraźni, można ułożyć sporo ciekawych tras. Atrakcji turystycznych jest tu pod dostatkiem, a trzy dni spędzone na siodełku, to zdecydowanie za mało by zapoznać się ze wszystkim. Jednak "lepszy rydz, niż nic" ;)

Uczestnicy majowego weekendu:
Grupa Rowerowa 3miasto i stali bywalcy naszych wycieczek

Trasy wycieczek oraz opracowane mapy wytyczono na podstawie materiałów Wydawnictwa EkoKapio

Na opracowanych mapkach, czerwonymi gwiazdkami zaznaczyliśmy miejsca godne uwagi.

Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej 3miasto

Dołącz do ludzi pozytywnie zakręconych
O naszych inicjatywach, rajdach i wycieczkach dowiesz się regularnie odwiedzając naszą stronę internetową lub wpisując się na listę sympatyków. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany co organizujemy, napisz do nas e-mail: gr3miasto@gmail.com

Parametry trasy

  • Region woj. pomorskie
  • Długość trasy 163 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (30) 10 zablokowanych

  • wycieczki z GR3miasto

    Jak to dobrze, że są te relacje z każdej wycieczki. Odświeżają fajne wspomnienia i chce się jeszcze i jeszcze... jeździć

    • 0 0

  • Ciekawe tereny (3)

    W zeszłym roku miałem okazję liznąć te okolice i mi się spodobały. Będąc w Rekowie warto zwiedzić ścieżki dydaktyczne. Jedna wiedzie wśród jeziorek i bagienek na wschód od miejscowości, druga na zachód i obejmuje Górę Siemierzycką (miejscami rowerem ciężko, bo zarośnięte, ale widoki przyjemne).

    Jedyny problem, to nie najlepsza informacja turystyczna. Owszem szlaki pttk i te ścieżki bez problemu, zamek w Bytowie, ale spotkałem po drodze szlak rowerowy (żółte tło, niebieski rowerzysta na bicyklu pozdrawiający cylindrem) i nikt nie wiedział nic o nim.
    Z jakiej mapy korzystaliście?

    • 2 0

    • (1)

      Może to być tak zwany szlak USB Ustka - Słupsk- Bytów. Dowiedziałem się o takiej trasie na ostatnich targach turystycznych

      • 0 0

      • Raczej nie, bo USB jest na północ od Bytowa, a ten prowadził na południu (mija okolice Wojska i Rekowa).

        • 0 0

    • Mapa wyd.Eko-Kapio "Kaszubski Pierścień" 1:100 000 ;)

      Jednak o szlaku rowerowym, o którym wspominasz nie mam pojecia ;-/

      • 2 0

  • Jedyny minus tych okolic brak połączenia kolejowego z Bytowem , zatem trzeba jescze dołożyć 100 km na trasie Gdańsk - Bytów najlepiej przez Kartuzy ,Sulęczyno

    • 0 0

  • TAK TRZYMAĆ! (2)

    Jak zwykle fajnie opisałeś Waszą wyprawę Krzyśku! Chociaż mam mieszane uczucia po przeczytaniu, bo trochę zrobiło mi się szkoda, że tam z Wami nie byłem, zwłaszcza, że, na dodatek, wyprawa przebiegała w znanym mi klawym towarzystwie. Przydałoby się jeszcze trochę więcej zdjęć do pooglądania, żeby bardziej pozazdrościć : )
    Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia.

    • 4 0

    • p.s. (1)

      Z tymi zdjęciami, to chyba za bardzo "pojechałem", bo nie zauważyłem wcześniej tych zamieszczonych pod artykułem. No, teraz to już osiągnąłem stan pełnej zazdrości. Pozdro.

      • 4 0

      • Mariuszu, dopracowujemy właśnie szczegóły kolejnej takiej wycieczki...

        ...tym razem w weekend Bożego Ciała. Jedziemy do Kamilki na Mazury, i tam oprócz wypadów rowerowych zamierzamy zorganizowac jakieś kajaki, albo spływ, albo po jakimś ładnym jeziorze. Wszystko jest jednak na razie w trakcie przygotowań. Już niedługo temat zapodamy naszym sympatykom i wyślemy mailem. Osoby zainteresowane będą miały oklejną okazję zabrać sie z nami. Propozycja ta jest również dla osób zupełnie nowych.
        Pozdrawiam i prosze o cierpliwość

        • 2 0

  • Jedno mnie zastanawia (2)

    Dzięki specjalistom z tutejszego forum wiem, że kask rowerowy chroni przed utratą życia, profesjonalne obcisłe ciuchy chronią przed zapaleniem płuc, a profesjonalne amory chronią przed uszkodzeniami nadgarstków. Po ubiorach panów widać profesjonalne podejście do tej hardkorowej wyprawy.
    Zastanawiam się więc, czy te panie widoczne na zdjęciach przeżyły tą wycieczkę, a szczególnie ta pani na miejskiej damce bez amortyzatorów. Bo jeśli przeżyły i cieszą się dobrym zdrowiem, to teoria o kaskach, ciuszkach i amortyzatorach może być o zgrozo błędna i może na wycieczkę nie trzeba ubierać się jak kosmita?

    • 4 2

    • Objaśnienie:

      Tu wszystko jest w porządku! Powinieneś wiedzieć, że płeć żeńska jest wytrzymalsza i lepiej znosi niedogodności od płci męskiej. Dlatego mężczyźni potrzebują większej ochrony. A szczególnie ochronnie działa na nas towarzystwo płci pięknej. Pozdro : )

      • 4 0

    • Dobrze godo

      Oczywiście, że nie trzeba się ubierać "rowerowo" oraz mieć super zawodniczego roweru, ja sam biorę udział w wycieczkach GR3 na rowerze kilkunastoletnim bez amortyzacji. Jednakże kask to podstawa, a ciuchy na pewno nie przeszkadzają, a pomagają.
      Po boiskach biegają dzieciaki z "korkach adasia" i normalnych trampkach i wszyscy się świetnie bawią.

      • 8 1

  • Radzę przypomnieć ten artyków za jakieś 10 miesięcy (2)

    kiedy ludzie będą planować swoje weekendy majowe, a teraz to mogą tylko odżałować

    • 2 2

    • a to że komuś gul skacze

      to już inna bajka,
      "Każdy jest kowalem własnego losu", jeden w czasie wolnym siedzi przed kompem, pisząc posty, inny podróżuje ;)))

      • 3 0

    • Za 10 miesięcy takich artykułów...

      ...to na portalu tym znajdziesz 10x więcej
      Wystarczy, że sprecyzujesz czego szukasz w wyszukiwarce i gotowe !

      • 4 0

  • ;Gochy to dziwna nazwa"

    Większość nazw geograficznych na Kaszubach jest ;dziwna".Skąd to się wzięło z polszczyzną nie ma nic wspólnego.

    • 4 0

  • jak kosmita :) (1)

    trzeba :) bo takie "sportowe" ubranie odwraca uwagę od piwnego brzuszka i cieniutkich łydek, i nie wygląda się wtedy jak "leszcz" tylko jak zawodowiec,a to upoważnia do jechania środkiem szosy

    • 6 5

    • Straszne rzeczy!

      Na pewno jeżdżą środkiem drogi, gdy za nimi pojawi się samochód to specjalnie zwalniają, a kiedy już uda się wyprzedzić takiego rowero-potwora to jeszcze trąbi...
      Wyjdź z domu!

      • 3 2

  • Proszę nie pisać bzdur. Gochy nie leżą w trójkącie Bytów-Studzienice-Tuchomie (4)

    Gochy to gmina Lipnica (Borzyszkowy, Brzeźno Szlacheckie, Borowy Młyn, Zapceń, Kiedrowice itd.) - obszar historycznego Powiatu Człuchowskiego sąsiadującego od północy z Ziemią Bytowsko - Lęborską.

    • 19 6

    • Stary Kaszubie, a może czas najwyższy kupić okulary i czytać ze zrozumieniem? (1)

      Gdzie tu napisane, że Gochy to trójkąt między Botowem - Studzienicami a Tuchomiem? To, że w relacji napisame, że wybrali się w te okolice, zaliczając część rejonu Gochów, to nie to samo!
      ps.Już chyba wiem dlaczego Kaszubi tak walczą o swoje! Bo czytać po polsku nie umieją i kaleczą ten piękny język.

      • 4 9

      • Widzę że po moim poście poprawili tekst więc moja powyższa uwaga jest nieaktualna

        Pozdrawiam.

        • 4 2

    • Cykliści z "morskiej pianki" (1)

      Wygląda na to że pierwszy raz wybrali się w plener.Wracajcie na betonowe, miejskie ścieżki rowerowe.Tam wasze miejsce.

      • 1 17

      • Sam jesteś z "mokrej pianki", albo raczej mokrej pieluchy...

        ...a to dobre :pierwszy raz w plener"
        Grupa Rowerowa 3miasto, w plenerze jeździ juz od kilkunastu lat, pokonali tysiace km, a na ich stronie internetowej takich wypadów czy to po Polsce czy zagranicą opisanych jest setki ! Nieraz miałem przyjemność podróżować z tą grupą i wiam, że jak wyznaczą sobie cel, to zawsze do niego dotrą!

        • 11 3

  • Płotowo to matecznik patriotyzmu Kaszubów-siedziba starego i zasłuzonego dla Polskości tych ziem rodu Styp-Rekowskich (1)

    warto zwiedzić tam muzeum polskiej szkoły

    • 4 1

    • Osobiście nie przepadam za zwiedzaniem "sztuki zamkniętej w puszkę"

      Jako, że jednogłośnie podjeliśmy decyzję spędzenia czasu na łonie natury, ten punkt programu, który wcześniej zapisany był w naszej trasie, zmodyfikowaliśmy. Być może wrócimy tu na emeryturze ;)))

      • 4 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum