• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie potrzebujemy kultury rowerowej. Rozmowa z Mikaelem Colville-Andersenem

Kamil Gołębiowski
8 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen. Kultura rowerowa nie jest potrzebna do poruszania się rowerem po mieście. Rower to nie ideologia, tylko realizacja potrzeby przemieszczania się - uważa Mikael Colville-Andersen.

O arogancji przestrzeni we współczesnym mieście i o tym, dlaczego miasto powinno być zbudowane jak gąbka opowiada pochodzący z Kopenhagi Mikael Colville-Andersen, jeden z gości niedawnego Kongresu Mobilności Aktywnej.



Mówią, że jesteś papieżem rowerzystów...

Mikael Colville-Andersen: - Ależ ja w ogóle nie jestem rowerzystą! Nie ubieram się w spandex i nie identyfikuję z rowerem. Jestem zwykłym człowiekiem, który po prostu używa roweru.

Podczas wykładu opowiadałeś o historii rozwoju miejskich ulic.

- Każde miasto jest miejscem, w którym ludzie mieszkają gęsto i potrzebują się przemieszczać. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły: intensywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.

Samochody mocno zmieniły nasz sposób myślenia o mieście?

- Między 1910 a 1940 r. samochody były znienawidzone, bo mnóstwo ludzi ginęło pod ich kołami. Nie mieliśmy na to rozwiązania. Przemysł miał swoje błyszczące produkty, które chciał sprzedać, więc zaczął ich marketing. I nagle wszystko się zmieniło. Zwykli, niezmotoryzowani ludzie, zaczęli być nazywani takimi określeniami jak "jay" i "jaywalker", to coś jak dzisiejszy "burak". Teraz to ludzie mieli czekać na światłach na pozwolenie na przekroczenie ulicy! Dla wygody kierowców wyrzuciliśmy z ulic pieszych i przegoniliśmy z niej dzieci. Od teraz ulice miały być już nie dla wszystkich, a dla automobilistów. Wciąż panuje przekonanie, że ulice należą do samochodów, a każdy inny jest tam intruzem.

Czy to się zmienia?

- Musi, bo nie ma już więcej miejsca na samochody w naszych miastach.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Jaki właściwie problem potrzebujemy rozwiązać?

- Zamiast pytać, jak zmieścić najwięcej aut na jednej ulicy, zastanówmy się, co zrobić, by jak najwięcej osób było w stanie nią przejechać. Ulica piesza ma 10 razy większą przepustowość osób na godzinę niż samochodowa, wymyślona w amerykańskich latach 50.! Typowa ulica może przepuścić 1300 samochodów na godzinę lub 5900 rowerów.

A może odetkamy ulice stawiając na samochody autonomiczne?

Nie sądzę, ponieważ ich zużycie przestrzeni jest wciąż takie samo, jak samochodów osobowych, czyli wyjątkowo nieefektywne.

To może rowery elektryczne?

- Nie jestem ich fanem. Powiedzmy, że do 5 - 10 proc. rowerów może być elektryczne. Poza tym nie uważam, że to dla miast dobry pomysł. Zbyt duża jest w stosunku do konwencjonalnych różnica prędkości. Zamiast średnio 16 km/h typowych dla zwykłego roweru, elektryczne poruszają się z prędkością ok. 25 km/h. Norweskie Oslo ma 500 m różnic poziomów, a rowery konwencjonalne nadal dają tam radę. Poza tym "elektryki" są zbyt drogie. Powinny jeździć bardziej po ulicy, niż po drogach dla rowerów. Inaczej trzeba byłoby budować osobne drogi dla rowerów elektrycznych, a to znów dzieli miasto i ulice na różne kategorie i nie jest najlepszym pomysłem. Natomiast priorytetowe drogi dla rowerów jako takie mają sens. W Kopenhadze budujemy teraz sieć rowerostrad, które będą dawały rowerzystom spore ułatwienia, na przykład takie, że jeśli czujnik wykryje minimum pięć rowerów, to światło zmieni się na zielone dla rowerów wcześniej, niż zwykle, by dać im pierwszeństwo.

Rower publiczny, miejski, może być na to receptą?

Myślę, że tak. Na świecie jest w tej chwili ok. 1500 takich systemów i większość z nich dobrze się sprawdza, a reszta to stosunkowo nieliczne wyjątki. Były sytuacje, gdy nowy burmistrz miał inne poglądy polityczne od poprzednika i zlikwidował rower publiczny przez niego zrobiony lub gdy wybudowano zbyt małą sieć stacji rowerowych i rowerów i ta wersja się nie sprawdziła. Również, gdy postawiono taki system bez infrastruktury rowerowej, to bywało, że okazywał się niewypałem. Bywało, że przeszkodą okazywały się przepisy nakazujące użycia kasku.

Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi. Powinniśmy znów zacząć używać rzek i kanałów do transportu towarów. Mamy pomysł, żeby stworzyć hub przeładunkowy barka-rower na rzece. Dostarczać towar barką i potem rozwozić go po mieście już rowerami towarowymi.
Rower miejski pierwotnie wymyślono dla turystów. Czy istnieje coś takiego, jak nadmiar turystów? A jeśli tak, to jak to rozpoznać?

Barcelona walczy z nadmiarem odwiedzających i to jest spory problem. Również Islandia przeżywa spory boom i zastanawia się powoli nad wyhamowaniem dynamiki odwiedzin, czując, że górna granica możliwości jest już blisko. A kiedy jest zbyt wielu turystów? Wtedy, kiedy nie stać cię na mieszkanie we własnym mieście. Jeśli ceny poszybowały w górę przez popyt turystyczny, to znaczy, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko.

Często mówisz o arogancji przestrzeni. Co to jest?

W zimie widać, ile przestrzeni się marnuje, bo nikt jej nie wykorzystuje. W latach 50. autom przyporządkowano najwięcej miejsca. Gdy spadnie śnieg widać, ile naprawdę potrzebują samochody.

Czy miasto powinno być pełne znaków i sygnalizacji świetlnej?

Nie, powinno sobie poradzić z niewielką ilością znaków i świateł drogowych. Jeśli jest ich dużo, to znaczy, że coś zostało źle zaprojektowane. Robiono nawet takie eksperymenty z przestrzenią uwspólnioną (ang. "shared space"), że wyłączano całkowicie sygnalizację świetlną. Efekt był taki, że ruch odbywał się bardziej chaotycznie, ale płynnie. Ludzie byli w takiej sytuacji znacznie bardziej uważni, obserwujący otoczenie, jakby bardziej przebudzeni. Gdy natomiast mają światła, to trochę jakby przysypiają. Jednocześnie wielu ludzi twierdziło, że przez brak sygnalizacji czują się zdenerwowani.

Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki. Przez 7000 lat ulice były najbardziej demokratycznym miejscem w historii homo sapiens. Robiliśmy tam wszystko: handlowaliśmy, spotykaliśmy się, bawiliśmy się, a ulica była poszerzeniem domu. Dwie rzeczy się zmieniły:  masywna urbanizacja pod koniec XIX w. i samochód. Wraz z nim zmieniła się też percepcja ulic z miejsc demokracji w użytki.
Miewamy w Gdańsku powodzie, ostatnio praktycznie co roku. Co zrobić, by miasto było na nie odporne?

Miasta powinny być budowane  jak gąbka. Zielone dachy powinny być obowiązkowe dla większości budynków. Miasta muszą byś wodochłonne, bo przychodzi taki moment, że kanały burzowe nie są w stanie przyjąć całej wody. Trzeba budować tak, żeby woda spływała z ulic do parków i tam się gromadziła. Dobrym pomysłem jest również to, żeby każdy budynek miał swój własny system pochłaniania i magazynowania nadmiaru wody. Poza tym starożytni Rzymianie mieli dobry pomysł na ulice. Oni robili je w przekroju o kształcie litery U, czyli lekko wklęsłe w środku. Takie ulice były w stanie prowadzić nadmiar wody ze sporą przepustowością. Teraz budujemy ulice o przekroju w kształcie odwróconego"U" i taka ulica nie jest w stanie prowadzić wody po powierzchni, taka ulica musi polegać na kanalizacji.

Jak stworzyć rowerową kulturę?

A po co to robić? Rower powinien być narzędziem, a nie elementem kultury. Mobilność jest naturalną potrzebą, a rower jest po prostu efektywny. Jazda rowerem nie ma być manifestem lecz realizacją najprostszych potrzeb.

Wprowadzanie rozwiązań ograniczających łatwość poruszania się po mieście autem budzi opór. Czy trzeba bać się oporu przed zmianą?

Wbrew pozorom taki opór przed zmianami nie jest aż tak istotny. Potrzeba polityków, którzy będą mieli odwagę zrobić to, co jest potrzebne. Przykładowo: gdy chciano ograniczyć prawa osób palących papierosy, to nie pytano się ich o przyzwolenie. Po prostu powiedziano im: "To, co robicie, jest szkodliwe i narusza potrzeby innych, dlatego w tych i takich sytuacjach po prostu zabronimy wam palić." I tyle.

Mikael Colville-Andersen

Jeden z wiodących ekspertów projektowania miast przyjaznych komunikacji rowerowej - uznaje rower za najważniejszy element systemu transportowego. Założyciel i dyrektor zarządzający firmy Copenhagenize Design Company, od ponad dekady pracuje z miastami i rządami na świecie, pomagając im stać się bardziej przyjaznymi komunikacji rowerowej.

Zasłynął pionierskim podejściem upraszającymi planistykę miejską oraz miejską komunikację rowerową. Przekonuje, że miasta należy planować, a nie budować. W swojej pracy wykorzystuje podejście antropologiczne i socjologiczne, aby rozwijać miasta w ludzkiej skali. Jest sceptyczny wobec wagi, jaką powszechnie przywiązuje się do zarządzania ruchem.

Brytyjski Guardian mianował go "Richardem Dawkinsem komunikacji rowerowej", a kanadyjska La Presse - "papieżem miejskiej komunikacji rowerowej". Podróżuje po świecie, pokazując, jak kraje i miasta mogłyby stać się lepszymi, jeśli "cofną się do przyszłości", zainspirują rozwiązaniami, które sprawdzały się przez stulecia i zastosują je współcześnie. Premierę jego cyklu programów telewizyjnych zatytułowaną "The Life-Sized City" zaplanowano na 2017 rok.

Wydarzenia

Opinie (521) ponad 20 zablokowanych

  • podpowiadam (1)

    Pierwszy krok: prom samochodowo-osobowy okolice Dworca Morskiego do Oksywia. Np. taki jak w Kanale Kilońskim.
    Ile mniej ruchu na Ul. Morskiej, ile mniej smogu.

    • 3 1

    • ech było by
      nawet gdyby to był prom wiosłowy
      tylko dla pieszych
      było by szybciej niż naokoło...

      • 1 0

  • Kontrapasy w Gdyni

    kciuki w dół. A już na pewno ten na Kilińskiego - tam można śmiało kogoś zabić cofając. kto wymyślił robić kontrapas tuż za parkingiem pod górkę !!!

    • 1 1

  • (8)

    jeżeli rowerzysta przejeżdża przez przejście na czerwonym to ten sam rowerzysta jako pieszy przejdzie na czerwonym i to ten sam rowerzysta jadąc samochodem zobaczywszy żółte ciśnie na gaz żeby zdążyć przejechać . Jeżeli rowerzysta pędzi po chodniku lawirując pomiędzy pieszymi to ten sam rowerzysta za kierownicą samochodu wyprzedza na obwodnicy prawym pasem jadąc 150km/h siedząc innemu na zderzaku i to ten sam pieszy który chcąc sobie skrócić drogę lezie przez ulicę pomiedzy jednym a drugim samochodem. To nie jest kwestia że rowerzysta łamie przepisy, tylko dany człowiek, który myśli ze jest święta krową i wszystko mu wolno i on zawsze zdąży

    • 4 6

    • Pojechałeś gościu (7)

      Robiłeś badania socjologiczne ?
      Większość rowerzystów to ludzie młodzi i oni nie kierują samochodami.
      Z kolei wielu łamiących przepisy za kierownicą samochodu nawet jak ma rower to nim nie jeździ lub jeździ raz na rok po ścieżce nad morzem

      Problemem ogólnie są ludzie o niskim IQ, którym nikt łopatologicznie nie wbił w szkole do głowy co wolno a czego kategorycznie nie. Podstawowe pytanie dlaczego każde dziecko po szkole podstawowej nie ma karty rowerowej ? To powinien być wymóg a przepisy nie są jakieś koszmarnie trudne do opanowania. Niestety żaden geniusz w ministerstwie na to nie wpadł.

      Prosty przykład z dzisiaj rowerzysta przejeżdża na czerwonym na dużym skrzyżowaniu, ja czekam na zielone. Za chwili jadąc całkiem spokojnie rowerem doganiam go. Pytanie po co przejechał na czerwonym. Pewnie sam nie potrafiłby odpowiedzieć na to pytanie.

      • 4 1

      • karta rowerowa jest w szkole (3)

        nie wiem jak w innych szkołach ale moje dzieci mają karty rowerowe - obowiązkowo było zaliczenie na zajęciach technicznych bodajże w 4 klasie. Brak zdania karty rowerowej to ocena dopuszczająca z techniki. Nauczyciel bardzo rygorystycznie podchodzi do sprawy - za pierwszym razem na 25 osobową klasę zdały 2 osoby. Są trzy podejścia do egzaminu. Praktyczny wszyscy zdali za pierwszym razem ale z teoretycznym był duży problem, ostatecznie zdali wszyscy i tak jest co roku (na pewno od 7 lat)

        • 4 1

        • (2)

          i to jest reguła w Trójmieście, nie tylko w Gdansku, gdyńskie szkoły też chyba wszystkie organizują karty rowerowe

          a prócz kart rowerowych jest Rowerowa Szkoła, praktyczne szkolenie przez rowerzystów, a nie teoretyczne przez policjanta lub intruktora PoRD, niestety zwykle głąba ktory odbębnia te zajęcia po łebkach, dlatego Rowerowa Szkoła ma sens!

          niech żyje nasze Kuratorium Oświaty, bo to mądre gostki są!

          to wcale nie jest reguła w głębi kraju, właśnie koresponduję z Warszawiakiem, zdziwił się gdy o tym się dowiedział, jego dzieciaki nie dostały takich szans

          • 2 1

          • Bzdura (1)

            Owszem jest egzamin na kartę rowerową ale nie ma przygotowania do tego egzaminu i większość dzieciaków w klasie mojego syna nie zdała i nie dostała kart.

            • 0 3

            • serio? prawdziwy egzamin zrobili, a nie farsè? ktoś oblał? nie dopuścili powszechnego ściągania?

              może coś się jednak poprawia w Polsce?

              • 1 0

      • (2)

        Pewnie jechał spokojnym spacerkiem z zakupów, a ty raz stałeś jak człon na weselu, patrząc na czerwone światło i pustą ulicę, a potem zapiep**ałeś 40kmh na swoim sportowym rowerku przepacając obciślaki i owszem, wyprzedzając spacerowicza, by zdążyć wziąć prysznic?

        W wielu krajach rowerzysta i pieszy ma prawo przejechać na czerwonym pod warunkami:
        1 - ustępowania wszystkim pojazdom, które mają zielone światło ( czyli w praktyce rower jedzie tylko jak pusta droga )
        2 - ponosi winę jeśli zrobi wypadek

        Dzięki temu jest promocja roweru i mniej korków, bo ludzie wolą jechać rowerem, bo nie stają się obiektem upiornych polowań głupiej psiarni, na miejsce docierają szybciej i wygodniej, a wypadków i tak jest MNIEJ niż w polandzie, gdzie nic nikomu nie wolno i jest polskie piekło, bo wszyscy łamią wszystkie prawa.

        Najmniej wypadków w ogóle jest w UK, gdzie możesz przejść czerwone niemal nadeptując policjanta. Najmniej wypadków rowerzystów jest w NL i DK gdzie do w/w angielskich zwyczajów dochodzi jeszcze lepsza separacja ruchu.

        A Mikael jest wspaniałym mówca, jego wystąpienia to show, ma maniery gwiazdy i odniósł sukcesy porównywalne z tymi Gatesa i Zuckerberga. Więc zastanówcie się, co daje wam -ciapki- prawo krytykować to co On mówi?

        • 1 2

        • (1)

          Pewnie ... W wielu krajach ...
          Kocham takie bajki
          Zabolało niskie IQ ?
          Człowieku nie pasi Ci w Polsce to nikt na siłę póki co Cię tu nie trzyma. Korzystaj
          UK nie ma monopolu na mądrość co można łatwo udowodnić.

          • 0 3

          • ale jaki jest sens stania na czerwonym o 1 w nocy kiedy nic nie jedzie?Poza tym j..ne oszczane sygnalizacje świetlne i tak nie wykrywają rowerów więc w nocy np nie wykonasz legalnie rowerem skrętu w lewo w wielu miejscach trójmiasta lub nie wyjedziesz z bocznej ulicy na główną to taka bolszewicka sztampa kolorek światła ważniejszy niż rozsądek

            • 2 0

  • Szosowy na szosy (26)

    Jestem rowerzystą i myślę, że dużym problemem są kolarze na ścieżkach rowerowych, taka masa waląca z prędkością 40km/h i więcej to masakra! Chłopaki w obcisłych, to nie wasze miejsce!

    • 8 3

    • (19)

      Mogliby te ścieżki po prostu szersze robić.

      • 2 2

      • Szosowy na szosy (18)

        Małe dziecko uczące się jeździć, starsza pani co za chwilę może upaść, pełno pieszych a wśród nich następca Majki..tu trochę więcej szerokości nic nie da

        • 2 2

        • to nie jest kwestia roweru (8)

          sam jeżdżę na szosówce, ale rozpędzam się tylko tam, gdzie mam taką możliwość, a ścieżkę rowerową traktuję tylko jako dojazdówkę na docelowe miejsce treningu. nie wyobrażam sobie, żebym mógł się rozpedzić na zatłoczonej ścieżce rekreacyjnej - po pierwsze, hamowanie na szosówce jest delikatnie mówiąc nie specjalnie efektyene z uwagi na cienkie opony i relatywnie słabe hamulce, po drugie jedno koło kosztuje tyle co przeciętny rower rekreacyjny, więc dzwon to ostatnia rzecz, której bym sobie życzył i mam wrażenie, że znakomita większość użytkowników rowerów szosowych ma podobne podejście...

          • 5 0

          • Szosowy na szosy (4)

            Niestety, ja między Sopotem a Jelitkowem widzę coś zupełnie innego..

            • 3 1

            • bo idiotów masz wszędzie (3)

              a odcinek między sopotem a jelitkowem jest akurat najgorszy na szosę, bo zrobiony z kostki

              • 1 2

              • Szosowy na szosy (2)

                Tak, tylko idiota z foliowką na bagażniku stwarza potencjalnie o wiele mniejsze zagrożenie niż idiota na karbonie.

                • 1 2

              • tak?To ciekawe pajacu co byś powiedział gdy niedzielny rowerak zacząłby zawracać w momencie kiedy go wyprzedzasz

                • 1 0

              • tu się zgodzę

                tym bardziej, że dobra karbonowa szosówka na cienkich oponach bez bieżnika praktycznie nie wydaje dźwięku.

                • 0 1

          • (2)

            Zapytam z ciekawości, jak ci się jeździ w ogóle w Gdańsku? Należysz chyba do grupy "szybkich rowerzystów".

            • 1 2

            • (1)

              staram się nie jeździć na rowerze po mieście, bo to nie jest miejsce dla mnie, do przemieszczania się służy auto. natomiast sportowo, na MTB lasy - tutaj trójmiasto wymiata, można cisnąć po parku krajobrazowym bez końca. Z szosą trochę trudniej - ścieżki są słabe - króluje kostka - i zatłoczone. Jak już mam jeździć w mieście, to albo jadę na Reja w Sopocie, albo jadę trasę z Orłowa do stadionu w Letnicy i z powrotem. W dzień powszedni koło 13-14 poza sezonem jest znośnie na tej ścieżce, tylko odcinek sopocki od molo do Jelitkowa słaby, bo kostka. Natomiast wystarczy podjechać do Chwaszczyna (nawet samochodem z rowerem na bagażniku) i cisnąć ile się da po drogach, rzecz jasna nie główną do Żukowa, bo tłok, ale te boczne są naprawdę fajne, no i te różnice poziomów...

              • 3 1

              • przecież na tych bocznych debile budują chodniki pieszo rowerowe z kostki i zakazują znakami poruszania się na rowerze patrz kierunek Bojano i Koleczkowo od Chwaszczyna

                • 0 1

        • małe dziecko pajacyku nie jest rowerzystą więc wypada współczuć debilom jego opiekunom którzy pakują go pod koła rowerów miejsce dzieci które nie umieją jeździć na rowerze jest na chodniku

          • 0 1

        • ? (7)

          To gdzie ci kolarze mają jeździć? Po szosie ciężarówki i "ja-się-spieszę". Po ścieżkach rowerowych ja i babcie, czyli rekreacja do pracy.

          Przydałoby się więcej "Majków", ale mogą biedacy nie doczekać debiutu w Giro de Italia. Prędzej załapią się na apel poległych.

          • 0 3

          • Szosowy na szosy (6)

            To że tirowcy nie mają wyobraźni to inna sprawa, wolę aby mali byli bezpieczniejsi a Majki ryzykują tylko Swoje zdrowie na szosie..

            • 0 1

            • Kolarze (5)

              "Majki" to też użytkownicy dróg. I chociaż też za nimi nie przepadam nie uważam, żeby spychanie ich pod koła ciężarówek była to postawa chrześcijańska. Myślę, że w Trójmieście w ogóle brakuje dyskusji na temat potrzeb każdej z grup. Na razie widzę tylko, że "kierowcy" wściekają się z powodu utraty pozycji hegemona dróg. Piesi nie chcą być wpychani pod ziemię w tunele i inne wynalazki. Rowerzyści natomiast dzielą się na "amatorów" i "kolarzy", a miasto proponuje jedno pół-rozwiązanie dla obu grup, często łącząc ruch kołowy z rowerowym, bądź pieszy z rowerowym.

              • 0 1

              • Szosowy na szosy (4)

                'Rower szosowy'to nazwa tej świetnej maszyny, zrobiło się mało merytorycznie, nikogo nikomu pod koła nie wrzucam, tirowcy muszą być lepiej szkoleni,drogi,co powtarzam, są dla wszystkich, a ścieżki row. nie dla Majki.

                • 0 1

              • (3)

                .... i wszystko rozbija się o brak nadzoru ze strony organów porządkowych.

                Jak policja stoi, to nagle ruch się uspokaja. Kierowcy karnie zatrzymują się już na żółtym. Zielona strzałka odzyskuje prawdziwe znaczenie. Nagle wszyscy się mieszczą pomiędzy zmianą świateł. Piesi i rowerzyści przestają wpadać na drogę niczym bydło.

                Konkludując? Przy tak uspokojonym ruchu budowa jakichkolwiek wydumanych ścieżek nie byłaby potrzebna. Bo byłoby po prostu bezpiecznie. Dla wszystkich.

                • 1 1

              • Szosowy na szosy (2)

                Ścieżki rowerowe w miejscach rekreacyjnych przecież..

                • 1 1

              • (1)

                Jak najbardziej. Słusznie zauważasz, że w parkach często dochodzi do wypadków. Pies luzem, dziecko luzem, panna zapatrzona w lusterko smartfona z słuchawkami na uszach. Najgorzej jest przy lodziarniach w sezonie :) O rowerzystach parkujących w poprzek ścieżki nie wspominając.

                Schodzę wtedy z roweru. 5 minut mnie nie zbawi. Ale często wtedy myślę, gdzie są jednostki dyscyplinujące ten lud bezmyślny.

                • 1 2

              • Szosowy na szosy

                Właśnie, wszyscy jakoś dadzą radę, chyba że pojawi się jajogłowy na karbonie z pro-look na twarzy i strach się bać.

                • 1 1

    • (3)

      Ale jaki masz problem z kimś kto jedzie szybciej rowerem np 40 km/h po ścieżce ?
      Może jakieś szczegóły ?

      • 2 4

      • (2)

        Przejedź się trasą row. Sopot Brzeźno w weekend to szczegóły będą wyraźne

        • 3 1

        • przejeżdżam nią regularnie w prawie każdy weekend (1)

          naprawdę nie ma problemu

          • 0 0

          • Szosowy na szosy

            Zakrzywienie rzeczywistości

            • 1 0

    • Do jazdy po mieście kupuje się rower miejski z koszykiem, a nie wyścigowy. (1)

      Ja też do jazdy po mieście kupuję samochód użytkowy, a nie bolida f1.

      • 5 1

      • po naszych drogach rowerowych najlepszy jest... traktor. rowerem miejskim ciezko sie jezdzi

        • 3 2

  • Świetny wywiad !

    To jest tak oczywiste aż głupio popierać ;)

    • 3 0

  • Street (9)

    Projektowanie miast to sztuka inżynierska, a nie tylko uproszczona filozofia ciasnych gaci.

    • 163 100

    • Projektowanie miast to sztuka godzenia rozbieżnych interesów, (7)

      a przy coraz większym natłoku ludzi i pojazdów staje się sztuką kompromisów.

      • 49 6

      • Street (6)

        Kompromis i wyważenie potrzeb występuje w każdym - złożonym projektowaniu. Projektowanie miast jest sztuką interdyscyplinarną. Zakładanie w pierwszym punkcie, że wszystkim rządzi rower to już nie urbanistyka. To patologia. Aktualnie ok połowa ludności Polski to wyż demograficzny lat 50 tych. Teraz są w wieku ok 60 lat. Za chwilę nie wsiądą na rower bo taka jest biologia i takie statystyki NFZ. A tu miasto przeprojektowują nam na obowiązkowe rowery +30 km/h oraz samochody poniżej 30 km/h. Niech sobie będą ścieżki rowerowe w okolicach rekreacyjnych. I tyle.

        • 19 23

        • Może w mieście

          Przejedź się na wieś - tam stare babcie czy dziadki na rowerach popylają bo chodzenie to większy wysiłek. Wiadomo - jak się nie wsiada na rower to i po pięćdziesiątce będzie problem i strach jechać, ale jak jeździsz cały czas to po prostu jeździsz - na ogół przestajesz jak masz również duże problemy z poruszaniem się na piechotę (ew problemy z błędnikiem). Rowery są dobre na dystansie poniżej 5km. Jakby jeszcze zimy u nas lżejsze były...
          A jeśli chodzi o samochodową "konieczność" - to problemem jest bardziej brak mobilności - ludzie kupują dom czy mieszkanie i później 30 km do roboty jadą. Szkoda że nie ma u nas mody przenoszenia się w okolicę w której się pracuje (o ile oczywiście jest taka możliwość). Ew np mieszkania firmowe w okolicy.

          • 2 0

        • Rozumiem, nie podzielam. Pewnie dlatego, że w mieście - póki co - wszystkim rządzi samochód;) (4)

          Pytam w zamian: czy jesteś w stanie zrozumieć, że lada chwila 'przy coraz większym natłoku ludzi i pojazdów' ruch samochodowy o prędkości 30 km/h będzie w miastach luksusem dostępnym co najwyżej w niedzielę? Albo w nocy.
          Alternatywą jest rower (nawet elektryczny, nie przeszkadza mi to) i komunikacja miejska - irytująco awaryjna, droga i niepunktualna. Ale jakoś się turla, na moje szczęście;)
          Bezsensem jest natomiast homo podobno sapiens podjeżdżający autem do sklepu oddalonego 500 (w porywach) m od domu czy np. 4 osoby pracujące w tym samym miejscu, w tych samych godzinach i dojeżdżające... każda osobno.
          I tak dalej.
          Ps. Minus nie ode mnie.

          • 33 9

          • Street (1)

            Jazda samochodem po mieście to nie przyjemność, a konieczność. Wynika z obowiązków pracowniczych, rodzinnych i stałego deficytu czasu. W Trójmieście całkowicie rozłożono komunikację miejską. Niejaki pan (już stp.) Szczyt wymyślił przesiadki i węzły przesiadkowe i to nadal trwa. Wystarczy zapytać ludzi jak przedłużyły się czasy dojazdu, a tramwaje i autobusy są coraz lepsze i niezawodne. Wszystko co było do zatkania zostało zatkane, za rok zatka się komunikacja dookoła centrum Radunia. Dzisiaj wyjazd z centrum budowlanego w Oliwie trwa ok 30 minut - piesi dostali przejście do biura. Chcesz płyty ładować na rower?
            Rower nie uratuje komunikacji i transportu w mieście, nie bądźcie tak naiwni. A kultura rowerowa też by się przydała. Każdy pieszy czy kierowca wie o co chodzi.

            • 17 15

            • Na obwodnicy też się kiedyś jechało bez problemów, a dziś zapachana codziennie

              a o dziwo nikt tam przejść nie robił.

              To może jednak korki generuje nadmiar samochodów, a nie przejścia dla pieszych?

              • 9 0

          • (1)

            Nawet jak ktoś samochodem jedzie do sklepu te 500 metrów to jaki jest jego udział w zakorkowaniu danej trasy? No jaki? No żaden bo co to za odcinek trasy? Żaden! Jak masz cztery osoby z różnych miejscowości które pracują w tym samym budynku to jak oni mieliby się automagicznie skompresować do jednego auta? Tu trochę wychodzi patologia poruszania się wszędzie tylko rowerem - człowiek nie ma pojęcia iż życie jest bardziej skomplikowane niżeli jego rama od roweru i śmiem przypuszczać że rowerem to chyba wielu singli zasuwa. To jakaś zemsta ma być za 500+ i dopłaty do kredytów dla rodzin?

            • 11 27

            • Ja jeżdżę rowerem i samochodem

              Dla mnie to jest bzdura. Kwestia zaciasnych majtek zachodzących na głowę u niektórych. Jestem za dalszym rozwijaniem infrastruktury rowerowej, ale prezentowanie tego jako musimy i jedynej alternatywy to nonsens. W artykule powyżej facet napisał, że rower to nie filozofia tylko jeden z wielu sposobów poruszania się. Tyle i aż tyle. Wróciłem z Kopenhagi 4 dni temu i to jest inny wymiar komunikacji, ale też zupełnie inne miasto. Jestem przeciw bezmyślnemu kopiowaniu zachodnich wzorców bo się tam sprawdziły. Inaczej tam wygląda demografia i uwarunkowania kulturowe. Może w trójmieście dojdziemy do takiego modelu a może nawet dalej, ale jak na razie to radzę trochę pokory i refleksji.

              • 18 16

    • na rower

      w dresie

      • 0 2

  • (2)

    Szkoda, że w naszym kraju jest tak duża grupa osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakup samochodu i muszą dojeżdżać do pracy rowerem.

    • 4 5

    • taką opinią strzelasz sobie w kolano (1)

      to jeżdżący samochodami powodują, że często stoisz w korku i masz trudności ze znalezieniem miejsca do parkowania swojej bryki.

      Polecam ćwiczenie zdolności do refleksji - najlepiej się ją rozwija chodząc pieszo lub jeżdżąc rowerem w atrakcyjnych okolicznościach przyrody, których w Trójmieście nie brakuje.

      Zamiast tracić czas na zarabianie na paliwo, ubezpieczenie i inne wydatki samochodowe, przejdź się na spacer.

      • 1 1

      • Myślę, że to będzie świetny deal

        Ja za ciebie pospaceruję, a ty za mnie pozarabiasz pieniądze. Ty to potrafisz namówić.

        • 1 2

  • No dobra mikael ja prowadze barke a ty zapindalasz z towarem na rowerze (6)

    Hahahahahh . jedno pytanie mikaelu piekny czy ty jestes normalny????

    • 13 7

    • a jakie kryteria normalności proponujesz?

      dla mnie normalne jest wtedy, gdy cieszę się z odmiennego zachowania innych, które mi osobiście ułatwia życie.

      Dlatego jadąc samochodem cieszę się widząc rowerzystę jadącego przede mną, obok lub za mną, wiem, że nie zajmie mi miejsca do parkowania.

      • 1 0

    • (4)

      żuuuczku, ten facet zupełnie zmienił ostatnio uklad urbanistyczny nowego jorku
      za co jankesi dali jego firmie gruuubą forsę

      czego ostatnio dokonaleś ty? :->

      • 6 7

      • I co wszysscy juz w NY jezdza rowerkami misiu? (1)

        • 6 5

        • nie muszą wszyscy. wystarczy jak by jezdzili ci co mogą

          • 5 4

      • I rzekal " a jezioro damy tutaj "

        I stalo sie

        • 3 2

      • Eeeee to on wypierdzielil WTC???

        • 5 4

  • "papiez od rowera" - to jedynie pokazuje denny poziom intelektualny tej rowerowej hałastry (1)

    papiez wie wszystko - miasto ma byc jak gabka i wszystko jasne. Jezdzi na rowerze i wie jak miasto zabezpieczyc przed powodzia..... LOL to tylko potwierdza stara obserwacje, ze rowerzysci nie mysla samodzielnie - tro gromada idiotow opetana idea zbawienia swiata z pomoca roweru

    • 4 8

    • jak na razie dostarczasz wielu argumentów by uznać cię za antypapieża motoryzacji

      być może niedługo zasłużysz na miano antychrysta zdrowego rozsądku

      • 1 1

  • (1)

    Budujmy szybciej te ściężki rowerowe. Też chętnie śmignąłbym na takiej autostradzie rowerowej jak w Oslo ale nasi rodacy są wciąż jeszcze za murzynami.

    • 3 4

    • budujmy szybciej cyklostrady - w rezerwie terenu przeznaczonego na budowę pseudoautostrad miejskich.

      w tradycyjnej sieci ulicznej lepiej skupić się na uspokojeniu i redukcji skali ruchu kołowego.

      W Sopocie tylko na 4 głównych ulicach obowiązuje limit prędkości wyższy niż 30 km/h.

      Szkoda, że nawierzchnia wielu ulic nie jest przyjazna ani dla rowerów, ani dla pieszych.

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Nocny Duathlon - Airport Gdańsk (5 opinii)

(5 opinii)
zawody / wyścigi

Dni testowe w promotocykle chwaszczyno

dni otwarte

Rowerowy Potop AZS

659 zł
rajd / wędrówka

Znajdź trasę rowerową

Forum