• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mistrzostwa Polski i Gdańska w RJnO; 20-21.05.2006

28 maja 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Sobota - Mistrzostwa Polski

W sobotę start interwałowy rozpoczyna się dopiero o 14:00 więc bez zwyczajowego porannego pośpiechu można się udać na start. W drodze towarzyszy mi żona z psem, którą udało mi się namówić na kibicowanie a przy okazji spacer po pięknych terenach starej Oliwy (psa specjalnie nie trzeba było namawiać). Docieramy do bazy, która znajduje się w szkole i tu mały akcent humorystyczny w postaci kartki "sekretariat MTBO - 2 piętro". Dobrze, że mam z kim zostawić rower i nie musze go targać na to drugie piętro. Odbieram materiały startowe, w tym specjalny chip identyfikacyjny, i spacerkiem udajemy się na start, który jak się okazuje usytuowany jest "w krzakach". Ze względu na dość dużą ilość startujących blokujących ścieżkę lokalizacja okazuje się nienajlepsza, zwłaszcza dla kibiców. Mocuję się z przycięciem odpowiedniego sznurka do zamontowania chipa, który zgodnie z regulaminem powinien być przytwierdzony do roweru. Dla niezorientowanych dodam, że ma to zapobiec zaliczaniu punktów kontrolnych bez roweru np. w trudnym terenie. W międzyczasie moja żona konwersuje ze starszym panem, który okazuje się weteranem tego typu imprez.



Dystans na dziś to około 10 km z obowiązkową kolejnością zaliczania punktów. Kasuję chipa i po chwili dostaję mapę, którą po odpowiednim złożeniu pakuję do mapnika. Lokalizuję pierwszy punkt i staruję. Zadyszka na pierwszym podjeździe, szybki, techniczny zjazd, podjazd i jedynka zaliczona. Teren nie daje czasu na odpoczynek, zwłaszcza że trzeba pilnie śledzić mapę. Na dwójkę wybieram okrężny wariant asfaltem; mam nadzieję że szybszy niż przedzieranie się przez góry. Ostrego podejścia na punkt niestety nie udaje się uniknąć. Wyprzedza mnie jakiś zawodnik w koszulce AZS, wiem że z kadrą nie powalczę więc się nie przejmuję. Kolejny punkt podbijam jednak przed nim, gdyż kolega zapędził się za daleko. Mała konsternacja nad mapą i znów zostaję wyminięty, ale jadę za nim. Wiem, że kolejny skręt we właściwą ścieżkę jest bardzo słabo widoczny, ale gość nie popełnia błędu. Dobry jest, on w przeciwieństwie do mnie nie zna terenu. Dalej już go nie widzę, gdyż wybiera inny wariant na błotnistą piątkę.



Przedzieram się przez wspomniane błocko i na PK6 docieram stromą ścieżką od dołu; chyba wariant górą byłby lepszy. Kolejny punkt zlokalizowany jest w miejscu, które odwiedziłem dwa dni wcześniej; to się nazywa intuicja. Na PK8 wiedzie kręta i wąska ścieżka na której dochodzi do niegroźnej kolizji z zawodnikiem jadącym z przeciwka. Dwa ostatnie punkty zbieram po drodze do mety i to już koniec na dziś. Odkrywam kolejną zaletę chipów gdy natychmiast dostaję wydruk ze swoimi międzyczasami. Po prostu rewelacja! Na bieżąco dostępne są także wyniki. Na razie jestem piąty, ale jeszcze wszyscy nie dojechali; ostatecznie spadam na 9 pozycję. Przede mną kadra MTBO oraz zawodnicy klubowi więc jest nieźle, zwłaszcza że wyprzedziłem znajomych z lokalnego podwórka InO. Żona także zadowolona więc po dość długiej i pouczającej rozmowie z zapoznanym wcześniej starszym panem wracamy do domu. Swoją drogą, to ten pan to prawdziwa chodząca historia.



Niedziela 21.05.06 - Mistrzostwa Gdańska

Wieczorem sprawdzam prognozę pogody; zapowiadają się nocne opady a i podczas zawodów może popadać. Tym razem start o 10:00 więc trzeba się wcześnie zebrać. Planowałem dojazd na miejsce rowerem, ale ostatecznie deszcz zapędza mnie do kolejki SKM. Jeszcze zdążę zmoknąć podczas zawodów. Rzeczywistość okazuje się łaskawsza niż prognozy ale za to błota na trasie nie zabraknie, ale o tym za chwilę. Start w dniu dzisiejszym to sprawdzona już w zeszłym roku miejscówka na polanie przy końcu ulicy Abrahama. Znaczna poprawa w porównaniu do wczorajszych krzaków. Mimo że to Mistrzostwa Gdańska to startuje oczywiście cała czołówka z dnia wczorajszego. Na dłuższym dystansie można podobno z nimi powalczyć; dziś 25km, czy wystarczy?
Dzisiejsza trasa obejmuje większy teren, więc mam problemy żeby zmieścić mapę w mapniku i jednocześnie widzieć wszystkie punkty. Pierwszy zaliczam zaraz przy starcie a na rozgrzewkę oczywiście podjazd. Lokalizuję w pamięci okolice punktu 2 i 3 i jadę prawie na pamięć, wiem jednak że znajomość terenu bywa zwodnicza i nie przestaję kontrolować mapy. Bez problemu odnajduję właściwe przecinki.



Nienajlepiej wybrany wariant na czwórkę i znów trzeba mozolić się "z buta" pod górę; zaczyna się także błoto. Przejazd na kolejny punkt realizuję wariantem okrężnym po grzbietach, nie ryzykując krótszych ale za to bardziej błotnistych ścieżek schodzących w doliny. Wracam znów na około i tylko bezpośrednio przed szóstką zjeżdżam na dół. Tu ilość błota jest już taka że napęd w moim rowerze zaczyna szwankować. Następny, ciekawie ukryty punkt i już zmierzam w kierunku PK8. Po drodze widzę grupkę zawodników medytujących nad mapą, ale mijam ich i pewnie zmierzam dalej w kierunku kolejnego już dzisiaj ostrego podejścia. Oglądam się, dwójka zawodników sapiąc podąża za mną, jeden z nich to znajomy Bartek. Skręcam za wcześnie, zaliczam pierwszy tego dnia lot przez kierownicę. Nie ma co się nad sobą użalać, trzeba wstawać i gonić przeciwników. Po chwili widzę jednego z nich, ale nie skręca tam gdzie powinien. Nie przejmuję się, grunt że ja wiem gdzie jestem. Podbijam punkt i jadę na kolejny zlokalizowany bardzo blisko. Tam orientuję się, że to ja popełniłem błąd a nie poprzedzający mnie zawodnik. Zaliczyłem wpierw PK9 a następnie PK8, co przy obowiązkowej kolejności grozi dyskwalifikacją. Na szczęście nie tracę głowy, wracam do poprzedniego punktu i podbijam go po raz drugi. Mam nadzieję, że jest to zgodne z regulaminem i nadal się liczę w tej stawce. Trochę mnie to wybiło z rytmu, ale napieram dalej.



10PK tam gdzie przed rokiem więc jadę na pamięć. Na jedenastkę jadę znów sprawdzonym wariantem na około i na zjeździe, a właściwie zejściu, doganiam Bartka, a więc i on musiał popełnić jakiś błąd. Mimo że obieramy różne warianty, na kolejne punkty docieramy jednocześnie. Z piętnastki na szesnastkę jedziemy wciąż razem, ale Bartek przegapia skręt i zostaje w tyle, jednak za chwilę wszystko wraca do normy. Hamując przed punktem zaliczam popisowy lot przez kierownicę i ląduję na ziemi testując dopiero co zakupione rękawiczki. Na szczęście chyba nikt tego nie widział, a i rower nadaje się do dalszej jazdy. Podbiegam na punkt, bo meta już blisko i szybko kieruję się na przedostatni tego dnia punkt. Mimo, że ostatni był tuż przed metą, łatwo można było popełnić błąd chcąc skrócić sobie drogę przez dolinkę. Ja nie daję się nabrać i bez przeszkód docieram na metę. Organizator potwierdza zgodność z regulaminem taktyki jaką obrałem po popełnionym błędzie na PK8 i 9, więc nie będę zdyskwalifikowany. Znów się udało i wygląda na to, że jest lepiej niż wczoraj bo zajmuję 7 miejsce. Jeszcze tylko porównywanie obranych wariantów ze znajomymi i tempem wybitnie spacerowym wracam do domu na zasłużoną kąpiel i obiad.



Klub Harpagan, bardzo dobrze się spisał przy organizacji imprezy tej rangi i tylko małej przekąski na mecie mi brakowało. Znakomicie opracowana mapa do RJnO oraz system SportIdent dopełniły zadowolenia. Wielkie dzięki i do zobaczenia na kolejnej Rowerowej Jeździe na Orientację.

tekst: Michał Nowaczyk (Mickey)
foto: organizator/ PKO Harpagan
szczegółowe wyniki: możesz przeczytać tutaj

Użyte skróty:
MTBO - Mountain Bike Orienteering
InO - Impreza na Orientację
PK - punkt kontrolny

Opinie (1) ponad 20 zablokowanych

  • No jak dla mnie prawdziwy wstyd ;-/

    Przymierzałem się do tej imprezy i przymierzałem, po raz kolejny miałem ogromną ochotę wystartować i po raz kolejny zatrzymała mnie praca, buuuu.
    Na szczęście znalazł się ktoś, kto zechciał to wszystko ładnie obrać w słowa, bym mógł sobie to teraz przeczytać i choć po części dowiedzieć się jak było!
    Fajnie że wkońcu pomyśleli o tych chipach.
    Mickey! Świetna relacja!
    Pozdrawiam

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk

zawody / wyścigi

Cross Duathlon Gdańsk

89 zł
bieg, zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum