• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie potrzebujemy kultury rowerowej. Rozmowa z Mikaelem Colville-Andersenem

Kamil Gołębiowski
8 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen. Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen.

O arogancji przestrzeni we współczesnym mieście i o tym, dlaczego miasto powinno być zbudowane jak gąbka opowiada pochodzący z Kopenhagi Mikael Colville-Andersen, jeden z gości niedawnego Kongresu Mobilności Aktywnej.



Mówią, że jesteś papieżem rowerzystów...

Mikael Colville-Andersen: - Ależ ja w ogóle nie jestem rowerzystą! Nie ubieram się w spandex i nie identyfikuję z rowerem. Jestem zwykłym człowiekiem, który po prostu używa roweru.

Podczas wykładu opowiadałeś o historii rozwoju miejskich ulic.

- Każde miasto jest miejscem, w którym ludzie mieszkają gęsto i potrzebują się przemieszczać. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły: intensywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.

Samochody mocno zmieniły nasz sposób myślenia o mieście?

- Między 1910 a 1940 r. samochody były znienawidzone, bo mnóstwo ludzi ginęło pod ich kołami. Nie mieliśmy na to rozwiązania. Przemysł miał swoje błyszczące produkty, które chciał sprzedać, więc zaczął ich marketing. I nagle wszystko się zmieniło. Zwykli, niezmotoryzowani ludzie, zaczęli być nazywani takimi określeniami jak "jay" i "jaywalker", to coś jak dzisiejszy "burak". Teraz to ludzie mieli czekać na światłach na pozwolenie na przekroczenie ulicy! Dla wygody kierowców wyrzuciliśmy z ulic pieszych i przegoniliśmy z niej dzieci. Od teraz ulice miały być już nie dla wszystkich, a dla automobilistów. Wciąż panuje przekonanie, że ulice należą do samochodów, a każdy inny jest tam intruzem.

Czy to się zmienia?

- Musi, bo nie ma już więcej miejsca na samochody w naszych miastach.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Jaki właściwie problem potrzebujemy rozwiązać?

- Zamiast pytać, jak zmieścić najwięcej aut na jednej ulicy, zastanówmy się, co zrobić, by jak najwięcej osób było w stanie nią przejechać. Ulica piesza ma 10 razy większą przepustowość osób na godzinę niż samochodowa, wymyślona w amerykańskich latach 50.! Typowa ulica może przepuścić 1300 samochodów na godzinę lub 5900 rowerów.

A może odetkamy ulice stawiając na samochody autonomiczne?

Nie sądzę, ponieważ ich zużycie przestrzeni jest wciąż takie samo, jak samochodów osobowych, czyli wyjątkowo nieefektywne.

To może rowery elektryczne?

- Nie jestem ich fanem. Powiedzmy, że do 5 - 10 proc. rowerów może być elektryczne. Poza tym nie uważam, że to dla miast dobry pomysł. Zbyt duża jest w stosunku do konwencjonalnych różnica prędkości. Zamiast średnio 16 km/h typowych dla zwykłego roweru, elektryczne poruszają się z prędkością ok. 25 km/h. Norweskie Oslo ma 500 m różnic poziomów, a rowery konwencjonalne nadal dają tam radę. Poza tym "elektryki" są zbyt drogie. Powinny jeździć bardziej po ulicy, niż po drogach dla rowerów. Inaczej trzeba byłoby budować osobne drogi dla rowerów elektrycznych, a to znów dzieli miasto i ulice na różne kategorie i nie jest najlepszym pomysłem. Natomiast priorytetowe drogi dla rowerów jako takie mają sens. W Kopenhadze budujemy teraz sieć rowerostrad, które będą dawały rowerzystom spore ułatwienia, na przykład takie, że jeśli czujnik wykryje minimum pięć rowerów, to światło zmieni się na zielone dla rowerów wcześniej, niż zwykle, by dać im pierwszeństwo.

Rower publiczny, miejski, może być na to receptą?

Myślę, że tak. Na świecie jest w tej chwili ok. 1500 takich systemów i większość z nich dobrze się sprawdza, a reszta to stosunkowo nieliczne wyjątki. Były sytuacje, gdy nowy burmistrz miał inne poglądy polityczne od poprzednika i zlikwidował rower publiczny przez niego zrobiony lub gdy wybudowano zbyt małą sieć stacji rowerowych i rowerów i ta wersja się nie sprawdziła. Również, gdy postawiono taki system bez infrastruktury rowerowej, to bywało, że okazywał się niewypałem. Bywało, że przeszkodą okazywały się przepisy nakazujące użycia kasku.

Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi. Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi.
Rower miejski pierwotnie wymyślono dla turystów. Czy istnieje coś takiego, jak nadmiar turystów? A jeśli tak, to jak to rozpoznać?

Barcelona walczy z nadmiarem odwiedzających i to jest spory problem. Również Islandia przeżywa spory boom i zastanawia się powoli nad wyhamowaniem dynamiki odwiedzin, czując, że górna granica możliwości jest już blisko. A kiedy jest zbyt wielu turystów? Wtedy, kiedy nie stać cię na mieszkanie we własnym mieście. Jeśli ceny poszybowały w górę przez popyt turystyczny, to znaczy, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko.

Często mówisz o arogancji przestrzeni. Co to jest?

W zimie widać, ile przestrzeni się marnuje, bo nikt jej nie wykorzystuje. W latach 50. autom przyporządkowano najwięcej miejsca. Gdy spadnie śnieg widać, ile naprawdę potrzebują samochody.

Czy miasto powinno być pełne znaków i sygnalizacji świetlnej?

Nie, powinno sobie poradzić z niewielką ilością znaków i świateł drogowych. Jeśli jest ich dużo, to znaczy, że coś zostało źle zaprojektowane. Robiono nawet takie eksperymenty z przestrzenią uwspólnioną (ang. "shared space"), że wyłączano całkowicie sygnalizację świetlną. Efekt był taki, że ruch odbywał się bardziej chaotycznie, ale płynnie. Ludzie byli w takiej sytuacji znacznie bardziej uważni, obserwujący otoczenie, jakby bardziej przebudzeni. Gdy natomiast mają światła, to trochę jakby przysypiają. Jednocześnie wielu ludzi twierdziło, że przez brak sygnalizacji czują się zdenerwowani.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Miewamy w Gdańsku powodzie, ostatnio praktycznie co roku. Co zrobić, by miasto było na nie odporne?

Miasta powinny być budowane  jak gąbka. Zielone dachy powinny być obowiązkowe dla większości budynków. Miasta muszą byś wodochłonne, bo przychodzi taki moment, że kanały burzowe nie są w stanie przyjąć całej wody. Trzeba budować tak, żeby woda spływała z ulic do parków i tam się gromadziła. Dobrym pomysłem jest również to, żeby każdy budynek miał swój własny system pochłaniania i magazynowania nadmiaru wody. Poza tym starożytni Rzymianie mieli dobry pomysł na ulice. Oni robili je w przekroju o kształcie litery U, czyli lekko wklęsłe w środku. Takie ulice były w stanie prowadzić nadmiar wody ze sporą przepustowością. Teraz budujemy ulice o przekroju w kształcie odwróconego"U" i taka ulica nie jest w stanie prowadzić wody po powierzchni, taka ulica musi polegać na kanalizacji.

Jak stworzyć rowerową kulturę?

A po co to robić? Rower powinien być narzędziem, a nie elementem kultury. Mobilność jest naturalną potrzebą, a rower jest po prostu efektywny. Jazda rowerem nie ma być manifestem lecz realizacją najprostszych potrzeb.

Wprowadzanie rozwiązań ograniczających łatwość poruszania się po mieście autem budzi opór. Czy trzeba bać się oporu przed zmianą?

Wbrew pozorom taki opór przed zmianami nie jest aż tak istotny. Potrzeba polityków, którzy będą mieli odwagę zrobić to, co jest potrzebne. Przykładowo: gdy chciano ograniczyć prawa osób palących papierosy, to nie pytano się ich o przyzwolenie. Po prostu powiedziano im: "To, co robicie, jest szkodliwe i narusza potrzeby innych, dlatego w tych i takich sytuacjach po prostu zabronimy wam palić." I tyle.

Mikael Colville-Andersen

Jeden z wiodących ekspertów projektowania miast przyjaznych komunikacji rowerowej - uznaje rower za najważniejszy element systemu transportowego. Założyciel i dyrektor zarządzający firmy Copenhagenize Design Company, od ponad dekady pracuje z miastami i rządami na świecie, pomagając im stać się bardziej przyjaznymi komunikacji rowerowej.

Zasłynął pionierskim podejściem upraszającymi planistykę miejską oraz miejską komunikację rowerową. Przekonuje, że miasta należy planować, a nie budować. W swojej pracy wykorzystuje podejście antropologiczne i socjologiczne, aby rozwijać miasta w ludzkiej skali. Jest sceptyczny wobec wagi, jaką powszechnie przywiązuje się do zarządzania ruchem.

Brytyjski Guardian mianował go "Richardem Dawkinsem komunikacji rowerowej", a kanadyjska La Presse - "papieżem miejskiej komunikacji rowerowej". Podróżuje po świecie, pokazując, jak kraje i miasta mogłyby stać się lepszymi, jeśli "cofną się do przyszłości", zainspirują rozwiązaniami, które sprawdzały się przez stulecia i zastosują je współcześnie. Premierę jego cyklu programów telewizyjnych zatytułowaną "The Life-Sized City" zaplanowano na 2017 rok.

Wydarzenia

Opinie (521) ponad 20 zablokowanych

  • Poza plusami są i minusy (4)

    Naprawdę nie mam nic przeciwko poruszaniu się rowerem jednak trzeba zdawać sobie sprawę, że będzie to odpowiedni środek transportu zawsze i dla wszystkich.

    1. Rower nada się jeśli mieszkamy stosunkowo blisko miejsca pracy (do 10-15km)
    2. Gdy nie obowiązuje nas drees code w pracy
    3. Gdy pada pojawia się problem
    4. Brak odpowiedniej ilości pryszniców w miejscach pracy (o ile w ogóle są)
    5. Problem z przewożeniem większej ilości rzeczy np gdy do pracy musimy za brać laptopa dokumenty plus ciuchy na przebranie po.
    6. Czas jaki musimy na to poświecić bo to nie tylko dojazd ale też przebranie sie prysznic itd.

    Trzeba zrozumieć, że największa liczbą osób pracujących w miastach to tzw pracownicy biurowi którzy musza brać te wszystkie rzeczy pod uwagę.

    • 8 5

    • Jak to wygląda w praktyce - dla niezorientowanych

      Dojeżdżam rowerem do pracy praktycznie codziennie (2,5 km w jedną stronę, płaski teren), za wyjątkiem dni, kiedy pada deszcz albo śnieg. Grunt, że jest sucho, temperatura nie ma tu większego znaczenia.

      W pracy obowiązuje mnie pewien dress code (business casual), zdarza mi się jeżdzić do pracy w butach na obcasie lub spódnicy (spokojnie da się).

      Obalam tu wieeecznie powracający argument ludzi będących z aktywnością fizyczną na bakier (albo tymi przyspawanymi do foteli samochodowych) - nie pocę się w czasie jazdy, nie śmierdzę, nie mam potrzeby brać prysznica ani zabierać ubrań na zmianę.
      Wszystko to to pochodna pokonywanego dystansu, terenu i przyzwyczajenia do regularnej dawnki ruchu.

      Torba na laptopa (i inne) spokojnie mieści się na bagażniku - sprawdzone wielokrotnie.

      Zatem wszystko jest kwestią porzucenia wyszukiwanych na siłę wymówek i po prostu sprawdzenia się.

      • 7 3

    • ad1. zgadza się
      ad2. zgadza się ale nie do końca (można mieć ubranie biurowe w pracy)
      ad3. zgadza się ale nie do końca - zależy jak pada
      ad4. zgadza się ale nie do końca - można umyć się w umywalce
      ad5. nie zgadza się, kwestia sakw
      ad6. nie zgadza się.....
      Jeżdze do pracy rowerem od 20 lat.....na wszystko jest sposób....tylko trzeba szukać sposobu a nie powodu. Rower daje mi poczucie niezależności, szybkości przemieszczania się, kondycji, uśmiechu na twarzy, wiatru we włosach, dobrego samopoczucia....

      • 10 0

    • Przecież to nie prawda, co piszą w wywiadzie. Rower nie jest najważniejszy, ale jest jednym z istotnych środków transportu w mieście i na wsi, i w najbliższych latach jego rola będzie wzrastała. Zaż
      ś maniacy stania w korkach kompletnie nie przyjmują do wiadomości, że nie są jedyni, a już samotni kierowcy w wielkich furach są głównym źródłem kłopotów dla ruchu w mieście.

      • 4 2

    • Piszesz ale tak naprawdę nie wiesz o czym

      Widać, że nie używasz roweru na dojazdy do pracy.

      1. Tak naprawdę nie dystans decyduje tylko infrastruktura i ukształtowanie terenu.
      2. Można się w pracy przebrać ale szafka na ubranie bardzo się przydaje. Jak ktoś chce to da radę i bez szafki.
      3. Nie ma większego problemu z deszczem, peleryna i stuptuty załatwiają sprawę.
      4. Prysznic to luksus tak naprawdę wystarczy umywalka.
      5. Rzeczy pakujesz do plecaka albo montujesz sobie bagażnik, jest dużo różnych modeli.
      6. Poświęcasz czas na dojazd ale masz z głowy siłownie czy fitness i to za darmo.

      Czyli zyskujesz zdrowie i ładną sylwetkę a oszczędzasz czas i pieniądze na fitness.

      • 8 2

  • (4)

    Ma koleś rację, rower to narzędzie do przemieszczania się, podobnie jak samochód, tramwaj, itp. Nie jest potrzebna ideologia jaki to jestem zajefajny na rowerze, czy w samochodzie, bo niektórym odbija. Pomijam pasjonatów z obu stron, to zupełnie inna liga, a i tacy nie robią z siebie pępka świata.

    • 204 10

    • ma rację w jednym punkcie: rower ma służyć do przemieszczania się

      wg pana kiedyś piesi i cykliści razem na jednej ulicy się mieścili i poruszali, furmanki też automobile dopiero się pojawiały
      Skoro samochody wygrały z rowerami to niech sobie rowery dalej współgrają z pieszymi i niech się tak jak to było 200 lat temu poruszają po jednym chodniku....ulice są dla samochodów i tyle

      • 3 5

    • ano, i jak narzędzie dobiera się do potrzeb (1)

      rower na 50km jak i samochód na 5km dojazdu z plecakiem są przykładem złego doboru narzędzia. Nikt nie wbija młotkiem zegarmistrzowskim papniaków ani nikt nie bierze "baśki" (ciężki młot do palowania) do wbicia gwoździa w ścianę.

      • 30 0

      • Gdy trzymasz w ręku młotek wszystko wygląda jak gwóźdź

        • 4 2

    • głos rozsądku

      w trolowym lesie

      • 31 2

  • Ale kodeks drogowy (10)

    To by wam się przydał

    • 116 37

    • masz na mysli takze ludzi jadacych 80 kmph na "50"? (2)

      Albo tych, którzy nie zatrzymują się na zielonej strzałce? Albo parkujących na trawnikach lub takich, co zostawiają mniej niż 150 com na chodniku?

      • 27 8

      • (1)

        dodajmy jeszcze wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie na zapałkę, parkowanie jak leci, ....... ale do pouczania rowerzystów czy pieszych są pierwsi.

        • 17 6

        • Jak sobie pomyślisz, że spędzają w korkach nawet 5% życia

          i do tego samochód ostatecznie kosztuje ich 30% domowego budżetu, to też można ich od razu zrozumieć.

          Jak się przegrywa w życie to można być z tego powodu smutnym.

          • 5 1

    • dla kiewrowców jest a jakby go nie było. (4)

      • 21 3

      • Fakt. Tylko jedno, małe ale.. (3)

        Kierowcy są karani za swoje wybryki, rowerzyści już niekoniecznie.

        • 20 14

        • tak tak (1)

          Najsztuba złapali za jazdę bez PJ dopiero, gdy potrącił kobietę. Dziewięć lat jeździł bez uprawnień. Tak to jesteście karani za swoje "wybryki"

          • 16 4

          • taki ktoś gdziekolwiek na normalnym świecie w TV już by twarzy nie mógł pokazać

            ale w Polsce...

            • 3 0

        • tak karani. hehhe dobre. jeden wybryk na bilon może się im uda wyłapać.

          Jest też inne ale.... jak rowerzysta przeszarżuje to wyląduje w najlepszym razie w szpitalu.
          Kierowca może zgarnąć cały przystanek ludzi i wyjść bez zadrapania.
          Powie że zasłabł i nic mu nawet nie zrobią.

          • 16 5

    • Po co, masz prawko i nie przestrzegasz przepisów a ode mnie wymagasz?

      • 3 0

    • Ale dla kogo ma być PORD? Dla kierowcow

      • 13 12

  • (1)

    Częsta jazda na rowerze sprzyja impotencji u mężczyzn, sugerują badania opublikowane przez The Journal of Sexual Medicine.
    Dr Marsha K. Guess z Yale School of Medicine tłumaczy, że u mężczyzn podczas jazdy rowerem dochodzi do ucisku nerwów oraz naczyń krwionośnych prostaty, co sprzyja zaburzeniom erekcji. We wcześniejszych badaniach dr Steven M. Schrader z National Institute for Occupational Safety and Health zauważył, że często występują one u policjantów patrolujących dzielnice miast rowerami.

    • 8 13

    • hmm, a jak wplywa siedzacy tryb zycia typowego janusza z passerati?

      wstaje, nadluzszy odcinek dnia z domu do samochodu, siedzi, idzie do pracy , siedzi 8 godzin, po tym samochodem do biedry i do domu, usiasc na kanapie przed TV

      Slabiutko widze potencje u takich

      • 6 2

  • jak chcecie to jezdzijcie rowerem ja wole AWD Subaru wjade tym wszedzie (2)

    • 6 19

    • w pieszych też

      • 3 0

    • taaaaaaa

      Ty i to twoje subaru......starsze od ciebie?
      Ty i ten twoj zlom.....
      Taaaaaaaa

      • 4 0

  • (6)

    "A kiedy jest zbyt wielu turystów? Wtedy, kiedy nie stać cię na mieszkanie we własnym mieście."

    Czyli w całej Polsce jest za dużo turystów.

    • 192 36

    • jak cie nie.... (2)

      znajdż lepszą pracę, narzekanie jest cechą kobiet

      • 7 25

      • mówienie, że coś jest cechą kobiet jest cechą wioskowych głupków (1)

        • 23 2

        • Tępy zebrak

          • 1 6

    • (1)

      Taki Sopot pod to się łapie...

      • 28 3

      • oczywiście - przecież uciekło już 25% mieszkańców

        Gdańsk też poniekąd - śródmieście to hostel booking com

        • 20 2

    • Tu nie do końca chodzi o turystów per se, tu chodzi o to że ktoś kto mieszka na południu Gdańska a ma pracę w Gdynii dr facto staje się mimowolnie takim turystą że względów ekonomicznych co dla ruchu drogowego nie jest dobre bo to często dodatkowe auto na drodze.

      • 5 11

  • (1)

    artykuł o tym, że deszcz pada z góry na dół.

    • 6 7

    • ...

      Wiesz, w sumie dobrze wiedzieć, że ten deszcz z góry na dół pada. Przy obecnych trendach politycznych jest to jakiś wskaźnik normalności.

      • 1 2

  • Czytam te wszystkie komentarze i mam wrażenie że większość ludzi nie rozumie problemu . (1)

    Możesz mieć samochód, rower, deskorolkę i samolot nawet. Tylko musisz z nich korzystać w określonych warunkach i tylko o to chodzi.
    Jak są duże korki to korzystam z roweru lub komunikacji miejskiej lub nie jeżdżę do centrum i tyle. Można zastosować metody odstraszające np. opłaty za parkowanie czy zwężanie ulic.
    Przecież nikt nie każe zamieniać aut na rowery !

    • 12 1

    • Zawsze tak robię...jak są korki (czy i ich nie ma - rower), kiedy leje, śnieg - komunikacja miejska....do centrum jadę autobusem....samochodem to szkoda czasu na korki i szukania miejsca do parkowania.

      • 3 1

  • rowerzyści do lasu (4)

    • 7 6

    • A żebyś jechał w korku pięć na godzinę i się zes...ł

      • 4 1

    • :)

      A jest tam już ścieżka rowerowa z oznakowaniem?

      • 3 0

    • Chyba grzybiarze ?

      • 1 3

    • a samochody na obwodnice

      • 4 1

  • (3)

    Może ten tekst wbije coś do głów tych, którzy wszędzie widzą ideologię. Rower to zwykłe narzędzie, przedmiot służący do poruszania się. Nie stoi za nim żadna ideologia, nikt tego nie finansuje, nie ma żadnego spisku żydokomuny. Po prostu nie każdy widzi potrzebę posiadania samochodu i stania w korku 2-3 godziny dziennie i wkurzania się na korki/brak parkingów/pieszych/rowerzystów/cały świat. Zwykły pragmatyzm. Tego powinni uczyć w gimnazjum/liceum ludzi wchodzących w dorosłość - dobieranie środku transportu dopasowanego do celu podróży. Przestańmy traktować ten kawałek blachy zwany samochodem jako symbol dobrobytu, to tylko narzędzie - czasem przydatne, ale czasem całkowicie zbędne i problematyczne - tak właśnie jest w centrum miasta.

    • 54 8

    • (2)

      Ale świat to nie tylko miasto.tworzycie utopię.

      • 2 9

      • Utopia rowerzystów

        Przynajmniej wiemy jaka powinna być ta nasza utopia. A im bliżej ideału tym dla nas lepiej :)

        • 2 0

      • Do czego zmierzasz? Artykuł jest o miastach, nie rozumiem o co chodzi?

        • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wycieczka rowerowa wśród kwitnących sadów Dolnej Wisły

40-60 zł
zajęcia rekreacyjne, rajd / wędrówka

MH Automatyka MTB Pomerania Maraton - Kwidzyn - Miłosna (1 opinia)

(1 opinia)
80 - 115 zł
zawody / wyścigi

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Znajdź trasę rowerową

Forum