• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nocne marsze na orientację Darżlub nie tylko dla piechurów

Krzysztof Kochanowicz
14 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

40.edycja Nocnych Marszy na Orientację Darżlub już za nami


Nocne Marsze na Orientację pt. Darżlub to legendarna impreza organizowana u schyłku każdego roku przez Studenckie Koło Przewodników Turystycznych w Gdańsku, działające przy Oddziale Studenckim PTTK. W tym roku impreza została zorganizowana po raz 40, dokładnie w mikołajkową noc w Wejherowie. Tematem przewodnim imprezy było zdrowie, więc wszyscy organizatorzy paradowali w lekarskich kitlach. Do wyboru było wiele różnych tras pieszych zarówno dla tych mniej zaawansowanych zawodników, jak i doświadczonych nawigatorów. Nowością tegorocznej imprezy była trasa rowerowa. Ze względu na dystans do przebycia pieszo, nasza drużyna wybrała trasę Trudną Krótką o nazwie "Kroplówka albo piersiówka".



Na starcie zameldowaliśmy się w pięciu, czyli Krzysztof, Tomek, ja i jeszcze dwóch naszych nowych kolegów, którzy chcieli posmakować przygody zwanej "rajdem na orientację". Tuż przed naszą godziną startową otrzymaliśmy nasze mapy z punktami kontrolnymi oraz kartę startową, na której mieliśmy potwierdzać kolejno odnajdywane PK. Tak wyposażeni ruszyliśmy ku przygodzie.

Do pierwszego punktu kontrolnego poszliśmy na wschód przez centrum Wejherowa, by na rondzie skręcić w prawo w kierunku Kalwarii Wejherowskiej. Nie to jednak było naszym celem, lecz wysokie wzgórze nieopodal głównej drogi. Punkt znaleziony i zaliczony. PK2 postanowiliśmy zaatakować od strony lasu, a nie tak jak większość uczestników marszu od strony osiedla. Niestety na tak długim dystansie liczenie kroków nie jest zbyt dokładne i z tego też powodu prawdopodobnie złapaliśmy punkt stowarzyszony. Do trzeciego punktu było już łatwiej dojść, chociaż tutaj dość blisko siebie ustawione były zarówno punkt właściwy, jak i stowarzyszony. Po jego zaliczeniu wróciliśmy jeszcze raz dokładnie licząc kroki i upewniliśmy się, że ten pierwszy z tyłu drzewa był o kilkanaście kroków za blisko. Tak podniesieni na duchu ruszyliśmy po PK4. Ten niby łatwy, ale znowu przy drodze były trzy punkty i wybranie tego właściwego wcale nie było takie proste. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo i blisko. Ruszamy więc do PK5, kluczymy trochę ścieżkami, skręcamy nie tam gdzie trzeba i w końcu lądujemy ... nie wiadomo gdzie. Przysiadam więc sobie i analizuję, gdzie my tak naprawdę jesteśmy. Ukształtowanie terenu, dwie równoległe ścieżki, rzeczka, wzgórze za plecami... Jesteśmy przy PK6! O kurcze ale nas zniosło, a wystarczyła tylko chwila nieuwagi i pomyłka w liczeniu kroków.

Skoro już jesteśmy przy szóstce, to trzeba ją zaliczyć i później wybrać się po piątkę. Po chwilowym błądzeniu wśród drzew i słuchaniu ich szumu, a były tej nocy wyjątkowo rozśpiewane, gdyż wiatr bawił się radośnie wśród nich, znaleźliśmy ją i wróciliśmy na trasę. Piąteczka była dokładnie tam, gdzie wskazywały na to kroki... Zaliczamy więc i śmigamy na PK7, który jednocześnie był naszą cichą przystanią, gdzie dostaliśmy "stop czas", czyli godzinę "wolnego" od zmagań. Tutaj też mogliśmy ogrzać się przy ognisku i to niejednym, zjeść kiełbaskę i napić czegoś gorącego. Po tej chwili wytchnienia ruszyliśmy dalej ale tym razem z premedytacją namierzyliśmy się najpierw na PK9, by ósemkę zrobić później po drodze do dziesiątki. Do dziewiątki doszliśmy drogą przez pół pola, by następne pół przemierzyć wzdłuż małej rzeczki lub rowu z wodą. Jest zaliczona, więc szybkim krokiem po ósemkę, którą łapiemy na jednym z przydrożnych wzgórz. Długi i forsowny marsz asfaltem, skręt w prawo i leśną drogą odmierzamy znów kroki. Mijamy stowarzysza i zbieramy naszą dziesiątkę. Stamtąd z powrotem na asfalt i do jedenastki, która jakżeby inaczej - też jest na wzgórzu. Wspinamy się więc, zaliczamy i zjeżdżamy niemalże na dół.


Tutaj podejmujemy decyzję, by nie iść przecinką, która wiedzie przez wysokie wzgórza. Nasze zasoby sił już się skurczyły niebezpiecznie, a Endomondo gdzieś z plecaka krzyczy, że już ponad 20 km za nami. No daleko jakoś tak wyszło ale obchodzimy wzgórza i za cmentarzem skręcamy w las, by po niedługim marszu zaliczyć PK12. Ciężko go było znaleźć ale jest. Do trzynastki to tylko "żabi skok", tyle że przez górki i leśną ścieżkę. Znajdujemy ją na styku trzech jarów. Mamy prawie wszystko oprócz sił, a na koniec wypadałoby zaliczyć jeszcze PK14. Zgodnie stwierdzamy, że może być nawet stowarzysz, byle zaliczyć i do domu... znaczy do mety. Znajdujemy go, zaliczamy i szybkim marszem, gdyż na bieg nie ma już sił, pędzimy do mety. Walczymy o metry i minuty. Te pierwsze wydają się znacznie dłuższe, a te drugie znacznie krótsze niż byśmy chcieli. Docieramy na metę 71 min po czasie, ale jeszcze w tzw. limicie spóźnień. W sumie robimy ponad 29 km, zaliczamy wszystkie punkty, w tym dwa stowarzyszone i z karą za czas zdobywamy 14 miejsce. Całkiem nieźle, jak na tak rekreacyjne tempo i podejście do tematu, wszak tego dnia żaden z nas nie miał ochoty iść na tzw. wynik.

PEŁNE WYNIKI

Na miejscu dostaliśmy talony na pyszną grochóweczkę, która znakomicie poprawiła nasze samopoczucie i pozwoliła uzupełnić kalorie zużyte przez ostatnie godziny.

  • Drużyna GR3miasto na trasie pieszej Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2015
  • Drużyna GR3miasto na trasie pieszej Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2015
  • Drużyna GR3miasto na trasie pieszej Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2015
  • Drużyna GR3miasto na trasie pieszej Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2015
  • Drużyna GR3miasto na trasie pieszej Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2015


Tak jak wszystkie imprezy przygotowane przez Studenckie Koło Przewodników Turystycznych, tak i tym razem wszystko było świetnie przygotowane. Wiele tras, wiele przygód, wielu uczestników. Dla każdego coś dobrego. Poczucie humoru organizatorów i tym razem ubarwiło całą imprezę. Nic dziwnego, że w ciągu pierwszej minuty od rozpoczęcia zapisów, znika większość wolnych miejsc, a krótko po tym nie ma ich już w ogóle. Krótko mówiąc jest to super przygoda z kompasem i mapą, na którą warto zabrać przyjaciół i rodzinę.

Autor relacji: Marek Puchalski [GR3miasto]

Następna impreza już w marcu, szykuj się na Nocne Manewry SKPT 2016!

Zobacz także wideo relację z Nocnego Marszu na Orientację pt. Darżlub 2014

Organizator:

Studenckie Koło Przewodników Turystycznych w Gdańsku
e-mail: marsze@skpt.gdansk.pl
WWW: SKPT.gdansk.pl/darżlub2015
FunPage: Facebook/SKPT_Gdańsk

opracował:

Wydarzenia

Opinie (17) 4 zablokowane

  • Ludzie walą drzwiami i oknami, serwery się gotują, a tymczasem impreza jest po prostu przeciętna (3)

    Zeszłoroczny pomysł z prezentami był przedni, tym razem prócz przebranych organizatorów w lekarskie stroje, nie czuło się klimatu niczym z oddziału operacyjnego... czyżby czar prysł?

    • 6 3

    • (1)

      Eeee. Wydaje mi się, że słowo "przeciętna" jest krzywdzące. Po prostu konkurencja w międzyczasie "doszlusowała" do tego poziomu ...

      • 7 2

      • Fakt konkurencje mamy sporą ;)

        Od kilku lat imprez na orientację przybywa i o dziwo uczestników także. Chyba w żadnym innym województwie nie ma tyle imprez co na Pomorzu. Niekiedy, pomimo szczerych chęci, trudno wziąć udział we wszystkich propozycjach, ale to dobrze! Przynajmniej pojawiają się nowe pomysły, a organizatorzy "nie spoczywają na laurach" ;)

        • 8 2

    • Przebieranki organizatorów to raczej nowość. Pamiętam nie tak dawne czasy kiedy liczba uczestników była wyższa i nawet przekroczyła 800 i nikt się nie przebierał tylko robili co mieli do zrobienia. Organizatorzy byli aktywni na forum i mailowo, a teraz coś słabiej z tym.

      • 6 0

  • Fajnie jest.

    Mi sie podoba. Marudzacy zawsze sie znajda.

    • 6 3

  • Ja tam byłem, miód i wino piłem!

    A tak na poważnie... Pojawiają się opinie, że impreza przeciętna, że prezentów nie było, że nie było... uwaga... ketchupu na ognisku, że to, że tamto... Ludzie, marsze na orientację są po to, żeby dostać na starcie mapę, być ostro / mniej ostro (w zależności od parametrów trasy) przeczołganym przez teren, podnieść swoje umiejętności, sprawdzić się w terenie i fajnie się bawić. Nie zachowujmy się jak zrzędzące baby na weselu, gadające o tym, że wesele było do bani, bo nie było bigosu! Od marszu na orientację oczekuję tego, że organizatorzy dołożą wszelkich starań, żeby uczestnik z mniejszym (na trasach łatwych) lub większym (na trasach trudnych) pogubił się na trasie, ale o własnych siłach dotarł do mety. Atrakcją ma być fajny teren, ciekawe mapy, rywalizacja, a nie brak jakichś d*perszmitów "na zachętę". Niedługo może jeszcze medale mają bić, żeby jeden z drugim przestali narzekać.

    Organizatorzy! Było super! Tak trzymać! Ognicho za friko, kiełbasa za darmo, gorące napoje, świetny klimat, trasy rewelka. Dziękować bogom, że pogoda była taka łaskawa, chociaż na górkach wiało niemiłosiernie :)

    • 18 1

  • Było super!!!

    Jak zwykle było super, świetna zabawa :) to co do następnego

    • 3 0

  • Słaba trasa rowerowa (3)

    Nie do końca wszystko świetnie przygotowane, trasa rowerowa była odpowiednikiem długiej trasy pieszej o stopniu trudności T. Drogi leśne nieprzejezdne, częste brodzenie w błocie i noszenie roweru na plecach, żeby zbliżyć się do punktu. Spiros pod tym względem bije na głowę SKPT. Do tego do dnia dzisiejszego nie ma szczegółowych wyników trasy rowerowej i scorelauf. Nikt na e-maile nie odpowiada, a do jutra można składać reklamacje

    • 2 1

    • nikt nie zagrabił ścieżek? ;) (2)

      O warunki na trasie,nie możesz winić organizatorów,
      O pozostałe - jak najbardziej tak.

      • 3 0

      • Nie chodzi o zagrabione, czy w ogóle przejezdne ścieżki leśne (1)

        Chodzi o to, że trasa rowerowa miała się praktycznie nijak do swojej formy. Można by ją porównać do rowerowych Tułaczy. Gdzie trasa rowerowa to nic innego jak długa piesza. Do większości punktów kontrolnych nie masz szans dotrzeć jadąc rowerem, nawet na fatbiku! Tu przygoda polega na noszeniu go na plecach ;(
        ps. Osobiście też spróbowałem i niestety jeśli tak będą wyglądały kolejne edycje, to dziękuję za taką zabawę. Są inne imprezy, gdzie organizatorzy poświęcają temu więcej uwagi.
        Co do odpowiedzi na maile, to fakt... totalna porażka!

        • 4 1

        • I za to lubiłem Tułacze

          Dobra nawigacja to podstawa, a nie dzida po asfalcie i punkty widoczne z kilometra jak na przereklamowanym Harpaganie. Tak trzymać!

          • 1 0

  • pkt 6 (4)

    A ciekawe w jakiej kolejności odnotowane były punkty kontrolne 5 i 6 na karcie startowej ;)..., bo o punktach karnych za zmianę kolejności nie ma wzmianki

    • 3 0

    • (2)

      historia zna przypadki korekty wyników przez SKPT na podstawie samodonosu z relacji uczestnika, więc może i tym razem będzie weryfikacja? :)

      Choć patrząc po forum, członkowie SKPT sami nie widzą nic zdrożnego w zostawianiu pustych kratek w celu zmiany kolejności zaliczania puntków. Tylko po co w takim przypadku pisać o obowiązkowej kolejności i utrzymywać w "cenniku" ZK? Wyłącznie dla tych, co rzeczywiście przegapili punkt albo są pierwszy raz i nie do końca się orientują w regułach?

      pozdr

      • 2 0

      • tym razem się udało, ale regulamin przewiduje np. sędziów terenowych którzy mogą taka pustą "kratkę" przekreślić i za to będa karne. Ogniskowi odbierając karty gdy zobaczą puste kratki tez je przekreślają i grupa ma za to karne.
        Tak więc możesz ułożyć sobie trasę jaką pójdziesz tak że nie pójdziesz po kolei i możesz zaryzykować i zostawić wolne pole (którego możesz nie zapełnić), albo poświęcić karne za ZK.

        • 1 0

      • samodonos o mapie?

        trcohę jednak jest różnica pomiędzy zostawianiem i uzupełnianiem pustych kratek, a chodzeniem z dodatkową, kolorową i aktualną mapą. Kto w tych dwóch przypadkach ma łatwiej, a kto trudniej i więcej ryzykuje "jeśli nie znajdzie ominiętych PK" - tak jak wspomniano powyżej.

        • 1 0

    • :)

      Na karcie startowej podbiłem 6 (opisałem jako mylna 5), później 5 i jeszcze raz 6. dostaliśmy za to 10pkt kary "za przebitkę". :)

      • 4 0

  • Promocja łamania zasad i uczestnictwa niefairplay w artykule......

    Zadziwiająco czesto sie to u Was pojawia, drodzy GRowcy. Zaczynam sie zastanawiac, czy aby na pewno startujecie dla przyjemnoci i sprawdzenia siebie, czy moze tez zaczynacie ulegac chrobilwym ambicjim jak pewien Kawaler....

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Szemud

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna

80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum