• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młyny wodne Potoku Oliwskiego i jego odnóg

Krzysztof Kochanowicz (Grupa Rowerowa Trójmiasto)
19 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 

Przy Potoku Oliwskim i jego dopływach funkcjonowało w ciągu wieków ponad dwadzieścia młynów. Każdy z nich ma swoją odrębną historię. Niektóre młyny istnieją do dziś, choć zmieniały wielokrotnie formę i charakter, po niektórych zostały tylko ledwo zauważalne ślady. Dziś, na chwilę uwagi zasługuje niespełna 6 takich obiektów oraz budynki mieszkalne młynarzy.



Wśród młynów Potoku Oliwskiego do dzisiejszych czasów zachowała się oliwska Kuźnia Wodna, w której zobaczyć warto nie tylko dawne jej wnętrze, ale również pracę niektórych nadal sprawnie działających narzędzi. Świetnie zachowały się również młyny wodne o numerach IV i VI. Nadal funkcjonuje młyn IX, w którym przerabia się zboże. Jednak po większości młynów zostały co ewentualnie zarysy ukształtowania terenu lub stawy. Obok młynów znajdowały się domy młynarzy, a niektóre z nich przetrwały do dziś. Jedne, nadal dzięki swoim właścicielom cieszą się swą pięknością jak chociażby Zameczek Mormonów przy ul.Kwietnej 23, piękny XVIII-wieczny dworek nieopodal Kuźni Wodnej oraz najpiękniej odrestaurowany piętrowy dworek z XVIII wieku, w którym urządzono stylową restaurację, wchodzącą w skład budynków pięciogwiazdkowego hotelu "Dwór Oliwski". Inne dwory niestety popadły w ruinę.

Wrażenia z wycieczki:
My naszą krótką wycieczkę rozpoczęliśmy u ujścia Potoku Oliwskiego do Zatoki Gdańskiej w Parku Jelitkowskim, w bliskiej odległości od niegdyś istniejącego w tym miejscu młyna I, po którym jak w większości, nie pozostało ani śladu, jedynie mostek i staw. Na ten krótki i dodałbym chyba najkrótszy rowerowy spacerek w historii naszej grupy, pomimo nienajlepszej pogody i tak znaleźli się chętni.

Pierwszym zatem obiektem na naszej trasie był młyn IV znajdujący się przy ul.Pomorskiej 94. Po roku 1591, kiedy to teren ten został przekazany Janowi Dołęgowskiemu, powstał tu duży dwór i kuźnica żelaza czynna do około połowy XVIII wieku. W 1672 roku właścicielem posiadłości został Gottfried Günter i od jego nazwiska dwór nazwano Güntershof. W 1736 funkcjonowała tu kuźnica miedzi, w drugiej połowie XVIII wieku przekształcono ją w kaszarnię, a w późniejszych latach w zakład, w którym odlewano żeliwo do produkcji karabinów czy potem maszyn (do 1860 roku). W 1863 roku powstał tu młyn zbożowy czynny do pożaru w latach 80-tych XX wieku. Obecnie budynek został odrestaurowany, a teren wokół niego nabrał kolorów.



Jadąc dalej wzdłuż Potoku Oliwskiego dojechaliśmy do głównej arterii Trójmiasta, przy której niegdyś po jednej i po drugiej stronie znajdowały się dwa młyny. Po młynie V  nie pozostało już ani śladu, jednak młyn VI znajdujący się przy ul.Grunwaldzkiej 520 nadal przyciąga zwiedzających swym pięknem. Poczatkowo młyn pełnił funkcje kuźnia żelaza, a potem stali. W roku 1716 roku - olejarnia, której współwłaścicielem był Andrzej Prätorius, a następnie kaszarnia. Później D.S.Möske buduje tu tartak i uruchamia młyn zbożowy. Tartak spłonął, a młyn dotrwał do II wojny światowej i po wojnie został zamieniony na magazyn. Obecnie podziwiać można i młyn i dom młynarza z połowy XIX wieku jednak tylko zza ogrodzenia, albo tak jak my to zrobiliśmy udając się nad Potok Oliwski od strony ul.Opackiej.

Ślady istnienia młyna VII widać na terenie Parku Oliwskiego, który jednak ominęliśmy ze względu na zakaz ruchu rowerów na terenie parku. Jednak przy ładnej pogodzie spacerując alejkami warto udać się nad wodospad gdzie prawdopodobnie znajdował się ów młyn. Podobno w latach swej świetności działał jako wytwórnia drutu.

Przejeżdżając przez Starą Oliwę zatrzymaliśmy się na chwilę przy nadal działającym młynie IX. To jeden z najbardziej okazałych młynów Potoku Oliwskiego należący niegdyś do wójtów oliwskich. Od 1613 stał się własnością opactwa jako młyn zbożowy. Zaś w 1874 został rozbudowany i pracuje do dziś.

Z tego miejsca udaliśmy się w górę Potoku Oliwskiego, zmierzając ku Kuźni Wodnej, najłatwiej dostać się tam udając się ul.Kwietną. Po drodze zatrzymaliśmy się przy młynie X, który jednak został przebudowany na budynek mieszkalny. Znajduje się on przy ul.Kwietnej 29. Młyn zbudowany prawdopodobnie został przez Jana Jarlacha pod koniec XVI wieku i czynny był do końca XIX wieku. Początkowo pracował jako kuźnica, potem może jako młyn zbożowy. Zachowały się : staw, tama, upusty, budynek młyna przebudowany na mieszkalny i strasznie zaniedbany dworek (swego czasu nazywany Dworkiem Myśliwskim).



Dalej jadąc w górę ul.Kwietną zatrzymaliśmy się przy budynku mieszkalnym nr 23, tzw. Zameczku Mormonów który w poprzednich stuleciach był "domem młynarzy". Nieopodal niego znajdował się młyn XI. Pod koniec XVI wieku a może i nawet wcześniej czynna była tu kuźnica żelaza, nazywana Hungerhammer. Do około 1640 roku była własnością rodziny Haein. W XVIII i XIX należała do rodziny Burau (stąd nazwa: "fabrica Burau"). W 1873 kuźnicę rozebrano. Zachowało się tylko zagłębienie po stawie i tama. W 1874 roku powstał budynek, przed II wojną światową zwany "Zameczkiem Mormonów".

Na końcu ul.Kwietnej przy skrzyżowaniu z ul.Bytowską znajduje się Kuźnia Wodna, czyli młyn XIII wchodzący w skład dużej posiadłości, wymienionej już w 1597 roku. W roku 1945-47 przejęła młotownię i użytkowała Spółdzielnia Żeliwiak. Obecnie, by uchronić obiekt przed popadnięciem w ruinę należy do Muzeum Techniki NOT. Odtworzona "Kuźnia Wodna" została udostępniona zwiedzającym w roku 1978 i dziś po wcześniejszej zapowiedzi można ją zwiedzać, jak i uczestniczyć w pokazach nadal działających narzędzi kowalskich.

Kolejnym obiektem, który zobaczyliśmy na naszej trasie, był dom młynarza, który niegdyś stał przy młynie XV. Dziś, ów dom wchodzi w skład stylowego pięciogwiazdkowego hotelu - "Dworu Oliwskiego", znajdującym się przy ul.Bytowskiej 4. Piękny XVIII-wieczny dom młynarza przekształcono zaś w restaurację, w której serwują wyśmienitą "kuchnię francuską." Pierwsza wzmianka o tej posiadłości przypada na 1597, kiedy właścicielem młyna był Kacper Jenisch, a dzierżawcami dworu jezuici. Od 1601 roku właścicielem młyna był Jakub Schwabe, który wykupił w późniejszym czasie również ogród owocowy i dworek. To właśnie od jego nazwiska powstała nazwa doliny Schwabego. W latach późniejszych młyn i posiadłości znajdujące się wokół niego zmieniły właścicieli, zmieniła się także funkcjonalność młyna na kuźnię. Około roku 1900 kuźnia spłonęła.



Tu nasza wycieczka po młynach wodnych Potoku Oliwskiego na dobrą sprawę powoli zaczęła dobiegać końca. Na ostatnim odcinku tego "rowerowego spaceru" mijając jeszcze raz Kuźnię Wodną zatrzymaliśmy się na chwilkę przy nieopodal znajdującym XVIII wiecznym piętrowym dworku, przy którym niegdyś znajdował się młyn XIV. Chwilę później udaliśmy się do doliny Ewy gdzie płynie Potok Prochowy jedna z dwóch odnóg Potoku Oliwskiego.

Ostatecznym punktem naszego programu był młyn XXI znajdujący się na zapleczu technicznym ogrodu zoologicznego przy ul.Kościerskiej 10, który zobaczyliśmy zza ogrodzenia.

Podsumowując z 20-stu funkcjonujących niegdyś młynów wodnych na Potoku Oliwskim obecnie zobaczyć można jedynie 4 takie obiekty oraz kilka godnych uwagi domów młynarzy. Jednak jak wspomniałem już wcześniej Potok Oliwski ma również swe odnogi: Potok Prochowy oraz Potok Rynarzewski, przy których również do dziś zachowały się dwa godne uwagi młyny. Odrestaurowane młyny można oglądać, jednak znajdują się one na terenie Ogrodu Zoologicznego. Jednym z nich jest młyn XXI znajdujący się na zapleczu technicznym ogrodu, drugi zaś Młyn Leśny XXIII, który mieści się w części udostępnionej dla zwiedzających. My jednak go pominęliśmy ze względu na nienajlepszą tego dnia pogodę.

Więcej ciekawej historii o młynach wodnych i kuźniach na Potoku Oliwskim przeczytacie w opracowaniu Adama Kromera

Powiększ by zobaczyć proponowaną trasę wycieczki Powiększ by zobaczyć proponowaną trasę wycieczki


Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej 3miasto (GRT)
Krzysztof Kochanowicz (Grupa Rowerowa Trójmiasto)

Parametry trasy

  • Region Trójmiasto i okolice
  • Długość trasy 10 km
  • Poziom trudności łatwy

Znajdź trasę rowerową

Opinie (21) 3 zablokowane

  • Ta mapka wycieczki jak i zdjecia zamieszczone w artykule (5)

    to jest jakas kpina z czytelnika. Czemu to ma sluzyc? Chyba tylko temu, zeby artykul sie wydawal dluzszy bo na pewno nie informacji. Przeciez na tych zdjeciach ani mapce nic nie widac.
    Ludzie mamy czasy Internetu o przepustowosci 10 Mb/s, dyskow o pojemnosc 1TB, a wy dajecie takie zdjecia? Zenada. Wezcie sie na przyszlosc bardziej postarajcie, bo od tej calej relacji to zdjecia sa bardziej ciekawe i interesujace. A juz na pewno relacje uzupelniaja, chociaz niestety nie w tym przypadku.

    • 18 30

    • hoook

      haters gona hate

      • 0 0

    • (1)

      o co ci chodzi z mapą? przecież się powiększa?

      • 5 1

      • Widocznie ktoś rano wstał lewą nogą...

        i nie zdążył otworzyć jeszcze dobrze oczków zanim wypowiedział sie jadąc z góry na dół autora tekstu. Ale to jego sprawa.
        Moim zdaniem, pomimo, iż wycieczka krótka, godna polecenia, szczególnie tym, którzy dopiero co wyciągają rowerki, by rozpocząć sezon rowerowy lub turystom, którzy przyjeżdżają pozwiedzać nasze piękne okolice.
        ...i ja skorzystam z tej propozycji zachęcając moich rodziców by rozprostowali nieco kości po zimowej przerwie.

        • 3 1

    • Masz nieco racji..

      ale tylko nieco. Faktycznie moglaby być wieksza, ale swoją poglądową funkcję spełnia. Poza tym...czy zamierzasz ją wyjorzystać? ;) Krzyczysz sporo... a potem okazuje się, że nie masz zamiaru i tak nigdzie jechać. Chętni punkty przeniosą sobie na porządny drukowany kolor i jechane.

      • 2 0

    • Proponuję kupić sobie większy monitor ;)

      ... a nie wytężać wzrok na 14''.
      Relacja nie jest po to by tylko oglądać obrazki. Mapkę można powiększyć, a zdjecia chcąc obejrzeć w wiekszym formacie wystarczy wejść do galerii pod artykułem.

      • 3 10

  • Trzeba być niezłym głąbem, żeby nie umieć odczytać prostej mapy... (1)

    ...ta zamieszczona w artykule, nie dość że jest czytelna, to prosta jak drut. Są ujęte najważniejsze elementy, jak ulice wzdłuż, których płynie potok, jak i najważniejsze ulice miasta, które służą lepszej orientacji. Osoba, która chciałaby powtórzyć trasę swobodnie drukując powiększenie da sobie radę! Nie róbcie z siebie ułomnych! GPS mózgu Wam nie zastąpi! Naniesienie takiego odcinka na GPS, to strata czasu. Trzeba być totalną sierotą, żeby zabłądzić na takiej trasie.

    Ludzie, rozumiem rys z GPS`u może służyć np: w lesie nie wszystkie dukty i ścieżki oznaczone są na mapie i łatwo o pomyłkę. Ale co z Was za turyści? Cała przyjemność w tym, by sprawdzić gdzie wiedzie dana droga,pobłądzić tu czy tam, rozwinąć nieco szare komórki, a nie iść ślepo za urządzeniem. Niedługo to zapomnicie do czego macie mózg ?!?

    W ramach treningu proponuję wybrać się na Harpagan!

    ...do zobaczenia na szlaku !
    ps. GRT`owcy nie dajcie się tym zrzędom ;)))

    • 7 0

    • Mapa...

      jest mawet czytelna na iPhonie więc nie wiem o co tyle szumu.
      Przyznajcie się, pewnoe po prostu zazdrościcie, że inni mogą sobie jeździć do woli, a Wy czas macie jedynie na siedzenie przed monitorem. Ruyszcie się wreszcie, bo całe życie Wam zleci na "oskładanie smalcu" przed ekranem!

      • 2 0

  • Jednak wolę wiatraki od młynów wodnych ;-) (3)

    • 3 6

    • wolę młyny wodne od wiatraków :)

      Co młyn to młyn! :)
      Ciekawa wycieczka!

      • 1 0

    • Sęk w tym, że w Trójmieście nie zachował się żaden... (1)

      Podobno do końca lat 70-tych stał taki nieopodal Parku Oliwskiego, ale nie znalazłem żadnych źródeł by to potwierdzić.

      • 3 0

      • Pamiętam

        W latach 70-tych przechodząc wzdłuż murów Katedry Oliwskiej od Muzeum Etnograficznego widać było jego zgliszcza, chyba spalone (miałem wtedy 5-8 lat). Stał przy potoku Oliwskim pomiedzy Muzeum a budą z frytkami (stojącą do dzisiaj)

        • 1 0

  • Opłacało się w ogóle wychodzić na rower? (1)

    By przejechać tylko 10 km?
    Taka wycieczka to w sam raz na spacer na piechotę

    • 3 6

    • tak

      10km wycieczki nie oznacza, że to jest od wyjścia z domu do powrotu.
      Jakoś w styczniu chyba załatwiałem sprawy w Śródmieściu. Pora była jeszcze wczesna, a pogoda przyjemna, więc sobie pozwiedzałem: wzdłuż Motławy do ujścia kanału Raduni, potem Grodzka, Tartaczna, Muzeum Obrońców Poczty Polskiej i wzdłuż kanału do Wałów Jagiellońskich.
      Wszystko spacerkiem (8-15km/h), żeby zobaczyć co jest dookoła.

      Gdybym korzystał z komunikacji miejskiej lub samochodu, to pewnie bym nie zwiedzał, tylko od razu wracał. A jeśli nawet, to w drodze powrotnej uleciałby cały nastój. A tak rowerem bez tłoku i szybko można wrócić delektując się świeżymi przeżyciami.

      Na rowerze nie martwisz się gdzie postawisz samochód oraz rozkładami jazdy. Jedziesz kiedy chcesz i gdzie chcesz.

      • 4 0

  • pogoda dla turysty

    jest bez znaczenia

    • 2 0

  • Bardzo ciekawy artykuł (1)

    Czesc trasy zwiedzilem osobiscie , ale do tej pory nie za duzo wiedzialem o historii tych obiektow.

    • 2 0

    • Popieram...

      artykuł bardzo mnie zaciekawił, a że wyszło dziś piękne słonko zamierzam wybrać się Waszym ślad

      • 1 0

  • Nie ważne są tu kilometry…

    Od kilku lat do rajdów podchodzimy zupełnie inaczej niż było to na samym początku. Nie liczą się już dla nas tylko sucho nabite kilometry, a to co po drodze zobaczymy. Stawiamy przede wszystkim na turystykę krajoznawczą. Osobiście, jeżdżąc na rowerze chcę poszerzać mą wiedzę i kulturę, stąd jak mi przypada prowadzenie grupy stawiam na spokój, nie za wysokie tempo i sporo atrakcji do zobaczenia.

    Z pewnością powyższa wycieczka była najkrótszym naszym wypadem i zgadzam się z opinią, iż można by spokojnie ten dystans pokonać na piechotę. Osobiście jednak nie przepadam za chodzeniem krzywymi chodnikami, wśród blokowisk, wolę przemknąć tamtędy rowerem. Na piechotę wybieram zwykle dłuższe dystanse i pewnie połowę organizowanych naszych rajdów turystycznych mógłbym przejść „z buta”, ale to nie o to chodzi. Gdyż zarówno w rowerze, jak i w chodzeniu, czy jeszcze innych sportach znajduję przyjemność i nigdy nie zastanawiam się nad tym kiedy iść, a kiedy jechać.

    Podobnie jest z pogodą, jeśli mam ochotę „pociągnąć” jakiś rajd i wcześniej nastawię się do tego pozytywnie, to nic nie jest w stanie mi przeszkodzić, to kwestia tylko naszej psychiki.

    • 9 1

  • Podziwiam

    chciałbym pogratulować wszystkim twardym uczestnikom, którzy przybyli na ową wycieczkę, na której także miałem być, lecz z wiadomych deszczowych powodów nie dojechałem.
    Dziwne, że tyle lat się mieszka w pobliżu takich wspaniałych miejsc i nigdy ich się nie widziało :(.... szczerze żałuję Takiej historyczno- krajoznawczej wycieczki w doborowym towarzystwie.

    • 3 0

  • Poznaj swoje miasto

    Dobra wycieczka, można poznać okolice, w których się żyje a nie zawsze jest chęć lub czas zboczyć trochę z drogi szkoła / praca - dom.
    Warto czasami zwolnić na rowerze i zobaczyć domy, ludzi, okolicę, a nie tylko przemknąć robiąc kolejne kilometry.

    • 6 0

  • motor - żenująca wypowiedź.

    Nie pasuje Ci motor? Nie masz żadnego prawa mieć do kogokolwiek jakichkolwiek pretensji, jako, że ani oni za napisanie tego i wstawienie zdjeć od nikogo nie dostali żadnego wynagrodzenia, ani Ty tym bardziej za to nie zapłaciłeś. Napisz sobie coś sam, wstaw sobie zdjęcia jakie Ci się podobają i czytaj to i podziwiaj swoje własne zdjęcia jesli Ci to nie pasuje. Proste.

    • 15 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum