• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nocna Masakra 2009

Dariusz Linowski; opr. Krzysztof Kochanowicz
4 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 

"Nocna Masakra to impreza na orientację dla rowerzystów-piechurów, czyli ekstremalnych szaleńców, którym po pokonaniu 100 km pieszo jest wciąż mało i ruszają na kolejne 200 km rowerem. Wszystko to dzieję się tradycyjnie w najdłuższą noc roku.



Jeszcze dwa lata temu myśl o jeździe rowerem zimową aurą wydawała mi się niewyobrażalna. Zimno, marznące stopy i dłonie, ślizgawica a także brodzenie w puchu śnieżnym skutecznie zniechęcały mnie przez wiele lat do podjęcia tego wyzwania.

W końcu kiedyś musiał nadejść czas próby. Panaceum na dawne obawy stał się właściwy ubiór oraz technika jazdy, która wraz z pierwszym poślizgiem zakończonym wywrotką ulega poprawie. Przynajmniej tak mi się wydaje. Z pewnością pomocne byłyby zimowe opony, ale tych wciąż jeszcze się nie dorobiłem. Zimowe kaszubskie krajobrazy, jazda leśnymi ścieżkami pośród ośnieżonych drzew okazała się niebywałą frajdą i sprawiły, że sezon jazdy rowerem wydłużył mi się. Wydłużył? Tak naprawdę to on się już nie kończy i trwa na okrągło przez cały rok.

Gdy rok temu kolega namawiał mnie do startu w słynnej zimowej imprezie "Nocna masakra" popukałem się palcem w czoło. Ale w tym roku było już inaczej. W zasadzie start w tej imprezie potraktowałem jako coś oczywistego i nie podlegającemu namysłowi. No, może perspektywa 15 stopni mrozu nieco mnie niepokoiła, ale to raczej pod kątem niedostatecznego ekwipunku.

Tegoroczna edycja Nocnej Masakry rozpoczęła się w miejscowości Długie na pojezierzu Drawskim, wzięło w niej udział ok. 200 zawodników. To kolejny rekord frekwencji i dobry prognostyk rozwoju tego sportu w naszym kraju.

Wybrałem trasę rowerową z limitem 15 godzin, czyli niespecjalnie ambitną. Sprawdzenie siebie, sprzętu, ubioru, możliwości jazdy w tak niskich temperaturach - na tym mi zależało. A wszystko to jako przygotowanie do startów w zimowych rajdach AR. Wynik miał być kwestią wtórną.

Do bazy przybyłem z trzygodzinnym zapasem, co dało mi czas na przetestowanie wariantów ubioru. Już po chwili SPD-y poszły w kąt a ich miejsce a na moich nogach pojawiły się zimowe buty trekingowe. Na nich ochraniacze przed wiatrem. Kolejnych kilka minut jazdy i następna trzecia już warstwa na nogi - ortalion jako windstoper. Po następnych minutach - jeszcze jedna polarowa warstwa na ciało. Jednym zdaniem, ubrałem wszystko co miałem najcieplejszego. Nie wróżyło to dobrze - zbyt ciepłe ubranie może spowodować zgrzanie się, przepocenie, zawilgocenie ubioru, a w konsekwencji spotęgowanie zimna. Jeśli do tego doda się znaczną odległość od bazy, odludne tereny, to może się to okazać bardzo kłopotliwe

W końcu nadeszła godzina prawdy. Mapy do ręki, sygnał do startu. Ostatecznie, tuż przed startem zgadaliśmy się z Wojtkiem by jechać wspólnie. Wojtek miał jednak odmienne od moich założenia. Walczył o wynik. Bardzo dobry wynik mógł go wywindować na 3 miejsce w Pucharze Polski. Apetyt spory ale w przypadku Wojtka całkiem realny. Ktoś w tym tandemie musiał odpuścić swoje założenia. Jak życie pokazało - obaj. Z mapami w ręku nie pchamy się do startu. Wracamy do pokoju. Mapy na stół, marker w rękę i rozpoczyna się wyznaczanie optymalnego wariantu potwierdzenia punktów kontrolnych PK. Wiatr pomijalny więc kierunek jazdy nieistotny. Skrajne punkty (4) taktycznie odrzucamy. Pozostałe 12 mamy zamiar przejechać w regulaminowym czasie.

Startujemy! Mamy 15 minut opóźnienia. Baza już prawie opuszczona. Wojtek wsiada na rower, naciska pedały i... trach! łańcuch pęka. Co za pech! Wojtek dyszy i bierze się do roboty. Po chwili okazuje się że musi skrócić łańcuch. Niedobrze! Ale myślę: teraz to już może być tylko lepiej.

