Markowo i tajemnice rodu Dohnów
Poszukiwanie skarbów, odkrywanie tajemnic, pogłębianie swojej wiedzy to coś co rozwijamy już od najmłodszych lat życia. Każdy podróżnik, czy to ten większy czy mniejszy pragnie dotrzeć w miejsce, gdzie jeszcze nikt wcześniej nie był, albo przynajmniej nie każdy może dotrzeć.
Wstęp:
Markowo, to wieś do której raczej łatwo trafić, znajduje się w woj.warmińsko-mazurskim, w gminie Morąg. Jej ciekawa historia wiąże się z jednym z najważniejszych arystokratycznych rodów pruskich, rodem Dohnów, którego tajemnic próbowaliśmy właśnie odszukać. Do wsi i znajdujących się tam ruin pałacu dotarliśmy bez większych problemów, jednak z odnalezieniem pseudomegalitycznego cmentarza mieliśmy już większą zagadkę, tym bardziej, iż nie prowadzi tam żadna droga.
Dlaczego właśnie Markowo i tajemnice rodu Dohnów?
Z tematem tak naprawdę zapoznał nas nasz elbląski przyjaciel - Jerzy Mocek, podróżnik i odkrywca, tego czego w komercyjnych przewodnikach jeszcze nie piszą. To właśnie naszemu koledze zawdzięczamy całą organizację wycieczki, jak również silną postawę i nieugięcie się przed nienajlepszą deszczową pogodą. W końcu nasze motto to: "pogoda dla rowerzystów może być dobra, albo bardzo dobra". ...i tak oto, wybraliśmy się na wycieczkę niezależnie od pogody. Ci, którzy wymiękli z powodu kilku kropel wody, niech żałują, bo atmosfera była świetna, a deszcz nie aż taki mokry ;)
Kilka słów więcej o Markowie
...Założona została w latach 1402 - 1408 jako wieś czynszowa na prawie chełmińskim, na 60 włokach. Zaś od 1561 we władaniu rodu Dohnów, kiedy to margrabia branderburski i książę pruski Albrecht Fryderyk nadał na prawie lennym wsie Markowo, Strużyna i Złotna, wraz z wolnymi karczmarzami, synom burgrabiego Piotra Dohny. Stało się to za protekcją króla polskiego - Zygmunta Augusta. Dohnowie - podobnie jak w Słobitach - stworzyli w Markowie ośrodek kultury rolnej oraz zbudowali pałac z kaplicą.
Barokowy pałac zbudowano w latach 1701-1704 przez Johanna Caspra Hindersina na miejscu wcześniejszego dworu. W XIX wieku przebudowano go, dorzucając wieżę. W posiadłości Dohnów przed II wojną światową znajdowała się kolekcja malarstwa holenderskiego z XVII w. (głównie portrety). Ocalałe po II wojnie światowej fragmenty zbioru zgromadzone są w muzeum w Morągu (pałac Dohnów).
Obecnie z zespołu pałacowego zachowała się jedynie oficyna z XVIII w., niektóre zabudowania gospodarcze oraz tzw. trojaki. Posiadłość obecnie leży w rękach prywatnych, a wstęp na obiekt jest zabroniony, dlatego też musieliśmy zadowolić się widokami zza płotu.
Skrawek historii o rodzie Dohnów
Ród Dohnów (niem.Dohna), to jeden najważniejszych arystokratycznych rodów pruskich. Założycielem rodu był krzyżacki najemnik Stanislaus (zm.1505), który brał udział w bitwie pod Chojnicami w 1454 roku. Za swoje zasługi dla Zakonu otrzymał nadanie ziemskie w Wilczętach. W kolejnych latach majętność rodu powiększyła się o dobra w Karwinach. W 1525 roku syn Stanislausa - Peter von Dohna (1482 - 1553), otrzymał od Zakonu wieś Słobity, które z czasem stały się główną siedzibą rodu. Peter ożenił się z córką wojewody pomorskiego Katarzyną Zehmen i miał z nią 8 synów i córkę. Jego syn Achacy zbudował pierwszy dom w Słobitach, natomiast pierwszy pałac tamże zbudował syn Achacego - Abracham. Na przestrzeni wieków ród powiększył swoje posiadanie o majętności w Bielicy, Gładyszach, Kamieńcu, Ławkach, Markowie, Karwinach, Karwitach, Kątach i Sasinach a także w Morągu i Prakwicach, przez które w większości wiodła trasa naszej wycieczki.
Tajemnicze grobowce rodu:
Prócz samej wsi Marokowo interesowały nas grobowce rodu Dohnów, spoczywające na trudno dostępnym cmentarzysku, gdzieś w środku lasu. Niestety ścieżki tu żadnej nie było, a jedyną osobą, która mogłaby nas tam doprowadzić był Jurek, dlatego nawet na chwilę nie spuszczaliśmy go z zasięgu wzroku, nawet jeśli przyszło nam przedzierać się przez gęsto porośnięte drzewa, krzaki czy pokrzywy, które dzielnie strzegą swej tajemnicy.
W końcu jednak dotarliśmy do celu. W środku lasu, na wzgórzu nagle naszym oczom ukazało się cmentarzysko i kamienny półokrąg z grobowcami Friedricha Ludwiga (1873-1924) i jego syna Christopha Friedricha (1907 - 1934) w środku, aż zjeżyła nam się skóra. Nieco dalej schody i inne elementy architektoniczne i użytkowe. Największe wrażenie przynajmniej na mnie zrobiła płyta nagrobkowa ozdobiono herbem rodu. Wzdłuż boków widnieje zaś gotycki napis: So spricht der Geist, sie sollen ausruchen von ihren Mühen, denn ihre Werke folgen ihnen nach, co oznacza: Tak mówi duch: powinniście odpocząć od swoich trudów, gdyż Wasze czyny pójdą za Wami. Obok płyty nagrobnej syna znajduje się kamień z hitlerowską swastyką i cytatami: "Der Tod ist verschlungen in der Sieg Cor.15.52" oraz "Ich morte auf den Chrystus", których nie jestem w stanie rozszyfrować, ani też znaleźć związku ostatnim napisem "Adolf Hitler", może któryś z historyków pomoże?
Nasza wiedza została wzbogacona o kawałek historii, nie tylko w teorii, ale i w praktyce, a to że pogoda nie do końca dopisała, utrudniając plan wycieczki, "mamy w nosie!"
Trasa naszej wycieczki:
Wiodła głównie drogami asfaltowymi o małym natężeniu ruchu samochodów, przez następujące miejscowości: Elbląg - Gronowo Górne - Janów - Komorowo Żuławskie - Węzina - Dłużyna - Drużno - Krosno - Pasłęk - Rogajny - Surowo - Kwitajny - Kalnik - Złotna - Markowo - Służyna - Jurki - Morąg.
Relacja pochodzi ze strony Grupy Rowerowej 3miasto
Zdjęcia z tej wycieczki znajdują się na stronie głównego prowadzącego, czyli u Jerzego Mocka
Przepraszamy, tym razem mapy brak.
Parametry trasy
- Region Polska
- Długość trasy 58 km
- Poziom trudności średni
Znajdź trasę rowerową
Miejsca
Opinie (14) 7 zablokowanych
-
2009-07-26 21:19
Widzieliśmy to miejsce; robi wrażenie (2)
Zabral nas tam kiedyś nasz nauczyciel od historii, ehhh to były czasy.
Nie wszyscy z klasy sie wybrali, bo nie wszyscy mieli rowery i chęci pedalowania, ale Ci którzy pojechali z pewnością podobnie jak ja miłe to wspominają.
PozdRower- 0 0
-
2009-07-28 09:03
Kiedyś były inne czasy
młodzież często wraz z nauczycielami wyruszała na szlaki czy to pieszo, czy rowerem; często brała udział w zajęciach pozalekcyjnych, dodatkowych, które nie wpływały na stopnie, ani też nie podciągały oceny końcowej danego przedmiotu. Pamiętam: bezinteresownie wybieraliśmy się po prostu przed siebie, by poznać świat. By zmienić nieco otoczenie, by wyrwać się z domu, by coś nowego zobaczyć. Nie raz czy to z nauczycielem od historii, czy od geografii, czy nawet z językowcami wybieraliśmy się nie w czasie lekcji, a właśnie po szkole by wrócić wieczorem, a nawet i w nocy by rano wstać i znowu iść do szkoły. Z poświęceniem weekendu też problemów nie było, ale to były inne czasy... Miejmy nadzieję, że takie czasy jeszcze wrócą.
Teraz nowa generacja, to generacja "gadu-gadu" i durnowatych gierek komputerowych, która po 3 km ruchu zadaje pytanie "daleko jeszcze ?"
Osobiście kilkakrotnie próbowałem wyciągnąć młodzież organizując różne wypady czy wyjazdy, jednak zainteresowanie było niewielkie. Ostatnio jednak pojawiła się maleńka iskierka nadziei i sytuacja się poprawia! Brawo dla tych, którzy dzielnie przemieżyli ze mną Paryż, robiąc prawie 22 km z buta. Mam nadzieję, że moja nowa klasa, będą to ludzie aktywni, pragnący przejść przez liceum nie tylko na zasadzie: zakuj - zdaj - zapomnij !- 2 0
-
2009-07-30 16:44
kurcze musiało padać tego dnia?
niestety jak za oknem skąpi na rower się nie skusze, ale widzę, ze Wam to nie przeszkadzało; respekt!
- 0 0
-
2010-12-31 16:39
Mam mozliwość zrobić aktualną dokumentację fotograficzną
"posiadłość obecnie leży w rękach prywatnych, a wstęp na obiekt jest zabroniony, dlatego też musieliśmy zadowolić się widokami zza płotu"
jeśli to dla was ważne... Mam dojścia... 100% dojścia- 0 0
-
2012-10-14 13:41
Cor. 15.52 to zapewne list do Koryntian rozdział 15 wers 52-54 brzmiący: W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni - co ma jakiś związek z nieboszczykami :)
- 0 0
-
2013-05-29 15:15
ale te nogi to precz z grobu-NISZCZYCIE ZABYTEK pseudoturysci
- 9 0
-
2013-10-29 10:47
Uwaga (2)
Panowie od rowerów. Ciekawe jak byście się czuli gdybym opierał nogę na waszym grobie?
- 11 2
-
2013-10-29 10:53
Myślę, że nieboszczykowi jest wszystko jedno.
Zwłoki i prochy nie czują. Równie dobrze zapytaj płyt chodnikowych, co czują, kiedy się po nich przechadzasz.
- 0 0
-
2016-02-20 18:49
Grobowiec ze swastyką
To nie grobowiec! to swastyka, debile !
- 0 0
-
2020-02-24 10:55
Jednak jest to cmętarz.
Nogi oparte o nagrobek to brak szacunku dla tego miejsca jak i ludzi tam pochowanych.
- 2 0
-
2020-04-22 12:13
Bydło (2)
głupkowate uśmiechy na miejscu pochówku, to mógłbym pominąć, ale opieranie nóg na grobie i zabytku to już skandal !!!
- 1 0
-
2021-05-28 07:48
Skandalu nie widziałeś. Idź pobiegać.
- 0 0
-
2021-09-06 10:13
chciałem to samo napisać :D
Cebula
Odrobina szacunku !- 0 0
-
2020-10-06 09:01
Słowo "morte"
Najprawdopodobniej chodzi o słowo "warte" - "Ich warte auf den Chrystus".
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.