Czas mija... po chwili odpada mi czujnik kadencji. Opaski zaciskowe nie wytrzymały mrozu. Super! Po kolejnych minutach przymusowego postoju ruszamy. Już po chwili jestem rozgrzany. W sam raz, nie jest mi ani zimno, ani za ciepło. Już po chwili jesteśmy w okolicy punktu. Widok fantastyczny. Dziesiątki czołówek rozświetlają wzgórze. Chaos. Wszyscy szukają we wszystkich możliwych kierunkach. Łatwo nie jest. Budowniczy trasy - Daniel - słynie z nieszablonowego rozmieszczania lampionów (czyt. w krzaczorach). My precyzyjnie odmierzamy dystans i wstrzeliwujemy się w PK bez pudła.

Mkniemy do kolejnego punktu. W lesie mimowolnie zbaczamy z drogi, nic już się nie zgadza z mapą, po chwili kończy się droga zaczynają się bagna - standard. Wojtek wydaje się kontrolować sytuacje. Śmiało realizuje marsz na azymut i po dłuższej chwili wyprowadza nas na właściwą drogę. Znalezienie punktu z takim nawigatorem było pestką. I tak punkt za punktem... Bez najmniejszych problemów nawigacyjnych.... Normalnie nuda!

W końcu dojeżdżamy już do ostatniego zakładanego punktu. I kicha - punktu jak nie ma tak nie ma. Rozpraszamy się - każdy szuka punktu po swojemu. Czas nagli. Wojtek odnajduje go 500 m na północ. To zbyt dużo.. tym bardziej, że trzeba by przedzierać się do niego pieszo - nie zdążę myślę, czasu jest już na styk.

Zobacz mapę Zobacz mapę
Wracamy do bazy. W drodze biję się z myślami. Kurcze, nie po to tu taki kawał jechałem, by teraz tak po prostu odpuścić sobie ten punkt. Dojeżdżamy do skrzyżowania. To ostatni moment na podjęcie decyzji. Żegnam się z Wojtkiem i odpadam w ścieżkę na północ. Mknę co tchu w płucach. Droga coś niebezpiecznie wije się. Kontroluję dystans, jednakże przestrzeliwuję i wjeżdżam w przecinkę kilkadziesiąt metrów za daleko. Spieprzyłem sprawę na całego. Korekta i 5 minut później jestem już we właściwym miejscu, tyle że w niewłaściwym czasie. Rozpoczyna się szaleńczy wyścig z czasem. Zostało 45 minut i do przejechania jakieś 17 km. Na metę przybywam z 9 minutowym spóźnieniem, co daje mi 10 miejsce. Wojtek był 5 minut przed czasem, zajął 5 miejsce. Nie przyniosło mu to jednak awansu do pierwszej trójki w pucharze - zabrakło minuty!

Relacja pochodzi ze strony trójmiejskiego teamu Navigatoria
Dariusz Linowski; opr. Krzysztof Kochanowicz

Opinie (24) 2 zablokowane

  • uhm...

    fajnie....

    • 6 1

  • hehe nienormalni z was ludzie

    ale czy każdy musi być normalny? xD

    • 13 1

  • rewelacja musze kiedys dołaczyc!!

    Moze w przyszłego sylwestra?:)

    • 3 0

  • noc dla wytrwalych powinno byc glupota organizacyjna

    niszczy sie najlepsze imprezy i pomysly

    • 1 1

  • Mam sąsiada rowerzystę.. (13)

    Zawdzięczamy mu obdrapane ściany na klatce (wnoszenie/znoszenie roweru) i paskudne zacieki (błoto/śnieg). Mam ochotę mu ten rower...

    • 4 44

    • a rozmawiałeś z nim o tym?

      • 14 1

    • trzeba mu to powiedziec. wprost (4)

      Powinno pomóc.

      • 11 2

      • Dokładnie, zwrócenie uwagi nikomu niezaszkodzi, a jedynie może pomóc. (1)

        Skoro jeszcze nikt nie pokwapił się w tej sprawie zareagować, widocznie nikomu to tak na dobrą sprawę nie przeszkadza. Zimą każdy wnosi za sobą błoto, czy to wprowadzając rower, czy wózek dzieciecy czy nawet przez nie wytarcie butów. Chcąc rozwiazdć problem wystarczy pozozmawiać lub zwrócić uwagę i wszyscy będą happy ;)

        • 7 1

        • zacieki nie są na schodach tylko na ścianach od pozostawionego roweru (brudy śnieg topnieje i ciurka)

          • 1 2

      • To sam nie wie, że jest fleją? Skoro pobrudził sciany i zrobił syf to też to widzi?

        • 2 5

      • a Ty byś czekał aż Ci ktoś zwróci uwagę czy sam domyśliłbyś się, że wygląda to paskudnie i że brudzisz także swoją własność?

        • 1 1

    • Pewnie, lepiej mieć sąsiada prowadzącego melinę ...

      .... zamiast obdrapanych - obsikane ściany, gdzieniegdzie 111 na ścianie... Lub hermana - strzykawki na schodach...

      • 5 1

    • Nie podoba się ci że chłopak w nosi rower? To może sam sprubuj? (2)

      Może jest tak ciasno że nie da się inaczej . W Polsce niema łatwych warunków życia bloki mieszkania to byle jakie klocki pewnie nie ma tez windy. A korytarze i klatki tak ciasne że trudno się przecisnąć. Nie chce mi się wierzyc że klatka jest jakos wyjątkowo mocno uświniona.Pewnie gdzieś zobaczyłeś małą jedna ryskę
      i robisz wielki raban .Zanim zaczniesz kogoś oskarzać i pouczać stań przed lustrem i zacznij od siebie bo na pewno ideałem nie jesteś.

      • 5 1

      • (1)

        Mi nie wolno robić 'wielkiego rabanu' dwoma zdaniami a Tobie wolno po oskarżać nie znając zupełnie problemu? Żartowniś.
        Otóż kolego blok jest kilkuletni i ma szerokie klatki schodowe a na ścianach taką wymyślną strukturę, której nie da się ot tak zmyć szmatą.

        • 2 1

        • Jesli to nowy blok to powinien miec winde zgodnie z nowymi przepisami.

          Umnie tez jest winda a w nosze rower bo niemam zamiaru isc na łatwizne tym bardziej że wysoko nie mieszkam.
          Jesli że czywiście klatka jest szeroka to niewiem jak on to robi że brudzi sciany?
          W nosi rower zamiast na ramieniu to niesie go w poprzek? Aż sie nie chce wierzyć. To naklej mu na drzwiach kartke taśmą z prosba by po sobie sprzatał
          i uwarzał na ściany przy wnoszeniu roweru powinno poskutkowac

          • 1 1

    • A jeszcze lepsze wystawianie rowerów i wózków na klatkę...

      Później nie ma jak mebli wnieść. Wszystko zależy jednak od sąsiadów - jak się dogadają to mogą trzymać na klatce co chcą, ale jak są dla siebie anonimami i zagracają całą klatkę swoim sprzętem to mają w d... resztę mieszkańców.

      Brudzenie ścian. A jak ma taki koleś wnieść brudny rower na górę? Nie da się inaczej jak nie brudząc klatki. Ważne, żeby później serwis sprzątający wszystko dobrze wyczyścił, a nie po łebkach.

      Niezbyt miłe jest też jak ci wyleci w ciemności pies sąsiada puszczony samopas. Sama się wystraszyłam kilka razy jak pudelek sąsiadki z ciemności hyżo wyskoczył ujadając. A co jak taki milusiński wystraszy dziecko?

      • 0 1

    • A ty nosisz moher?

      bo mohery tak reagują,wszystko im przeszkadza

      • 3 0

    • nikt nie sprząta?

      nikt wam tej klatki schodowej nie sprząta???? Co to za blok?
      W sumie to wolę brudne ściany na klatce niż ch....wego sąsiada...

      • 2 0

  • Fajnie, że co raz więcej imprez tego typu pojawia się... (2)

    W tym roku już sobie postanowiłem, że spróbuję moich sił w tych wszystkich, które będa odbywały się w naszym województwie.
    PozdRower

    • 6 1

    • Nocna Masakra 2009... (1)

      to już 8 masakra z rzędu... !

      • 3 0

      • Wiem, że to nie pierwszy raz...

        ...ale nigdy wcześniej specjalnie tego typu imprezami prócz Harpaganem nie byłem zainteresowany. "Tułacz" również od niedawna rozszerzył horyzont o trasę rowerową. Kilka imprez przybyło w naszym województwie, a i zainteresowanie rośnie.

        • 1 0

  • Brzmi rewelacyjnie - ale z moim słomianym zapałem nie mam szans na realizację takiej masakry ;)

    • 2 0

  • W nocy normalni ludzie śpią

    • 5 14

  • przesada

    można zrobić impreze na 1000km pieszo i 2000 rowerem tylko po co ,żeby powiedzieć mamy najbardziej hardcorowy rajd ?.Trasa ekstremalna 300km jeden uczestnik ,który po przejściu 100km zaliczył 2pkt rowerowej i zjechał do bazy nawet TE 150 nikt nie zrobił w całości .Od pewnego czasu jest jakiś swoisty wyścig kto zrobi najtrudniejszy rajd to nic że nikt w nim nie bierze udziału(przypominam TE300 jeden uczestnik) organizatorzy żyją jakPZPN własnym żyiem a zawodnicy to im tylko przeszkadzają:):)

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum